Wspaniała seria Chwalińskiej przedłużona! Polka wygrała trzeci turniej z rzędu

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Warsaw Sports Group

Maja Chwalińska wygrywa kolejne sety, mecze a w konsekwencji turnieje, budując tym samym jedną z najbardziej imponujących serii zwycięstw w polskim tenisie. W WSG Open 17-latka z Dąbrowy Górniczej triumfowała zarówno w grze pojedynczej, jak i podwójnej. W finale singla pokonała 6:3, 6:0 Anastazję Komardinę. 

Za Mają Chwalińską niezwykłe trzy tygodnie. Gdzie się nie pojawiła, tam w imponujący sposób pokonywała kolejne przeciwniczki i sięgała po trofea. Zwycięską serię rozpoczęła podczas ITF-a w Bytomiu (pula nagród: 25 tys. dolarów), później przyszedł czas na występy w Kozerkach (również 25 tys. w puli nagród) i Warszawie (pula nagród: 60 tys. dolarów). Leworęczna zawodniczka z Dąbrowy Górniczej, która wcześniej nie wygrała ani jednego zawodowego turnieju w singlu, okazała się najlepsza we wszystkich wymienionych imprezach. Jakby tego mało, w Warszawie zdecydowała się wystąpić również w deblu. Na tym polu również odniosła sukces w parze z Norweżką Ulrikke Eikeri – więcej o tym tutaj.

17-latka priorytetowo traktuje jednak singla. Ważniejszy był więc dla niej niedzielny finał, w którym stanęła naprzeciw Anastazji Komardiny. W drodze po zwycięstwo Chwalińską wspierali licznie zgromadzeni kibice, co dodało kolorytu niezbyt emocjonującemu pojedynkowi. Na brak emocji narzekać jednak nie wypada. Życzylibyśmy sobie jak najwięcej tak przekonujących zwycięstw naszych tenisistów i tenisistek. Wynik 6:3, 6:0 dobrze oddaje to, co działo się na korcie. Od połowy pierwszego seta Komardina była zupełnie bezradna. Chwalińska imponowała przede wszystkim opanowaniem, sprytem i dokładnością, ale na dobrą sprawę w każdym elemencie była lepsza od przeciwniczki.

Po spotkaniu obie zawodniczki były zadowolone. Komardina sam awans do finału uznała za satysfakcjonujący rezultat, natomiast Chwalińska… W jej przypadku trudno zliczyć powody do radości. Wygrała trzeci turniej i piętnasty mecz z rzędu, w Warszawie triumfowała w grze pojedynczej i podwójnej, a w rankingu WTA awansuje do czołowej dwusetki. Ponadto, zdobyte w ostatnich trzech tygodniach punkty niemal na pewno pozwolą jej wziąć udział w eliminacjach przyszłorocznego Australian Open.

Teraz czas na zasłużony odpoczynek i regenerację. – Moją motywacja było to, że wygram ten turniej i jadę na wakacje – śmiała się po dzisiejszym zwycięstwie Chwalińska. – Wychodząc na kort, nie myślałam o tym, ile meczów pod rząd wygrałam, czy co może dać mi kolejne zwycięstwo. Numerkami w rankingu też się nie przejmowałam – dodała nasza reprezentantka.


Wyniki

Finał singla:

Maja Chwalińska (Polska) – Anastazja Komardina (Rosja) 6:3, 6:0