Zaniewska: Po Australian Open Petra spędziła na korcie 10 dni

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Sandra Zaniewska rzuciła nowe światło na wczorajsze spotkanie swojej podopiecznej, Petry Martić z Magdą Linette. Chorwatka w ostatnim czasie zmagała się z problemami zdrowotnymi i nie mogła regularnie trenować. Trenerka pochwaliła też Magdę Linette. Stwierdziła, że Polka wygrała zasłużenie.

Przypomnijmy, że w meczu 1. rundy BNP Paribas Open Magda Linette pokonała 6:3, 4:6, 7:6(5) Petrę Martić. O tym spotkaniu porozmawialiśmy z trenerką Chorwatki, Sandrą Zaniewską. 

Szymon Adamski: Czy fakt, że Petra broniła dużej liczby punktów za ćwierćfinal z zeszłego roku miał istotne znaczenie dla tego meczu? Magdzie nie towarzyszyła podobna presja, ponieważ w zeszłym roku odpadła w 1. rundzie

Sandra Zaniewska: Myślę, a tak naprawdę wiem, że to byla ostatnia rzecz, o której Petra myślała. Od wylotu do Nowej Zelandii zaczęły się u Petry problemy zdrowotne z brzuchem, z którymi nie mogłyśmy sobie poradzić. Jedyne kilka dni, w trakcie których było dobrze, to dosłownie cztery dni podczas Australian Open. Zaraz po powrocie do Europy zaczęły się wizyty u specjalistów i masa badań. Przez caly ten czas nie trenowałysmy. Zaczęłyśmy trenować ponownie dopiero dwa dni przed jej meczem w Dubaju, także nie licząc dni podróżnych, Petra była na korcie dosłownie 10 dni od Australian Open do wczorajszego meczu z Magdą. Dlatego też dla niej to był bardziej sprawdzian dotyczący tego, jak się bedzie czuć zdrowotnie podczas meczu, bo na treningu jest łatwo kontrolować ćwiczenia i czas, a na meczu –  jak wiadomo – nie wiadomo nic.

– W takim razie jak wypadł sprawdzian? Petra czuła się dobrze?

– Zdrowotnie tak, tenisowo nie czuła się pewnie. Co tak naprawdę nie jest zadziwiające, bo na korcie spędzałyśmy około godzinę dziennie przez te ostatnie dni. Ale to nie ma większego znaczenia, bo wiedziałyśmy, że raczej nie będzie się czuć komfortowo. W każdym razie zdrowotnie było i jest wszystko ok, wiec jest gotowa na cięższe treningi. Wkrótce kolejny turniej.

– Zwycięstwo było jednak o włos. Okolicznosci związane z ostatnimi problemami złagodziły ból porażki, czy jednak złość Petry była bardzo duża?

– Oj duża, ale myślę że to normalne. Złość Petry była spowodowana raczej przez te okoliczności. Miałyśmy bardzo dobry sezon przygotowawczy i Petra czuła się pewnie lecąc do Nowej Zelandii. Właśnie tam od samego początku zaczęły się kłopoty ze zdrowiem. Była więc po prostu zła na te okoliczności. Myślę, że ta frustracja jest zrozumiała.

– A jak ocenisz występ Magdy Linette? Znasz ją od wielu lat, więc pewnie wiedziałaś, czego się spodziewać. Może jednak czymś zaskoczyła?

– Magda grała mądrze i zmieniała taktykę w trakcie meczu, jak tylko Petra przyzwyczajała się do pewnych zagrań. Ponadto, była dobrze skoncentrowana i można powiedzieć, że wiedziała, co chciała zrobić na korcie. Myślę, że na pewno zasłużyła na wygranie tego meczu. Gra Petry wydawała się chaotyczna, natomiast Magdy lepiej przemyślana.

– Czego można życzyć Magdzie w Indian Wells? Jej kolejną przeciwniczką będzie Kiki Bertens. Czy jest szansa na zwycięstwo? Zakładam, że Petrze trzeba życzyć po prostu zdrowia.

– Magdzie oczywiście tego, aby brnęła jak najdalej. Myślę, Magda juz zagrała mecz na tych kortach, Kiki jeszcze nie. Warunki w Indian Wells są specyficzne, powietrze jest bardzo suche i można powiedzieć, że piłka naprawdę lata, więc myślę, że Magda będzie mogła w ten mecz wejść pewniej niż Kiki. Co do Petry, jak najbardziej zdrowia. Na reszte potrzebujemy już tylko czasu.