Wimbledon. Bouzkova zakończyła karierę Kontaveit, kolejną rywalkę poznała Linette

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com/własne, foto:

W czwartek Anett Kontaveit rozegrała ostatni mecz w zawodowej karierze. Estonka w drugiej rundzie londyńskiej imprezy przegrała z Marie Bouzkovą. Awans do kolejnej fazy imprezy wywalczyły Jelena Rybakina, Jessica Pegula i Mirra Andriejewa, która wyeliminowała Barborę Krejczikovą.

Reprezentantka Estonii, która przed Wimbledonem ogłosiła, że z powodu kontuzji pleców zmuszona jest przedwcześnie zakończyć karierę, nie była w stanie przeciwstawić się rozstawionej z numerem 32. Czeszce.

Z turniejem pożegnała się także Barbora Krejczikova, która przegrała z Mirrą Andriejewą. Młoda Rosjanka wygrała pierwszego seta, a w drugim prowadziła 4:0, gdy mistrzyni Roland Garros z 2021 roku zdecydowała się poddać mecz z powodu kontuzji lewej nogi.

To moje pierwsze doświadczenie z kortami trawiastymi – powiedziała na pomeczowej konferencji 16-latka. – To dopiero mój piąty mecz na tej nawierzchni. Jak dotąd podoba mi się gra na niej. Myślę, że nieźle sobie radzę. Będę bardzo szczęśliwa, jeśli dojdę do czwartej rundy czy półfinału, ale na razie nie wyznaczam sobie żadnych celów. Po prostu chcę grać – zakończyła Andriejewa, która zmierzy się teraz z Anastazją Potapową.

W czwartek z imprezy odpadły również turniejowa „dwunastka” Weronika Kudermietowa oraz rozstawiona z numerem 17. Jelena Ostapenko. Rosjanka urwała tylko pięć gemów Markecie Vondrousovej, a Łotyszka przegrała trzysetową batalię z Sorana Cirstą.

Kolejny krok w kierunku obrony tytułu zrobiła Rybakina, która tylko w drugim secie miała problemy z pokonaniem Alize Cornet. Awans wywalczyły także Jessica Pegula, która bez większych problemów poradziła sobie z Cristiną Buscą oraz Caroline Garcia. Francuzka po dwuipółgodzinnej walce złamała opór Leylah Fernandez.

Nie powiedziałabym, że odnalazłam swój rytm – przyznała po spotkaniu turniejowa „piątka”. – Wygrałam 7:6 w trzecim secie, ale równie dobrze mogłabym płakać teraz pod prysznicem.

Kolejną rywalkę zna już Magda Linette. Poznanianka o awans do najlepszej szesnastki turnieju zagra z Belindą Bencic. Szwajcarka w tie-breaku trzeciego seta okazała się lepsza od Danielle Collins. Polka z mistrzynią olimpijską z Tokio zmierzy się po raz pierwszy w karierze.

W trzeciej rundzie Wimbledonu miejsce zapewniły sobie również Beatriz Haddad Maia, Wiktoria Azarenka oraz Donna Vekić, która po bardzo emocjonującym spotkaniu wygrała ze Sloane Stephens.


Wyniki

Druga runda singla

Jelena Rybakina (Kazachstan, 3) – Alize Cornet (Francja) 6:2, 7:6(2)

Jessica Pegula (USA, 4) – Cristina Bucsa (Hiszpania) 6:1, 6:4

Caroline Garcia (Francja, 5) – Leylah Fernadez (Kanada) 3:6 6:4 7:6(6)

Mirra Andriejewa (Q) – Barbora Krejczikova (Czechy, 10) 6:3, 4:0 i krecz

Marketa Vondrousova (Czechy) – Weronika Kudermetowa (Rosja, 12) 6:3 6:3

Beatriz Haddad Maia (Brazylia, 13) – Jaqueline Cristian (Rumunia) 4:6, 6:2, 6:4

Belinda Bencic (Szwajcaria, 14) – Danielle Collins (USA) 3:6, 6:4, 7:6(2)

Sorana Cirstea (Rumunia) – Jelena Ostapenko (Łotwa, 17) 4:6 7:6(6) 6:4

Wiktoria Azarenka (19) – Nadia Podoroska (Argentyna) 6:3, 6:0

Donna Vekić (Chorwacja, 20) – Sloane Stephens (USA) 4:6, 7:5, 6:4

Anastazja Potapowa (22) – Kaja Juvan (Słowenia, Q) 6:3, 7:5

Marie Bouzkova (Czechy, 32) – Anett Kontaveit (Estonia) 6:1, 6:2

Katie Boulter (Wielka Brytania, WC) – Wiktoria Tomowa (Bułgaria) 6:0, 3:6, 6:3

Elisabetta Cocciaretto (Włochy) – Rebeka Masarova (Hiszpania) 6:3, 6:1

Pierwsza runda singla

Irina-Camelia Begu (Rumunia, 29) – Rebecca Marino (Kanada) 6:2, 3:6, 6:2

Bianca Andreescu (Kanada) – Anna Bondar (Węgry) 6:3, 3:6, 6:2

Alaksandra Sasnowicz – Nuria Parrizas Diaz (Hiszpania) 6:2, 6:1

Viktorija Golubic (Szwajcaria, Q) – Anna Karolina Schmiedlova (Słowacja) 6:3, 7:6(4)

Wimbledon. Przedwczesne pożegnanie Ruuda, Hubert Hurkacz poznał kolejnego rywala

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Czwartek nie był udanym dniem dla tenisistów rozstawionych na Wimbledonie. Z rywalizacją po meczach drugiej rundy pożegnali się Casper Ruud, Taylor Fritz czy Tomas Martin Etcheverry. Szczególnym zaskoczeniem jest porażka tego pierwszego.

W czwartek ostatecznie udało się dokończyć zaległe mecze pierwszej rundy londyńskiego turnieju. Jednak największe niespodzianki działy się w spotkaniach 1/32 finału. A autorem tej numer jeden jeżeli chodzi o czwartkowe gry został Liam Broady. Klasyfikowany na 142. miejscu w rankingu ATP reprezentant gospodarzy w imprezie występuje dzięki dzikiej karcie. A w czwartek odprawił sklasyfikowanego ponad sto pozycji wyżej finalistę tegorocznego Roland Garros. W ostatniej odsłonie tenisista ze Skandynawii nie wygrał nawet gema.

Najlepszy wynik w karierze na kortach Wimbledonu notuje w tym roku Mikael Ymer. Szwed, który w imprezach wielkoszlemowych w trzeciej rundzie występował trzykrotnie – raz w Australii i dwa razy w Paryżu – po raz czwarty powalczy o awans do czwartej rundy. Tym razem będzie to możliwe dzięki czwartkowemu zwycięstwu nad Taylorem Fritzem. Wygrana tym bardziej godna odnotowania, że Amerykanin prowadził już 2:0 w setach. Jednak przegrał trzy kolejne odsłony i nie powtórzy zeszłorocznego osiągnięcie, gdy rywalizował w ćwierćfinale.

W czwartkowe popołudnie jak za dawnych lat zaprezentował się Stan Wawrinka. Szwajcar, który ma w dorobku wielkoszlemowe tytuły singlowe w każdej z imprez poza Wimbledonem w meczu drugiej rundy uporał się Tomasem Martynem Etcheverry’m. Wygrana byłego trzeciego tenisisty świata oznacza, że w meczu 1/16 finału skrzyżuje rakietę z Novakiem Dżokoviciem. Będzie to spotkanie numer 27 obu panów. Bilans jest korzystny dla Serba, który triumfował dwudziestokrotnie.

W czwartek do trzeciej rundy awansował nasz jedynak w rywalizacji singlowej, Hubert Hurkacz. Wrocławianin wie już z kim przyjdzie mu się zmierzyć o awans do 1/8 finału. Rywalem Polaka będzie inny tenisista, który w tegorocznej edycji Wimbledonie nie stracił jeszcze seta. Półfinalista Wimbledonu z 2021 roku spotka się z Lorenzo Musettim. I właśnie przed dwoma laty panowie spotkali się na trawie, górą był rozstawiony z numerem czternastym zawodnik. W pozostałych dwóch meczach zwycięsko z kortu schodził tenisista z Półwyspu Iberyjskiego.


Wyniki

Druga runda

Liam Broady (Wielka Brytania, WC) – Casper Ruud (Norwegia, 4) 6:4, 3:6, 4:6, 6:3, 6:0

Andriej Rublow (7) – Asłan Karacew 6:7(4), 6:3, 6:4, 7:5

Mikael Ymer (Szwecja) – Taylor Fritz (USA, 9) 3:6, 2:6, 6:3, 6:4, 6:2

Frances Tiafoe (USA, 10) – Dominic Stricker (Szwajcaria, Q) 7:6(11), 6:4, 6:2

Lorenzo Musetti (Włochy, 14) – Jaume Munar (Hiszpania) 6:4, 6:3, 6:1

Tommy Paul (USA, 16) – Milos Raonić (Kanada) 6:4, 7:6(4), 6:7(4), 6:4

Stan Wawrinka (Szwajcaria) – Tomas Martin Etcheverry (Argentyna, 29) 6:3, 4:6, 6:4, 6:2

Jiri Lehecka (Czechy) – Francisco Cerundolo (Argentyna, 18) 6:2, 6:2, 6:2

Alexander Zverev (Niemcy, 19) – Gijs Brouwer (Holandia, Q) 6:4, 7:6(4), 7:6(5)

Grigor Dimitrow (Bułgaria, 21) -Ilia Ivashka 6:3, 6:4, 6:4

Alexander Bublik (Kazachstan, 23) – J.J. Wolf (USA) 6:3, 7:6(5), 6:0

Denis Shapovalov (Kanada, 26) – Gregoire Barrere (Francja) 6:3, 6:4, 7:6(7)

Laszlo Djere (Serbia)  – Ben Shelton (USA, 32) 3:6, 6:3, 7:6(5), 6:3

Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania, 31) – Arthur Fils (Francja, WC) 7:6(3), 6:1, 6:2

Maximilian Marterer (Niemcy, Q) – Michael Mmoh (USA, LL) 7:5, 7:6(5), 6:4

Guido Pella (Argentyna) – Harold Mayot (Francja, Q) 2:6, 6:3, 7:6(3) 7:5

Bottic van de Zanschulp (Holandia) – Zhizhen Zhang (Chiny) 2:6, 7:6(3), 7:6(6), 3:6, 6:2

David Goffin (Belgia, Q) – Marcelo Tomas Barrios Vera (Chile, Q) 7:6(3), 5:7, 6:2, 6:0

Daniel Elahi Galan (Kolumbia) – Oscar Otte (Niemcy, Q) 6:3, 3:6, 6:3, 7:6(3)

Roman Safiullin – Corentin Moutet (Francja) 7:5, 6:3, 7:6(4)

Quentin Halys (Francja) – Alexandar Vukić (Australia) 6:3, 6:1, 6:4

Wimbledon. Linette spróbuje poprawić „życiówkę”

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette wyrównała swoje najlepsze osiągnięcie na kortach All England Club. Polka w trzech setach pokonała Barborę Strycovą i po raz trzeci w karierze awansowała do trzeciej rundy londyńskiej imprezy.

W pierwszej partii przełamanie jako pierwsza zdobyła Czeszka na 2:1, ale od tego momentu trzy kolejne gemy padły łupem poznanianki. Reprezentantka naszych południowych sąsiadów zdołała jeszcze wyrównać na 4:4, ale w końcówce więcej zimnej krwi zachowała Linette, która przypieczętowała zwycięstwo, przełamując rywalkę bez straty punktu w dziesiątym gemie.

Drugą odsłonę spotkania tenisistki rozpoczęły od wzajemnych przełamań. Zawodniczka z Wielkopolski w czwartym i szóstym gemie miała kolejne okazje na to, żeby odebrać podanie rywalce, ale nie potrafiła ich wykorzystać. Gra toczyła się już zgodnie z regułą własnego serwisu i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce Strycova przy pierwszej zmianie stron prowadziła już 4:2 i potem 5:3. Od tego momentu Linette zdobyła trzy punktu z rzędu i wypracowała sobie pierwszą piłkę meczową. Druga rakieta Biało-Czerwonych zdecydowała się w tym momencie na odważną akcję i poszła do siatki po serwisie, ale jej backhandowy drive-volley trafił w siatkę. Dwa kolejne punkty również zapisała na swoim koncie Czeszka, która wyrównała stan rywalizacji.

Niepowodzenie w końcówce drugiego seta nie podłamało polskiej tenisistki, która już w trzecim gemie zdobyła „breaka”. Poznanianka w decydującej partii często trafiała pierwszym podaniem, co pozwało jej pewnie wygrywać własne gemy serwisowe. W dziesiątym gemie po backhandowym błędzie rywalki wypracowała sobie drugą piłkę meczową. Tym razem półfinalistka Australian Open wykorzystała świetnym minięciem z forhandu po linii i blisko trzech godzinach walki mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

O miejsce w czwartej rundzie turnieju Magda Linette zagra albo z Belindą Bencic albo Danielle Collins.


Wyniki

Druga runda singla

Magda Linette (Polska, 23) – Barbora Strycova (Czechy) 6:4 6:7(6) 6:3

Od Graf i Agassiego do…? Kurs instruktorski – korespondencja A. Rolaka z Wimbledonu

/ Artur Rolak , źródło: , foto: AFP

Facebooki i inne socjale od czasu do czasu wybuchają komunikatami o kursach instruktorskich. Wystarczy wpłacić parę złotych, wysłuchać kilku wykładów i już można uczyć forhendów i bekhendów. Postanowiłem tych parę złotych, a nawet dolarów zaoszczędzić i bez zapisywania się wziąłem udział w szkoleniu poprowadzonym na Korcie Numer 18 przez Craiga Boyntona.

Na tym korcie miejsca dla dziennikarzy, trenerów oraz rodzin i gości zawodników są wymieszane. Szkoleniowcy przychodzą do pracy trochę wcześniej, więc zajmują krzesełka w pierwszym rzędzie. My, jakby mniej zainteresowani rozgrzewką, wpadamy w ostatniej chwili, czasem nawet już po rozpoczęciu meczu, i siadamy, gdzie wolne.

Wolne było akurat nad Boyntonem. Facet ma świetną fuchę. Na początku pierwszego seta, kiedy Jan Choinski (miejscowi wymawiają Czojnski) kontrolował serwis, trener Hurkacza przypominał, aby returnować głęboko. Raz się udawało, częściej nie, stąd do przełamania doszło dopiero w dziewiątym gemie. Od tego momentu amerykański szkoleniowiec już tylko przypominał polskiemu tenisiście, aby utrzymywał koncentrację na najbliższym punkcie i nie wybiegał myślami w bardziej odległą przyszłość.

Trzeba przyznać, że taktykę wymyśloną na ten mecz przez Boyntona Hurkacz realizował tak pilnie, jakby liczył co najmniej na świadectwo z paskiem. W takich sytuacjach dobry pedagog zawsze pochwali jak nie dobrym słowem, to chociaż wymownym skinieniem głową. System takich gestów trener i zawodnik mają opanowany od kilku lat, więc widać było wzajemne zrozumienie.

Przez szacunek dla szpakowatej czupryny i białej brody Boyntona Hurkacz nie naraził go na konieczność pozostania na trybunach dłużej niż to było konieczne. W trzeciej partii przegrywał przy własnym serwisie 5:6 i 0-40, ale kolejne pięć punktów zdobył, jak na faworyta przystało – sam posłał dwie piłki wygrywające, a trzy razy zmusił rywala do popełnienia błędu. Choinski nie miał argumentów, aby się sprzeciwić. W tiebreaku nawet nie zapachniało niespodzianką.

Jeśli ktoś sądzi, że Craig Boynton ma najlepszą robotę pod słońcem, powinien uwierzyć Hubertowi Hurkaczowi, że tak to tylko wygląda z krzesełka tuż za plecami trenera. Gdy wścibscy nie widzą, bywa różnie. Teraz panowie nacieszą się awansem do trzeciej rundy, docenią fakt, że Hubi spędził na korcie w sumie zaledwie cztery godziny bez niecałego kwadransa, a potem pomyślą, jak rozprawić się z Lorenzo Musettim. Podpowiedzi instruktorów po 120-minutowym kursie chyba nie potrzebują.

Wimbledon. Raonic wraca do gry! Czy na dłużej?

/ Peter Figura , źródło: własne, foto: AFP

Pośród wielu wczorajszych wydarzeń na kortach Wimbledonu, przerw spowodowanych pogodą, niemal niezauważony (może poza rodzinna Kanada) przeszedł powrót na korty All England Club po czterech latach przerwy finalisty tego turnieju z 2016, Milosa Raonica.

Niegdyś trzeci tenisista świata ostatni mecz w turniejach wielkoszlemowych rozegrał w czwartej rundy 2021 Australian Open (przegrana z Dżokoviciem).Przez ostatnie dwa lata Raonic borywal sie z wieloma kontuzjami (głównie ścięgno Achillesa), a powrót na korty nastąpił niedawno – w turnieju w holenderskim 's-Hertogenbosch gdzie Milos pokonal w pierwszej rundzie Miomira Kecmanovicaa w drugiej ulegl Jordanowi Thompsonowi.

Liczący obecnie 32 lata Kanadyjczyk przez znaczna część kariery borykał się z kontuzjami. Ostatnia przerwa była jednak zdecydowanie najdłuższa. Jak sam przyznaje był taki okres, że nie odbił tenisowej piłki przez dwa miesiące. Pod koniec 2021 Raonic rozważał nawet zakończenie kariery.

Wimbledon to wielkoszlemowy turniej, w którym Raonic odnotował największe sukcesy (oprócz finału w 2016, był raz w półfinale w 2014 roku i dwa razy w ćwierćfinale w 2017 i 2018 roku.  Ostatni swój występ na trawiastych kortach w Londynie w 2019 roku zakończył na czwartej rundzie.

Raonic, którego obecny ranking to numer 849 (do Wimbledonu dostał się na podstawie zamrożonego rankingu), w pierwszej rundzie za przeciwnika miał Dennisa Novaka z Austrii (159 ATP). Austriak objął prowadzenie w meczu, wygrywając pierwszego seta 7:6(5). Reprezentant Kraju Klonowego Liścia wygrał jednak kolejne trzy sety, dominująca zwłaszcza w ostatnim, w którym wygrał pięć gemów z rzędu, a całe spotkanie zakończył serwisowym asem przy drugiej piłce meczowej.

Raonic, który przez całą karierę znany był właśnie z serwisowych asów (9. na liście wszech czasów z imponująca ich liczba 8160) odnotował ich wczoraj 28.

Trudno w tej chwili powiedzieć czy mamy do czynienia z całkowitym powrotem Kanadyjczyka, czy jest to na razie próba oceny swoich szans i sprawdzenia czy kontuzje to już kwestia przeszłości. Sam Raonic nie wypowiada sie zdecydowanie w tym temacie. Na razie w planach ma występ w Toronto (National Bank Cup w sierpniu), a następnie US Open.

W czwartek Milos Raonic zmierzy się z kolejnym przeciwnikiem – rozstawionym z numerem 16 Amerykaninem Tommy Paulem, którego  pokonał w  Acapulco w 2021 roku.

Wimbledon. Muchowa poza turniejem, Switolina gra dalej

/ Łukasz Duraj , źródło: www. wimbledon.com, foto: AFP

Czwartkowe zmagania na kortach Wimbledonu obejmowały między innymi mecze pierwszej i drugiej rundy turnieju kobiet. Na arenie numer dwa jako pierwsze pojawiły się Elise Mertens i Elina Switolina, zaś na obiekcie numer 12 zagrały Karolina Muchowa i Jule Niemeier.

Rezultat drugiego z tych pojedynków z pewnością można określić jako dużą niespodziankę. Jego zwyciężczynią okazała się nierozstawiona Niemka, która wyeliminowała wysoko notowaną Czeszkę po trzech setach i ponad dwóch godzinach walki. W decydującej partii finalistka tegorocznego Rolanda Garrosa nabawiła się urazu biodra, który utrudniał jej poruszanie się i uderzanie z bekhendu, ale należy podkreślić, że już wcześniej jej gra nie wyglądała najlepiej i z trudem wystarczała, by dotrzymać kroku przeciwniczce.

Nieco wcześniej swoje spotkanie zakończyły Mertens i Switolina. Pojedynek między Belgijką i Ukrainką był szóstym bezpośrednim starciem w ich karierach. We wcześniejszych pięciu, trzy zwycięstwa przypadły Elinie, dwa zaś Elise. Mając to na uwadze, należało podkreślić, że żaden z tych meczów nie toczył się na trawie.

27-letnia Mertens nigdy nie wygrała singlowego turnieju na tej nawierzchni, ale nie znaczy to, że czuje się na niej niekomfortowo. Jest wszak mistrzynią Wimbledonu w grze podwójnej z 2021 i finalistką tej samej konkurencji z 2022.

Statystyki jej rywalki na zielonym podłożu również były interesujące. Zawodniczka z Odessy nie była nawet w finale turnieju WTA na trawie zarówno w grze pojedynczej, jak i podwójnej, ale za to w Wimbledonie zdarzyło się jej osiągnąć półfinał. Dla Mertens najlepszym singlowym rezultatem na kortach All England Clubu była zaś czwarta runda.

Pierwszym ważnym momentem seta otwarcia był czwarty gem. Serwująca Mertens zaczęła go od dwóch fatalnych błędów, a Switolina wykorzystała tę okoliczność do wywarcia presji na Belgijkę. Wyżej klasyfikowana tenisistka nie znalazła odpowiedzi na jej ostre zagrania i przegrała podanie do zera. Zdobyta przewaga została potem potwierdzona przez Elinę, a to oznaczało jej prowadzenie 4:1.

Ukrainka dobrze wyczuła słabość przeciwniczki i kontynuowała natarcie. Kibice mogli podziwiać jej doskonałe poruszanie się po korcie oraz umiejętność szybkiego przejęcia inicjatywy w wymianie. Atuty te dały 28-latce wygraną 6:1 w pierwszym secie.

Zła passa Belgijki została przerwana na początku drugiej partii. Elise wygrała swoje podanie, a potem przełamała rywalkę. Decydujący o „brejku” punkt zapewnił jej fantastyczny, zwycięski forhend, a chwilę potem dobrze zadziałał także jej własny serwis. Na tablicy widniał zatem wynik 3:0 dla Mertens.

Tenisistka z Leuven nie zadowoliła się tym prowadzeniem i jeszcze raz odebrała serwis Switolinie. Ukrainka została zepchnięta do defensywy i nie miała wiele do powiedzenia w wymianach. Elise nie odpuszczała zaś żadnej piłki i pozostawała agresywna i konsekwentna. Zmiana w jej grze i nastawieniu sprawiła, że po sześciu gemach prowadziła pewnie – 5:0. Ostatecznie set zakończył się rezultatem 6:1.

Decydującą partię lepiej zaczęła Switolina, która wygrała własne podanie i przełamała Mertens. Ozdobą tego ważnego gema był bekhend po linii, który dał Ukraince prowadzenie 2:0. Przewaga ta jeszcze wzrosła po kolejnym gemie serwisowym, a jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy były błędy Belgijki. Rozstawiona zawodniczka nie potrafiła odpowiedzieć na solidność przeciwniczki i nie trafiała w kort tak z forhendu, jak i bekhendu.

Kryzys udało się przełamać w czwartym gemie, ale do pełnego odrodzenia Elise potrzebowała odrobienia strat poniesionych na starcie seta. Kolejna próba serwisowa Switoliny była bardzo zacięta, a obie panie pokazały w niej znakomity poziom i efektowny tenis. Po walce Ukrainka zdołała się obronić i uzyskać wynik 4:1.

Sukces Eliny dodał jej energii. Zawodniczka z Odessy podjęła walkę o kolejne przełamanie i zdobyła je między innymi dzięki znakomitemu bekhendowi i forhendowi. Oznaczało to, że jej zwycięstwo jest już bardzo blisko. Do jego osiągnięcia brakowało tylko wygranej przy własnym podaniu, czego Switolina dokonała bez większych kłopotów. Trzeci set – tak jak poprzednie – zakończył się rezultatem 6:1.

Elina poznała już swoją przeciwniczkę w trzeciej rundzie. Ukrainka skrzyżuje w niej rakiety z Sofią Kenin. Poza nimi w tej fazie turnieju znalazła się między innymi Chorwatka Petra Martić. To właśnie ta tenisistka będzie kolejną rywalką Igi Świątek.


Wyniki

 

Wimbledon (pierwsza runda kobiet):

J. Niemeier (Niemcy) – K. Muchowa (Czechy, 16) 6:4 5:7 6:1

D. Galfi (Węgry) – L. Noskowa (Czechy) 6:7 (6) 6:2 6:2

A. Kalinina (Ukraina, 26) – J. Bouzas Maneiro (Hiszpania) 6:4 6:3

 

Wimbledon (druga runda kobiet):

E. Switolina (Ukraina) – E. Mertens (Belgia, 28) 6:1 1:6 6:1

S. Kenin (USA) – X. Wang (Chiny) 6:4 6:3

A. Bogdan (Rumunia) – A. Parks (USA) 1:6 6:3 6:2

L. Curenko (Ukraina) – K. Siniakowa (Czechy) 6:4 6:1

P. Martić (Chorwacja, 30) – D. Parry (Francja) 4:6 6:3 6:3

 

Wimbledon. Zieliński jedynym Polakiem w grze mieszanej

/ Artur Kobryn , źródło: wimbledon.com, foto: Diadora

Jan Zieliński jest jedynym reprezentantem Polski, który znalazł się w drabince turnieju mikstowego w tegorocznym Wimbledonie. Warszawianin połączył swoje siły z Amerykanką Nicole Melichar-Martinez.

Zieliński po raz trzeci w tym sezonie wystąpi w grze mieszanej w Wielkim Szlemie i będzie poszukiwał swojej pierwszej wygranej. Tym razem partnerką Polaka będzie Nicole Melichar-Martinez. Urodzona w Brnie Amerykanka jest utytułowaną zawodniczką w grach podwójnych i zna już smak wygranej na londyńskich kortach. Triumfowała na nich w 2018 roku w parze z Austriakiem Alexandrem Peyą.

Polsko-amerykański duet został rozstawiony z numerem trzecim. Ich pierwszymi rywalami będą Brytyjczyk Jamie Murray oraz Amerykanka Taylor Townsend. W przypadku zwycięstwa kolejnymi oponentami zostaną lepsi z pary Michael Venus/Bianca Andreescu – Marcelo Arevalo/Marta Kostiuk. Zieliński i Melichar-Martinez znaleźli się w połówce drabinki również z podwójnymi obrońcami tytułu, Nealem Skupskim i Desirae Krawczyk, którzy są oznaczeni „dwójką”.

Na jej samym szczycie znaleźli się z kolei Amerykanie Austin Krajicek i Jessica Pegula. Ich pierwszy pojedynek z pewnością będzie cieszył się dużym zainteresowaniem kibiców oraz mediów. Wszystko dlatego, że po drugiej stronie siatki znajdą się Stefanos Tsitsipas oraz Paula Badosa. Grek i Hiszpanka ogłosili niedawno iż także poza kortem stanowią parę i będzie to ich pierwszy wspólny turniejowy występ.

Wimbledon. Choinski tanio skóry nie sprzedał, ale to Hurkacz gra dalej

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz w czwartek doczekał się swojego meczu drugiej rundy singla. Tym razem pogoda nie zafundowała żadnych przesunięć. Reprezentujący gospodarzy Jan Choinski nie urwał Polakowi seta, ale też nie był tylko tłem dla Polaka.

Pierwotnie mecz drugiej rundy z udziałem Huberta Hurkacza miał się odbyć w środę. Kapryśna angielska pogoda spowodowała jednak tyle przesunięć, że Polaka zobaczyliśmy na korcie dopiero w czwartkowe południe. Jego rywalem był Jan Choinski. To ciekawa postać. W drabince głównej gra dzięki „dzikiej karcie” i w pierwszej rundzie sprawił nie lada sensację pokonując w czterech setach Serba Duszana Lajovicia. Zajmuje obecnie 164. miejsce w rankingu ATP – najwyższe w karierze. Polsko brzmiące nazwisko 27-latka nie wzięło się znikąd. Jest on bowiem synem Polaka i Angielki. Urodził się w Koblencji w Niemczech i jeszcze do 2018 roku reprezentował ten kraj. Od 2019 broni jednak barw ojczyzny swojej matki. Trenowany jest przez swojego ojca Andrzeja i Pawła Straussa. Z Hurkaczem mierzył się po raz pierwszy.

Mecz zaczął się od znakomitego gema serwisowego Brytyjczyka, w którym pokazał on, że nie odstaje w tym elemencie gry od utytułowanego rywala. Hurkacz od początku grał uważnie i szukał swoich szans na wypracowanie sobie przewagi nad rywalem. Trzy okazje do przełamania miał w drugim gemie, ale Choinski, głównie świetną zagrywką, wybronił się. Polak jednak konsekwentnie dążył do celu. Był skuteczny przy własnym podaniu i czekał na kolejną okazję. Swego dopiął w dziewiątym gemie. Przełamał na 5:4 a po chwili znakomicie spisał się w swoim gemie serwisowym, dzięki czemu wygrał pierwszego seta.

Hurkacz znów miał okazję, by w drugiej partii przełamać w trzecim gemie, ale ponownie rywal się wybronił. Set miał bardzo podobny przebieg do pierwszego. Zazwyczaj obydwaj pewnie serwowali, a doświadczenie Hurkacza na najwyższym poziomie znów zaprocentowało w końcówce. Udało mu się ponownie przełamać na 5:4, a następnie utrzymać serwis.

Pewien schemat w tym spotkaniu był niezmienny. Wrocławianin miał trzy break-pointy na 2:1, ale Choinski znów wyszedł z opresji. Brytyjczyk nie miał w dalszym ciągu w zasadzie nic do powiedzenia przy podaniu Hurkacza. Polak walczył o to, by tym razem przełamać szybciej, ale Brytyjczyk skutecznie się bronił i ostatecznie nie dał się przełamać nawet w dziewiątym gemie. Zrobiło się dość nerwowo w końcówce seta. Hurkaczowi zaczęły się przydarzać błędy, a Choinski grał naprawdę dobrze. W efekcie reprezentant gospodarzy wywalczył trzy piłki setowe na 7:5. To były jego pierwsze break-pointy w tym meczu Na szczęście Polak w znakomitym stylu się wybronił i doprowadził do tiebreaka. W nim zagrał znów bardzo solidnie, wygrywając 7:3. Teraz zagra z Włochem Lorenzo Musettim bądź Hiszpanem Jaume Munarem.


Wyniki

Hubert Hurkacz (Polska, 17) – Jan Choinski (Wielka Brytania, WC) 6:4, 6:4, 7:6(3)

Kasatkina o grze w Arabii Saudyjskiej: Pieniądze nie są moim priorytetem

/ Artur Kobryn , źródło: www.sportskeeda.com, foto: AFP

Daria Kasatkina była kolejną zawodniczką, który wypowiedziała się na temat ewentualnej gry w Arabii Saudyjskiej. Tenisistka wyraziła swoje wątpliwości odnośnie rozgrywania turniejów w tym kraju.

W ostatnim czasie w środowisku tenisowym coraz głośniej dyskutuje się o możliwym zaangażowaniu w rozgrywki inwestorów z Arabii Saudyjskiej. Do tej pory ten kraj gościł jedynie imprezy pokazowe, lecz w najbliższym czasie może to się zmienić. Jednym z pierwszych kroków ma być organizacja turnieju Next Gen Finals, który obecnie rozgrywany jest w Mediolanie. Dalsze plany mają obejmować goszczenie zawodów z udziałem największych gwiazd.

W związku z tym, czołowe postacie żeńskie i męskiego tenisa, mierzą się obecnie z pytaniami o opinię na temat możliwej gry w tej części świata. Ich główną przyczyną jest fakt, iż Arabia Saudyjska jest krajem ograniczającym i łamiącym prawa kobiet oraz osób homoseksualnych. Dlatego też pytanie o ekspansję rozgrywek w tym kierunku zadane zostało również Darii Kasatkinie, która niedawno dokonała coming outu i opowiedziała o swojej relacji z inną kobietą.

To trudne zagadnienie. Jest wiele wątpliwości związanych z tym krajem i ciężko jest o tym mówić. Jak na razie toczone są rozmowy z ATP, a mężczyźni czują się tam dobrze. My nie odbieramy tego w ten sam sposób. W dzisiejszym świecie pieniądze mają dużą siłę. Dla mnie jednak nie wszystko kręci wokół nich. Niestety też nie wszystko zależy tu od nas, zawodniczek, a tym bardziej mnie – powiedziała.

Jednym ze zwolenników większego zaangażowania Arabii Saudyjskiej w rozgrywki był ostatnio Nick Kyrgios, który już grudniu ubiegłego roku wystąpił w sowicie opłacanej pokazówce w Rijadzie. – Kyrgios powiedział, że byłby bardzo szczęśliwy mogąc tam pojechać po dużą wypłatę. Jeśli chodzi o mnie, to pieniądze nie są moim priorytetem w tym przypadku – dodała.

Kasatkina bierze obecnie udział w turnieju na kortach Wimbledonu i jak na razie radzi sobie w nim znakomicie. Bez problemów wygrała dwa pierwsze spotkania, tracąc w nich łącznie jedynie siedem gemów. W trzeciej rundzie zmierzy się ze zwyciężczynią pojedynku między Wiktorią Azarenką, a Nadią Podoroską.

Wimbledon. Novak Dżoković jako pierwszy w trzeciej rundzie, Tsitsipas skrzyżuje rakietę z Murrayem

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Novak Dżoković został pierwszym tenisistą, który zameldował się w trzeciej rundzie tegorocznego Wimbledonu. Siedmiokrotny mistrz imprezy w pojedynkach dwóch pierwszych rund nie stracił jeszcze seta. Do drugiej rundy awansował z kolei Stefanos Tsitsipas.

Po dwóch dniach opadów, które uniemożliwiły rywalizację na kortach zewnętrznych, organizatorzy powoli odrabiają straty z poprzednich dni. W środę rozgrywano spotkania pierwszej oraz drugiej rundy. Chociaż nie wszystkie udało się dokończyć, a niektórzy tenisiści nie zdążyli wyjść na kort.

Tymi, którzy mecz pierwszej rundy mają już za sobą są Stefanos Tsitsipas i Dominic Thiem. Austriak najdalej na londyńskiej trawie rywalizował w meczach czwartej rundy, a było to w 2017 roku. Do tegorocznej edycji dostał się dzięki dzikiej karcie i niewiele brakowało, a wygrałby premierowy pojedynek. Ostatecznie po niemal czterech godzinach gry zwycięstwo odniósł zawodnik rozstawiony z numerem piątym.

– Nie będę ukrywać, że ten mecz był niezwykle stresujący. Powiem szczerze, nie wiem ile trwał nasz pojedynek, ale miałem wrażenie, że idziemy na powtórkę spotkania Isnera z Mahut’em. Zatem tym bardziej się cieszę, że udało się zwyciężyć i awansować do drugiej rundy – skomentował wygraną ateńczyk, który awans zapewnił sobie w super tie-breaku piątego seta, a już w czwartek wyjdzie ponownie na kort, aby zagrać z Andy’m Murray’em.

Zdecydowanie łatwiejszą przeprawę w meczu drugiej rundy miał Novak Dżoković. Serb, który w tym roku na trawie celuje w ósmy tytuł mistrzowski, za przeciwnika miał Jordana Thompsona. Były lider rankingu zdołał zamknąć spotkanie w trzech setach. Środowa wygrana była 350. wygranym spotkaniem tenisisty z Belgradu w imprezach wielkoszlemowych. 23-krotny mistrz wielkoszlemowy jest trzecim zawodnikiem w historii jeżeli chodzi o liczbę wygranych spotkań w najważniejszych turniejach sezonu. Wyprzedzają go jedynie: Serena Williams (365 meczów) i Roger Federer (369 pojedynków).


Wyniki

Druga runda:

Novak Dżoković (Serbia, 1) – Jordan Thompson (Australia) 6:3, 7:6(4), 7:5

Jannik Sinner (Włochy, 8) – Diego Schwartzman (Argentyna) 7:5, 6:1, 6:2

Pierwsza runda:

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 5) – Dominic Thiem (Austria) 3:6, 7:6(1), 6:2, 6:7(5), 7:6(8)

Holger Rune (Dania, 6) – George Loffhagen (Wielka Brytania, WC) 7:6(4), 6:3, 6:2

Tommy Paul (USA, 16) – Shintaro Mochizuki (Japonia, Q) 7:5, 6:3, 6:1

Jiri Vesely (Czechy) – Sebastian Korda (USA, 22) 7:6(7), 4:6, 6:2, 6:3

Marton Fucsovics (Węgry) – Tallon Griekspoor (Holandia, 28) 6:4, 6:2, 6:4

Marcos Giron (USA) – Hugo Delien (Boliwia) 7:6(2), 6:4, 6:4

Ilia Ivashka – Federico Coria (Argentyna) 4:6, 6:4, 6:3, 6:0

Christopher Eubanks (USA) – Thiago Monteiro (Brazylia) 4:6, 7:5, 7:5, 6:3

Adrian Mannarino (Francja) – Alexander Shevchenko 6:3, 6:3, 6:2

Laszlo Djere (Serbia) – Maxime Cressy (USA) 6:7(5), 7:6(3), 7:6(8), 7:6(7)