Wimbledon: zapowiedź trzeciego dnia

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: wimbledon.org, foto: AFP

Agnieszka Radwańska i Jerzy Janowicz będą w środę walczyli o trzecią rundę Wimbledonu. Swoje spotkanie będzie kończył również Łukasz Kubot, któremu dziś do awansu zabrakło… dwóch piłek.

Mecz dnia ATP: Novak Djoković (Serbia, 1) – Ryan Harrison (USA)

Serb oczywiście jest zdecydowanym faworytem tego spotkania i, prawdopodobnie, wygra je bez straty seta, ale Ryan Harrison to bardzo ciekawy tenisista, na którego warto zwrócić uwagę. Amerykanin dał się zauważyć już jakiś czas temu. Gra odważny, mądry i ładny dla oka tenis, a ma dopiero 20 lat. Póki co, nie przebrnął w wielkoszlemowej imprezie drugiej rundy i teraz pewnie to się nie zmieni, ale myślę, że możemy spodziewać się dobrego meczu i naprawdę efektownych akcji. A kto wie, może niemający nic do stracenia Amerykanin, zaskoczy Serba i zmusi go do dłuższej walki…

Mecz dnia WTA: Maria Szarapowa (Rosja, 1) – Cwetana Pironkowa (Bułgaria)

Co to za mecz dnia – ktoś pomyśli. Może i ja bym tak pomyślał, gdyby nie to, że ta 25-letnia Bułgarka na trawie czuje się jak ryba w wodzie i dokonuje naprawdę niezwykłych rzeczy. Szczególnie na tej londyńskiej trawie. Dwa lata temu wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, gdy sporej części publiczności nieznana Pironkowa dotarła aż do półfinału Wimbledonu, przegrywając po heroicznej walce z Wierą Zwonariową. Wcześniej ograła chociażby Marion Bartoli i Venus Williams. Ktoś pomyśli – przypadek, turniej życia miała i tyle. A tu rok później, Pironkowa znowu szokuje! Tym razem wspomnianej wcześniej Zwonariowej (wówczas nr 3 na świecie) oddaje pięć gemów w trzeciej rundzie, znów bije Venus Williams w identycznym jak dwanaście miesięcy wcześniej stosunku 6:2, 6:3. Zatrzymuje się na ćwierćfinale i Petrze Kvitovej, która namęczyła się jednak bardzo, aby Bułgarkę pokonać. Tym razem Pironkowa zagra już w drugiej rundzie z liderką rankingu, Marią Szarapową. Rozsądek podpowiada – wspaniała seria występów na Wimbledonie się musi skończyć, serce podpowiada – to jej ziemia, będzie się działo!

P.S. W tym roku Bułgarka bez żadnych problemów ograła też Isię, oddając jej sześć gemów w Eastbourne. Ale później zdobyła tylko cztery w starciu z Tamirą Paszek.

Polski mecz 1: Agnieszka Radwańska (Polska) – Jelena Wiesnina (Rosja), kort 3, drugi mecz w kolejności od 12:30

Wszyscy ze strachem spojrzeli na drabinkę po losowaniu. Druga runda – znowu Venus Williams. Tak jak w Paryżu. Tylko że w Paryżu Amerykanka tak groźna nie jest, a na trawie już owszem. Okazało się, że powtórki z Francji nie będzie, bo starsza z najsłynniejszych tenisowych sióstr na trawie okazała się jeszcze słabsza niż na mączce i przegrała z Wiesniną. Albo to Wiesnina okazała się taka dobra, że pokonała Williams. Oby tak właśnie tę sprawę tłumaczyła sobie Radwańska i na korcie prezentowała swoją najwyższą formę, a Rosjanka oby nie miała takiego dnia, jak w Paryżu przytrafił się Swietłanie Kuzniecowej. Wtedy musi być dobrze. Z teki rzetelnego statystyka wynika, że panie grały dwa razy. Ale nigdy na trawie. Podzieliły się zwycięstwami i jest remis. Więc jutro któraś obejmie prowadzenie.

Polski mecz 2: Jerzy Janowicz (Polska) – Ernests Gulbis (Łotwa), kort 17, drugi mecz w kolejności od 12:30

Jeszcze się turniej na dobre nie zaczął, a nasz 21-latek już zasługuje na pochwały bez względu na dalsze wyniki. W debiucie przebrnął pierwszą rundę, ale kto powiedział, że na tym ma skończyć. W eliminacjach grał świetnie, do stracenia nie ma nic, a jak będzie pozytywnie wyluzowany, to może osiągnąć w Londynie jeszcze więcej. Na drodze staje mu teraz Ernests Gulbis. Z jednej strony można się cieszyć, bo przecież nie Tomas Berdych. Z drugiej można być zaniepokojonym, bo przecież tegoż Berdycha pokonał. Panowie spotkali się dwa lata temu w Pucharze Davisa. Wygrał Łotysz, ale w czterech setach. Jeśli Polak będzie serwisem robił to, co umie najlepiej, to na korcie może się zdarzyć wszystko.

W środę zobaczymy także deblistów, których mieliśmy zobaczyć we wtorek. Deszcz i przeciągające się mecze przeszkodziły im jednak w tym, wobec czego zagrają jutro na korcie numer 4 już o 12:30.

Za to na korcie numer 10, około 13:30 – 14 pojawią się Łukasz Kubot i Tatsuma Ito. Wielce prawdopodobne, że rozgrzewka będzie trwała dłużej niż cała gra. Polak prowadzi 7:6(6), 6:3, 5:3, 30-30 i serwuje. Był więc dwie piłki od wygrania, gdy wtem do akcji wkroczył deszcz…