TIE-BREAK TENISKLUBU #9. Świątek z piekła do nieba, Hurkacz szedł jak burza, Nadal gra nadal

Szymon Stępień , foto: AFP; grafika:Canva

Jesteśmy już na półmetku Roland Garrosa. W rolach głównych wystąpili nasi tenisiści, którzy zapewnili kibicom sporo emocji do samego końca. Jednak tematem numer 1 w pierwszym tygodniu zmagań był deszcz, który padał dosłownie wszędzie i o każdej porze. W międzyczasie pożegnano kilku wspaniałych zawodników.

Świątek zapewnia emocje do samego końca

Ciężko znaleźć aktualnie kibica, który nie stawiałby Igi w roli faworytki do zwycięstwa w całym turnieju, zwłaszcza jeśli przeanalizuje się dokładnie jej drabinkę. Początek bez zaskoczeń. Polka pewnie rozpoczęła swoje zmagania na kortach Roland Garrosa, pokonując na starcie tenisistkę gospodarzy Leolię Jeanjean. Można powiedzieć, że dla Świątek był to typowy dzień „w piekarni”. Prawdziwych emocji dostarczył jednak kolejny mecz drugiej rundy. Jeśli ktoś myślał, że będzie to łatwa przeprawa, mylił się. Starcie z byłą liderką rankingu, Japonką Naomi Osaką, było starciem gigantów. Oglądający to spotkanie przed telewizorami wstrzymali oddech, widząc, co 23-letnia Polka wyczynia na korcie. Wielu już widziało naszą tenisistkę poza turniejem, jednakże Świątek udowodniła, że należy jej się pozycja światowej 'jedynki’. Raszynianka przegrywała już 2:5 w trzecim secie, mimo to potrafiła wejść na absolutnie inny poziom i zamknąć to spotkanie na swoją korzyść. Najgorsze już za nią, teraz trzeba skupić się na ćwierćfinale, półfinale i oby finale.

„Deszczowa piosenka” w wykonaniu Hurkacza

Hubert Hurkacz nie będzie miał miłych wspomnień z Paryża, ale nie za sprawą swojej gry, a bardziej pogody. Aura nad stolicą Francji nie należała w ostatnich dniach do tych sprzyjających do gry w tenisa. Na nieszczęście Polaka, jego mecze odbywały się na otwartych kortach. Grać spokojnie mogli jedynie zawodnicy mający swoje mecze na kortach Philippe Chatrier oraz Suzanne Lenglen. Jednakże wrocławianin nie dostąpił tego zaszczytu, żeby wyjść na kort zadaszony, mimo że znajduje się w czołówce zawodników rozstawionych. „Hubi” nie miał wyjścia i grał codziennie bez możliwości dłuższego odpoczynku między spotkaniami. Podopieczny Craiga Boyntona nieustannie wchodził i schodził z kortu, czasem nawet kilka razy w trakcie trwania meczu. Polak robił, co mógł, walczył dzielnie, lecz w końcu zatrzymała go czwarta runda, kiedy to przestał padać deszcz. Można stwierdzić, że Hurkacz trafił „z deszczu pod rynnę”, ale to już w drugim tygodniu turnieju.

Andriej Rublow w furii

Poza kortem oaza spokoju i bardzo kulturalny człowiek, z kolei na korcie zamienia się w nieposkromioną bestię. Rosjanin Andriej Rublow niestety coraz częściej kojarzony jest z tym drugim opisem, zawodnika, który traci kontrolę najpierw nad swoją grą, a w efekcie nad samym sobą. 26-latek z Moskwy odpadł niespodziewanie już w trzeciej rundzie rozgrywek na kortach w Paryżu. Zwycięzca turnieju w Madrycie nie był w stanie znaleźć sposobu na grę Matteo Arnaldiego. Włoch grał nadzwyczajny tenis, dochodził praktycznie do każdej piłki, o czym świadczy choćby ta akcja:

 

Od tego momentu Rosjanin grał coraz słabiej, a co gorsza zaczął tracić kontrolę nad swoim zachowaniem. Były kłótnie z sędzią, trenerem, rzucanie rakietą, kopanie ławki, a na koniec uderzał się rakietą. Żadne z tych zachowań w niczym mu nie pomogły i tym samym Rublow zakończył swoją przygodę podczas Roland Garros po rozegraniu trzech spotkań.

Polska młodzież zwycięża

Okazuje się, że świat tenisa nie żyje tylko Roland Garros. Polscy tenisiści wygrywają i osiągają sukcesy za granicą. Najpierw w roli głównej wystąpił Maks Kaśnikowski, który wziął udział w turnieju ITF M25 w Kiseljaku w Bośni i Hercegowinie. Tam tenisista z Warszawy doszedł aż do finału, a następnie w nim zwyciężył, pokonując Anglika Jaya Clarka 6:2, 6:2. Dla Maksa był to czwarty tytuł rangi ITF. Teraz Polak kieruje się w stronę Niemiec, gdzie planuje start w turnieju ATP Challenger 100 w miejscowości Heilbronn. Równie pozytywny występ zaliczyła świeżo upieczona maturzystka Weronika Ewald. 18-latka dotarła do finału rozgrywek w Bol w Chorwacji, lecz tam musiała uznać wyższość rywalki. Ewald miała nawet szansę na wygranie pierwszego seta, niemniej, Polka może być zadowolona z siebie, ponieważ gra w finale zapewni jej awans w rankingu WTA.

Team Europe z nowym kapitanem na Laver Cup

Nie Bjorn Borg, a Yannick Noah będzie kapitanem Drużyny Europy podczas turnieju Laver Cup. Podczas tegorocznej edycji w Berlinie nie zobaczymy jeszcze francuskiego tenisisty za sterami „Team Europe”. Szwed ma oddać funkcję lidera całego zespołu w ręce 64-letniego utytułowanego francuskiego tenisisty dopiero od kolejnej edycji, która odbędzie się w San Francisco.

 

Pierwsza edycja tego turnieju odbyła się w 2017 roku. W tym roku u Europejczyków zobaczymy m.in.: Rafę Nadala, Carlosa Alcaraza, Daniila Miedwiediewa oraz Alexandra Zvereva. Z kolei w zespole „Światowców” ujrzymy Alexa de Minaura czy Amerykanina Taylora Fritza.

Roland Garros turniejem pożegnań

Na początku był Dominic Thiem, potem Diego Schwartzman, teraz pora na Alizé Cornet. Jedna z czołowych francuskich tenisistek zakończyła swoją sportową karierę po rozegraniu ostatniego meczu podczas turnieju Roland Garros. 34-letnia zawodniczka przegrała z Chinką Qinwen Zheng. Po meczu, na specjalnie zorganizowanej ceremonii, Cornet otrzymała pamiątkowe trofeum, a jej fani mieli okazję wspominać jej najważniejsze momenty w karierze. Francuzka, która trenowała tenis od czwartego roku życia, doczekała się zawodowej kariery trwającej dwadzieścia lat, zmagając się z wieloma wyzwaniami i osiągając liczne sukcesy. Z perspektywy tych lat, moment zakończenia kariery był dla niej wyjątkowo emocjonalny. Podczas ceremonii, na której wyświetlono film przypominający jej największe osiągnięcia, Cornet była wyraźnie wzruszona. Francuzka może pochwalić się sześcioma wygranymi turniejami singlowymi rangi WTA, osiągnięciem jedenastej pozycji w światowym rankingu oraz dotarciem do ćwierćfinału Australian Open.

Jej pożegnanie zamieniło się praktycznie z miejsca w początek nowej kariery. Cornet zaczęła, już podczas tego samego turnieju pracę dla francuskiej telewizji relacjonującej mecze tegorocznego Roland Garros.

Nadal gra nadal

Rafael Nadal zakończył swój udział podczas Roland Garros już w pierwszej rundzie. Jednak spotkanie z Alexandrem Zverevem nie musi się okazać jego „ostatnim tańcem” na paryskich kortach. Nic z tych rzeczy, tort pożegnalny i fajerwerki trzeba odłożyć na później. Nadal nie zdradził swoich planów. Jedyne co wiemy, to że weźmie udział w nadchodzących Igrzyskach Olimpijskich, które również odbędą się w stolicy Francji. A najważniejsze, jak sam przyznał, że cieszy go sama gra w tenisa. I oby ta radość z gry utrzymała się jak najdłużej u Rafy.