Wrocław. Majchrzak wraca do rywalizacji. Rozegra pierwszy mecz od pół roku

Kamil Majchrzak rozegra w poniedziałek pierwszy mecz od 4 stycznia. Półroczna przerwa była spowodowana nie tyle pandemią koronawirusa, co nietypowym urazem przeciążeniowego pęknięcia kości miednicy. – Jest we mnie głód rywalizacji – zapowiada tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego.
Majchrzak ostatni mecz rozegrał jeszcze podczas ATP Cup. Uległ wtedy 2:6, 6:2, 2:6 Argentyńczykowi Guido Pelli. Na pewno nie spodziewał się, że na kolejny występ będzie musiał czekać pół roku. Co prawda czuł, że coś mu dolega, jednak diagnoza lekarzy go zaskoczyła. – Wierzyłem, że będę mógł wystąpić w pozostałych meczach ATP Cup. Czułem ból i spory dyskomfort, ale czekałem na informację, że to sprawa mięśniowa i po zażyciu tabletek przeciwbólowych będę mógł zagrać. Niestety sytuacja się nie poprawiała, a wręcz się pogorszyła – powiedział Majchrzak w rozmowie z Onetem.
Przeciążeniowe pęknięcie kości miednicy to nietypowy uraz. Sam zawodnik nazywa go najdziwniejszym w swojej karierze. Rehabilitację przechodził spokojnie, nigdzie się nie spiesząc. Po pierwsze, pośpiech był niewskazany przez lekarzy, a po drugie – nie było dokąd wracać. Kiedy Majchrzak dochodził do siebie po kontuzji, zawodowe rozgrywki zostały zawieszone z powodu pandemii koronawirusa. – Nie chciałbym być źle zrozumiany, bo koronawirus to poważna sprawa i często wielkie dramaty, ale w mojej sytuacji przymusowa przerwa okazała się korzystnym splotem okoliczności. Skoro cały tenis, właściwie cały świat, stanęły na dłużej, ja miałem więcej czasu na odbudowanie się po kontuzji – mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Swoją rolę odegrało też zamrożenie rankingu. Majchrzak zdecydował się na to rozwiązanie, dzięki czemu po wznowieniu rozgrywek będzie mógł zgłosić się do ośmiu turniejów jako 105. tenisista świata. W zamian musiał jednak odczekać sześć miesięcy przed powrotem do rywalizacji. Turniej LOTOS PZT Polish Tour we Wrocławiu jest pierwszym, w którym może wystąpić. Później planuje udział w Mistrzostwach Polski w Bytomiu, a przed wylotem do Stanów Zjednoczonych być może zdąży jeszcze zagrać w Kozerkach lub Łodzi.
– Nie mogę się doczekać pierwszych meczów. Jest we mnie głód rywalizacji o punkty, bo to zawsze jest zupełnie inny poziom emocji i możliwość sprawdzenia formy. (…) Rywale są już ograni, bo występowali w dwóch imprezach zaliczanych do LOTOS PZT Polish Tour, a ja dopiero muszę wejść w rytm turniejowy. Trzeba będzie być uważnym, ale celuję mimo wszystko w zwycięstwo – zapowiedział Majchrzak.
We Wrocławiu został rozstawiony z numerem jeden. W pierwszej rundzie spotka się ze świeżo upieczonym wicemistrzem Polski juniorów – Jaszą Szajrychem. Najtrudniejszymi rywalami w drodze po turniejowe zwycięstwo będą zapewne ci zawodnicy, którzy spisali się najlepiej w dwóch pierwszych imprezach krajowego cyklu: Kacper Żuk, Daniel Michalski oraz Paweł Ciaś.