US Open – kto zgarnie tytuł na Flushing Meadows?

Maria Kuźniar , foto: AFP

Maria Kuźniar

Ostatni turniej wielkoszlemowy ma w tym roku kilku zdecydowanych faworytów. Eksperci największe szanse na triumf dają Arynie Sabalence, wśród panów wydaje się, że po tytuł sięgnie ktoś z trójki Alcaraz, Sinner i Dźokowić. Może jednak czekają nas niespodzianki, jak już nie raz bywało na Flushing Meadows? 

Wśród kobiet eksperci zgodnie stawiają na Arynę Sabalenkę. Choć w Waszyngtonie i Kanadzie odpadała zaskakująco wcześnie, to w Cincinnati nie miała sobie równych. Wygrała turniej bez straty seta, po drodze całkowicie zdominowała Igę Świątek i wydaje się być w podobnej dyspozycji, co na początku roku. Z drugiej strony nie zawsze wytrzymuje presję, co pokazał zresztą ubiegłoroczny nowojorski finał.

Forma Igi Świątek wydaje się nie być najwyższa. W Cincinnati męczyła się okrutnie z Graczewą i Andriejewą, przy Sabalence była z kolei całkowicie bezradna. Także treningi w Nowym Jorku nie napawają optymizmem – denerwowała się po nieudanych zagraniach, a potem przeniosła się na mniejszy kort, bez kamer. Z drugiej strony Polka nie raz pokazywała, że na najważniejszych imprezach potrafi wygrywać nawet i w gorszej dyspozycji. Na drabinkę w tym roku też nie może narzekać, schody mogą się zacząć w ćwierćfinale.

Wielką niewiadomą jest Jelena Rybakina. Trudno nawet powiedzieć, czy w ogóle zagra. Opuściła sesje treningowe na US Open, w Cinicinnati przegrała pierwszy mecz, dodatkowo kilka dni temu poinformowała, że rozstała się z trenerem. Choć nie można jej skreślać, to jej szanse sukces wydają się niewielkie.

Podobnie jak w przypadku Coco Gauff. Ubiegłoroczna mistrzyni nie błyszczy formą, a mówiąc wprost – gra fatalnie. Porażki ze Sznajder i Putincewą nie wróżą powodzenia. Próby bardziej agresywnego forhendu całkowicie rozregulowały grę Amerykanki. Wrogiem na korcie są też jej emocje.

W dobrej dyspozycji są za to jej rodaczki – przede wszystkim Jessica Pegula, która wygrała w Toronto, a w Cincinnati doszła do finału. Do dobrej dyspozycji wraca Amanda Anisimova, choć jej o dobry wynik może być trudniej – w pierwszej rundzie zagra z Qinwen Zheng.

Jak pokazały ostatnie szlemy, nie wolno skreślać Jasmine Paolini i Barbory Krejczikowej, choć trudno jednak uwierzyć w zwycięstwo jednej z nich. Dobre wyniki notują z kolei ostatnio Paula Badosa czy Mirra Andriejewa i one w Nowym Jorku mogą sporo namieszać.

U panów największe szanse według bukmacherów ma Carlos Alcaraz. Pytanie jednak, na ile poważna jest kontuzja kostki doznana podczas treningu. Sam Hiszpan uspokaja, że nie ma ryzyka wycofania się z turnieju, a kostka już mu nie dokucza. Jannik Sinner wygrał w Cincinnati, jednak doniesienia o dopingowej wpadce sprawiają, że może być mu trudniej skupić się wyłącznie na grze. Wciąż mocny jest Novak Dźokowić, choć nie wiadomo, czy po zdobyciu złotego medalu olimpijskiego będzie miał jeszcze wystarczającą motywację.

Trudno wskazać, kto tej trójce może poważnie zagrozić. Może Sascha Zverev, który ostatnio walczył jak równy z równym z Sinnerem, a o porażce zdecydowały pojedyncze piłki? Miedwiedwiew raczej szuka dobrej dyspozycji, podobnie Tsitsipas czy Ruud. Trudno też w gronie faworytów stawiać Huberta Hurkacza. Pomijając jego trudne relacje z imprezami wielkoszlemowymi, nie wiadomo co ze zdrowiem. O ile kontuzjowane podczas Wimbledonu kolano już nie dokucza, to doskwierają łydki i plecy. Z tego powodu poddał ostatnie spotkanie.

W Nowym Jorku nie można natomiast lekceważyć Amerykanów. Na dobre tory wydaje się wracać Francis Tiafoe, na dobry wynik mają szanse Ben Shelton, czy Tommy Paul.