Doha. Iga Świątek gromi rywalkę na inaugurację

Iga Świątek bardzo udanie rozpoczęła udział w turnieju WTA 500 w Dosze. Rozstawiona z numerem jeden Polka w 53 minuty pokonała Danielle Collins 6:0, 6:1 i awansowała do ćwierćfinału imprezy.
Świątek na Bliski Wschód przybyła po kilku tygodniach przerwy po zakończonej na etapie czwartej rundy przygodzie z Australian Open. Zmagania w Katarze są pierwszymi w tym sezonie, w których raszynianka broni tytułu zdobytego przed rokiem. W pierwszej rundzie, z uwagi na swoje rozstawienie, przypadł jej wolny los. W inauguracyjnym występie za przeciwniczkę miała Danielle Collins. Amerykanka z kolei zanotowała już wygrany pojedynek z Elise Mertens. Panie spotkały się ze sobą po raz trzeci. W poprzednich dwóch potyczkach podzieliły się zwycięstwami.
Tak gładkiego rozpoczęcia występów w Katarze reprezentantka Polski chyba nie mogła się spodziewać. Od samego startu spotkania to ona była stroną dominującą. Już w pierwszym gemie serwisowym Collins po jej forhendowym błędzie zdobyła przełamanie. Świątek była zdecydowanie bardziej dynamiczna i regularna. Dzięki dobrym podaniom szybko przyszło jej również potwierdzenie wypracowanej przewagi.
Amerykanka za to nie mogła znaleźć punktu zaczepienia w swoim serwisie. W czwartym gemie głębokie returny raszynianki dały jej następne break-pointy. Wykorzystała już pierwszy w wyniku podwójnego błędu oponentki. Kompletnie zagubiona 29-latka Florydy nie zaistniała już do końca premierowej odsłony. Polka wygrała ją w 21 minut, przegrywając w tym czasie zaledwie cztery piłki.
Początek drugiej partii przyniósł kontynuację wydarzeń z seta poprzedniego. Świątek błyskawicznie wygrała gema otwarcia, a w drugim od razu miał trzy okazje na przełamanie. Collins była w stanie oddalić dwie pierwsze, ale nie znalazła odpowiedzi na bekhendowy return Polki przy trzeciej. W gemie trzecim Amerykanka po raz pierwszy była w stanie postawić opór liderce rankingu. Jej uderzenia miały więcej mocy i lepsze kierunki, ale mimo to, po grze na przewagi, raszynianka podwyższyła prowadzenie do stanu 3:0.
Po zmianie stron Collins zdołała obronić własny serwis i zapisała na swoim koncie pierwszego gema w całym meczu. Jak się jednak niedługo potem okazało, na więcej tego dnia nie było już jej stać. Solidna gra Polki i własne niewymuszone błędy pogrążyły ją w dalszej części gry. Świątek dzięki urozmaiconemu podaniu i odpowiednim decyzjom pewnie wygrywała kolejne punkty i po 53 minutach wygrywającym forhendem zakończyła całe spotkanie.
– Lubię tutaj grać i nie ma to związku z moim ubiegłorocznym rezultatem. Podobają mi się warunki panujące tutaj, atmosfera i cały obiekt. To naprawdę świetny turniej – mówiła 21-latka w pomeczowym wywiadzie.
Kolejną rywalką Polki będzie rozstawiona z „siódemką” Belinda Bencic. Szwajcarka po trzysetowym starciu pokonała w środę Wiktorię Azarenkę. Świątek i Bencic zmierzą się ze sobą po raz czwarty. W trzech dotychczas rozegranych meczach to nasza reprezentantka dwukrotnie schodziła z kortu jako zwyciężczyni. – Belinda to świetna zawodniczka, zagrałyśmy niedawno wyrównane spotkanie w United Cup. Będzie to intensywny pojedynek i duże wyzwanie, ale postaram się wykorzystać się swoje doświadczenie – dodała raszynianka.
Wyniki
Druga runda:
Iga Świątek (Polska, 1) – Danielle Collins (USA) 6:0, 6:1