Introwertyczka w świecie ekstrawertyków
W świecie, gdzie w cenie jest pewność siebie i przekonanie o własnej wyjątkowości, nie jest łatwo być skrytym i nieśmiałym. Tym to trudniejsze, gdy jest się najlepszą tenisistką świata. Portal popcorntennis ocenia jednak, że paradoksalnie, to właśnie introwertyzm Igi jest jej największą siłą i pozwala osiągać sukcesy.
Ma świetny forhend, topspin niespotykany w WTA, do tego zabójczy bekhend po linii i zdecydowanie najlepsze wśród tenisistek przygotowanie fizyczne i poruszanie się po korcie. Choć samo to, jest już mieszanką zabójczą dla większości rywalek, jest jeszcze coś, co sprawia że jest wyjątkowa. Zdaniem Ciary Hancox, autorki popcorntennis.com, introwertyzm Igi sprawia, że jest jeszcze trudniejsza do pokonania.
O tym, że Polka jest raczej zamknięta w sobie, widać chyba od razu. Sama zresztą pisała w The Player’s Tribune w ubiegłym roku, jak trudno było jej nawiązać kontakt z innymi, rozpocząć rozmowę, czy prowadzić tzw. „small talk”. W towarzystwie niektórych miała zupełną pustkę w głowie, nie wiedziała, co powiedzieć. Trudność sprawiało jej nawet patrzenie w oczy rozmówcom. Niespotykane w świecie blichtru i mediów, w którym obracają się najlepsze tenisistki.
Iga jako jedna z nielicznych przyznaje, że jako dziecko nie widziała siebie jako przyszłej czołowej zawodniczki. Było to raczej marzenie jej taty, ona sama wolała spotkać się po szkole z rówieśnikami i pograć w piłkę. Tenis nie był sposobem na życie, stał się nim dopiero później, kiedy była już nastolatką. Jakże inaczej brzmi to od opowieści większości, którzy oceniają, że już w wieku kilku lat wszystko było podporządkowane tenisowi. Z drugiej strony, trudno żeby było inaczej. Zapewne gdyby była Amerykanką od maleńkości wierzyłaby we własną wyjątkowość i bajeczną przyszłość. W Polsce na palcach jednej ręki można wymienić tych, którzy naprawdę osiągnęli sukces na korcie.
Sama Iga przyznaje, że wiele razy było tak, że wcale nie chciała dawać z siebie wszystkiego na korcie. To jej tata starał się wzbudzić w niej motywację, nauczył profesjonalizmu i wpoił dyscyplinę. Z tej nauki korzysta do dziś. Dzięki temu jest jedną z najbardziej zdyscyplinowanych i pracowitych, profesjonalnych sportowców. Wciąż chce się rozwijać, pracuje nad kolejnymi elementami, nie zadowala się tym, co osiągnęła, a jest tego przecież niemało.
W wieku 22 lat ma na koncie cztery tytuły wielkoszlemowe. Dla porównania, Nowak Dżoković wygrał pierwszego szlema jako 20 latek, ale na następne tytuły czekał jeszcze kilka lat.
W przypadku Igi to właśnie jej introwersja i refleksyjność sprawiają, że jest najlepsza. Po turniejach daje sobie czas na ochłonięcie, naładowanie baterii i spokojne treningi, rzadziej niż koleżanki z czołówki dzieli się szczegółami z życia, spotyka z mediami. O ile większość zawodników czerpie energię z kibiców i wrzawy na trybunach, Iga szuka energii w sobie. Gra skutecznie, gdy ma do rozwiązania problemy – jest pewna swojej gry, wie co potrafi i w czym jest najlepsza. Ma też wokół siebie sztab, który jest w stanie jej pomóc. Nie trzeba daleko szukać przykładu. Wystarczy przypomnieć sobie finał w Doha i mecz z Jeleną Rybakiną. Kazaszka, która w zeszłym sezonie napsuła Idze sporo krwi, prowadziła w pierwszym secie. Wystarczyła chwila przerwy i krótka rozmowa z trenerem, by na kort wróciła już inna Iga.
Można Igę tylko podziwiać. Nie tylko za tenisowe sukcesy, jasne trzymanie się swoich poglądów. Także za to, że jako introwertyczka, osoba zamknięta w sobie, potrafiła się odnaleźć w świecie, który wymaga radzenia sobie w świetle reflektorów i błysku na czerwonym dywanie. Iga może być przykładem dla tych wszystkich, którzy uważają, że brak pewności siebie skazuje ich na życie w cieniu innych.