Jorge Fernandez: rozwój ważniejszy od wyników

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Tennis Majors, foto: AFP

Jorge Fernndez – ojciec i trener finalistki US Open Leylah – udzialił wywiadu portalowi Tennis Majors. Opowiedział w nim o przemyśleniach po US Open, współpracy z córką i przyczynach porażki w finale w Nowym Jorku.

Leylah Fernandez zachwyciła kibiców w Nowym Jorku. Kanadyjka ostatecznie przegrała w finale z inną nastoletnią sensacją Emmą Raducanu. Jednak w trakcie turnieju zdobyła serca wielu kibiców ambitną, nieustępliwą i widowiskową grą. Potrafiła pokonać takie tuzy jak Naomi Osakę, Angelikę Kerber, Elinę Switolinę czy Arynę Sabałenkę.

Swój sukces zawdzięcza w dużej mierze swojemu ojcu, o czym pisaliśmy jeszcze w trakcie nowojorskiego turnieju. Teraz Jorge Fernandez postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami na łamach portalu Tennis Majors.

Ojciec zawodniczki podkreślił, że jest bardzo zadowolony z występu córki w US Open. W pierwszym momencie uznał porażkę w finale za „zimny prysznic”. Aktualnie i on, i Leylah bardziej doceniają już wartość tego wyniku. Jorge podkreśla, że bardzo ważne jest, iż jego córka mogła dzięki temu występowi lepiej poznać co znaczy bycie czołową tenisistką świata. Wytłumaczył, że w turniejach niższej rangi można nie zawsze grać swój najlepszy tenis, a i tak wygrywać. Tymczasem w rywalizacji z najlepszymi na świecie nie można już sobie na to pozwolić. Zaznaczył też, że ważniejszy od samych wyników wciąż jest ciągły rozwój Leylah.

Fernandez wskazał również kluczowy jego zdaniem mecz w tym turnieju. Nie było to starcie trzeciej rundy z Naomi Osaką, gdzie Japonka była o kilka punktów od wygranej, a także, „nie w swej najlepszej dyspozycji”. Zdaniem trenera wicemistrzyni US Open najważniejsze było starcie z Angeliką Kerber, zawodniczką leworęczną, podobnie jak jego córka. Z jednej strony wzrosła presja oczekiwań. Z drugiej skala trudności, bo Kanadyjka musiała w trakcie meczu zmieniać swój pomysł na grę.

Przyznał, że trudno było mu oglądać turniej z domu na Florydzie i wolałby być na miejscu w Nowym Jorku. Jednakże równocześnie podkreślił, że w tenisie na orcie jest się samotnym i taka rozłąka też może być wartościową lekcją. Odnosił się tu choćby do Rogera Federera, który po śmierci swojego trenera Petera Cartera długo podróżował po światowych turniejach sam. Po sukcesie córki w Nowym Jorku zastanawia się, czy udać się na Indian Wells.

Zapytany o to, czy twierdzi, że Leylah spisałaby się w finale lepiej, gdyby grała z bardziej doświadczoną rywalką niż Emma Raducanu, stwierdził, że nie. Podkreślił jednak, że córka zrobiła błąd zmieniając swe nastawienie przed tym spotkaniem. Mimo że rozmawiali o tym, że ranking rywalki nie ma znaczenia, to Fernandez miała problem, by wprowadzić w życie opracowaną taktykę.

Przyznał także, że sukces w Nowym Jorku nie zmienia ich podejścia do turniejów i założonych celów. Zamierzają pracować tak jak dotąd. Tym bardziej, że Jorge Fernandez nazywa dobiegający końca sezon „trudnym”. Jego i córki założeniem na ten rok były awans do czołowej dziesiątki rankingu oraz wygrane w turniejach rangi 250 i 500. Leylah wygrała turniej tej niższej kategorii w Monterrey w marcu, a w rankingu zajmuje aktualnie 28. miejsce. Osiągnięcie celów nie było więc bardzo dalekie, ale wciąż pozostają one aktualne. Niewykluczone, że jeszcze w tym sezonie uda się do nich nieco zbliżyć.