Warszawa. Kubka odpada ze zmagań deblowych

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: Artur Rolak

Pierwszego dnia turnieju debla w Warszawie do gry przystąpiła jedna Polka. Martyna Kubka przegrała u boku Nataliji Stevanović z reprezentantkami Wielkiej Brytanii. Drugi set przyniósł sporo emocji.

Martyna Kubka i Natalija Stevanović otrzymały od organizatorów „dziką kartę” do turnieju gry podwójnej. Serbka przystępowała do meczu pierwszej rundy krótko po przegranym trzygodzinnym boju w kwalifikacjach. Na pewno odcisnęło to swoje piętno na jej dyspozycji i zapewne przyczyniło się do tego z jaką łatwością Naiktha Bains i Maia Lumsden zdobyły przewagę na początku meczu. Brytyjki przełamały już w pierwszym gemie, a ogólnie w secie otwarcia przegrały zaledwie dwa.

W drugiej części spotkania gra Kubki i Stevanović wyglądała znacznie lepiej i potrafiły nawiązać wyrównaną walkę z Brytyjkami. Przez długi czas obydwie pary były bardzo skuteczne przy własnym podaniu. Zmieniło się to dopiero w końcówce. Brytyjki zdołały przełamać na 5:4. Znajdujące się pod ścianą Polka i Serbka potrafiły jednak natychmiast wyrównać. Niestety Bains i Lumsden w kolejnym gemie znów zdobyły przewagę i tym razem jej już nie oddały, wygrywając 7:5.

W drugiej rundzie zmierzą się one z Czeszką Lindą Noskovą i Chinką Xiyu Wang. Te pokonały, dość niespodziewanie, rozstawione z „1” Chinki Shuai Zhang i Lin Zhu w dwóch szybkich setach. Z rozstawionych par w drugiej rundzie zameldowały się za to turniejowe „4”. Białorusinki Lidzija Marozawa i Aliaksandra Sasnowicz tylko w drugim secie miały nieco problemów z Japonką Nao Hibino i Gruzinką Oksaną Kałasznikową.

Po tym jak do Polski nie wpuszczono Wiery Zwonariowej nową partnerkę musiała znaleźć Laura Siegemund. Niemka, która w singlu pokonała w poniedziałek Maję Chwalińską, stworzyła parę z utalentowaną Czeszką Lindą Fruhvirtovą. Ich współpraca na korcie nie od początku układała się jak należy. W wyniku tego pierwszego seta wygrały po tiebreaku Tajki Luksika Kumkhum i Peangtarn Plipuech. W drugiej partii i super tiebreaku Azjatki nie miały już jednak wiele do powiedzenia.

Partnerami relacji medialnych z turnieju BNP Paribas Warsaw Open są firmy Recman i Diadora.


Wyniki

I runda debla

Naiktha Bains, Maia Lumsden (Wielka Brytania) – Martyna Kubka, Natalija Stevanović (Polska, Serbia, WC) 6:2, 7:5

Linda Noskova, Xiyu Wang (Czechy, Chiny) – Shuai Zhang, Lin Zhu (Chiny, 1) 6:3, 6:2

Lidzija Marozawa, Aliaksandra Sasnowicz (4) – Nao Hibino, Oksana Kałasznikowa (Japonia, Gruzja) 6:1, 7:5

Linda Fruhvirtova, Laura Siegemund (Czechy, Niemcy) – Luksika Kumkhum, Peangtarn Plipuech (Tajlandia) 6:7(3), 6:1, [10:5]

Warszawa. Pierwsze od dawna zwycięstwo Wickmayer w turnieju cyklu WTA

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Pierwszego dnia turnieju głównego w Warszawie odbyły się trzy mecze singlowe. Po raz pierwszy od niemal roku w rozgrywkach głównego cyklu WTA zwycięstwo odniosła Yanina Wickmayer. Za to w starciu dwóch Słowaczek lepsza była Viktoria Hrunczakova. Zakończyły się również kwalifikacje.

Dzień rozpoczął się meczem Mai Chwalińskiej z Laurą Siegemund, w którym Polka niestety przegrała z Niemką. Więcej o tym spotkaniu, którego początek wyglądał obiecująco ze strony naszej reprezentantki, pisaliśmy w innym artykule.

Później na kort wyszły Yanina Wickmayer i Nao Hibino. Belgijka była niegdyś 12. zawodniczką na świecie, ale ostatnio prezentowała się raczej kiepsko. Ostatnie zwycięstwo w turnieju głównego cyklu odniosła we wrześniu ubiegłego roku w pierwszej rundzie w Seulu. Punkty zbierała głównie w turniejach rangi 125K, albo ITF.

W starciu z Japonką, której forma również pozostawia wiele do życzenia, spisała się jednak znakomicie. Już w gemie otwarcia zdobyła przewagę przełamania i później pewnie kontrolowała przebieg meczu. W pierwszej partii Wickmayer oddała rywalce ledwie dwa gemy. Hibino lepiej zaczęła drugiego seta. Prowadziła już 3:0. Jej lepszy okres nie trwał jednak długo. Do końca spotkania wygrała już tylko jednego gema.

Następnie na kort wyszły dwie Słowaczki. Grająca dzięki „zamrożonemu” rankingowi Kristina Kuczova podejmowała Viktorię Hrunczakovą. Pierwszy set był bardzo wyrównany. Lepiej rozpoczęła 25-latka, która wygrała trzy pierwsze gemy. Starsza o osiem lat rywalka potrafiła jednak nie tylko odrobić starty, ale i wyjść na prowadzenie 4:3. Końcówka znów należała jednak do Hrunczakovej. Zdołała natychmiastowo wyrównać i miała po paru miutach piłkę setową na 6:4. Wtedy jeszcze Kuczova się obroniła i w kolejnym gemie miała nawet break-pointa na 6:5. Tenisistka z Koszyc nie dała jednak rywalce wrócić na prowadzenie, a później wywalczyła kolejne dwa setbole i ostatecznie wygrała 7:5.

Druga partia miała znacznie spokojniejszy przebieg. Kuczova nie wykorzystała szansy na przełamanie w pierwszym gemie, która okazała się jej jedyną okazją ku temu. Hrunczakova również wywalczyła tylko jednego break-pointa, ale wygrała ten punkt, dzięki czemu prowadziła 3:1. Swoją przewagę bez większych problemów utrzymała już do końca wygranego 6:3 seta.

W poniedziałek miał się jeszcze odbyć mecz Camili Giorgi z Tatjaną Marią. Włoszka, która przed laty upodobała sobie turniej w Katowicach, wycofała się jednak z rozgrywek. Niemka zagra zatem we wtorek z kwalifikantką, bądź „szczęśliwą przegraną”.

Eliminacje wieczorem tego dnia się zakończyły. Australijka Madison Inglis, która w niedzielę wygrała z Martyną Kubką, ugrała zaledwie jednego gema w starciu ze Słowaczką Rebeccą Sramkovą. Dużo emocji przyniósł mecz Jany Fett z najwyżej rozstawioną w tych kwalifikacjach Nataliją Stevanović. Chorwatka, która dzień wcześniej okazała się lepsza od Weroniki Falkowskiej, po ponad trzech godzinach gry wyeliminowała Serbkę. Małą niespodziankę mogła sprawić Joanna Garland. Tajwanka wygrała pierwszego seta z Hinduską Ankitą Rainą. Pogromczyni Olivii Lincer przejęła jednak inicjatywę w kolejnych częściach spotkania. Wyżej notowaną rywalkę pokonała za to Białorusinka Julija Hatouka. W trzech setach poradziła sobie z Rosjanką Walerią Sawinych, która w niedzielę nie dała szans Stefanii Rogozińskiej-Dzik.

Partnerami relacji medialnych z turnieju BNP Paribas Warsaw Open są firmy Recman i Diadora.


Wyniki

I runda singla

Laura Siegemund (Niemcy) – Maja Chwalińska (Polska) 6:4, 6:1

Yanina Wickmayer (Belgia) – Nao Hibino (Japonia) 6:2, 6:4

Viktoria Hrunczakova (Słowacja) – Kristina Kuczova (Słowacja) 7:5, 6:3

II runda kwalifikacji

Jana Fett (Chorwacja, 8) – Natalija Stevanović (Serbia, 1) 6:2, 6:7(4), 7:6(5)

Rebecca Sramkova (Słowacja, 2) – Maddison Inglis (Australia, 6) 6:1, 6:0

Ankita Raina (Indie, 3) – Joanna Garland (Tajwan) 4:6, 6:3, 6:1

Julija Hatouka (7) – Waleria Sawinych (4) 4:6, 6:4, 6:2

Next Gen ATP Finals mogą być rozgrywane w Arabii Saudyjskiej

/ Jarosław Truchan , źródło: www.ubitennis.net, foto: AFP

Next Gen ATP Finals to turniej, który w ostatnich latach zdobył sympatię wielu fanów tenisa. Jak podaje portal Ubitennis.net, impreza ma w tym roku przenieść się z Włoch do Arabii Saudyjskiej. Kontrowersji nie wzbudza jednak tylko lokalizacja rozgrywek, ale również ich zmieniony termin.

Pomysł rozgrywania wydarzenia dla ośmiu najlepszych tenisistów świata poniżej 21. roku życia został zapoczątkowany w 2017 roku. Gospodarzem wszystkich dotychczasowych edycji był Mediolan. Te rozgrywki służą nie tylko pokazaniu się szerokiej publiczności utalentowanych tenisistów, lecz również testowaniu przez ATP wielu nowych zasad gry. Umowa z miastem na północy Włoch zakończyła się wraz z ubiegłym sezonem. Do tej pory rozgrywano je w listopadzie, tuż przed startem ATP Finals.

Wszyscy fani tenisa byli ogromnie zaskoczeni, gdy w marcu podczas ogłoszenia przetargu na nowe miasto-gospodarza ogłoszono, że w przyszłości turniej będzie rozgrywany dopiero w grudniu. Jest do bardzo niewygodny termin, który wypada w krótkim okesie przerwy przed sezonami. Zgodnie z najnowszymi doniesieniami, impreza miałaby odbywać się w Arabii Saudyjskiej.

O tym kraju niedawno było bardzo głośno w tenisowym świecie – za sprawą rzekomych planów rozgrywania na Bliskim Wschodzie finałów WTA. O ile jednak pomysł organizacji tam turnieju dla najlepszych pań to na razie w głównej mierze plotki, dyrektor generalny męskiej federacji powiedział ostatnio, że odbyły się „pozytywne” rozmowy z przedstawicielami Arabii Saudyjskiej. Gospodarzem Next Gen ATP Finals miałoby być miasto Jeddah. Turniej ma się odbywać w King Abdullah Sports City. W tym miejscu w przeszłości miała miejsce min. słynna walka bokserska pomiędzy Oleksandrem Usykiem i Anthonym Joshuą.

Problemem jest jednak termin rozgrywania imprezy w tym roku. W drugiej połowie grudnia, kiedy to turniej ma być docelowo rozgrywany, w Jeddah odbywa się inne ważne wydarzenie – Klubowe Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. Dlatego tegoroczne Next Gen ATP Finals mają rozpocząć się tuż po zakończeniu finałów Pucharu Davisa. Rozgrywki w Maladze odbędą się w dniach 21-26 listopada.

Jak widać po ostatnich wydarzeniach, otwarcie się światowego tenisa na kraje arabskie może nie być wyłącznie pogłoskami. Nie od dziś wiadomo, że kraje takie jak Arabia Saudyjska chcą poprawić swój wizerunek. Służyć temu ma sport i przyciąganie ważnych imprez. Czy ATP również stanie się częścią „sportswashingu” uprawianego przez kraj, w którym łamane są prawa człowieka? Według Ubitennis.net podpisanie umowy na organizację Next Gen ATP Finals  ma nastąpić w przyszłym miesiącu.

Ranking WTA. Piter wraca do „setki”, potężny awans Timofiejewej

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: WTA, foto: AFP

Po świetnym występie w Budapeszcie i zdobyciu tam trofeum w Katarzyna Piter zanotowała spory awans w rankingu deblistek. Polka wróciła do czołowej setki tego zestawienia. O ponad sto miejsc awansowała triumfatorka tych zmagań w singlu, ale do grona stu najlepszych tenisistek wciąż jej nieco brakuje.

W minionym tygodniu największymi imprezami w kobiecym tourze były turnieje rangi 250 w Palermo i Budapeszcie. Tenisistki z czołówki raczej odpoczywały w Wimbledonie, dlatego na czołowych miejscach rankingu WTA nic się nie zmieniło. „Najwyższą” roszadą jest awans triumfatorki z Sycylii. Qinwen Zheng przesunęła się o dwie pozycje do góry. Chinka jest teraz 24., tuż przed Magdą Linette, która pozostaje na 25. miejscu.

Autorką największego awansu w czołowej setce jest Kayla Day. Amerykanka wygrała turniej ITF 100K w kanadyjskim Granby i skoczyła o 31 miejsc, na 94. pozycję. O ponad 20 miejsc poprawiła się Kateryna Baindl. Ukrainka grała w finale w Budapeszcie i przesunęła się z 100. miejsca na 77.

Najbardziej imponujący skok tygodnia zaliczyła jednak jej pogromczyni. Sensacyjna triumfatorka ze stolicy Węgier Maria Timofiejewa jest teraz 129. Rosjance wciąż sporo brakuje zatem do najlepszej setki, ale tydzień temu była zaledwie 246.

Triumf w Budapeszcie przywrócił do najlepszej setki rankingu deblistek Katarzynę Piter. Polka awansowała o 29 miejsc na 89. pozycję. Jej partnerka z tego turnieju, czyli Fanny Stollar, jest aktualnie 151. Węgierka przesunęła się w górę aż o 137 miejsc.

Maja Chwalińska: Macie dla mnie jakąś podpowiedź?

/ Adam Romer , źródło: Własne, foto: Własne

Na pomeczowej konferencji prasowej, po porażce w pierwszej rundzie turnieju BNP Paribas Warsaw Open, Maja Chwalińska była wyraźnie poruszona i przybita. W pewnej chwili zapytała nawet o radę dziennikarzy. W trakcie spotkania z Polką ogłoszono, że z imprezy wycofała się Camila Giorgi, która dziś miała zagrać swój pierwszy mecz.

– Nie wiem co mam zrobić, by uwierzyć, że mogę takie mecze wygrywać. Może wy macie dla mnie jakąś podpowiedź – zwróciła się w pewnej chwili Chwalińska do dziennikarzy zgromadzonych na pomeczowej konferencji.

Polka była wyraźnie poruszona swoim występem na korcie centralnym w Warszawie. – Czuję się trochę bezradna, co mogę zrobić, by bardziej uwierzyć w siebie. Tenisowo nie wyglądało to może źle, ale bez wiary w swoje możliwości trudno wygrać taki pojedynek – mówiła Polka, a jej oczy wyraźnie szkliły się od łez.

– Pracuję z psychologiem – odpowiedziała na pytanie jednego z dziennikarzy. – Fajnie jest mieć kogoś z kim możesz pogadać, kto może ci doradzić, ale pewne rzeczy i tak musisz przetrawić samemu – wyjaśniała Polka. Ostatnio Chwalińska wydawała się wracać do rywalizacji na wysokim poziomie, ale w kwalifikacjach Wimbledonu odpadła niespodziewanie w pierwszej rundzie, co było sporym zawodem po zeszłorocznym awansie do turnieju głównego i grze w drugiej rundzie.

Również w ubiegłym roku Polka rozegrała dwa mecze w Warszawie, wygrywając pierwszą rundę z Rebeccą Masarovą i przegrywając z Pertą Martić w meczu o ćwierćfinał. Poniedziałkowa porażka spowoduje, że Chwalińska straci około 50 miejsc w rankingu WTA i będzie na początku piątej setki. Jej najlepszy ranking w karierze to miejsce nr 149.

Polka wystąpi jeszcze w Warszawie w turnieju deblowym, w parze z Francuzką Jessiką Ponchet.

Partnerami relacji medialnych z turnieju BNP Paribas Warsaw Open są firmy #Recman i #Diadora.

Warszawa. Siegemund za skuteczna dla Chwalińskiej

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto:

Meczem Mai Chwalińskiej z Laurą Siegemund rozpoczął się turniej główny singlistek w Warszawie. Liczyliśmy, że Polka będzie w stanie nawiązać wyrównaną walkę z doświadczoną Niemką. Udało się to jednak tylko w pierwszym secie.

Grająca w Warszawie dzięki „dzikiej karcie” Maja Chwalińska nie miała wcześniej okazji rywalizować z 35-letnią rywalką znaną przede wszystkim ze swoich osiągnięć deblowych. Polka obiecująco rozpoczęła. Przełamała w drugim gemie. Siegemund miała problem ze złapaniem właściwego rytmu ze względu na urozmaicony tenis Polki. Niemka jednak przyzwyczaiła się do takich warunków gry i od stanu 0:2 wygrała trzy gemy z rzędu. Nasza reprezentantka potrafiła doprowadzić do wyrównania, ale na krótko. Niemka ostatecznie wygrała pierwszą partię 6:4.

W drugiej Niemka była bardzo skuteczna. Rozpoczęła seta od wygrania dziewięciu punktów z rzędu. Polka popełniała wiele błędów i nie mogła znaleźć pomysłu na zagrożenie rywalce. Nie pomagał też nieskuteczny serwis. Siegemund prowadziła już 5:0 i miała własne podanie. Obyło się jednak bez „bajgla”. Serwując po mecz Niemka popełniła kilka prostych błędów, co przy paru dobrych zagraniach Chwalińskiej pozwoliło naszej tenisistce przełamać. Niestety w kolejnym gemie serwis znów Mai nie pomagał, rywalka odzyskała skuteczność i miała trzy piłki meczowe. Jedną z nich Polka obroniła, ale kolejnej już nie zdołała.

Partnerami relacji medialnych z turnieju BNP Paribas Warsaw Open są firmy #Recman i #Diadora.


Wyniki

Laura Siegemund (Niemcy) – Maja Chwalińska (Polska, WC) 6:4, 6:1

Ranking ATP. Rublow goni Rune, Mannarino i Cachin z awansami

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: AFP

W poprzednim tygodniu tenisiści rywalizowali w aż trzech turniejach rangi ATP Tour. Większość zawodników, która dobrze spisała się w tych imprezach, znacząco poprawiła swoje pozycje w aktualnym rankingu.

Spośród graczy pierwszej dziesiątki najwięcej punktów dopisał na swoje konto Andriej Rublow. 25-latek wygrał imprezę w Bastad, a dzięki temu rezultatowi nieco zmniejszył stratę do Holgera Rune. Rosjanin i Duńczyk pozostali na odpowiednio siódmej i szóstej lokacie, ale tym razem dzieli ich zaledwie 95 „oczek”.

Na miejscach 11-20 zaszły jedynie drobne przetasowania, ale ponownie były one korzystne dla Huberta Hurkacza. Polak nie występował ostatnio w zawodach, ale i tak udało mu się wyprzedzić Włocha Lorenzo Musettiego i awansować z 17 na 16 pozycję.

Dużo bardziej widoczne skoki w górę rankingu zaliczyli mistrzowie turniejów w Newport i Gstaad. Adrian Mannarino, który triumfował na amerykańskiej trawie, jest obecnie 27 (11 miejsc wyżej niż w poprzednim zestawieniu), a zwycięzca z Gstaad Pedro Cachin znalazł się na 49 lokacie. Argentyńczyk poprawił swoje notowania aż o 41 pozycji.

Na swoje obecne miejsca w klasyfikacji nie mogą narzekać także finaliści wymienionych wyżej imprez. Albert Ramos-Vinolas, który zanotował dobry występ w Szwajcarii, jest 65 (14 lokat w górę), zaś Alex Michelsen zajmuje 140 pozycję. Młody Amerykanin nie zdołał wygrać zawodów w Newport, ale i tak awansował aż o 50 miejsc.

Wśród tenisistów, którzy raczej nie będą zadowoleni z aktualnego rankingu, z pewnością są Asłan Karacew i Yibing Wu. Rosjanin spadł aż o 17 miejsc i jest 69, zaś Chińczyk zajmuje dopiero 89 lokatę. Oznacza to stratę 11 pozycji w porównaniu do poprzedniego tygodnia.

Jeśli chodzi o innych reprezentantów Polski, to niezmiennie zajmują oni miejsca w trzeciej setce rankingu. Tym razem 262 jest Daniel Michalski, a Kacprowi Żukowi przypadła lokata numer 300.

Newport. Mannarino po raz trzeci

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Adrian Mannarino pokonał Alexa Michelsena w finale turnieju ATP 250 rozgrywanego na trawie w amerykańskim Newport. Tym samym Francuz po raz drugi w karierze sięgnął po tytuł mistrzowski na naturalnej nawierzchni.

Po zakończeniu rywalizacji na Wimbledonie w kalendarzu ATP miał miejsce jeden turniej rozgrywany na trawie. Za Oceanem. W niedzielę wieczorem polskiego czasu zmierzyli się z nim tenisiści, których różniło 17 lat. Górą z tej potyczki wyszedł francuski weteran. Mannarino w dwusetowym pojedynku czterokrotnie przełamał podanie rywala, tracąc swój serwis tylko raz. Tym samym po zwycięstwach w turniejach w Den Bosch (na trawie) w 2019 oraz Winston-Salem (hard) przed rokiem, dołożył trzeci tytuł mistrzowski w dwunastym finale.

– Przez ostatnich dziewięć lat niezbyt dobrze radziłem sobie w Newport, ale zawsze chętnie tu wracałem. Jestem bardzo szczęśliwy z tego, jak potoczył się dla mnie ten tydzień – skomentował swą wygraną nowy mistrz, który przed tegoroczną edycją wygrał w historii swych dziewięciu startów w tej imprezie jedynie dziewięć spotkań.

Francuz dzięki wygranej wzbogaci swe rankingowe konto o 250 oczek, a na jego konto wpłynie niespełna 100 tysięcy dolarów. Z kolei Amerykanin wyjedzie z imprezy bogatszy o 150 punktów rankingowych oraz niemal 60 tysięcy dolarów.

 

 


Wyniki

Finał: 

Adrian Mannarino (Francja, 2) – Alex Michelsen (USA) 6:2, 6:4

Puchar Hopmana. Chorwaci powtórzyli sukces sprzed lat

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.twitter.com, foto: AFP

Borna Czorić i Donna Vekić pokonali Leandro Riediego oraz Celin Naef w finale tegorocznej edycji Pucharu Hopmana. Była to pierwsza edycja tej imprezy po czteroletniej przerwie, a Chorwaci sięgnęli po drugi tytuł mistrzowski w historii występów w tych rozgrywkach.

Nowe miejsce, nowy termin i nowa nawierzchnia, ale mistrzowie z przeszłości, tak można w skrócie podsumować tegoroczną edycję rywalizacji narodowych par mieszanych. W meczu o tytuł reprezentacja Chorwacji pokonała drużynę Szwajcarii i powtórzyła osiągnięcie sprzed 27 lat. Przed niemal trzema dekadami Iva Majoli i Goran Ivanisević pokonali w meczu o tytuł Martinę Hingis i Marca Rosseta. Tym razem w ich ślady poszli Czorić i Vekić, a mecz został rozstrzygnięty już po meczach singlowych.

Jako pierwsze na kort wyszły panie. Vekić wykorzystała cztery szanse na przełamanie podania rywalki, sama tracąc serwis dwukrotnie, i po niespełna 90 minutach gry wyprowadziła swą drużynę na prowadzenie. Ten decydujący punkt dołożył Czorić. Oddał rywalowi jedynie pięć gemów i zakończył spotkanie wynikiem 6:1, 6:4, Chociaż po łatwej przeprawie w premierowej odsłonie, w drugim secie pojawiły się kłopoty. Tenisista z Zagrzebia przegrywał 0:3. Jednak kolejne sześć z siedmiu gemów powędrowało na jego konto i przypieczętował końcowy triumf swojej reprezentacji.

 


Wyniki

Chorwacja – Szwajcaria 2:0

Donna Vekić – Celin Naef 6:3, 6:4

Borna Czorić – Leandro Riedi 6:1, 6:4

B. Czorić, D. Vekić – L. Riedi, C. Naef – odwołane

 

Toronto. Novak Dżoković podjął decyzję dotyczącą występu

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Novak Dżoković nie weźmie udziału w tegorocznej edycji turnieju ATP 1000 rozgrywanego w Toronto. Informację taką w mediach społecznościowych podali organizatorzy kanadyjskiego tysięcznika. Zatem wiele wskazuje, że były lider rankingu ATP nim uda się na ostatni tegoroczny turniej Wielkiego Szlema, wystąpi w tylko jednym turnieju za Oceanem.

Po rywalizacji na trawie lato na kortach twardych za Oceanem zbliża się wielkimi krokami. Pierwszym dużym turniejem w tej części świata będzie National Bank Open Presented by Rogers, który rusza w pierwszy poniedziałek sierpnia. Zgodnie z informacją, jaka pojawiła się w mediach, w turnieju nie weźmie udziału Novak Dżoković. Głównym powodem absencji Serba jest zmęczenie.

– Zawsze lubiłem spędzać czas w Kanadzie, ale po rozmowie z moim zespołem uważamy, że wycofanie się jest właściwą decyzją. Mam nadzieję, że wrócę do Kanady i Toronto w kolejnych latach – przekazał w swym oświadczeniu Dżoković, którego miejsce w głównej drabince zajmie Christopher Eubanks.

Serb to czterokrotny mistrz imprezy, która naprzemiennie odbywa się w Toronto i Montrealu. Ostatni raz sięgnął po tytuł w 2016 roku, pokonując w meczu o tytuł Keia Nishikoriego 6:3, 7:5. Wcześniej dokonał tego w latach: 2007 (wygrana z Rogerem Federerem 7:6, 2:6, 7:6), 2011 (finał z Mardym Fishem 6:2, 3:6, 6:4) i 2012 (6:3, 6:2 z Richardem Gasquetem).

Tegoroczna edycja w Kraju Klonowego Liścia odbędzie się w dniach 7-13 sierpnia. Tytułu mistrzowskiego będzie bronić Pablo Carreno Busta, która w meczu finałowym pokonał Huberta Hurkacza.