Ranking ATP. Zverev zbliża się do czołowej dziesiątki, duże awanse w połowie setki

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, ATP, foto: AFP

Alexander Zverev po zwycięstwie w Hamburgu znacznie przybliżył się do czołowej dziesiątki rankingu ATP. Wyprzedził między innymi Huberta Hurkacza. Duży awans zaliczył Stan Wawrinka, ale jeszcze większy jego pogromca z Umagu.

Zwycięstwo w Hamburgu pozwoliło Alexandrowi Zverevovi przesunąć się o cztery miejsca w górę rankingu ATP. Niemiec jest 15. a wyprzedził w tym tygodniu między innymi Huberta Hurkacza, który spadł z 16. na 17. miejsce. To najwyższa zmiana w rankingu singlistów do jakiej doszło w tym zestawieniu. Niemcy mają sporo powodów do zadowolenia. W deblu w Hamburgu najlepsi byli Kevin Krawietz i Tim Peutz, dzięki czemu obydwaj awansowali w rankingu o siedem oczek. Kolejno na 8. i 16. lokatę. Siódmy w rankingu deblistów pozostaje Jan Zieliński.

W finale niemieckiego turnieju Zverev pokonał Laszlo Dżere. Serb dzięki temu występowi zanotował duży skok. Jest 38. po awansie o 19 miejsc. Za nim było jednak kilka bardziej imponujących przetasowań. Choćby półfinaliści tej samej imprezy mogą pochwalić się większymi skokami. Francuz Arthur Fils wskoczył o 24 pozycje na 47. miejsce, a Chińczyk Zhizhen Zhang o 26 miejsc na 53. lokatę.

Niewiele mniejszy awans od nich zanotował Stan Wawrinka. Finał w Umagu podniósł go o 23 miejsca na 49. pozycję. Największy przeskok w czołowej setce zanotował jednak jego pogromca z Chorwacji Alexei Popyrin. Australijczyk jest 57., najwyżej w karierze, a w poprzednim zestawieniu był 90. Nie tylko dla ten z Australijczyków pobił w tym rankingu swój rekord. Pięć miejsc za nim znajduje się teraz finalista z Atlanty Aleksandar Vukic. Awansował o 20 miejsc.

Noma Akugue o swojej inspiracji gwiazdami tenisa

/ Izabela Modrzewska , źródło: tennisworldusa.com/ oprac. własne, foto: AFP

Noma Noha Akugue to najnowsza sensacja z turnieju w Hamburgu, gdzie dotarła do finału z dziką kartą. W ostatnim wywiadzie opowiedziała o tym, kto inspiruje ją na korcie.

W ubiegłym tygodniu, niemiecka tenisistka po raz pierwszy zagrała w głównej drabince turnieju WTA. W drodze do walki o tytuł pokonała takie zawodniczki jak Storm Hunter czy Martina Trevisan, ostatecznie przegrywając tylko z Arantxą Rus. W rozmowie z WTA przyznała, że czerpie inspirację od Naomi Osaki, które jej zdaniem mają „pokerową twarz”, co jest przydatne podczas gry.

Lubię jej twarz pokerzysty. Jest również agresywną zawodniczką, podobnie jak, za co ją cenię. To ważne, by widzieć czarnoskórą zawodniczkę w tenisie – mam na myśli również Serenę [Williams]. Jest to dobre dla młodych zawodników – podkreśliła 19-latka.

Kiedy Martina Trevisan wygrała pierwszego seta w ćwierćfinale, Akugue przechodziła kryzys, który jednak udało jej się przezwyciężyć. – Nie wiem czy to widzieliście, ale rozpłakałam się w trakcie meczu pod ręcznikiem. Pamiętałam jednak, by zachować tą „pokerową twarz”. 

Jeszcze kilka dni temu, Niemka zajmowała 207. miejsce w rankingu WTA. Obecnie jest to 142 pozycja, co jest jej najlepszym wynikiem w dotychczasowej karierze.

 

Waszyngton. Hurkacz i Tiafoe w ćwierćfinale debla

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz rozpoczął tegoroczną przygodę z amerykańskimi kortami. W poniedziałek Wrocławianin w parze z Francesem Tiafoe pokonał Christophera Eubanksa i Sebastiana Kordę, awansując tym samym do ćwierćfinału turnieju ATP 500 w Waszyngtonie.

Pierwszy set upłynął pod znakiem dominacji pary reprezentantów gospodarzy. Hurkacz i Tiafoe mieli okazję do przełamania rywali już w pierwszym gemie, których polsko-amerykański duet nie wykorzystał. Później break pointy mieli już tylko Amerykanie. Eubanks i Korda dwukrotnie odebrali serwis przeciwnikom, dzięki czemu po zaledwie dwudziestu pięciu minutach gry zapisali partię na własne konto.

W kolejnej odsłonie meczu panowie nie przełamywali się. Skuteczna gra w gemach serwisowych doprowadziła do tie-breaka, w którym pod większą presją byli grający o pozostanie w meczu Hurkacz i Tiafoe. Dogrywka również okazała się pokazem siły podających. Przy 6-6 obie pary wymieniły się mini przełamaniem. Później gra szła punkt za punkt, aż do stanu 10-9 dla Polaka i Amerykanina. Eubanks i Korda przegrali wtedy drugi w tie-breaku punkt przy serwisie, co zakończyło seta.

Zwycięzców musiał więc wskazać super tie-break. W nim ponownie inicjatywa leżała po stronie serwujących. W trakcie dwunastu minut gry doszło do zaledwie jednego przełamania serwisu, które przy 7-6 wywalczyli Hurkacz i Tiafoe. Polak i Amerykanin utrzymali przewagę do końca, co dało im zwycięstwo w meczu.


Wyniki

Pierwsza runda debla:

Hubert Hurkacz, Frances Tiafoe (Polska, USA) – Christopher Eubanks, Sebastian Korda (USA) 2:6, 7:6(9), 10-7

Ranking WTA. Świątek powiększa przewagę, Piter pnie się ku życiówce

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, WTA, foto: Jacek Herok

Miniony tydzień dużych zmian w rankingu WTA nie przyniósł, ale jest kilka pozytywnych informacji dla polskich kibiców. Iga Świątek nieznacznie powiększyła przewagę nad Aryną Sabalenką. Katarzyna Piter i Weronika Falkowska zbliżyły się bardzo do „życiówki” w deblu.

Zwycięstwo Igi w Warszawie sprawiło, że Polka aż do US Open nie będzie już bronić żadnych punktów w rankingu WTA. Obowiązujące w nim zasady mówią o tym, że zaliczanych jest tylko 16 najlepszych wyników punktowych danej zawodniczki w ciągu roku, a 250 punktów z turnieju na kortach Legii wyparło tym samym 105 oczek za ubiegłoroczny występ w Cincinnati. Dzięki temu bardzo mało prawdopodobne jest, aby Polka straciła prowadzenie w rankingu przed US Open.

W pierwszej dziesiątce rankingu singlistek jedyną zmianą jest awans Ons Jabeur na 5. miejsce. Tunezyjka wyprzedziła Caroline Garcię. Zapewne nie na długo, bo nie dawno poinformowała, że przez problemy zdrowotne przez kilka tygodni nie zobaczymy jej na kortach. Magda Linette utrzymała 25. miejsce, a Magdalena Fręch o jedną pozycję spadła i jest 80.

Bohaterki tego tygodnia zanotowały znaczne awanse. Najlepsza w Hamburgu Arantxa Rus jest 42. Holenderka przesunęła się w górę o 18. miejsc. Pokonana przez nią 19-letnia rewelacja Noma Noha Akugue awansowała o 65. oczek na 142. pozycję. Elisabetta Cocciaretto dzięki triumfowi w Lozannie może liczyć na rozstawienie w US Open. Włoszka przesunęła się o 12. miejsc i jest 30. Dużo zmian przyniósł turniej w Warszawie. Pokonana przez Świątek w finale Laura Siegemund zbliżyła się do czołowej setki. Jest 111., a w poprzednim zestawieniu była 153. Po niemal pięciu latach do grona stu najlepszych singlistek świata powróciła Yanina Wickmayer, która zaliczyła najlepszy turniej od wielu lat. Belgijka awansowała o 16 pozycji na 93. miejsce.

W deblu w rankingu dalej pnie się Katarzyna Piter. Tym razem nie udało jej się wygrać turnieju, ale finał pozwolił jej na skok o 10 miejsc. Polka jest teraz 79. i do najlepszego w karierze wyniku brakuje jej tylko 13 pozycji. Zaledwie jedno oczko od swojej życiówki jest Weronika Falkowska. Warszawski finał przesunął ją o sześć miejsc w górę na 87. lokatę.

ITF Junior Bytom. Efektowne zwycięstwo Polki w dużym turnieju!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, ITF, foto:

W minionym tygodniu w Bytomiu odbył się duży turniej juniorski rangi ITF J300. Zmagania dziewcząt w znakomitym stylu wygrała Monika Stankiewicz. Polka nie straciła w nich seta.

Monika Stankiewicz turniej w Bytomiu zaczynała od kwalifikacji, ale była w nim rozstawiona z „5”. Zawody juniorskie rządzą się własnymi prawami. Polka po pewnym przejściu eliminacji otrzymała wolny los w pierwszej rundzie i później przez cały turniej spisywała się znakomicie. Najtrudniejszy był mecz drugiej rundy z Hiszpanką Ruth Rourą Llaveiras, który nasza reprezentantka wygrała 7:5, 6:4. W dalszej fazie turnieju ani razu nie musiała się martwić o stratę seta. W ćwierćfinale pokonała rozstawioną z „1” Brytyjkę Mingge Xu 6:3, 6:4. Wreszcie w finale nie dała szans turniejowej „7”, czyli Francesce Gandolfi z Włoch, pokonując ją 6:3, 6:0.

Z reprezentantek Polski poza Stankiewicz najlepiej spisały się Oliwia Orlińska i Barbara Straszewska, które odpadły w trzeciej rundzie. Na drugiej fazie zmagań zatrzymały się Maja Pawelska, Daria Górska i Maria Głowacka. W pierwszej z zawodami pożegnały się Magdalena Baniak, Antonina Czajka, Hanna Koprowska, Dominika Podhajecka, Natalia Kulbiej, Kinga Wahl-Maniecka, Anastasia Bozova i Martyna Mackiewicz, a w kwalifikacjach odpadły Julia Borowik, Oliwia Klimas, Karolina Gołda, Katarzyna Kliber, Jessica Pabisiak, Jessica Gawrysiak, Sara Husar, Leila Javaheri, Kornelia Krześniak, Karolina Zakrzewska i Agata Budnik.

W turnieju chłopców najlepiej spisał się najwyżej rozstawiony Włoch Federico Cina. Pokonał 6:4, 6:4 rozstawionego z „3” Marokańczyka Redę Bennaniego. Z Polaków najlepiej zaprezentował się Fryderyk Lechno-Wasiutyński. Dotarł do ćwierćfinału, w którym uległ Hiszpanowi Rafaelowi Jodarowi 3:6, 3:6.

Na drugiej rundzie zatrzymali się Oskar Grzegorzewski i Jakub Jędrzejczak. W pierwszej odpadli Antoni Wieczorek, Adam Majchrzak, Bruno Kokot, Nikodem Barcik, Jakub Włodarczyk, Mikołaj Migdalski, Leon Zaorski i Jakub Krawczyk. Kwalifikacji nie przebrnęli Jakub Hulboj, Sebastian Marańda, Mikołaj Tomczykowski, Piotr Wiśniewski, Szymon Kaszowski, Kevin Pabisiak, Kacper Czyrek, Mikołaj Owramko, Marcin Andrzejczak, Filip Czyrek, Dominik Spychalski, Maksim Suprun, Antoni Gadzaliński, Marcin Żarski, Wojciech Guziński, Gabriel Wójcicki, Marcel Weiner, Patryk Kowal, Wojciech Biela i Tadeusz Michałowski.

Taylor Fritz triumfuje w Atlancie

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: AFP

Ostatnim akcentem mijającego tenisowego tygodnia był finał turnieju w Atlancie. W meczu o mistrzostwo imprezy rozgrywanej w stanie Georgia zmierzyli się Taylor Fritz i Aleksandar Vukić,

Starcie między Amerykaninem i Australijczykiem zapowiadało się interesująco. Panowie spotkali się po raz pierwszy, a za faworyta można było uznawać Fritza. Reprezentant gospodarzy pewnie przeszedł wcześniejsze fazy zawodów, a jego rywal debiutował w finale turnieju ATP Tour. Jednocześnie solidna postawa tenisisty z Antypodów, który w Atlancie pokonał między innymi Ugo Humberta i Christophera Eubanksa, dawała nadzieję, że uda mu się postawić 25-latkowi z San Diego.

Ostatecznie oczekiwania te zostały spełnione, a pojedynek był bardzo zacięty. O wyniku pierwszej partii zdecydował dwunasty gem, w którym Fritz przełamał rywala, zamykając seta rezultatem 7:5. Wcześniej obaj panowie dobrze serwowali, a jedynego break-pointa skutecznie bronił Vukić.

Drugi set także był wyrównany. Najwyżej rozstawiony nie dopuszczał w nim do zagrożenia przy swoim podaniu i – tak jak w pierwszej partii – wywarł presję na rywalu w dwunastym gemie. Tym razem Vukić zdołał się jednak obronić i utrzymał serwis, a to oznaczało tie-breaka. W dodatkowej rozgrywce niespodziewanie lepszy okazał się Australijczyk, który triumfował do pięciu.

Decydująca partia mogła rozpocząć się od przełamania na korzyść Fritza, ale jego przeciwnik ponownie poradził sobie w trudnej sytuacji i objął prowadzenie 1:0. Amerykanin nie zamierzał jednak się poddać i dopiął swego w siódmym gemie. Przy stanie 3:3 faworyt miejscowej publiczności wywalczył upragnionego „brejka”, a zdobyta przewaga wystarczyła mu do wygrania spotkania.

Sukces w Atlancie dał Taylorowi szósty tytuł rangi ATP Tour w karierze. Podczas dekoracji zadowolony tenisista powiedział:

– Wcześniej wystąpiłem tu pięć razy i udało mi się zagrać w półfinale i finale. Czuje zatem, że zawsze byłem blisko końcowego triumfu i miło było w końcu wygrać. Nie zniósłbym kolejnej porażki w meczu o tytuł. Cieszę się, że tym razem doprowadziłem sprawę do końca.

W najnowszym rankingu ATP Taylor Fritz zajmuje dziewiątą pozycję. Punkty zdobyte w Atlancie pozwoliły mu na powiększenie przewagi nad dziesiątym Francesem Tiafoe.


Wyniki

 

Atlanta Open (finał):

T. Fritz (USA, 1) – A. Vukić (Australia) 7:5 6:7 (5) 6:4

ATP. Zverev najlepszy w Hamburgu, Popyrin w Umagu

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Zakończyły się dwa europejskie turnieje ATP. W Hamburgu triumfatorem został Alexander Zverev po pokonaniu Laszlo Dżere, a w Umagu Alexei Popyrin, który okazał się lepszy od Stana Wawrinki.

W finale turnieju w Hamburgu zmierzyli się Alexander Zverev i Laszlo Dżere. Faworytem był oczywiście Niemiec, dla którego była to szansa na zdobycie 20. tytułu w karierze. Jego rywal nie może pochwalić się takimi wynikami — dotychczas odniósł tylko dwa turniejowe zwycięstwa.

Spora część pierwszej partii finału w Hamburgu wskazywała, że trzeci tytuł Serba to całkowicie realny scenariusz. Zawodnicy toczyli wyrównany pojedynek i zdobywali większość punktów przy własnym serwisie.
Problemy dla Zvereva przyszły w dziewiątym gemie (jednym z najdłuższych w całym spotkaniu). Reprezentant gospodarzy musiał wtedy bronić czterech break-pointów. Za każdym razem znakomicie poradził sobie z tym zadaniem, a niedługo później sam przełamał rywala, co dało mu zwycięstwo w pierwszym secie 7:5.

Druga partia miała inny przebieg, ponieważ Dżere już w czwartym gemie stracił podanie. Co jednak ciekawe, niewiele później zdołał odrobić straty, po czym znów został przełamany. Zverev nie wypuścił już takiej szansy i wygrał mecz 7:5, 6:3. To zwycięstwo oznacza także 20. tytuł Niemca w karierze.

 

Jeszcze więcej emocji dostarczył trwający ponad dwie i pół godziny finał w Umagu. W nim nieoczekiwanie spotkali się Alexei Popyrin i Stan Wawrinka. Pojedynek miał bardzo wyrównany przebieg. O losach pierwszej partii decydował tie-break, w którym lepszy okazał się doświadczony Szwajcar.

Młodszy Australijczyk nie zamierzał się jednak poddawać i wciąż kontynuował intensywną grę. Druga partia zaczęła się dla niego fantastyczne, ponieważ już na samym początku przełamał rywala, a zdobytej przewagi nie oddał już do końca.
Trzeci set zaczął się bardzo podobnie. Popyrin błyskawicznie przełamał przeciwnika, lecz tym razem Wawrinka równie szybko odrobił straty. Niestety dla fanów Szwajcara nie ma już więcej dobrych wieści. W końcówce partii Australijczyk wygrał trzy gemy z rzędu, przez co z 3:4 na tablicy wyników pojawił się rezultat 6:4.

Alexei Popyrin zwyciężył więc 6:7(5), 6:3, 6:4 i został mistrzem turnieju ATP rozgrywanym w chorwackim Umagu. Dla 23-latka to drugi tytuł w zawodowej karierze. Pierwszy zdobył w lutym 2021 roku w Singapurze po pokonaniu w decydującym meczu Alexandra Bublika.


Wyniki

Finał gry pojedynczej w Hamburgu:

Alexander Zverev (Niemcy, 4) – Laszlo Dżere (Serbia) 7:5, 6:3

 

Finał gry pojedynczej w Umagu:

Alexei Popyrin (Australia) – Stan Wawrinka (Szwajcaria, 6) 6:7(5), 6:3, 6:4

Warszawa. Falkowska i Piter wicemistrzyniami!

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Jacek Herok

Iga Świątek zwyciężyła w tegorocznej edycji BNP Paribas Warsaw Open, ale powodów do radości polskim kibicom dostarczyły również Weronika Falkowska i Katarzyna Piter, które do końca walczyły o tytuł w grze podwójnej.

Reprezentantki Biało-Czerwonych w drodze do finału nie straciły ani jednego seta. W decydującym spotkaniu przyszło im się zmierzyć z Heather Watson i Yaniną Wickmayer. Spotkanie lepiej rozpoczęły Brytyjka i Belgijka, które odebrały podanie Falkowskiej w pierwszym i piątym gemie, dzięki czemu odskoczyły na 4:1. Od tego momentu faworytki gospodarzy zdecydowanie podniosły poziom swojej gry. Odebrały podanie rodaczce Kim Clijsters i zmniejszyły stratę do jednego gema. Do samego końca walczyły o to, żeby odwrócić losy tej części meczu. Przy wyniku 4:5 doprowadziły do równowagi i tzw. złotej piłki. Wickmayer w tym momencie popisała się jednak świetnym serwisem i to para brytyjsko-belgijska objęła prowadzenie w meczu.

Falkowska i Piter w tarapatach znalazły się także na początku drugiej odsłony spotkania, ale udało im się obronić „breakpointy” w pierwszym i trzecim gemie. Polki miały swoją szansę w czwartym, ale reprezentantka Belgii zniwelowała zagrożenie wygrywającym fornadem. Chwilę później poznanianka popełniła dwa podwójne błędy serwisowe i to rywalki jako pierwsze zdobyły przełamanie. Faworytki gospodarzy miały szanse, żeby odrobić stratę w szóstym i ósmym gemie, ale nie potrafiły ich wykorzystać. Przy wyniku 5:4 Watson i Wickmayer wypracowały sobie trzy piłki meczowe, a spotkanie dobiegło końca po 77 minutach gry, gdy warszawianka posłała return w siatkę.

W niedzielę Katarzyna Piter miała szansę na zdobycie trzeciego tytułu rangi WTA. Tydzień temu razem z Fanny Stollar zwyciężyły w Budapeszcie. Dla Weroniki Falkowskiej to był pierwszy finał w głównym cykli. Polki wywalczyły w stolicy Polski po 180 punktów do rankingu oraz 7000 dolarów do podziału.


Wyniki

Finał debla

H. Watson, Y. Wickmayer (Wlk. Brytania, Belgia) – W. Falkowska, K. Piter (Polska) 6:4 6:4

Waszyngton. Fręch z awansem do turnieju głównego

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Magdalena Fręch wygrała drugi mecz z rzędu w kwalifikacjach turnieju WTA 500 w Waszyngtonie. To znaczy, że łodzianka zapewniła sobie miejsce w drabince turnieju głównego rozgrywanego w stolicy Stanów Zjednoczonych.

Po rywalizacji na kortach Wimbledonu trzecia rakieta naszego kraju w rankingu WTA przeniosła się za Ocean, gdzie w sobotę rozpoczęła rywalizację. Po tym jak w meczu pierwszej rundy kwalifikacji łodzianka zakończyła mecz po premierowej partii, gdy Kayla Day oddała mecz z powodu kontuzji, dzień później Fręch zmierzyła się z Clervie Ngounoue. 17-letnia Amerykanka to tegoroczna mistrzyni juniorskiego Wimbledonu. W eliminacjach waszyngtońskiego turnieju wystąpiła dzięki „dzikiej karcie”.

I to ona lepiej rozpoczęła niedzielny pojedynek, bo prowadziła już 4:1. Polka zdołała jednak doprowadzić do wyrównania, a następnie do tie-breaka, który zdecydował o tym, która z tenisistek wyszła na prowadzenie w całym meczu. W „dogrywce” nasza tenisistka przegrała tylko dwie akcie i to ona była krok bliżej awansu do turnieju głównego. Drugi set miał podobny przebieg do pierwszego. Tym razem to tenisistka z Europy uzyskała przewagę przełamania i na tablicy wyników pojawił się rezultat 7:6, 3:0. Co prawda młoda Amerykanka odrobiła straty z początku tej części meczu, ale w dwunasty gemie po raz kolejny nie utrzymała serwisu i ostatecznie przegrała spotkanie.

Teraz Magdalena Fręch czeka na losowanie, które zdecyduje, która z tenisistek już znajdujących się w drabince turnieju głównego będzie jej pierwsza przeciwniczką. Na tenisistki z kwalifikacji mogą trafić: Sofia Kenin, Bernarda Pera, Sloane Stephens i Karolina Pliszkova.


Wyniki

Finał eliminacji:

Magdalena Fręch (Polska, 7) – Clervie Ngounoue (USA, WC) 7:6(2), 7:5

Lozanna. Cocciaretto z premierowym triumfem

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Elisabetta Cocciaretto pokonała Clarę Burel w finale turnieju WTA 250 w Lozannie. Tym samym reprezentantka Włoch sięgnęła po pierwszy w karierze tytuł mistrzowski w imprezie głównego cyklu.

Po tym jak z rywalizacji w Szwajcarii wycofała się Irina Camelia-Begu, najwyżej rozstawioną tenisistką, która pozostała w rywalizacji była pierwsza rakieta Włoch w rankingu WTA. Podobnie jak rok temu podczas turnieju WTA 125 w Makarskiej, również i tym razem zwycięsko z pojedynku wyszła zawodniczka z Półwyspu Apenińskiego. Chociaż tym razem spotkanie było bardziej zacięte.

Spotkanie lepiej rozpoczęła wyżej klasyfikowana zawodniczka, która wygrywając czwartego gema pierwszej odsłony, przy podaniu rywalki, wyszła na prowadzenie 4:1. Co prawda Burel zdołała doprowadzić do wyrównania, ale w dwunastym gemie ponownie mieliśmy przełamanie, które okazało się kluczowym w tej części pojedynku. Również w drugim secie mieliśmy trzy przełamania. Tym razem lepiej jako odbierająca serwis zaprezentowała się Francuzka i losy tytułu rozstrzygnęła trzecia odsłona. Tę lepiej rozpoczęła reprezentantka „Trójkolorowych”, która prowadziła już 4:2. Od tego momentu jednak przegrała cztery gemy z rzędu i ostatecznie pożegnała się z marzeniami o tytule mistrzowskim.

– Rozegranie pięciu meczów było dla mnie niesamowitym wyzwaniem. A także motywacją do dalszego rozwoju. Teraz wrócę do domu, aby trochę odpocząć, a następnie rozpocznę przygotowania to sezonu na kortach twardych – podsumowała swój występ Elisabetta Cocciaretto.

Reprezentantka Włoch w swym drugim finale imprezy głównego cyklu sięgnęła po pierwszy tytuł mistrzowski. Poprzednio miała szansę na tytuł na początku tego roku w Hobart. Jednak musiała uznać wyższość Lauren Davis.

 


Wyniki

Finał:

Elisabetta Cocciaretto (Włochy, 2) – Clara Burel (Francja) 7:5, 4:6, 6:4