Paryż. Zieliński i Nys po horrorze awansowali do drugiej rundy!

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Jan Zieliński i Hugo Nys wygrali z Nathanielem Lammonsem i Jacksonem Withrow i awansowali do drugiej rundy turnieju ATP 1000 w Paryżu. Rywalami Polaka i Monakijczyka będą teraz Kevin Krawietz i Tim Putz rozstawieni z 7″.

Polak i jego partner grali dotychczas z duetem amerykańskim dwa razy i tych pojedynków nie wspominają najlepiej. Oba mecze miały miejsce w ubiegłym roku. W challengerze w Phoenix Amerykanie wygrali po super tie-breaku, a w Winston-Salem nie oddali Zielińskiemu i Nysowi seta, chociaż sam mecz był zacięty. Lammons i Withrow wygrali w tym roku turnieje w Hertogenbosch, Atlancie, Waszyngtonie i Winston-Salem. Ponadto wielokrotnie grali w ćwierć- i półfinałach turniejów ATP oraz dotarli do półfinału US Open.

Zieliński i Nys dotarli do ćwierćfinału Australian Open, wygrali turniej w Acapulco i grali w finale w Barcelonie. Druga połowa sezonu jest niestety dla polsko-monakijskiej pary słabsza. Na ten moment Amerykanie wydawali się parą równiejszą, ale wiadomo, że rzeczywistość weryfikują wydarzenia na korcie. W pierwszym secie Amerykanie wyprowadzili dwa szybkie ciosy na początku i na końcu seta przełamując polsko-monakijską parę. Zieliński i Nys nie mieli w tej partii ani jednego breaka i dużo słabiej serwowali (50 procent do 71 procent rywali).

W drugim secie Polak i Monakijczyk poprawili serwis, co zdecydowanie utrudniło grę rywalom. To pozwoliło obronić Zielińskiemu i Nysowi trzy break pointy, jakie mieli Lammons i Withrow. Niestety do podania Amerykanów Polak i Monakijczyk nie mieli szans się dobrać, ba nie mieli ani jednego break pointa. O losie tej partii zdecydował tie-break. W nim jako pierwsi mini breaka wywalczyli Janek i Hugo i to dało im prowadzenie 4-1. Końcówka była bardzo nerwowa. Amerykanie odrobili straty i obronili trzy setbole. Na szczęście Zieliński i Nys przerwali tę serię i czwartą piłkę setową już wykorzystali.

O wyniku meczu zdecydował super tie-break. Dodatkową rozgrywkę mocno otworzyli Zieliński i Nys wychodząc na prowadzenie 3-0. Później gra się wyrównała i rywale zaczęli odrabiać straty. Końcówka, pomimo że nerwowa należała do Janka i jego partnera. Polak i Monakijczyk przegrali w tej rozgrywce zaledwie jeden punkt po swoim serwisie. Amerykanie obronili dwie piłki meczowe, ale przy trzeciej już nic nie mogli zrobić.


Wyniki

I runda gry podwójnej

J.Zieliński/H.Nys (Polska/Monako) 6:2, – N.Lammons/J.Withrow (Stany Zjednoczone/Stany Zjednoczone) 2:6, 7:6(5), 10-8

Paryż. Grigor Dimitrow poznał pierwszego rywala, trudna przeprawa Stefanosa Tsitsipasa

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Thomas Etcheverry będzie pierwszym rywalem Grigora Dimitrowa w tegorocznej edycji turnieju ATP 1000 w Paryżu. Premierowe zwycięstwo ma za sobą Stefanos Tsitsipas, chociaż wygrana zeszłorocznemu półfinaliście nie przyszła łatwo. 

Pod nieobecność zeszłorocznego mistrza Novaka Dżokovicia, tenisistą, który w tym roku ma najwięcej punktów do obrony jest finalista sprzed dwunastu miesięcy Grigor Dimitrow. Bułgar w turnieju jest rozstawiony z numerem ósmym, a to oznacza, że rywalizacje dopocznie od drugiej rundy.

W tej przeciwnikiem tenisisty z Sofii będzie Thomas Etcheverry. Argentyńczyk w meczu pierwszej rundy w dwóch setach odprawił Chińczyka Zhizhen Zhanga. W całym spotkaniu tylko jednemu tenisiście udało się odebrać podanie rywala i był to zawodnik z Ameryki Południowej. Dokonał tego w drugim gemie premierowej partii. W drugiej odsłonie nie miało miejsce żadne przełamanie i losy tej części meczu rozstrzygnął tie-break. W nim Etcheverry prowadził już 4-1. Ale ostatecznie tę część pojedynku, a także całe spotkanie zakończył za trzecią szansą, wynikiem 8-6. I to on w drugiej rundzie stanie naprzeciwko zeszłorocznego finalisty.

Niezwykle trudną przeprawę w meczu otwarcia miał Stefanos Tsitsipas. Grek, który w 1/2 finału musiał uznać wyższość Grigora Dimitrowa, w pojedynku otwarcia skrzyżował rakietę z Roberto Carballesem Baeną. I tak jak w trzech poprzednich spotkaniach z Hiszpanem, również i tym razem górą był reprezentant Grecji. Chociaż przegrał pierwszego seta 4:6. W drugiej odsłonie dwukrotnie przełamał serwis rywala, samemu tracąc podanie raz. Z kolei w decydującej odsłonie to co najważniejsze dla jej losów, miało miejsce w pierwszym gemie. Tego wygrał ateńczyk i utrzymując przewagę do końca, zapewnił sobie miejsce w kolejnej rundzie Rolex Paris Masters 2024.

Drugiego dnia zmagań kibice zgromadzeni w AccorHotels Arena zobaczą mecze pierwszej rundy, ale również spotkania o 1/8 finału. W nich wystąpią między innymi Carlos Alcaraz oraz Andriej Rublow. Premierowym przeciwnikiem rozstawionego z numerem drugim Hiszpana będzie Nicolas Jarry. Chillijczyk w meczu pierwszej rundy w dwóch setach pokonał Lorenzo Sonego. Z kolei półfinalista sprzed roku o miejsce w trzeciej rundzie zagra z Francesco Cerundolo. Argentyńczyk na otwarcie uporał się z Quentinem Halysem.


Wyniki

Pierwsza runda:

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 10) – Roberto Carballes Baena (Hiszpania) 4:6, 6:3, 6:3

Adrian Mannarino (Francja, WC) – Tomy Paul (USA, 11) 6:3, 7:5

Arthur Rinderknech (Francja, WC) – Tomasz Machacz (Czechy) 6:7(3), 5:3 i krecz

Francisco Cerundolo (Argentyna) – Quentin Halys (Francja, Q) 7:6(5), 6:3

Ugo Humbert (Francja) – Brandon Nakashima (USA) 6:3, 4:6, 6:4

Jordan Thompson (Australia) – Pedro Martinez (Hiszpania) 6:4, 6:4

Thomas Etcheverry (Argentyna) – Zhizhen Zhang (Chiny) 6:3, 7:6(6)

Miomir Keczmanovicz (Serbia, LL) – Sebastian Baez (Argentyna) 6:4, 6:7(6), 7:5

Aleksander Bublik (Kazachstan) – Fabio Fognini (Włochy, Q) 7:5, 7:5

Nicolas Jarry (Chile) – Lorenzo Sonego (Włochy, Q) 7:6(4), 6:3

Tallon Griekspoor (Holandia) – Luca Darderi (Włochy) 6:3, 6:4

Marcos Giron (USA, Q) – Juncheng Shang (Chiny, Q) 7:6(6), 7:6(6)

Alejandro Tabilo (Chile) – Nuno Borges (Argentyna) 3:6, 7:6(5), 6:3

Jannik Sinner zabrał głos po triumfie w Six Kings Slam

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Jannik Sinner został pierwszym zwycięzcą turnieju Six Kings Slam, czyli turnieju, który w zeszłym tygodniu rozgrywany był w Rijadzie. Za triumf w stolicy Arabii Saudyjskiej otrzymał czek na kwotę sześciu milionów dolarów do czego odniósł się przed rozpoczętym w poniedziałek turniejem ATP 1000 w Paryżu.

Pierwszy w historii Włoch lider światowego rankingu kończy niezwykle udany sezon. Rok 2024 23-letni tenisista skończy między innymi z dwoma tytułami wielkoszlemowymi oraz pozycją najlepszego tenisisty świata. Na przełomie października i listopada tenisista z południa Europy rywalizować będzie w paryskim turnieju rangi 1000.

Przed przybyciem do stolicy Francji Włoch wziął udział w turnieju w którym o końcowy triumf rywalizowało szęściu mistrzów wielkoszlemowych. Ze stolicy Arabii Saudyjskiej najlepszy obecnie tenisista świata wyjechał jako zwycięzca, a jego konto zasiliła kwota sześciu milionów dolarów. Do wysokości wygranej Sinner odniósł się już Paryżu.

– Nie gram dla pieniędzy. Oczywiście, to miła nagroda, ale dla mnie ważniejsze było to, że mogłem zmierzyć się z sześcioma najlepszymi graczami na świecie. Dzięki temu mogę się z nimi porównać. Myślę, że znacznie ważniejsze jest zdrowie, otaczanie się wspaniałymi ludźmi i rodziną. A pieniądze to tylko dodatek – skomentował swój triumf obecny lider światowego rankingu.

Jednak mijający rok to dla Jannika Sinner nie tylko powód do radości z racji turniejowych triumfów. Nad Włochem wciąż „wisi” kara jaką może otrzymać za to, że dwukrotne testy na obecność clostebolu, którym poddał się podczas rywalizacji w Miami, dały wynik pozytywny. WADA odwołała się w tej sprawie do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS).

Co dalej z Jeleną Rybakiną? Kapitan reprezentacji Kazachstanu uspokaja!

/ Anna Niemiec , źródło: tennisworldusa.com, foto: AFP

Jelena Rybakina ostatni mecz na zawodowych kortach rozegrała w trakcie US Open. Po wygranej w pierwszej rundzie dała walkowera Jessice Ponchet, a wkrótce potem ogłosiła rozstanie z wieloletnim trenerem Stefanem Vukovem. Czy mistrzyni Wimbledonu zagra jeszcze w sezonie? Kapitan reprezentacji Kazachstanu twierdzi, że tak.

W tym momencie nasze tenisistki przygotowują się do meczu z Koreą Południową w ramach Billie Jean King Cup – powiedział Yuri Schukin. – Jelena Rybakina, Zarina Dijas, Julia Putincewa, Anna Dalinina i Żibek Kulambajewa zostały powołane do naszej drużyny. Liderka naszej reprezentacji planuje zagrać w WTA Finals, do których zakwalifikowała, dzięki bardzo dobremu początkowi sezonu. W tym momencie Elena czuj się dobrze i jeśli z dobrej strony pokaże się w Rijadzie, to jest zdeterminowana, żeby wspomóc drużynę w meczu przeciwko Korei Południowej.  

WTA Finals odbędą się w dniach 2-9 listopada. Tydzień później Kazaszki zmierzą się z Koreankami w Beeline Arena w Astanie.

Paryż. Znamy godzinę pierwszego meczu Huberta Hurkacza

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz powraca do rywalizacji na światowych kortach. Najlepszy polski tenisista w meczu pierwszej rundy turnieju ATP 1000 w Paryżu spotka się z Alexem Michelsenem. 

Wrocławianin po miesiącu nieobecności na światowych kortach powraca do gry. Były szósty tenisista świata weźmie udział w rozgrywanej w stolicy Francji imprezie rangi tysiąc, gdzie został rozstawiony z numerem dwunastym.

Półfinalista imprezy z 2021 roku, tegoroczny występ rozpocznie od spotkania z zawodnikiem klasyfikowanym na pozycji 44. w światowym rankingu. Wtorkowy pojedynek będzie pierwszym spotkaniem Polaka i Amerykanina. Panowie rozpoczną wtorkowe gry na korcie numer dwa. Mecz zaplanowano o godzinie 11:00.

Jest już natomiast znany kolejny rywal dla lepszego z zawodnikow wtorkowej potyczki. Pierwszego dnia rywalizacji Arthur Rinderknech zapewnił sobie awans, po tym jak Tomasz Machacz musiał poddać mecz z powodu kontuzji nogi.

Hongkong. Nieudany powrót Simony Halep

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Na pierwszej rundzie występ w turnieju WTA 250 w Hongkongu zakończyła Simona Halep. Była liderka rankingu w meczu otwarcia uległa w dwóch setach Yue Yuan.

Po tym jak dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa powróciła do gry po dziewięciomiesięcznej absencji związanej zawieszeniem za stosowanie dopingu, rumuńska tenisistka nie wygrała jeszcze spotkania w imprezie głównego cyklu. Borykająca się ostatnio z kontuzją kolana tenisistka z Konstancy w ostatni poniedziałek października przystąpiła do meczu pierwszej rundy przeciwko Yue Yuan dzięki „dzikiej karcie” od organizatorów.

Jednak jej mecz z 45. tenisistką rankingu WTA zakończył się porażką zawodniczki z Europy. Losy pierwszej odsłony rozstrzygnął czwarty gem. W nim tenisistka z Państwa Środka przełamała bardziej utytułowaną rywalkę i wypracowaną przewagę utrzymała do końca tej części spotkania. Druga odsłona rozpoczęła się od prowadzenia Simony Halep 3:0. Od tego momentu jednak była liderka rankingu przegrała sześć gemów z rzędu i pożegnała się z imprezą.

W ślady swej rodaczki nie poszła pierwszego dnia rywalizacji Xinyu Wang. Rozstawiona z numerem czwartym Chinka co prawda wygrała partię otwarcia z Jessiką Ponchet. Jednak w dwóch kolejnych odsłonach to Francuzka była górą i to ona zapewniła sobie miejsce w walce o 1/4 finału turnieju Hong Kong Tennis Open.


Wyniki

Pierwsza runda:

Jessika Ponchet (Francja) – Xinyu Wang (Chiny, 4) 4:6, 7:5, 6:2

Yue Yuan (Chiny, 6) – Simona Halep (Rumunia) 6:3, 6:3

Bernarda Pera (USA, 9) – Sara Saito (Japonia) 6:4, 6:4

Priscilla Hon (Australia) – Eudice Chong (Hong Kong) 6:3, 6:4

Xiyu Wang (Chiny) – Hina Inoue (USA) 6:3, 7:6(2)

Han Shi (Chiny) – Margarita Gasparyan 6:4, 6:2

Diego Schwartzman o powodach zakończenia kariery

/ Jarosław Truchan , źródło: tennismajors.com, foto: AFP

Diego Schwartzman jest zaledwie kilka miesięcy od pożegnania się z zawodowym tenisem. Argentyńczyk w lutym przyszłego roku rozegra ostatni turniej w karierze. 32-latek opowiedział o powodach rozstania się z tą dyscypliną sportu, przy okazji wskazując na problem graczy z Ameryki Południowej.

Zawodnik, który przed laty był notowany w najlepszej dziesiątce rankingu ATP, zwrócił uwagę na fakt dominacji Europejczyków w najważniejszych turniejach. Tenisiści ze Starego Kontynentu nie triumfowali w zaledwie jednym z 81 ostatnich turniejów wielkoszlemowych. Wyjątkiem jest bowiem zwycięstwo Juana Martina Del Potro, rodaka Schwartzmana, w US Open 2009. Tenisista urodzony w Buenos Aires chciał powtórzyć ten sukces, lecz mimo wielkiej woli walki, ta sztuka mu się nie udała.

Myślę, że będąc graczem z Ameryki Południowej, bardzo trudno jest utrzymać się na najwyższym poziomie, co starałem się robić przez wiele lat. Jesteśmy zbyt daleko od touru – powiedział Schwartzman. – Zdarza się, że inni mają za sobą kilka turniejów na kortach ziemnych w sezonie, a Amerykanie starają się nie grać w Monte Carlo i w Rzymie. Dla nas tak wygląda cały rok. Po ukończeniu 31, 32 lat jest to trudne. – dodał.

Argentyńczyk zaznaczył, że wpływ na jego decyzję o rozbracie z tenisem miały zarówno względy fizyczne, jak i psychiczne. – Zrobiłem wiele dobrych rzeczy. Lecz kilka lat temu, w 2022 roku, zacząłem czuć, że nie gram najlepiej i nie jestem silny mentalnie. Moje nogi i umysł walczyły, pomyślałem, że chce zostać jeszcze kilka dni z rodziną i przyjaciółmi. Potem kontynuowanie kariery było bardzo trudne – stwierdził 32-latek.

Schwartzman zadebiutował w zawodowym tenisie w 2010 roku. W trakcie kariery wygrał łącznie cztery turnieje. Szczyt jego formy przypadł na 2020 rok, gdy osiągnął ósme miejsce w rankingu ATP. Jeszcze dwa lata temu utrzymywał się w dwudziestce najlepszych tenisistów świata, lecz później nastąpił drastyczny spadek dyspozycji. Jego efektem było wypadnięcie poza najlepszą „setkę” zestawienia w 2023 roku. Obecnie tenisista z Argentyny zajmuje 369. miejsce w rankingu. Schwartzman zapowiedział wcześniej, że ostatni turniej w karierze rozegra w lutym 2025 roku na swojej ziemi – w Buenos Aires.

Korespondencja z Toronto. Radwańska zagra w turnieju głównym

/ Peter Figura , źródło: własne, foto: Peter Figura

Po wczorajszym zwycięstwie w kwalifikacjach do turnieju głównego Tevlin Challenger w Toronto, dzisiaj Urszula Radwańska gładko pokonała w drugiej rundzie Amerykankę Sarę Daavettila (WTA 612) 6:1, 6:1 i tym  samym zakwalifikowała sie do turnieju głównego.

Zwycięstwo naszej reprezentantki cieszy tym bardziej, że Daavettila gra w sposób dość niewygodny dla Radwańskiej, a jej gra opiera się na bardzo długich, płaskich zagraniach. To nie daje Polce zbyt wielu szans na zaatakowanie przy siatce i ofensywę. Obie zawodniczki zmierzyły się już raz, na turnieju w Caldas da Rainha nieco ponad rok temu, i wtedy to Amerykanka zwyciężyła w zdecydowany sposób 6:2, 6:3.

W dzisiejszym meczu Radwańska zwłaszcza pewnie serwowała, a jej pierwsze podanie bylo skuteczne w niemal 70 procentach, natomiast drugie w 75% i dodać należy, że Polka nie popełniła ani jednego podwójnego błędu serwisowego.

Ta bardzo skuteczna gra przyniosła jej aż 13 okazji do przełamania przeciwniczki, z których nasza reprezentantka wykorzystała 6.

Losowanie turnieju głównego odbędzie się dzisiaj, a mecze pierwszej rundy już jutro.


Wyniki

Druga runda kwalifikacji:

Urszula Radwańska (Polska) – Sara Daavettila (USA) 6:1, 6:1

Jiujiang. Męczarnie ubiegłorocznej finalistki w pierwszej rundzie

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

W dalekim Jiujiang położonym w prowincji Jianxi rozpoczął się właśnie jeden z ostatnich turniejów cyklu WTA w tym roku. Na kortach zobaczyliśmy dziś m.in.ubiegłoroczną finalistkę.

Droga przez mękę faworytki

W tegorocznej edycji turnieju udział wzięła zaledwie jedna zawodniczka z TOP50. Tą tenisistką jest Marie Bouzkowa, która w ubiegłym roku dotarła tutaj do finału. Biorąc pod uwagę obsadę, Czeszka na pewno myśli o poprawieniu ubiegłorocznego wyniku. W pierwszej rundzie jej rywalką była zdolna Alexandra Eala. Panie grały ze sobą raz i miało to miejsce w tym roku w Guadalajarze. Tego meczu Filipinka na pewno nie wspomina dobrze, ponieważ ugrała zaledwie cztery gemy.

Tym razem Eala sprawiła faworytce trochę więcej kłopotów. W pierwszym secie Filipinka błyskawicznie przełamała Czeszkę. Długo się jednak tym prowadzeniem nie nacieszyła, ponieważ Bouzkowa szybko stratę odrobiła. W końcówce po raz drugi przełamała Alexandrę i set padł jej łupem. W drugim secie obie panie przełamały się po trzy razy. Bouzkowa miała trzy piłki meczowe, ale wszystkie tenisistka z Filipin obroniła.

O wyniku seta i meczu zdecydował tie-break. W nim już swoją dominację udowodniła wyżej notowana tenisistka z Europy. Bouzkowa szybko wyszła na prowadzenie 5-1. Eala wygrała jeszcze trzy punkty, obroniła czwartą piłkę meczową, ale piątej już jej się nie udało i po 2 godzinach i 22 minutach to Czeszka zeszła z kortu zwycięska.

Koniec złej passy?

Pierwsze zwycięstwo po serii ośmiu porażek odniosła Linda Fruhvirtova. 19-latka była nawet na 49.miejscu na świecie. Teraz jednak znajduje się poza TOP200 i ma spore problemy ze swoją formą. Rywalką Lindy była doświadczona Katinka von Deichmann. Pierwszego seta Czeszka wygrała do zera, świetnie serwując i jeszcze lepiej returnując. Trochę więcej kłopotów miała w drugiej partii. 30-latka jako pierwsza przełamała młodszą rywalkę, ale ta odpowiedziała dwoma przełamaniami w końcówce seta i to dało jej wygraną w secie i meczu.

Rywalką Czeszki będzie teraz kolejna doświadczona tenisistka. Arantxa Rus po zaciętym meczu odprawiła Julię Starodubcewą. Ukrainka świetnie zaprezentowała się w Pekinie, gdzie z kwalifikacji zawędrowała do ćwierćfinału. Później jej występy były słabsze. 24-latka nie przeszła kwalifikacji w Wuhanie, Ningbo i Guangzhou. 33-letnia Holenderka najlepsze lata ma już za sobą, ale jeśli ma dobry dzień jest groźna dla każdego. Julia obroniła trzy meczbole, ale przy czwartym nie dała już rady. Rus dziś lepiej serwowała (7 asów) i to dało jej zwycięstwo w tym równym meczu.

Niemki pół na pół

Zmienne szczęście miały dziś Niemki. Swój pojedynek wygrała doświadczona Tamara Korpatsch. Jej rywalką była kwalifikantka z Indonezji Priska Nugroho. 21-latka to ćwierćfinalistka juniorskiego Wimbledonu i US Open z 2019 roku. Nugroho solidnie radzi sobie również na poziomie turniejów ITF, ale poziom WTA to jak na razie dla tej tenisistki odrobinę za wysoka półka.

19-letnia Ella Seidel grała ze swoją rówieśniczką, Eleną Pridankiną. W ubiegłym roku w Stuttgarcie Seidel oddała rywalce zaledwie trzy gemy. Tym razem górą była Rosjanka, ale mecz był trudniejszy, szczególnie w drugim secie. Ella miała w tej partii trzy piłki setowe i żadnej nie wykorzystała. Pridankina była skuteczniejsza i wykorzystała już pierwszą piłkę meczową.


Wyniki

I runda gry pojedynczej

Marie Bouzkowa (Czechy,1) -Alexandra Eala (Filipiny) 7:5, 7:6(4)

Jessica Bouzas Maneiro (Hiszpania,4) – Zarina Diyas (Kazachstan,PR) 6:4, 6:2

Kamiła Rachimowa (5) – Petra Martić (Chorwacja) 6:1, 4:6, 7:5

Arantxa Rus (Holandia,6) – Julia Starodubcewa (Ukraina) 6:4, 6:7(2), 6:3

Tamara Korpatsch (Niemcy) – Priska Nugroho (Indonezja,Q) 6:0, 6:1

Elena Pridankina – Ella Seidel (Niemcy) 6:3, 7:6(6)

Linda Fruhvirtova (Czechy) – Katinka von Deichmann (Liechtenstein) 6:0, 7:5

Tampico. Marina Stakusic z największym tytułem w karierze

/ Marek Golba , źródło: https://www.wtatennis.com, foto: AFP

19-letnia Marina Stakusic zdobyła największy tytuł w swojej młodej karierze. Kanadyjka odrobiła stratę przełamania w trzecim secie i pokonała Annę Blinkovą 6:4, 2:6, 6:4 w finale turnieju WTA 125 w Tampico.

Stakusic musiała przebijać się do głównej drabinki przez kwalifikacje. W drodze po tytuł pokonała między innymi Lucrezię Stefanini oraz w półfinale po dwóch tie-breakach Sarę Sorribes Tormo.

Kanadyjka przegrywała 3:4 w decydującym secie z przełamaniem, ale w ósmym gemie doprowadziła do wyrównania. Następnie obroniła cztery break pointy w ciasnym gemie na 5:4. Potem ponownie przełamała Blinkovą, kończąc mecz po ponad 2,5 godzinach rywalizacji.

Dla młodej zawodniczki to największy tytuł w dotychczasowej karierze. Do tej pory jej największymi tenisowymi skalpami były zwycięstwa w turniejach ITF W60 w Berkeley i Toronto. Zawodniczka dała o sobie znać podczas ubiegłorocznego Billie Jean King Cup, gdzie pokonała m.in. Magdalenę Fręch. W tym sezonie znalazła się w ćwierćfinale turnieju WTA 500 w Guadalajarze, gdzie odniosła zwycięstwo nad Jeleną Ostapenko. W tym tygodniu znajdzie się na najwyższym w karierze 116. miejscu w rankingu WTA.

 


Wyniki

Finał singla:

Marina Stakusic (Kanada, Q) – Anna Blinkova (5) – 6:4, 2:6, 6:4