US Open. Koncertowa gra Osaki i Brady. Japonka minimalnie lepsza

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Naomi Osaka pokonała 7:6(1), 3:6, 6:3 Jennifer Brady i jako pierwsza awansowała do finału tegorocznej edycji US Open. Zanim wróciła do hotelu, przyglądała się z trybun kortu Arthura Ashe’a drugiemu półfinałowi. W nim Wiktoria Azarenka wygrała z Sereną Williams. Po raz pierwszy od czterech lat w finale nowojorskiej imprezy spotkają się dwie tenisistki spoza Stanów Zjednoczonych.

Po spotkaniu Osaki i Brady można było spodziewać się świetnego widowiska, ale efekt i tak przerósł zapewne oczekiwania większości kibiców. Rzadko dochodzi do tak wyrównanych meczów, przy jednocześnie tak wysokim poziomie gry. W trakcie trwającego ponad dwie godziny starcia żadna z zawodniczek nie miała przestoju. Osaka i Brady grały, a przede wszystkim serwowały jak dobrze zaprogramowane maszyny. W całym meczu doszło do tylko dwóch przełamań.

Jeśli przed rozpoczęciem spotkania pojawiały się znaki zapytania dotyczące postawy którejś z zawodniczek, dotyczyły one Jennifer Brady. 25-letnia Amerykanka jako jedyna z półfinalistek nie przegrała we wcześniejszych rundach ani jednego seta, jednak im większa stawka, tym większą rolę odgrywa też doświadczenie. Pod tym kątem Brady wypada blado. Rozgrywany w nocy z czwartku na piątek mecz był zdecydowanie najważniejszym w jej karierze. Amerykanka szybko jedna rozwiała wątpliwości.

Jak zawsze, najwięcej punktów zdobywała dzięki serwisowi i forhendowi – swoim dwóm najgroźniejszym broniom. Nie było po niej widać oznak nerwowości. Wyglądała, jakby – podobnie jak Serena Williams – miała za sobą już sto meczów rozegranych na korcie Arthura Ashe’a. Ani przez moment dłużna nie pozostawała jej Japonka. Piłka przelatywała nad siatką w zawrotnym tempie, ale rzadko kiedy wylatywała na aut. Od początku był to mecz na najwyższym, światowym poziomie.

Przy wyniku 3:3 pojawił się pierwszy break-point. Jak się później okazało, jeden z sześciu w całym meczu, a jedyny w pierwszym secie. Osaka musiała posłużyć się drugim podaniem, a mimo to Brady przestrzeliła return. To kamyczek do ogródka obydwu zawodniczek. Każda z najważniejszych wymian w spotkaniu kończyła się niewymuszonym błędem. Problemy z returnem Brady dały o sobie znać również w tie-breaku pierwszej partii. Osaka rozegrała go natomiast popisowo i zasłużenie wygrała 7:6(1).

Dla losów drugiej odsłony rywalizacji najważniejszy był ósmy gem. Brady doczekała się kolejnej szansy na przełamanie (Osaka do tego momentu nie miała ani jednej) i zawodniczki właśnie wtedy rozegrały najdłuższą wymianę w meczu, składającą się z aż 18 uderzeń. Kiedy wydawało się, że Japonka w końcu się wybroni, minimalnie spudłowała. Brady objęła prowadzenie 5:3 i jak to miała w zwyczaju, przy własnym podaniu wygrała gema bez żadnego problemu. Dwa wygrywające serwisy, jeden winner z forhendu i nim Osaka się obejrzała, rywalka miała trzy piłki setowe. Drugą z nich wykorzystała.

Osaka spokojnie zareagowała na stratę seta, odczekała kilka minut na krzesełku przed kolejną partią, a później rozpoczęła show. Grając tak jak w trzecim secie, nie przegrałaby z żadną zawodniczką na świecie. Wychodziło jej niemal wszystko. Brady wciąż grała bardzo dobrze, jednak to właśnie w trzeciej partii uwidoczniła się największa różnica pomiędzy zwyciężczynią a przegraną. Brady może też mówić o sporym pechu. Osaka prowadząc 2:1 i 30-15 zagrała w taśmę, dzięki czemu zdobyła punkt i stworzyła sobie pierwszą w meczu okazję na przełamanie. Amerykanka wybroniła się, ale sędzia liniowy wywołał aut. Niestety Brady nie poprosiła o elektroniczne sprawdzenie śladu i została skrzywdzona. Gdyby na centralnym korcie funkcjonował system hawk-eye live, zdobyłaby jeden z najważniejszych punktów w meczu.

Tak się jednak nie stało, a czasu nikt nie cofnie. Koncertowo grająca Osaka objęła prowadzenie 3:1, a później była bliższa jego powiększenia, aniżeli utracenia. Po dwóch godzinach i 9 minutach gry wykorzystała pierwszą piłkę meczową i przypieczętowała trzeci w karierze awans do wielkoszlemowego finału.

Osaka zna już smak zwycięstwa w Nowym Jorku. Wygrała tam w 2018 roku po pamiętnym finale z Sereną Williams. Ponadto Osaka ma na swoim koncie mistrzowski tytuł z Australian Open 2019. W sobotni wieczór stanie przed szansą na trzecie zwycięstwo w imprezach Wielkiego Szlema.

Rywalką Japonki będzie Wiktoria Azarenka, która w drugim pólfinale pokonała Serenę Williams. Osaka przyglądała się temu spotkaniu z trybun. Relacja z drugiego półfinału znajdziecie TUTAJ.

 

 


Wyniki

Półfinał:

Naomi Osaka (Japonia, 4) – Jennifer Brady (USA, 28) 7:6(1), 3:6, 6:3