Carlos Alcaraz po trwającej cztery godziny i 42 minuty pięciosetowej walce pokonał Novaka Dżokovicia w finale tegorocznej edycji Wimbledonu. To pierwszy tytuł Hiszpana zdobyty w Londynie i drugi w imprezach wielkoszlemowych. Niedzielna wygrana pozwoli mu także na pozostanie na fotelu lidera rankingu ATP.
Pojedynek Dżokovicia z Alcarazem uznawany był przez wielu obserwatorów za finał marzeń. Po obu stronach siatki stanęli dwaj obecnie najlepsi zawodnicy na świecie i zarazem przedstawiciele dwóch różnych tenisowych generacji. Oprócz samego tytułu stawką spotkania było także pierwsze miejsce w rankingu ATP. Za faworyta uchodził zdecydowanie bardziej doświadczony i posiadający większy dorobek na nawierzchni trawiastej belgradczyk, lecz jego młodszy oponent pokazał w ostatnich tygodniach, iż zrobił duży postęp w grze na tym podłożu.
Panowie mierzyli się ze sobą po raz trzeci. W poprzednich dwóch meczach podzielili się wygranymi. Znacznie ważniejsze i mogące mieć psychologiczne znaczenie dla losów niedzielnej rywalizacji zwycięstwo, odniósł jednak Serb. To on, przed miesiącem, pokonał Hiszpana w półfinale Rolanda Garrosa. Dokonał tego po potyczce, w której 20-latek od trzeciego seta nie był w stanie rywalizować na najwyższym poziomie z powodu skurczów mięśni.
Tym razem ta historia się nie powtórzyła i przez grubo ponad cztery godziny mogliśmy obserwować fascynujące widowisko z niewiadomą, co do jego triumfatora niemal do samego końca. Premierowa odsłona upłynęła pod znakiem bezsprzecznej dominacji Dżokovicia. Co prawda już w pierwszym gemie musiał bronić break-pointa, ale były to jego jedyne problemy w tej części gry. Zagrożenie oddalił serwisem, a następnie zaczął budować swoją przewagę. Po zmianie stron korzystał z błędów Alcaraza i zdobył przełamanie.
Dalsze bronienie swoich podań nie stanowiło dla niego kłopotu, przez co nie dawał młodszemu rywalowi okazji do zniwelowania deficytu. Serb popisywał się też dobrymi returnami, grał znakomicie pod względem taktycznym i był niemal bezbłędny w wymianach z głębi kortu. Hiszpan wydawał się być bezradny i w czwartym gemie ponownie stracił serwis. Wygrana własnego podania udała mu się dopiero przy wyniku 0:5 i była to jego jedyna zdobycz w tej partii. Chwilę później obrońca tytułu „na sucho” zakończył całego seta.
Druga część gry była już znacznie bardziej wyrównana. Alcaraz zaczął demonstrować lepszy poziom gry, a z kolei Dżoković obniżył nieco swoją dyspozycję. Lider rankingu ponownie w pierwszym gemie serwisowym rywala miał okazje na przełamanie i tym razem ją wykorzystał. Na swoje nieszczęście nie był jednak w stanie potwierdzić go obroną podania i doszło do błyskawicznego odrobienia straty przez Serba.
Nie zdeprymowało to „Carlitosa”, który dalej był groźny przy returnach. W piątym gemie wypracował sobie kolejnego break-pointa, lecz po długiej wymianie punkt padł łupem Serba. W następnym minutach serwujący nie byli już zagrożeni i zwycięzcę tej odsłony musiał wskazać tie-break. Dżoković rozpoczął go od prowadzenia 3:0, ale Alcaraz szybko doprowadził do remisu.
Jako pierwszy piłkę setową miał 36-latek z Belgradu, lecz nie wykorzystał jej, popełniając prosty błąd z bekhendu. Kolejna wymiana zakończyła się identycznie i to Hiszpan stanął przed szansą zakończenia partii. Skorzystał z niej w najlepszy z możliwych sposobów i zwycięskim, bekhendowym returnem wyrównał stan meczu. Tym samym dobiegła też końca seria piętnastu wygranych rozgrywek tie-breakowych z rzędu przez Dżokovicia w imprezach wielkoszlemowych.
W trzeciej partii Alcaraz poszedł za ciosem, a Dżoković nie potrafił wrócić do gry z początku pojedynku. Doszło też do powtórki sytuacji z poprzednich odsłon. 20-latek z El Palmar otrzymał szansę na przełamanie już przy pierwszej sposobności, a kolejna bekhendowa pomyłka Serba zamieniła ją na punkt. Siedmiokrotny mistrz turnieju mógł odrobić stratę w czwartym gemie, ale Hiszpan obronił dwa break-pointy i utrzymał przewagę.
Gem piąty z kolei zapisał się bez wątpienia w historii całej imprezy. Panowie zaliczyli w nim aż 13 równowag i rozgrywali go przez 26 minut. Ostatecznie zwycięsko wyszedł z niego młodszy z finalistów, który ostatni punkt wygrał po forhendowej pomyłce oponenta. Po tej iście maratońskiej batalii Alcaraz nie miał już trudności z doprowadzeniem seta do pomyślnego dla siebie zakończenia. Dżoković również nie wykazywał już większej determinacji, by walczyć o powrót do partii i po jego kolejnej stracie podania dobiegła ona końca.
Na początku czwartego seta, zgodnie z „tradycją” tego spotkania, Hiszpan znów miał break-pointy, ale tym razem ich nie wykorzystał. Zemściło to się na nim już niedługo potem, bo Dżoković zaczął nawiązywać do wcześniejszego okresu lepszej gry. Returnami ponownie sprawiał przeciwnikowi więcej problemów, czego efektem były jego okazje na przełamanie. Przy trzeciej z nich Alcaraz zagrał nieskutecznego półwoleja i to on znalazł się w pozycji goniącego wynik.
„Nole” ograniczył liczbę niewymuszonych błędów i wyraźnie poprawił też swoje podanie, co pozwoliło mu na utrzymywanie bezpiecznej przewagi. Dodatkowo, gdy prowadził 5:3, słabego gema, zakończonego podwójnym błędem serwisowym rozegrał Alcaraz. Stało się więc jasne, że po czterech latach przerwy, triumfatora Wimbledonu wyłoni walka na pełnym dystansie pięciu setów.
Decydującą rozgrywkę Dżoković, jak wszystkie poprzednie, zaczął od konieczności bronienia break-pointa. Ta sztuka mu się udała, a już w kolejnym gemie miał okazję na przełamanie po swojej stronie. Alcaraz popisał się jednak niesamowitą grą w defensywie, a Serb posłał w siatkę piłkę zagraną z forhendu z powietrza. Dramaturgia cały czas narastała i w trzecim gemie Hiszpan znów stanął przed szansą wyjścia na prowadzenie.
Obaj finaliści ponownie rozegrali wtedy niesamowitą wymianę, którą wygrywającym bekhendem po linii zakończył reprezentant Hiszpanii. Tuż po niej Dżoković zniszczył swoją rakietę, uderzając ją o słupek podtrzymujący siatkę, za co otrzymał ostrzeżenie. W następnych minutach serwujący pewnie i bez większego zagrożenia wygrywali kolejne gemy. 20-latek wzorowo wytrzymał także presję przy stanie 5:4, kiedy podawał po zwycięstwo w całym pojedynku i mógł cieszyć się z pierwszego triumfu w Londynie.
Tym samym Alcaraz może wstawić do gabloty swój drugi tytuł wielkoszlemowy w karierze. Został też trzecim Hiszpanem – po Manolo Santanie i Rafaelu Nadalu – który triumfował w tej imprezie. Pokonanie Dżokovicia oznacza również, że pozostanie na pierwszym miejscu w najnowszym notowaniu rankingu ATP. Była to także pierwsza porażka Serba na korcie centralnym Wimbledonu od 10 lat i finału z Andy Murrayem.
Wyniki
Finał gry pojedynczej:
Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) – Novak Dżoković (Serbia, 2) 1:6, 7:6(6), 6:1, 3:6, 6:4