Relacja z XXIX Płock Orlen Polish Open
Relacja z turnieju tenisa na wózkach, Płock Orlen Polish Open 2024.
Turniej rozgrywany na północnym Mazowszu to stały punkt na tenisowej mapie Polski. W dniach 18-21 kwietnia 2024 roku odbyła się 29. edycja Płock Orlen Polish Open. Wzięli w niej udział zarówno utytułowani zawodnicy, jak i wschodzące gwiazdy dyscypliny. Impreza ta należy do serii ITF Futures, a w tym roku stawka była podwójna, ponieważ punkty z tego turnieju wliczają się do kwalifikacji do XVII Letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Paryżu.
– Po raz 29. na kortach MOSiR-u Płock, a dokładniej w hali tenisowej, gdyż ze względu na pogodę nie mogliśmy rozegrać żadnego meczu na zewnątrz, zorganizowaliśmy kolejny już turniej, który należy do światowego cyklu ITF Futures. Ta kategoria dopuszcza udział 16 zawodników w Main Draw mężczyzn, 16 w Second Draw, 16 kobiet i 8 zawodników w kategorii Quad. Pula nagród wynosiła trzy tysiące dolarów – mówił dyrektor turnieju, Wiesław Chrobot.
Złoci Hiszpanie
W tegorocznej edycji Płock Orlen Polish Open najwyżej rozstawionymi zawodnikami w grze pojedynczej byli reprezentanci Hiszpanii – u kobiet Lola Ochoa, a u mężczyzn Enrique Siscar Meseguer. Oboje zachwycali od pierwszej do ostatniej piłki. Imponowali niesamowitą regularnością zagrań, rzadko popełniali niewymuszone błędy, a co więcej, potrafili znakomicie przechodzić z obrony do ataku. W całym turnieju nie stracili ani jednego seta. W finale trudne warunki Hiszpance postawiła Ruby Bishop, ale Brytyjka w tie-breaku drugiej partii przegrała kluczowe wymiany. Natomiast z Hiszpanem w decydującym meczu o tytule rywalizował Hampus Linder-Olofsson, jednak nie był w stanie przeciwstawić się 40-latkowi. Zwycięstwo Ochoi i Siscar Meseguera w płockim turnieju jest więc w pełni zasłużone.
Szwed największym objawieniem turnieju
Hampus Linder-Olofsson w finale Płock Orlen Polish Open okazał się znacznie gorszy od niesamowitego Enrique Siscara Meseguera, ale droga do finału zawodnika z północy Europy może imponować. Nie każdy ma okazję zagrać w jednym turnieju przeciwko dwóm legendom polskiego tenisa na wózkach – Tadeuszowi Kruszelnickiemu i Piotrowi Jaroszewskiemu. 26-latek pokonał utytułowanych Polaków, a w półfinale ograł kolejnego z naszych reprezentantów, Jakuba Dominika Bukałę, który w Płocku występował z numerem „2” przy swoim nazwisku. Sposób na Szweda znalazł dopiero wspomniany już Siscar Meseguer.
– Cieszymy się, że nasi zawodnicy mogli zmierzyć się z tenisistami, jak się okazało, dużo mocniejszymi, ponieważ pogromcą polskich zawodników został Hampus Linder-Olofsson ze Szwecji. Wygrał z Tadeuszem Kruszelnickim, z Piotrem Jaroszewskim, pokonał też numer „2” turnieju, Bukałę. Przegrał jednak w finale z Siscarem – skomentował Wiesław Chrobot.
Polaków też nie brakowało
W Płocku wystąpiło wielu polskich tenisistów. W głównej drabince mężczyzn znalazło się aż dziewięciu naszych reprezentantów. To ponad połowa zawodników z całej stawki. Fakt ten nie może zresztą dziwić nie tylko z powodu miejsca rozgrywania turnieju. Polska ma przecież wielu bardzo dobrych tenisistów na wózkach. Najdalej w imprezie – do półfinału – dotarł Jakub Dominik Bukała.
– Spodziewaliśmy się, że ta droga do finału naszych zawodników będzie trudna, ale liczyliśmy na to, że przynajmniej jedna osoba się przebije. Nie grał Kamil Fabisiak, który uczestniczył w turnieju ITF1 w Monachium, lecz tam nie odniósł sukcesu i odpadł w pierwszej rundzie zarówno singla, jak i debla – skomentował występ naszych reprezentantów dyrektor turnieju.
Wśród rywalizujących zawodników nie mogło też oczywiście zabraknąć Tadeusza Kruszelnickiego, czyli finalisty turniejów wielkoszlemowych zarówno w grze pojedynczej, jak i podwójnej.
– Sportowo nic mnie nie zaskoczyło. Moje przewidywania były takie, że Hiszpan z „jedynką” wygra. Miał największe szanse, bo reprezentuje w ostatnim czasie bardzo stabilną formę. Bardzo poprawił swoje uderzenia. Widać, że mu zależy na tym, żeby reprezentować Hiszpanię na paraolimpiadzie.
– Ja nie miałem takich oczekiwań, żeby tutaj coś zwojować ze względu na to, że jest to mój pierwszy start w tym roku, więc ciężko było mi tu coś ugrać. Z treningów jestem bardzo zadowolony, natomiast brakowało mi meczów. W moim pierwszym pojedynku bardzo męczyłem się z serwisem. Później w meczu deblowym posyłałem już asy. Jestem pewny, że mam charakter zawodnika turniejowego i z meczu na mecz jestem w stanie grać lepiej, bo potrafię szybko wyciągać wnioski. Wróciłem do stosowania metody Silvy. Wizualizuję to, co robiłem na treningu i później łączę to w meczu. Powtarzalność musi przyjść po iluś spotkaniach, także ja jestem ogólnie bardzo zadowolony z tego turnieju – ocenił utytułowany tenisista.
Kruszelnicki vs Jaroszewski w finale debla
Pojedynki Tadeusza Kruszelnickiego z Piotrem Jaroszewskim od dawna elektryzują fanów polskiego tenisa. W tegorocznej edycji Płock Orlen Polish Open obaj zasłużeni dla tej dyscypliny sportu zawodnicy spotkali się w finale debla. Partnerem Jaroszewskiego był triumfator turnieju w grze pojedynczej, Enrique Siscar Meseguer, a Kruszelnicki wystąpił z reprezentantem Wielkiej Brytanii, Joshuą Johnsem.
– W ostatniej chwili dobrałem się z będącym o 50 lat młodszym partnerem i oceniam go bardzo pozytywnie. Mimo że jest takim strzelcem, to bardzo fajnie mi się z nim grało. Doszliśmy do finału, wcześniej pokonaliśmy mojego pogromcę z singla 6:1, 6:0 także jestem bardzo zadowolony i mu dziękuję za to – mówił finalista, Tadeusz Kruszelnicki.
Po emocjonującym meczu zwyciężył duet Jaroszewski/Meseguer. Nas bardzo cieszy kolejny tytuł zdobyty przez polskiego zawodnika. Trzeba też jednak docenić znakomitego Hiszpana, który w Płocku okazał się najlepszy zarówno w grze pojedynczej, jak i podwójnej.
Co ciekawe, jego koleżanka z reprezentacji, Lola Ochoa, może pochwalić się identycznym osiągnięciem. Po triumfie w turnieju singlowym zwyciężyła także w grze podwójnej. Hiszpanka występowała w parze z Ruby Bishop, którą wcześniej tego samego dnia pokonała w singlowym finale.
Smutne zakończenie turnieju dla francuskiego zwycięzcy w kategorii Quad
W kategorii Quad podwójnym triumfatorem XXIX Płock Orlen Polish Open został Jerome De Meyere. Jeden z najpogodniejszych zawodników tego turnieju nie stracił ani jednego seta. W grze podwójnej występował w parze z reprezentantem Austrii, Romanem Zechmeisterem. Wynik sportowy zszedł jednak na dalszy plan…
De Meyere jeszcze w trakcie trwania turnieju został odwieziony na lotnisko do Warszawy. Tenisista musiał wracać do domu z powodu rodzinnej tragedii – śmierci mamy. Łączymy się z Francuzem w tych trudnych i smutnych chwilach.
Organizacja na wysokim poziomie mimo niesprzyjających warunków
Na szczególne pochwały zasługują organizatorzy Płock Orlen Polish Open, zwłaszcza że warunki pogodowe nie pomagały. Turniej nie mógł odbyć się na kortach pod gołym niebem z powodu opadów deszczu i niskiej temperatury powietrza. Poza tym część zawodników w ostatniej chwili odwołała swój przyjazd. Na te sytuacje jednak oczywiście nikt nie miał wpływu.
– W kwestiach organizacyjnych było trochę niespodzianek, bo mieliśmy trochę problemów z odwołaniem przyjazdów zawodników, zwłaszcza z Afryki. W ostatnim dniu wycofali się zawodnicy z Maroka i Tanzanii. Przepisy są przepisami, więc ci tenisiści nie byli losowani. W związku z tym plan gier został pomniejszony o kilka meczów. Generalnie mogę powiedzieć, że zawiodła nas pogoda, bo turniej był zgłoszony jako indoor/outdoor, czyli wewnętrzny/zewnętrzny. Cieszymy się, że mamy halę tenisową, bo jakby jej nie było, to trudno byłoby grać w takich warunkach, chociaż trudno było też tutaj na hali. Przez kilka dni temperatura w hali nie przekraczała 12 stopni, a na końcu dnia wynosiła osiem stopni. Troszeczkę zawodnicy narzekali, ale nikt się nie rozchorował – komentował Wiesław Chrobot.
W Płocku nikt więc nie załamywał rąk, tylko starał się zapewnić tenisistom jak najlepsze warunki, co zostało docenione przez zawodników.
– Kolejna edycja udana. Nie można tutaj na nic narzekać. Organizatorzy postarali się zrobić to, co mogą na tym poziomie, na serii Futures. Jest to jeden z lepiej zorganizowanych turniejów. Ja nie mogę narzekać, bo ludzie są oddani tutaj – zarówno sędziowie, jak i serwis, który nas obsługuje. Ja jestem ogólnie bardzo zadowolony. Trochę nieszczęśliwa ta data, bo zimno było, ale tu już nikt z nas nie jest na tyle władny, żeby to zmienić. Także udany turniej, jak zwykle, gdy tutaj jestem, bo dyrektor Wiesiu i cały sztab jego ludzi wie, czego wózkarze potrzebują, co my tenisiści lubimy, czego nie lubimy – chwalił organizatorów Tadeusz Kruszelnicki.
To nie koniec emocji
Dzień po zakończeniu Płock Orlen Polish Open rozpoczął się kolejny turniej tenisa na wózkach, Płock Cup. To piąta edycja imprezy, w której wziął udział między innymi Kamil Fabisiak. Polak dotarł do finału, lecz przegrał w nim z Sergeiem Łysowem z Izraela. W damskim turnieju również triumfowała reprezentantka Izraela. Maayan Zikri pokonała 6:0, 6:0 Lolę Ochoę, czyli zwyciężczynię Płock Orlen Polish Open. Zikri i Łysow okazali się najlepsi również w turniejach deblowych. U panów w finale wystąpili Polacy, Jakub Dominik Bukała i Kamil Fabisiak. W konkurencji Quad również górą był Izraelczyk, Shraga Weinberg.
W V Płock Cup wystąpił także Tadeusz Kruszelnicki, którego zapytaliśmy o dalsze plany startowe.
– Teraz dopiero się zaczną starty jeden po drugim. Po drugim turnieju w Płocku trzy dni przerwy i lecimy do Turcji do Antalyi, gdzie gramy turniej przed samym pucharem świata. Później praktycznie dziewięć dni walki na Pucharze Świata. Bardzo byśmy sobie życzyli, żeby utrzymać się w tej grupie, żeby z niej nie wypaść. Będzie nas to dość sporo kosztować, ale jedziemy w składzie czteroosobowym. Myślę, że podołamy temu. Później już cała seria turniejów ze względu na kwalifikacje do Paryża, więc wszyscy walczą o punkty. Także tych turniejów będzie teraz cała seria. Mógłbym teraz grać we Włoszech dwa turnieje, ale muszę odpocząć, bo wiadomo, mam swoje lata. Lubię mocno potrenować, lubię mocno pograć jeden po drugim, ale nie turniej za turniejem tak, jak kiedyś, 6-7 turniejów pod rząd, także wracam po małej przerwie. Później czerwiec znowu będzie praktycznie cały zajęty – powiedział doświadczony zawodnik.
We wrześniu w Płocku odbędą się kolejne dwa turnieje tenisa na wózkach, a w przyszłym roku czeka nas jubileuszowa, trzydziesta edycja Płock Orlen Polish Open.