Tampico. Maja Chwalińska powalczy o finał debla

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/wtatennis.com, foto: Andrzej Szkocki

Maja Chwalińska i Antonia Ruzić po nierównym meczu pokonały doświadczone Meksykanki Victorię Rodriguez i Anę Sofię Sanchez i staną jutro przed szansą walki o finał challengera WTA w Meksyku.

W pierwszym secie gospodynie nie były w stanie zagrozić polsko-chorwackiej parze. Chwalińska i Ruzić błyskawicznie przełamywały podania rywalek i pewnie wygrywały swoje gemy serwisowe. Polka i Chorwatka nie dały przeciwniczkom w tym secie ani jednej break pointowej szansy. Set skończył się po 23 minutach, kiedy nasza tenisistka j jej partnerka wykorzystały setbola przy podaniu Meksykanek.

W drugim secie byliśmy świadkami dużo bardziej wyrównanego starcia. Maja i Antonia bardzo szybko wyszły na prowadzenie 3:1 z przełamaniem. Rywalki niestety równie szybko uzyskały przełamanie powrotne i odrobiły stratę. Chwilę później Rodriguez i Sanchez przegrały drugiego gema serwisowego i Chwalińska i Ruzić objęły prowadzenie 5:3 i miały własny serwis. Niestety Polka i Chorwatka nie wykorzystały dwóch piłek meczowych i co gorsze zostały przełamane. Chwilę później w opałach znalazły się gospodynie, które stanęły przed koniecznością obrony dwóch meczboli przy własnym podaniu. To im się udało i mieliśmy 5:5.

W 12.gemie przy podaniu Meksykanek piątej piłki meczowej również nie udało się wykorzystać. O losie seta zdecydował więc tie-break. Początkowo oba duety nie mogły wypracować jakiejś większej przewagi. W pewnym momencie gospodynie wyszły na 5-3, ale nasza tenisistka i jej partnerka wyrównały na 5-5. Niestety końcówka należała do Rodriguez i Sanchez, które wygrały dwa ostatnie punkty i wyrównały na 1:1 w setach.

Super tie-break był popisem Chwalińskiej i Ruzić. Nasza tenisistka i jej chorwacka partnerka oddały Meksykankom zaledwie jeden punkt i wykorzystując siódmą piłkę meczową, po godzinie i 30 minutach zameldowały się w półfinale.


Wyniki

Ćwierćfinał gry podwójnej

M.Chwalińska/A.Ruzić (Polska/Chorwacja) – V.Rodriguez/A.S.Sanchez (Meksyk/Meksyk) 6:0, 6:7(5), 10-1

ITF. Świetny dzień Pawlikowskiej i Pieczkowskiego, Lincer i Kawa grają dalej w Stanach Zjednoczonych

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: Artur Rolak

W czwartek reprezentanci Polski z powodzeniem rywalizowali w imprezach rangi ITF. Singlowe mecze tego dnia wygrali Olaf Pieczkowski, Zuzanna Pawlikowska, Olivia Lincer, Katarzyna Kawa oraz Weronika Falkowska. Do tego tenisiści znad Wisły zanotowali dobre wyniki w spotkaniach deblowych.

Pawlikowska rozegrała trudny mecz w Sharm ElSheikh z Jekatieriną Kuzniecową. Rozstawiona z „szóstką” Polka pewnie wygrała pierwszego seta 6:1. W drugiej partii lepsza okazała się jednak rywalka. W decydującej partii zdecydowanie lepsza okazała się reprezentantka naszego kraju, która ponownie zwyciężyła wynikiem 6:1, co dało jej przepustkę do ćwierćfinału. Triumf nie oznaczał jednak końca startów dla Pawlikowskiej. Niedługo później 19-latka ponownie wyszła na kort, tym razem aby rozegrać pojedynek gry podwójnej. Jej partnerką deblową była reprezentująca Egipt Yasmin Ezzat. Był to kolejny wymagający mecz zakończony sukcesem naszej zawodniczki. Trzeci najwyżej rozstawiony duet turnieju pokonał po super tie-breaku Warwarę  Bernovicz i Aglaję Fedorową i awansował do półfinału rozgrywek.

Pieczkowski rywalizował z kolei w Monastyrze, gdzie gra jako rozstawiony z „piątką”. W singlowym meczu drugiej rundy Polak pokonał reprezentującego Senegal Seydinę Andrę i w piątek zagra o półfinał rozgrywek. Oskar dobrze spisał się także w meczu deblowym, w którym razem z Kacprem Szymkowiakiem pokonali po dwóch setach polsko-niemiecką parę stworzoną przez Fryderyka Lechno-Wasiutyńskiego i Lasse Poertnera. Niestety dla Szymkowiaka był to słodko-gorzki dzień. Wcześniej nasz reprezentant uległ wyżej notowanemu w rankingu przeciwnikowi i pożegnał z turniejem singlowym. W tunezyjskim Monastyrze grają również panie. Z turniejem w czwartek pożegnała się Anna Hertel. Rozstawiona z „czwórką” Polka musiała uznać wyższość Esther Adeshiny.

Niespodziankę za Oceanem Atlantyckim sprawiła za to Olivia Lincer. Polka nie była faworytką starcia z rozstawioną z „ósemką” w turnieju w Hilton Head Anglellą Okutoyi. Spotkanie potrwało ponad dwie i pół godziny, a do rozstrzygnięcia była potrzebna decydująca partia. Reprezentantka naszego kraju po ponad godzinie walki w trzeciej partii wygrała ją wynikiem 6:3 i awansowała do ćwierćfinału, gdzie zagra z turniejową „czwórką” Jenny Duerst. Z turniejem pożegnała się natomiast rozstawiona z „szóstką” Daria Kuczer, która po tie-breaku rzeciej partii uległa reprezentantce gospodarzy – Kylie McKenzie. Polki rywalizujące w Stanach Zjednoczonych grają razem parze deblowej. W czwartek Lincer i Kuczer pokonały Dj Bennett i Nicole Khirim.

W Stanach Zjednoczonych możemy śledzić również występy Katarzyny Kawy. Polka w rywalizuje w Tyler, gdzie jest rozstawiona z „szóstką”. W czwartek była ona faworytką spotkania przeciwko Lauren Davis. Mimo wygrania drugiego seta przez reprezentantkę gospodarzy, Kawa zachowała zimną krew w decydującej odsłonie, którą pewnie wygrała i awansowała do ćwierćfinału rozgrywek.

Kolejnym zwycięstwem reprezentantki naszego kraju była wygrana Weroniki Falkowskiej, która w tym tygodniu rywalizuje w portugalskim Loule. Polka pokonała w czwartek niżej notowaną w rankingu WTA Pemrę Ozgen i w piątek zagra o wejście do półfinału imprezy.

Z powodzeniem w greckim Heraklionie walczyli w czwartek Szymon Kielan i Filip Pieczonka. Polska para to najwyżej rozstawieni uczestnicy turnieju. Tenisiści znad Wisły bez problemów pokonali w ćwierćfinale izraelski duet, w skład którego weszli Orel Kimhi i Amit Vales. Przeciwnicy przedstawicieli naszego kraju zdołali ugrać zaledwie trzy gemy w całym meczu. Wcześniej Kielan rozegrał spotkanie singlowe. Reprezentant Polski uległ w nim Adamowi Heinonenowi ze Szwecji. Równocześnie w tym samym miejscu odbywa się turniej pań, w którym brała udział Marcelina Podlińska. Czwartek nie był udanym dniem dla Polki. Najpierw uległa rozstawionej z „trójką” Rumunce Cristinie Dinu w singlu. Następnie przegrał również ćwierćfinałowe spotkanie debla u boku Denisławy Głuszkowej i zakończyła występ w Grecji na ćwierćfinale.

W czwartek we Francji zaprezentowała się Martyna Kubka. Polka najpierw pożegnała się z imprezą singlową w Poitiers, po tym jak przegrała mecz o ćwierćfinał z grającą u siebie Emeline Darton. Później jednak ze znakomitej strony spisała się w spotkaniu gry podwójnej. Razem z Conny Perrin ze Szwajcarii pokonały bowiem w dwóch setach Julię Hatoukę i Ksenię Jersz, awansując tym samym do półfinału.

Tego dnia z turniejem w Tsaghkadzorze (Armenia) pożegnał się Karol Filar, który w meczu o ćwierćfinał przegrał z Aristarkem Stefanowem. Z imprezą w tureckiej Kayserii po gładkiej porażce u boku Marty Podolak z Niemiec w meczu deblowym pożegnała się natomiast Pola Paiskowska.

 

 

 

Serena Williams dochodzi do siebie po operacji

/ Anna Niemiec , źródło: tennis.com, foto: AFP

Serena Williams poinformowała swoich fanów za pośrednictwem mediów społecznościowych, że musiała poddać się drobnej operacji. Byłej liderce światowego rankingu usunięto torbiel wielkości małego grejpfruta.

23-krotna mistrzyni wielkoszlemowa w maju znalazła u siebie guzek na szyi i od razu postanowiła zgłosić się do lekarza. Rezonans magnetyczny wykazał obecność torbieli skrzelopochodnej. Lekarze stwierdzili, że jej usunięcie nie jest konieczne i Williams chętnie na to przystała.

Niestety guzek w szybkim tempie zaczął rosnąć. Amerykanka wykonała biopsję, która wykluczyła nowotwór, ale lekarze tym razem już zalecili wycięcie torbieli, żeby zapobiec infekcji lub wyciekowi.

Ominęło mnie tyle rzeczy takich jak Nagroda Kobiety Roku Glamour czy zakończenie kariery przez Rafę Nadala – napisała 43-latka kilka dni po zabiegu w mediach społecznościowych. – Wciąż dochodzę do siebie, ale czuję się już znacznie lepiej. Zdrowie zawsze jest na pierwszy miejscu – zakończyła.