Djoković o ewentualnej współpracy ATP z Arabią Saudyjską

/ Izabela Modrzewska , źródło: https://www.tennishead.net/oprac.własne, foto: AFP

Novak Djoković podczas konferencji prasowej przed rozpoczęciem Wimbledonu, został zapytany co sądzi o potencjalnej współpracy ATP z Arabią Saudyjską. W ostatnim czasie coraz głośniej mówi się o chęci inwestycji kraju Bliskiego Wschodu w tenisa, podobnie jak w przypadku golfa czy boksu. 

Arabia Saudyjska obecnie nie jest gospodarzem żadnego turnieju tenisowego, jednak kilkukrotnie organizowano tam turnieje pokazowe, między innymi Diriyah Tennis Cup pod koniec ubiegłego roku. Nieoficjalnie mówi się o planach przeniesienia tam Next Gen Finals, który przez ostatnie sześć lat odbywał się w Mediolanie. Podobne plany ma również WTA, o czym mówiła niedawno Billie Jean King podczas celebracji 50. rocznicy powstania tej organizacji. Wiele osób uważa ten pomysł za kontrowersyjny w związku z powszechnym łamaniem praw człowieka w tym państwie.

Poproszony o komentarz przez jednego z dziennikarzy, Djoković zostawia tą decyzję władzom tenisowym. – Myślę, że szefowie ATP i WTA mogliby lepiej odpowiedzieć na pytanie co jest strategicznie korzystniejsze dla tenisa – podkreśla serbski tenisista. Jego zdaniem, ten ruch był przewidywalny.

– Osobiście uważam, że rozpoczęcie takich negocjacji czy rozmów dotyczących tenisa były tylko kwestią czasu. To miało miejsce już w prawie wszystkich globalnych sportach, może poza koszykówką. Widzimy co dzieje się w piłce nożnej w ciągu ostatnich kilku lat, gwiazdy udają się tam za pieniędzmi. Wiemy, że Formuła 1, golf i inne sporty też już tam są.

Serb dodaje, że może być to dobra okazja do rozwoju tenisa. – Myślę, że jako indywidualny sport najbliżej nam właśnie do golfa. Możemy uczyć się na jego przykładzie, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych rzeczy, i spróbować stworzyć takie porozumienie, które będzie chroniło tradycję i historię tego sportu, ale także stwarzało szansę na prawidłowy rozwój – zakończył.

Novak Djoković rozpoczął właśnie walkę o ósmy tytuł Wimledonu. W najbliższą środę, zmierzy się w drugiej rundzie turnieju z Australijczykiem, Jordanem Thompsonem.

 

 

Wimbledon. Niesamowita seria Dżokovicia trwa, Goffin nie dał się zaskoczyć

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Novak Dżoković pokonał Pedro Cachina w meczu pierwszej rundy Wimbledonu. Tym samym były lider rankingu rozpoczął marsz po 24. tytuł wielkoszlemowy. W drugiej rundzie jest również jego rywal z finałowego spotkania Roland Garros 2023.

Zwieńczeniem tegorocznego sezonu na kortach ziemnych był paryskim turniej wielkoszlemowy w którym zmierzyli się Novak Dżoković i Casper Ruud. Górą był Serb, który tym samym sięgnął po 23. tytuł mistrzowski w najważniejszych imprezach sezonu. W poniedziałek tenisista z Belgradu rozpoczął rywalizację w Londynie. Zgodnie z tradycją jako obrońca tytułu zainaugurował on rywalizację na korcie centralnym.

Jego rywalem był Argentyńczyk Pedro Cachin. Były najlepszy tenisista świata wywiązał się z roli bez zarzutów. Nie tracąc seta zapewnił sobie miejsce w drugiej rundzie. W osiągnięciu celu nie przeszkodziła nawet ponad godzinna przerwa, którą spowodowały opady deszczu. – Pod względem historii i tradycji nie ma lepszego miejsca niż Wimbledon. Staram się nie brać za pewnik żadnego meczu rozegranego tutaj. To, że tu jestem, to wspaniałe uczucie – skomentował wygraną Serb, który na londyńskiej trawie jest niepokonany od 2182 dni. Ostatnim zawodnikiem, który znalazł sposób na siedmiokrotnego mistrza imprezy był w 2017 roku Tomasz Berdych w meczu ćwierćfinałowym. Kolejnym rywalem tenisisty, który ma najwięcej wygranych spotkań na Wimbledonie spośród wciąż aktywnych tenisistów będzie Jordan Thompson. Australijczyk przegrywał już 0:2 w setach, ale zdołał odrobić straty i z Serbem powalczy o wyrównanie swego najlepszego wyniku na londyńskich kortach. Przed dwoma laty grał w trzeciej rundzie.

Premierowy mecz w tegorocznej edycji Wimbledonu wygrał również Casper Ruud. Norweg, który ostatni mecz na zawodowych kortach rozegrał w Paryżu, w meczu pierwszej rundy brytyjskiego turnieju stanęło na przeciwko Laurenta Lokoliego. Co prawda przegrał seta, ale ostatecznie zdołał zapewnić sobie miejsce w kolejnej rundzie.

Awans w poniedziałek wywalczył także David Goffin. Pierwotnie rywalem Belga miał być Nick Kyrgios. Jednak Australijczyk w ostatniej chwili wycofał się z rywalizacji. W jego miejsce wszedł „Szczęśliwy przegrany” z eliminacji – Fabian Marozsan. Jednak Węgier, który w tym roku pokonał między innymi Carlosa Alcaraza, nie sprawił niespodzianki i uległ w czterech setach Belgowi.


Wyniki

Pierwsza runda:

Novak Dżoković (Serbia, 1) – Pedro Cachin (Argentyna) 6:3, 6:3, 7:6(4)

Casper Ruud (Norwegia, 4) – Laurent Lokoli (Francja) 6:1, 5:7, 6:4, 6:3

Andriej Rublow (7) – Max Purcell (Australia) 6:3, 7:5, 6:4

Jannik Sinner (Włochy, 8) – Juan Manuel Cerundolo (Argentyna) 6:2, 6:2, 6:2

Michael Mmoh (USA, LL) – Felix Auger-Aliassime (Kanada, 11) 7:6(4), 6:7(4), 7:6(4), 6:4

Lorenzo Musetti (Włochy, 14) – Juan Pablo Varillas (Peru) 6:3, 6:1, 7:5

David Goffin (Belgia, WC) – David Marozsan (Węgry, LL) 6:2, 5:7, 6:2, 6:0

Alexander Bublik (Kazachstan, 23) – Mackenzie McDonald (USA) 6:7(3), 6:4, 6:4, 6:4

Daniel Elahi Galan (Kolumbia) – Yoshihito Nishioka (Japonia, 24) 6:3, 6:3, 6:3

Corentin Moutet (Francja) – Richard Gasquet (Francja) 6:3, 7:5, 7:5

Maximilian Marterer (Niemcy, Q) – Borna Gojo (Chorwacja) 7:5, 6:7(8), 6:3, 6:4

Mikael Ymer (Szwecja) – Alex Molczan (Słowacja) 6:3, 6:3, 6:4

Tomas Barrios Vera (Chile, Q) – Sebastian Baez (Argentyna) 7:6(3), 3:6, 6:3, 7:6(2)

Asłan Karacew – Lucas van Assche (Francja) 6:7(4), 6:4, 6:2, 6:4

Diego Schwartzman (Argentyna) – Miomir Kecmanović (Serbia) 6:0, 6:3, 6:4

Oscar Otte (Niemcy) – Dominic Koepfer (Niemcy) 7:5, 6:3, 7:6(9)

Jordan Thompson (Australia) – Brandon Nakashima (USA) 2:6, 2:6, 6:4, 7:6(4), 6:3

Aleksandar Vukić (Australia) – Daniel Altmaier (Niemcy) 6:3, 7:6(1), 3:6, 7:5

J.J. Wolf (USA) – Enzo Couacaud (Francja) 7:5, 6:3, 7:6(4)

Liam Broady (Wielka Brytania) – Constant Lestienne (Francja) 6:1, 6:3, 7:5

Jaume Munar (Hiszpania) – John Isner (USA) 4:6, 6:3, 6:4, 6:4

Jan Choinski (Wielka Brytania) – Dusan Lajović (Serbia) 5:7, 7:6(4), 6:2, 6:2

Emil Rusuuvuori (Finlandia) – Stan Wawrinka (Szwajcaria) 7:5, 7:5, 6:4

Wimbledon. Magdalena Fręch po liderze rankingu ATP

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Magdalena Fręch jest ostatnią reprezentantką Polski, która nie rozegrała jeszcze meczu pierwszej rundy podczas tegorocznego Wimbledonu. Ponieważ łodzianka trafiła do dolnej połówki drabinki, jej spotkanie zaplanowano na wtorek. Rywalizację rozpocznie na drugim co do ważności korcie.

Poniedziałek był niezwykle udanym dniem dla biało-czerwonych na londyńskich kortach. Zarówno Iga Świątek oraz Magda Linette wśród pań jak i Hubert Hurkacz u panów wygrali swe mecze i zameldowali się w drugiej rundzie. We wtorek spróbuje dołączyć do nich Magdalena Fręch.

Łodzianka przed rokiem zadebiutowała w drabince turnieju głównego na kortach przy Church Road. Odpadła po meczu trzeciej rundy, w którym jej rywalką była Simona Halep, która ostatecznie dotarła do 1/2 finału. Tym razem Fręch stanie na przeciwko innej czołowej tenisistki świata – Ons Jabeur.

Spotkanie między Polką i Tunezyjką odbędzie się na korcie numer jeden, jako drugie spotkanie od godziny 14:00 polskiego czasu. Poprzedzi je pojedynek między Carlosem Alcarazem i Jeremym Chardym. Tym samym polscy kibice mogą się spodziewać, że nasza trzecia singlistka do rywalizacji przystąpi około godziny 16:00.

 

Ranking ATP. Młodzi Polacy przebili kolejne granice

/ Artur Kobryn , źródło: atptour.com, foto: Materiały Lotos

Po ostatnim tygodniu rozgrywek w ścisłej czołówce męskiego rankingu nie doszło do żadnych zmian. Najnowsze notowanie najlepszych tenisistów jest jednak wyjątkowe dla dwóch polskich nastolatków, którzy osiągnęli swoje rekordowe pozycje.

Z racji tego, że w poprzednim tygodniu większość czołowych zawodników skupiła się na przedwimbledońskich treningach i meczach pokazowych, w pierwszej dziesiątce nie doszło do żadnych przetasowań. Liderem ciągle jest Carlos Alcaraz, a tuż za nim znajdują się Novak Dżoković i Danił Miedwiediew. Najwyżej klasyfikowanym graczem, który zaliczył awans był Tommy Paul. Finalista imprezy z Eastbourne przesunął się z 17. na 15. pozycję. Numerem 18 na świecie pozostał Hubert Hurkacz.

Największy skok rankingowy w najlepszej setce był z kolei udziałem Christophera Eubanksa. Amerykanin, który wygrał na Majorce swój premierowy tytuł w karierze, awansował aż o 34 lokaty i plasuje się obecnie na 43 miejscu. W czołowej pięćdziesiątce zadebiutował też Gregoire Barrere. Półfinał w Eastbourne pozwolił Francuzowi na znalezienie się na 49. pozycji. Coraz bliżej przebicia tej samej bariery i dokonania tego jako pierwszy Chińczyk w historii jest za to Zhizhen Zhang. 26-latek z Szanghaju jest bowiem teraz 52.

Poniedziałkowe zestawienie przyniosło również dobre informacje dla młodych reprezentantów Polski. Po ćwierćfinale challengera w Modenie Maks Kaśnikowski przesunął się o 19 „oczek” do góry i zajmując 290. miejsce, zaliczy swój debiutancki tydzień w Top 300 rankingu. Jeszcze większym awansem, bo o 82 pozycje, może pochwalić się Martyn Pawelski. 18-latek z Gliwic, dzięki triumfowi w turnieju ITF w Netanji, znalazł się 469. lokacie.

Od Graf i Agassiego do…? Cnota cierpliwości – korespondencja Artura Rolaka z Wimbledonu

/ Artur Rolak , źródło: , foto: AFP

Na odpowiedź na nadtytułowe pytanie trzeba poczekać dwanaście do trzynastu dni, kiedy zostaną rozegrane najważniejsze finały The Championships 2023. Za punkt odniesienia – proszę wybaczyć prywatę – przyjąłem rok 1992, czyli mój pierwszy Wimbledon. Ten jest trzydziesty, więc chciałoby się wreszcie napisać coś, czego do tej pory nie było okazji.

Kilka, może kilkanaście dni temu w sieci pojawił się tytuł sugerujący może nie konflikt, ale przynajmniej różnicę zdań między Igą Świątek a Tomaszem Wiktorowskim. Tytuł, takie czasy, został obficie podlany tonem sensacji, bo dziś okazało się, że liderka rankingu WTA i jej trener mówią jednym głosem, choć z innych pozycji.

Owa różnica zdań miała sprowadzać się do umiejętności gry na trawie. Świątek, już po meczu z Lin Zhu, przyznała, że do gorącego uczucia do tej nawierzchni droga jeszcze daleka, ale nie wykluczyła, że przyjdzie czas, kiedy ją wreszcie pokocha.

Nie zawsze, jak zauważył Wiktorowski, musi to być miłość od pierwszego wejrzenia. Niektóre tenisistki, jak na przykład Agnieszka Radwańska, stawiają pierwsze dwa czy trzy kroki i już czują się na trawie komfortowo. Inne potrzebują więcej czasu, aby poznać specyfikę tej odmiany tenisa. Oczywiście wiele z nich nigdy nie zdąży, jednak najlepsza aktualnie singlistka świata ma wystarczająco dużo narzędzi i z pewnością wcześniej czy później tę trawę oswoi.

Pozostaje właśnie pytanie – wcześniej czy później? Patrząc na jej zeszłoroczny występ na Wimbledonie, można było zwątpić, czy w ogóle. Dzisiejszy mecz z Zhu, spośród nierozstawionych sklasyfikowaną najwyższej (WTA 34), pokazał, że nauka nie idzie w las. Świątek zwróciła uwagę na dwa elementy, nad którymi ostatnio pracowała, a Wiktorowski nazwał je po imieniu. Od strony fizycznej jest to konieczność uderzania piłki odbijającej się niżej niż na pozostałych nawierzchniach, a od mentalnej świadomość, że na kort nie wychodzi się po to, aby grać ładnie, lecz skutecznie. Żaden wstyd wygrać brzydko.

Brzydko wygrać Wimbledon, byłoby naprawdę pięknie. Świątek z Wiktorowskim niechaj robią swoje, a my ćwiczmy się w cnocie cierpliwości. Może się przydać.

Wimbledon. Linette wygrywa w znakomitym stylu

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Świetny poniedziałek polskich tenisistów na Wimbledonie! Magda Linette jako kolejna reprezentantka naszego kraju awansowała do drugiej rundy Wimbledonu. Poznanianka nie dała szans reprezentantce Szwajcarii Jil Teichmann.

Pierwszy set, a właściwie i cały mecz możemy podzielić na dwa rozdziały – przed i po przerwie spowodowanej deszczem. Panie zeszły z kortu przy wyniku 4:3 i do tej pory gra była bardzo wyrównana. Panie skutecznie trzymały się własnych gemów serwisowych – żadna z zawodniczek nie miała szansy na przełamanie. Po powrocie na kort znacznie lepiej zaczęła grać Linette. Polka odebrała serwis rywalce już przy pierwszej okazji, po czym zakończyła partię przy serwisie.

Druga odsłona meczu rozpoczęła się od kolejnego przełamania na korzyść Linette. Przy 2:0 nastąpiła seria trzech przełamań z rzędu, po której na prowadzeniu wciąż pozostała tenisistka z Poznania. Później przebieg meczu uspokoił się i Magda bez większych problemów utrzymała przewagę do końca.

Nie było lepszej sposobności do przełamania passy złych występów w ostatnim czasie. Przed spotkaniem obawialiśmy się o postawę Linette, lecz na szczęście nasze wątpliwości nie sprawdziły się. Magda szybko i pewnie awansowała do kolejnej rundy, w której zmierzy się z Czeszką Barborą Strycovą.


Wyniki

Magda Linette (Polska, 23) – Jil Teichmann (Szwajcaria) 6:3, 6:2

Wimbledon. Świetne wejście w turniej Hurkacza

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz wrócił do wygrywania na Wimbledonie. W poniedziałek Polak pewnie wygrał przerywany opadami deszczu mecz z Albertem Ramosem-Vinolasem i awansował do drugiej rundy londyńskiego turnieju wielkoszlemowego.

Historia pierwszego seta zamknęła się w zaledwie siedemnastu minutach. Hurkacz kompletnie zdominował w nim starszego rywala. Polak był niezwykle skuteczny przy serwisie oraz posyłał agresywne returny, podczas gdy Vinolas nie mógł dobrze wejść w mecz. Skutkowało to wieloma błędami reprezentanta Hiszpanii, dwukrotną utratą serwisu i szybkim zakończeniem partii.

Druga odsłona meczu za sprawą lepiej grającego Vinolasa była bardziej wyrównana. Panowie zaczęli ją od trzymania się własnych serwisów. Większe problemy z utrzymaniem podania wciąż miał Hiszpan i to on jako pierwszy stanął przed koniecznością bronienia break pointów. W  piątym gemie udało mu się wyjść z opresji, lecz w kolejnym Hubrert zdołał przełamać i uciec z wynikiem. Hurkacz wciąż był skuteczny przy serwisie, dzięki czemu utrzymał przewagę i wyszedł na prowadzenie 2-0 w setach.

Na początku trzeciej partii mecz został przerwany z powodu deszczu, który nawiedził stolicę Wielkiej Brytanii. Panowie wrócili na kort dopiero po półtoragodzinnej przerwie. Na szczęście nie wybiła ona z rytmu Reprezentanta Polski. Po wznowieniu spotkania Hubert wciąż pozostawał lepiej grającym tenisistą, co potwierdził szybkim przełamaniem. Wrocławianin nie dał przeciwnikowi szans na powrót do meczu posyłając asy i wygrywające serwisy w decydujących momentach. Hurkacz zakończył konfrontację po równo 100 minutach gry.

Niezwykle cieszy fakt, że Hubert kontrolował grę od początku do końca. Nawet w nieco słabszych momentach, gdy musiał bronić break pointów dla Vinolasa, zachowywał świetny serwis, który był kluczem do zwycięstwa. Po ubiegłorocznym dreszczowcu w pierwszej rundzie Wimbledonu, tym razem Hurkacz przeszedł przez nią pewnie i spokojnie, rozgrywając najlepszy mecz od dawna. W kolejnej rundzie Hubert zmierzy się z Dusanem Lajoviciem lub grającym z dziką kartą  Brytyjczykiem Janem Choinskim


Wyniki

Pierwsza runda singla:

Hubert Hurkacz (Polska, 17) – Albert Ramos-Vinolas (Hiszpania) 6:1, 6:4, 6:4

Wimbledon. Udany pierwszy krok Igi Świątek

/ Łukasz Duraj , źródło: www. wimbledon.com, foto: AFP

Iga Świątek rozpoczęła tegoroczny Wimbledon od meczu z Lin Zhu. Nasza reprezentantka pokonała rywalkę bez większych kłopotów, w dwóch setach.

Mecz Polki i Chinki otwierał poniedziałkową sesję na korcie numer jeden, a zawodniczki grały ze sobą po raz pierwszy.

Faworytką starcia była oczywiście Iga, a dodatkowych informacji o przeciwniczce mogła zasięgnąć między innymi u Magdaleny Fręch. Łodzianka miała bowiem niedawno okazję skrzyżować rakiety z Zhu i – na korcie trawiastym w Nottingham – pokonała ją w dwóch setach.

Jednocześnie należało pamiętać, że urodzona w Wuxi zawodniczka wygrała w tym sezonie imprezę WTA w Hua Hin i zajmowała w rankingu wysoką – 34 – lokatę. O jej potencjale przekonała się na przykład Magda Linette, której Chinka oddala tylko trzy gemy. Miało to miejsce w trakcie tegorocznego turnieju w Birmingham, gdzie Zhu dotarła aż do półfinału.

Pojedynek rozpoczął się od zaciętego gema przy podaniu Igi. Polka udanie broniła w nim break-pointu i musiała mocno pracować, by wygrywać punkty. Widać było, że Chinka dobrze czuje się w wymianach i potrafi wymusić błąd liderki rankingu.

Elementem, który już w pierwszej fazie meczu nie był mocnym punktem Zhu, był za to serwis. Polka przełamała go łatwo, a piłki, które posyłała na drugą stronę kortu, były ostre i głębokie. Podobną moc i skuteczność fani zobaczyli także w kolejnym gemie, a to oznaczało prowadzenie Świątek 3:0.

W następnych minutach przewaga Igi jeszcze wzrosła. Nasza reprezentantka grała ofensywnie i nie dawała rywalce szans na przejęcie inicjatywy lub kontry. Postawa ta przyniosła raszyniance jeszcze jednego „brejka” i wynik 5:0. Następne dwa gemy okazały się bardziej wyrównane, ale nie zmieniło to dynamiki seta. Najwyżej rozstawiona triumfowała w nim pewnie – 6:1.

Drugą partię podaniem rozpoczynała Zhu. Tym razem Chinka dość łatwo zapisała gema na swoim koncie i prowadziła 1:0. Po chwili jej przewaga mogła stać się wyraźniejsza, ale Polka obroniła dwa break-pointy i wyrównała stan rywalizacji. Gem wygrany po walce mógł posłużyć jako ostrzeżenie – Iga popełniła w nim między innymi prosty błąd z forhendu oraz błąd stóp, który kosztował ją utratę punktu.

Wspominane drobne wpadki pozytywnie wpłynęły na poziom koncentracji Polki. Po długiej walce udało jej się przełamać rywalkę, a ważną rolę odegrał w tym sukcesie skuteczny bekhend po linii.

Kolejne dwa gemy także skończyły się stratą podania przez serwującą. Iga zdołała odpowiedzieć na „brejka” przeciwniczki i utrzymać przewagę, ale jej gra była nierówna i pojawiły się w niej nerwowość i błędy.

Następna próba serwisowa liderki rankingu wypadła dużo lepiej. 22-latka wygrała ją pewnie i prowadziła 4:2. W tamtym momencie zmartwieniem obu zawodniczek mogły być chmury, które coraz mocniej spowijały niebo nad areną ich zmagań. Ostatecznie dach zamknięto przy stanie 4:3 dla Polki i to ona miała w nowych warunkach serwować jako pierwsza.

Mistrzyni Rolanda Garrosa 2023 poradziła sobie w tej sytuacji bardzo dobrze, zatem do wygranej brakowało jej już tylko jednego gema. Udało się go wywalczyć już przy podaniu Chinki, a to oznaczało wynik 6:3.

Kolejną rywalką Polki będzie zwyciężczyni pojedynku pomiędzy Martiną Trevisan a Sarą Sorribes Tormo.


Wyniki

 

Wimbledon (pierwsza runda kobiet):

I. Świątek (Polska. 1) – L. Zhu (Chiny) 6:1 6:3