Kozerki Open. Polacy na remis

/ Anna Niemiec , źródło: własne/materiały prasowe PZT, foto: PZT/Piotr Kucza

We wtorek czterech reprezentantów Polski rozpoczęło zmagania w challengerze Lotto Kozerki Open. Dwóch z nich będzie walczyć dalej, a dwóch pożegnało się z turniejem.

Jako pierwszy na korcie centralnym pojawił się Maks Kaśnikowski, który pierwotnie miał się zmierzyć ze Zdenkiem Kolarem. Czech z powodu kontuzji zrezygnował z występu i na jego miejsce w turnieju wszedł „szczęśliwy przegrany” Stefanos Sakellaridis. Polak dobrze rozpoczął spotkanie i szybko odskoczył na 4:1 z podwójnym przełamaniem. W szóstym gemie Grek odrobił część strat, ale to było wszystko na co pozwolił mu faworyt gospodarzy. Kaśnikowski wygrał osiem gemów z rzędu i po 63 minutach gry mógł się cieszyć ze zwycięstwa.

Cieszę się bardzo z tego zwycięstwa. To był dość gładki mecz, nie straciłem zbyt dużo sił. To ważne, bo warunki są dzisiaj bardzo ciężkie, takie jakbyśmy grali co najmniej w Las Vegas. Ale wygrałem pierwszy mecz i nie zamierzam się zatrzymywać. Trochę mnie zaskoczyła zmiana rywala, bo nie wiedziałem, że się Zdenek wycofa. Nie widziałem go na obiekcie od niedzieli i zastanawiałem się co się z nim dzieje, ale nie narzekam, bo wyszło mi na dobre – podsumował 20-latek.

Polski tenisista zmierzy się teraz z Peterem Gojowczykiem.

Następnie na korcie pojawili się Kacper Żuk i Akira Santillan. Inicjatywa od początku należała do nowodworzanina, który w drugim i szóstym gemie odbierał podanie rywalowi, ale nie był w stanie podeprzeć tego wygranym własnym gemem serwisowym. Reprezentant gospodarzy zdołał jednak w końcu udowodnić swoją przewagę nad trochę „chimerycznie” grającym rywalem i zapisał pierwszą partię na swoim koncie 6:3. Zwycięstwo w pierwszym secie ewidentnie dodało pewności siebie Żukowi, który zdobył „breaka” na 2:0. Z kolei Australijczyk z każdym kolejnym gemem miał mniej chęci do walki i od stanu 2:3 nie wygrał już ani jednego gema.

Santillan na pewno nie ma rankingu na swoje umiejętności, bo był już blisko pierwszej setki parę lat temu. Potrafi grać bardzo dobrze, ale nieregularnie, bo momentami jest jakby trochę „crazy” – wyjaśnił 24-latek. – On lubi grać z kontry, więc wiedziałem, że trzeba mu dać szansę zrobić błąd i przede wszystkim dobrze serować cały czas, a także szukać swoich szans na returnie

Kolejnym rywalem Kacpra Żuka będzie Viktor Durasovic, który wyeliminował rozstawionego z numerem 2 Jorisa de Loore.

Niestety później polscy kibice nie mieli już tylu powodów do zadowolenia. Najpierw Filip Peliwo zdołał urwać tylko dwa gemy obrońcy tytułu Tomasowi Machacowi, a potem Tomasz Berkieta nie znalazł sposobu na Denisa Jewsiejewa. W pierwszej partii nasz najlepszy junior starał się postawić rywalowi, ale został przełamany na początku oraz na końcu seta i przegrał 3:6. W drugim secie Kazach był już wyraźnie lepszy i stracił tylko jednego gema.

W poniedziałek w pierwszej rundzie Lotto Koezerki Open rywalizował również Martyn Pawelski, ale zdecydowanie zbyt wymagającym przeciwnikiem okazał się Benjamin Hassan.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Maks Kaśnikowski (Polska) – Stefanos Sakellaridis (Gracja, LL) 6:3 6:0

Kacper Żuk (Polka) – Akira Santillan (australia, Q) 6:3 6:2

Tomasz Machac (Czechy, 1) – Filip Peliwo (Polska) 6:1 6:1

Denis Jewsiejew (Kazachstan) – Tomasz Berkieta (Polska, WC) 6:3 6:1

Benjamin Hassan (Liban) – Martyn Pawelski (Polska, WC) 6:2 6:0

Cincinnati. Auger-Aliassime pokonał Berrettiniego

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: AFP

Po emocjach związanych z turniejem w Toronto, przyszedł czas na kolejną imprezę z cyklu ATP Masters 1000. Zmagania w pierwszej rundzie zawodów w Cincinnati znacząco utrudnił deszcz, ale mimo opadów i związanych z nimi przerw, udało się rozegrać część zaplanowanych spotkań.

Jako hit początkowej fazy turnieju w stanie Ohio z pewnością można było określić starcie Felixa Augera-Aliassime z Matteo Berrettinim. W ostatnich tygodniach tenisiści ci nie osiągnęli zbyt wielu pozytywnych wyników, więc bezpośredni pojedynek był dla zwycięzcy okazją do podniesienia morale i zostawienia za sobą niepowodzeń.

Mecz lepiej zaczął Berrettini. Włoch przełamał rywala w piątym gemie, a zdobytą przewagę – z pewnymi kłopotami – utrzymał do końca seta. Kanadyjczyk nie poddał się jednak i dość szybko uzyskał „brejka” w drugiej partii. 23-latek nie zadowolił się tym sukcesem i przy stanie 5:2 ponownie odebrał przeciwnikowi serwis. Oznaczało to, że wyrównał stan meczu, a w decydującym secie będzie podawał jako pierwszy.

Gem otwarcia trzeciej partii był zacięty, ale ostatecznie to Auger-Aliassime zapisał go na swoim koncie. Po tym epizodzie obaj zawodnicy byli pewni przy próbach serwisowych aż do stanu 3:2 dla Kanadyjczyka. W gemie szóstym rozstawiony z numerem dwunastym gracz z Montrealu doczekał się szansy na przełamanie, którą udało mu się wykorzystać. Od tej pory na korcie nie działo się wiele, a Felix pewnie zamknął mecz przy własnym podaniu.

Po odbiciu ostatniej piłki Kanadyjczyk powiedział:

To ważna wygrana. Ten rok jest dla mnie trudny, mierzę się z wieloma nowymi rzeczami. Cieszę się zatem z każdego zwycięstwa. Jednocześnie wiem, że to dopiero początek i chciałbym osiągnąć tu jeszcze więcej. Moje ambicje są duże i nie wątpię w to, co potrafię. Pojawia się wiele komentarzy na temat mojej postawy, ale wiem, że nie zapomniałem, jak grać w tenisa. Wciąż stać mnie na bardzo dużo i dziś to udowodniłem. To dobry początek i spróbuję za nim podążyć. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

Kolejnym rywalem Felixa Augera-Aliassime będzie Francuz Adrian Mannarino.

Innym wyrównanym meczem pierwszej rundy był pojedynek Jordana Thompsona z Johnem Isnerem. W całym starciu obaj zawodnicy wypracowali tylko trzy break- pointy i nie doszło w nim do żadnego przełamania. O zwycięstwie w poszczególnych setach decydowały zatem tie-breaki, w których lepszy był Thompson. 55 tenisista rankingu triumfował w nich do pięciu i dwóch, a w nagrodę będzie mógł zmierzyć się z najwyżej rozstawionym Hiszpanem – Carlosem Alcarazem.


Wyniki

 

Cincinnati (pierwsza runda):

Frances Tiafoe (USA, 10) -Tallon Griekspoor 6:4 6:7 (7) 6:4

Felix Auger-Aliassime (Kanada, 12) – Matteo Berrettini (Włochy) 4:6 6:2 6:3

Nicolas Jarry (Chile) – Roman Safiullin 4:6 6:3 6:3

Duszan Lajovic (Serbia, Q) – Francisco Cerundolo (Argentyna) 6:3 6:4

Adrian Mannarino (Francja) – Richard Gasquet (Francja) 6:4 6:3

Yoshihito Nishioka (Japonia) – Gregoire Barrere (Francja) 6:4 7:5

Emil Ruusuvuori (Finlandia) – Corentin Moutet (Francja, Q) 6:4 6:2

Ben Shelton (USA) – Christopher Eubanks (USA) 5:7 6:4 6:4

Jordan Thompson (Australia, Q) – John Isner (USA, WC) 7:6 (5) 7:6 (2)

Mocne słowa Igi Świątek o harmonogramie meczów

/ Izabela Modrzewska , źródło: tennis.com/ oprac.własne, foto: AFP

Podczas konferencji prasowej przed turniejem Western & Southern Open w Cincinnati, Iga Świątek zabrała głos w sprawie zmiany planowania meczów, które często kończą się w późno w nocy. 

W zeszłym tygodniu, Elena Rybakina głośno wyraziła swoje niezadowolenie po tym jak z powodu opadów deszczu, jej mecz ćwierćfinałowy został przesunięty i skończył się o trzeciej w nocy. Półfinał miał być rozegrany już następnego dnia, a potencjalny finał kilka godzin później. Kazaszka uznała to za „nieprofesjonalne”, a kierownictwo WTA nazwała „słabym”. Polska tenisistka odniosła się do tej sytuacji przywołując swoje własne doświadczenia z sezonu na kortach ceglanych.

– Podczas sezonu na mączce, W Rzymie i Madrycie, zagrałam cztery mecze, które skończyły się chwilę przed północą lub nawet po północy. Rozumiem, że musimy dostosować się do nadawców, ale poprosiłam WTA o dane, by zobaczyć czy ludzie rzeczywiście oglądają spotkania, które zaczynają się po godzinie 22 i nie otrzymałam ich. Dzięki temu byłoby łatwiej zrozumieć czy granie o takiej porze ma w ogóle sens.

Liderka rankingu przyznała, że nie ma pewności czy kibice są zainteresowani oglądaniem meczów, które zaplanowane są jako drugie w kolejności w sesji wieczornej. – Słyszę od ludzi wokół mnie, że zawsze oglądają tylko pierwszy mecz i właściwie nie jestem pewna, czy oglądają też następny. Zwracając się do mediów, zapytała o perspektywę ze strony dziennikarzy. – Czy wy oglądacie takie mecze? To znaczy, musicie, to głupie pytanie, ale czy lubicie oglądać te mecze? To wiele wyjaśnia. 

Polka odniosła się również do sytuacji z Madrytu, gdzie zarówno ona, jak i Aryna Sabalenka grały w finale turnieju. Niekorzystny rozkład gier i zmęczenie dały o sobie znać podczas turnieju w Rzymie, który zaczynał się zaraz po rozgrywkach na hiszpańskich kortach.

Aryna grała już pierwszego dnia i szczerze przyznała, że była wycieńczona i nie mogła się zregenerować po Madrycie, co przyczyniło się do porażki. Ja poprosiłam o mecz kolejnego dnia, ale przez to każdy moje spotkanie było zaplanowane jako drugi mecz w sesji wieczornej. Jest to trudne do udźwignięcia kiedy musisz grać w środku nocy przed parę tygodni. 

22-latka dodała, że jej dzień nie kończy się zaraz po meczu, co bardzo utrudnia regenerację. – To nie jest tak, że kończę spotkanie i kładę się spać po dwóch godzinach. Jestem szczęśliwa, jeśli tak się dzieje po czterech godzinach. Przez prawie godzinę mam fizjoterapię, media, rozciąganie, posiłek; radzenie sobie z pomeczową adrenaliną też nie jest łatwe. Chciałabym po prostu, żeby zaszły jakieś zmiany – powiedziała na koniec konferencji.

Iga Świątek rozegra swój pierwszy mecz w turnieju WTA 1000 w Cincinnati już w najbliższą środę. Jej rywalką będzie Danielle Collins lub Anastasija Pawluczenkowa.