Tie-break Tenisklubu #19. Turnieje w Kanadzie za nami
Emocje po olimpiadzie opadły, ale tenisowy sezon wciąż trwa. Po zakończeniu igrzysk nadszedł czas na kolejne rywalizacje, pełne niespodzianek i zaciętej walki. W tym tygodniu uwaga świata tenisowego skupiała się na turniejach w Kanadzie, ale i w Polsce wiele się działo. W minionym tygodniu obserwowaliśmy też zmagania pań na turnieju ITF W50 w Bytomiu.
Niespodziewany triumf Popyrina w Montrealu
W poniedziałkowy wieczór, 13 sierpnia, Alexei Popyrin sięgnął po swój pierwszy tytuł ATP 1000, triumfując w Montrealu. W drodze do finału pokonał m.in. Huberta Hurkacza w trzygodzinnym ćwierćfinale oraz Sebastiana Kordę. W finale zmierzył się z Andreyem Rublovem, wygrywając w dwóch setach. Popyrin zagrał fenomenalnie, notując 10 asów przy 84% skuteczności pierwszego serwisu oraz 31 zagrań kończących, popełniając jedynie 10 niewymuszonych błędów. Po meczu na ceremonii był wyraźnie wzruszony, stając się pierwszym Australijczykiem, który wygrał turniej rangi ATP 1000 od czasu Lleytona Hewitta w Indian Wells w 2003 roku.
– Myślę, że nie jest to poziom, jakiego nie widziałem na treningach czy w sporadycznych meczach tu i tam, ale biorąc pod uwagę to, o co graliśmy i mój poziom, to prawdopodobnie jest to najlepszy mecz, jaki rozegrałem w życiu – oznajmił na konferencji prasowej nowy posiadacz tytułu.
Z polskich akcentów w Montrealu wyróżnił się nasz specjalista rozgrywek deblowych, Jan Zieliński, który razem z Hugo Nysem dotarł do półfinału. Rozstawiony z numerem „czternastym” duet pożegnał się z turniejem w zaciętym pojedynku z Rajeevem Ramem z USA i Brytyjczykiem Joe Salisburym. Wszyscy oczekiwaliśmy również ćwierćfinałowego meczu deblowego, w którym Polak miał zmierzyć się z „jedynką” rankingu ATP, Jannikiem Sinnerem. Niestety, Włoch wraz z Brytyjczykiem Jackiem Draperem poddali mecz.
Pegula dorównuje Martinie Hingis?
Jessica Pegula stała się pierwszą zawodniczką od czasów Martiny Hingis, która obroniła tytuł w Kanadzie (Hingis dokonała tego w 1999 i 2000 roku). To rekordowe, bo 17. zwycięstwo Peguli w kraju liścia klonowego, przy zaledwie dwóch porażkach. Amerykanka w finale pokonała swoją rodaczkę spoza pierwszej pięćdziesiątki rankingu, Amandę Anisimovą. Po turnieju Pegula utrzyma swoje miejsce w rankingu WTA (6. pozycja), a 22-latka Anisimova awansuje na 49. miejsce. Dla Peguli, po sukcesie w Berlinie, triumf w Toronto to drugi turniej WTA wygrany w tym roku.
Wróćmy jednak do naszej polskiej reprezentacji na twardych kanadyjskich kortach. Iga Świątek, zmęczona po swoich zmaganiach na Olimpiadzie, zrezygnowała ze startu w Toronto, aby lepiej przygotować się do turnieju poprzedzającego US Open – Cincinnati Open. Z kolei w Toronto dzielnie walczyły dwie Magdy – Fręch i Linette, choć bez większych sukcesów. Magda Fręch już w drugiej rundzie musiała uznać wyższość błyszczącej w tym turnieju młodziutkiej Rosjanki Diany Sznajder. Magda Linette także odpadła w drugiej rundzie, przegrywając z przedstawicielką USA, Emmą Navarro. Poznanianka próbowała swoich sił jeszcze w deblu, jednak i tam nie odniosła sukcesu, odpadając w drugiej rundzie po meczu z późniejszymi triumfatorkami turnieju – Dabrowski i Routliffe.
Turniej ITF W50 w Bytomiu – Polki odpadają w ćwierćfinałach
W turnieju ITF W50 w Bytomiu wystartowało 13 polskich tenisistek: cztery na podstawie rankingu, cztery z „dzikimi kartami” przyznanymi przez Polski Związek Tenisowy oraz organizatorów, trzy wywalczyły miejsca w turnieju głównym przechodząc dwie rundy eliminacji, a dwie kolejne, jako „lucky loser”, zastąpiły zawodniczki, które wycofały się z rywalizacji już po rozlosowaniu drabinki. Najdalej, do ćwierćfinału, dotarły trzy posiadaczki „dzikich kart”: 18-letnia Weronika Ewald – zwyciężczyni ostatnich mistrzostw Polski, Marcelina Podlińska oraz 17-letnia juniorka Monika Stankiewicz.
Cały turniej wygrała Lucia Cortez Llorca. Zawodniczka z Hiszpanii po raz trzeci wystąpiła w finale imprezy ITF World Tennis Tour, więc w jej przypadku można powiedzieć: do trzech razy sztuka.
Teraz w Polsce odbywa się kolejny turniej – tym razem męski – Kozerki Open. W rywalizacji singlowej z Polaków pozostał już tylko Filip Peliwo.
Tsitsipas pożegnał się ze swoim ojcem w roli trenera
Zaledwie rok temu Stefanos Tsitsipas mówił o swoim ojcu, że jest „najlepszym trenerem, jakiego mógłby mieć”. Teraz jednak zmienił zdanie. Dokładnie 9 sierpnia poinformował o trenerskiej „separacji” ze swoim ojcem Apostolosem.
„Idź do piekła!” – tak brzmiały słowa Stefanosa wykrzyczane do jego taty siedzącego w boksie na meczu przeciwko Nishikoriemu 8 sierpnia w Montrealu. Co więcej, powtórzył te słowa parokrotnie, a po meczu zignorował uwagi swojego trenera. Ten rozdział w swojej karierze podsumował na portalu X: „Z ciężkim sercem informuję, że moja współpraca z ojcem jako trenerem dobiegła końca. Wolę, aby mój ojciec pozostał w roli ojca i tylko jako ojca”.
Nowy Jork bez Rafy
8 sierpnia Rafael Nadal, po przegranej na igrzyskach olimpijskich z jego odwiecznym rywalem, Novakiem Dżokoviciem, postanowił zrezygnować ze zmagań w US Open w tym roku. „Nie sądzę, żebym był w stanie dać z siebie 100 procent” – napisał 38-latek w mediach społecznościowych. Jeszcze przed startem rywalizacji w Paryżu twierdził, że po igrzyskach zadecyduje, co dalej z jego karierą. Pierwsza decyzja już zapadła – hiszpański gladiator nie zagra na nowojorskich kortach. To tam odnosił wielkie sukcesy, triumfując na amerykańskich kortach czterokrotnie: w 2010, 2013, 2017 i 2019 roku.
Utytułowany tenisista nie kończy jednak swojej kariery, ponieważ w tym samym wpisie zapowiedział swój udział w Pucharze Lavera w Berlinie. To właśnie na tym turnieju Roger Federer dwa lata temu ogłosił koniec swojej kariery. Czy historia się powtórzy?
Rekordowe miejsce Hurkacza w rankingu ATP
Hubert Hurkacz nie zagrał na igrzyskach olimpijskich w Paryżu z powodu kontuzji, a jednocześnie awansował na szóste, najwyższe w swojej karierze, miejsce w rankingu. Jak to możliwe?
Podczas gdy oczy całego tenisowego świata zwrócone były na rywalizację singlistów w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, część czołówki rankingu ATP toczyła zmagania w City Open w Waszyngtonie. Należy pamiętać, że igrzyska, choć prestiżowe, nie przynoszą punktów do rankingu ATP (w przeciwieństwie do turnieju w Waszyngtonie). Hubert Hurkacz nie grał w stolicy USA, ale to zawodnicy, którzy tam wystąpili, przyczynili się do jego historycznego awansu. Alex De Minaur nie obronił w Waszyngtonie 105 punktów, co pozwoliło Hurkaczowi awansować na 6. miejsce w rankingu ATP. Być może wkrótce Polak zajdzie jeszcze dalej. Poczekajmy.
Wycofania gwiazd z turnieju w Cincinnati
Tegoroczna edycja turnieju rangi 1000 w Cincinnati odbędzie się bez kilku czołowych tenisistów i tenisistek. Największą stratą dla rywalizacji mężczyzn będzie brak Novaka Dżokovicia. Minął ponad tydzień, odkąd Serb zdobył swój pierwszy złoty medal olimpijski, więc nie dziwi fakt, że postanowił odpocząć, rezygnując z udziału w National Bank Open. Część fanów miała jednak nadzieję, że zobaczą go broniącego tytułu w Cincinnati. Teraz prawie na pewno przystąpi do US Open bez wcześniejszych turniejów na rozgrzewkę. W turnieju nie zagrają także Alex De Minaur oraz Alexander Bublik.
Wśród kobiet zabraknie takich zawodniczek jak Marketa Vondrousova (kontuzja dłoni), Ons Jabeur, tegoroczna zwyciężczyni Wimbledonu Barbora Krejcikova, ani Danielle Collins, która w tym roku odnosi szczególne sukcesy na kortach twardych.