Acapulco. Korty pod wodą, turniej pod znakiem zapytania?

/ Anna Niemiec , źródło: tennis.com, foto: AFP

Turniej Abierto Mexicano Telcel rangi ATP 500 rozgrywany w lutym na obiekcie GNP Arena jest jednym z najbardziej lubianych przez tenisistów. Przyszłoroczna roczna edycja może jednak stanąć pod znakiem zapytania, ponieważ obiekt znalazł się pod wodą po przejściu huraganu John.

Po czterech dniach nieprzerwanych opadów Acapulco, w tym również korty, znalazło się pod wodą. Huragan John w szczytowym momencie otrzymał kategorię 3, a później zmienił się w tropikalną burzę. Zginęły 22. osoby. Służby sprzątające już rozpoczęły prace, ale będą musiał poradzić sobie nie tylko z wodą, ale również z osuwiskami błotnymi. Organizatorzy Abierto Mexicano Telcel po raz drugi z rzędu znaleźli się w tak trudnej sytuacji. W październiku 2023 roku stan Guerrero nawiedził huragan Otis, który otrzymał kategorię 5 i pochłonął 52. ofiary. Szkody wtedy były porównywalne, ale zawody rangi ATP 500 odbyły się zgodnie z planem, dzięki szeroko zakrojonym działaniom porządkowym prowadzonym przez prezydenta Meksyku Andrésa Manuela Lópeza Obradora.


Bezkonkurencyjny w tegorocznej edycji Abierto Mexicano Telcel był Alex de Minaur, który pokonał w finale Caspera Ruuda. Kilka tygodni temu organizatorzy imprezy oficjalnie potwierdzili datę kolejnych zawodów, które miał odbyć się w dniach 24.02-01.03.2025. Zapowiedziano również remont strefy gastronomicznej i handlowej. Organizatorzy nie wydali jeszcze żadnego oficjalnego komunikatu po przejściu huraganu. Chęć przyjazdu do Acapulco zgłosili już m.in. Alexander Zverev, Casper Ruud i Tommy Paul

Statystyki Aryny Sabalenki w sezonie 2024

/ Materiał partnerski , źródło: Materiał partnerski, foto: Mas-Media Masalski

Aryna Sabalenka, mistrzyni US Open 2024, kontynuuje swoją imponującą formę. Jej zwycięstwo w trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Pekinie było 14. wygraną z rzędu. Zaledwie jedna wygrana dzieli ją od wyrównania rekordu kariery wynoszącego 15 kolejnych zwycięstw, ustanowionego między turniejami w Ostrawie i Dubaju.

Statystyki Aryny Sabalenki w sezonie 2024

W tym sezonie Aryna Sabalenka może pochwalić się imponującymi statystykami. 800 – to liczba uderzeń kończących, które wykonała w turniejach WTA 1000. Uplasowała się tym samym na pierwszym miejscu, wyprzedzając Igę Świątek, która ma ich 636.

Sabalenka odniosła ogromny sukces także na turniejach rozegranych w Chinach. Jej współczynnik zwycięstw wynosi tam 86%, co jest wynikiem wyższym niż dotychczasowy rekord Sereny Williams, wynoszący 84,6%.

Pod względem ogólnej liczby wygranych meczów w bieżącym sezonie, Sabalenka z 48 zwycięstwami zajmuje drugą pozycję tuż za Świątek. W samych turniejach w Chinach zdominowała rywalizację, wygrywając 39 pojedynków. Zakłady sportowe online słusznie stawiają Sabalenkę w roli faworytki turnieju, oferując kurs 2.40 na jej zwycięstwo w turnieju w Pekinie.

Popisem jej formy był najdłuższy ciąg zwycięstw w karierze, wynoszący 15 meczów. Na twardych nawierzchniach zdobyła dotychczas 14 tytułów, a dwa dodatkowe na kortach ziemnych w Madrycie.

Ciekawy jest też fakt, że wygrała 2 turnieje jako najwyżej rozstawiona zawodniczka podczas nieobecności Świątek. Obecnie z pierwszym numerem rozstawienia gra już 18 raz. Tegoroczne pojedyncze potknięcie miało miejsce w Toronto, kiedy przegrała z Amandą Anisimovą (132. WTA), co stanowi jej jedyną porażkę z zawodniczką spoza czołowej pięćdziesiątki rankingu.

Turniej w Pekinie – kto wygra podczas nieobecności Igi Świątek?

Pod nieobecność Igi Świątek i Eleny Rybakiny, Aryna Sabalenka jawi się jako główna kandydatka do zwycięstwa. Jej zdolności na twardych kortach są niepodważalne, a ostatnie sukcesy tylko to potwierdzają. Bukmacherzy nie mają wątpliwości, że Sabalenka może triumfować w Pekinie. Obserwując jej formę, można stwierdzić, że jest w pełni przygotowana do tego wyzwania. Przy nieobecności innych czołowych zawodniczek, jej droga do tytułu wydaje się być jak najbardziej realna.

Jessica Pegula, trzecia w rankingu światowym, również stanowi silną konkurencję. Amerykanka zademonstrowała swoją formę, docierając do trzech finałów w ostatnich sześciu tygodniach. Zwycięstwo w Toronto, gdzie pokonała Amandę Anisimovą, potwierdziło jej gotowość do walki. Choć przegrała z Sabalenką w Cincinnati i Nowym Jorku, jej tenis jest poukładany, a pewność siebie rośnie, co czyni ją jedną z faworytek.

Cori Gauff, triumfatorka US Open z ubiegłego roku, również jest w centrum uwagi. Amerykanka zaczęła rok od zwycięstwa w Auckland, jednak potem zaliczyła spadek formy. W Toronto odpadła w 1/8 finału z Dianą Shnaider, a w Cincinnati przegrała z Julią Putincewą w pierwszym meczu. Mimo trudności, jej wynik z Nowego Jorku, gdzie dotarła do 1/8 finału, pokazuje, że Coco nadal walczy o najwyższe laury.

Analizując kursy bukmacherskie na turniej WTA w Pekinie w 2024 roku, jednoznacznie widać, że największe szanse przypisuje się konkretnym zawodniczkom. Główna faworytka to Aryna Sabalenka, która niedawno triumfowała na US Open i zajmuje drugie miejsce w światowym rankingu.

Tuż za nią plasuje się Jessica Pegula, finalistka tego samego wielkoszlemowego turnieju, z kursem 6.90 na zwycięstwo. Stawkę najlepszych zamyka Cori Gauff, szósta tenisistka świata, której zwycięstwo wyceniono na 9.40. Te wartości odzwierciedlają ocenę szans każdej z zawodniczek w turnieju.

Pula nagród w bieżącym sezonie wynosi 13.1 miliona dolarów. Triumfatorka turnieju singlowego otrzyma 1000 punktów do rankingu WTA oraz niemal 1.1 miliona dolarów.

Kozerki. Udany dzień polskich tenisistów

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/itftennis.com, foto: Piotr Kucza/Fotopyk

Po raz kolejny w tym sezonie tenis zawędrował do podwarszawskich Kozerek. W tym tygodniu rozgrywana jest tam męska impreza ITF o puli nagród 15 tysięcy dolarów. Bardzo dobrze zaprezentowali się dziś nasi singliści.

Pięciu z ośmiu startujących dziś Polaków awansowało do drugiej rundy. Dobrą passę rozpoczął Jasza Szajrych. 22-letni zawodnik reprezentujący WKS Grunwald Poznań pokonał Marcusa Waltersa. 26-letni Brytyjczyk wygrał pierwszą partię. W dwóch kolejnych jednak dużo lepiej grał nasz tenisista. Polak oddał rywalowi zaledwie trzy gemy. Swój mecz wygrał również Filip Pieczonka. 31-letni Amerykanin nie stanowił dla naszego tenisisty żadnego zagrożenia. Mintz w rozgrywkach ITF nie wygrał żadnego spotkania, a jego bilans to 0-27.

Do kolejnej rundy awansował również Szymon Kielan. 21-latek jest bardziej znany z gry podwójnej, ale tutaj postanowił wystąpić w singlu. Jego rywalem był 19-letni Josip Simundza. Chorwat to solidny tenisista, który grał już w tym roku w półfinałach turniejów tej rangi. Polak nie przegrał w tym meczu ani jednego podania, chociaż przeciwnik miał kilka okazji na wywalczenie przełamania.

Awans wywalczył również 20-letni Kacper Szymkowiak. Polak przebił się przez kwalifikacje i w turnieju głównym pokonał 19-letniego Yannika Kelma. W pierwszym secie na korcie rządził wyłącznie nasz tenisista. Rywal zdołał ugrać zaledwie jednego gema. W siódmym gemie Szymkowiak obronił trzy break pointy, zanim zakończył partię. Drugi set był już bardziej wyrównany. Niemiec odebrał raz podanie naszemu tenisiście, ale ten zrewanżował się dwoma przełamaniami, co dało ostatecznie wygraną.

Jako ostatni w drugiej rundzie zameldował się dziś doświadczony Paweł Juszczak. 30-letni Polak w trzech setach uporał się z 24-letnim Georgijem Krawczenką. O losach dwóch pierwszych partii zdecydowało po jednym przełamaniu wywalczonym przez każdego z tenisistów, chociaż obaj mieli więcej szans. W trzecim secie Juszczak włączył piąty bieg i oddał rywalowi zaledwie jednego gema. Ten mecz miał dla naszego tenisisty bardzo słodki smak. Dwa lata temu w szczecińskim challegerze Krawczenka nie oddał Polakowi ani jednego gema.

Zdecydowanie niemiłą niespodzianką dla nas była na pewno porażka Martyna Pawelskiego. 19-letni mistrz kraju z tego roku przegrał z 26-letnim Brytyjczykiem. Martyn już na początku drugiego seta stracił podanie i wydawało się, że rywal bardzo szybko zakończy mecz. Naszemu tenisiście udało się jednak wywalczyć przełamanie powrotne. Dzięki temu doprowadził do tiebreaka i go wygrał. Była to jednak tylko chwila słabszej formy Simkissa. W trzecim secie, podobnie jak i w pierwszym na korcie dominował rywal i to on zagra w drugiej rundzie.


Wyniki

I runda gry pojedynczej

Jasza Szajrych (Polska) – Marcus Walters (Wielka Brytania,Q) 4:6, 6:2, 6:1

Luke Simkiss (Wielka Brytania,Q) – Martyn Pawelski (Polska,7) 6:1, 6:7(4), 6:2

Filip Pieczonka (Polska) – Zachary Mintz (Stany Zjednoczone,WC) 6:1, 6:1

Szymon Kielan (Polska,WC) – Josip Simundza (Chorwacja) 6:2, 6:4

Paweł Juszczak (Polska,3) – Georgij Krawczenko (Ukraina) 6:3, 3:6

Kacper Szymkowiak (Polska,Q) – Yannik Kelm (Niemcy,Q) 6:1, 6:4

Leyton Rivera (Norwegia,Q) – Igor Piasek (Polska,WC) 6:1, 6:1

Jack Loge (Belgia) – Jakub Krawczyk (Polska,WC) 6:3, 6:1

I runda gry podwójnej

M.Kamrowski/J.Szajrych (Polska/Polska) – A.Knaff/K.Tamm (Luksemburg/Estonia) 6:4, 2:6, 10-5

Villena. Drzewiecki i Matuszewski pokonani w pierwszej rundzie

/ Artur Kobryn , źródło: oprac. własne, atptour.com, foto: PZT

Karol Drzewiecki oraz Piotr Matuszewski nie zdołali przebrnąć przez pierwszą rundę turnieju deblowego w challengerze w hiszpańskiej Villenie. Polacy po dwóch setach rywalizacji ulegli reprezentantom gospodarzy, Rafaelowi Izquierdo Luque i Ivanowi Marrero Curbelo.

Pierwotnie rozstawieni z numerem trzecim „biało-czerwoni” mieli zmierzyć się z Divijem Sharanem oraz Stefano Travaglią, lecz z powodu kłopotów żołądkowych Włocha para ta wycofała się z rywalizacji. Ich miejsce zajęli właśnie Izquierdo Luque oraz Marrero Curbelo i znakomicie wykorzystali otrzymaną szansę.

W premierowej odsłonie toczyła się bardzo wyrównana walka. Zarówno Polacy, jak i Hiszpanie mieli w niej swoje okazje na przełamanie, lecz serwujący za każdym razem wychodzili z opresji. W efekcie zwycięzców tej części gry musiał wyłonić tie-break. Rozgrywkę lepiej zaczęli tenisiści z Półwyspu Iberyjskiego, zapisując na swoim koncie pierwsze trzy punkty. Drzewiecki i Matuszewski odpowiedzieli im identyczną serią, lecz po zmianie stron przegrali piłkę przy swoim podaniu. Okazało się to kluczowe, bowiem za drugim razem Izquierdo Luque i Marrero Curbelo utrzymali już przewagę i objęli prowadzenie w meczu.

Drugi set początkowo przebiegał podobnie. Różnicą było to, że obydwie pary z większą swobodą broniły serwisów i nie dopuszczały oponentów do break-pointów. Sytuacja uległa jednak zmianie w dziewiątym gemie. Wtedy to przy podaniu Matuszewskiego Hiszpanie wypracowali sobie dwie szanse na przełamanie. Na punkt byli w stanie zamienić drugą z nich, dzięki czemu objęli prowadzenie 5:4. Chwilę później raz jeszcze bez większych trudności wygrali swój serwis i po 84 minutach gry zameldowali się w ćwierćfinale imprezy.


Wyniki

Pierwsza runda gry podwójnej:

Rafael Izquierdo Luque, Ivan Marrero Curbelo (Hiszpania, ALT) – Karol Drzewiecki, Piotr Matuszewski (Polska, 3) 7:6(5), 6:4

Kolejny wybuch irytacji Daniiła Miedwiediewa

/ Jarosław Truchan , źródło: tennisworldusa.org, foto: AFP

Daniił Miedwiediew znany jest z łatwego wpadania w irytację. We wtorek byliśmy świadkami kolejnego takiego wydarzenia. Podczas półfinału turnieju ATP 500 w Pekinie Rosjanin głośno narzekał na technologię Hawkeye obecną na korcie.

Sytuacja miała miejsce podczas meczu półfinałowego, w którym przeciwnikiem piątego tenisisty świata był Carlos Alcaraz. Podczas turnieju w Pekinie wywoływaniem autów zajmuje się technologia Hawkeye Live – nie ma sędziów liniowych. Po jednym z punktów rozegranych przy stanie 5:5 w pierwszej partii Miedwiediew poprosił, aby pokazano na telebimach punkt wylądowania piłki. Ku jego zdziwieniu sędzia przekazał jednak, że organizatorzy mają problemy techniczne i spełnienie jego prośby było niemożliwe. Zirytowany tą sytuacją Miedwiediew został przełamany w jedenastym gemie do zera, a następnie przegrał seta. W przerwie wywiązała się dyskusja pomiędzy nim a supervisorem. – Dlaczego ATP płaci za Hawkeye? Hawkeye jest do bani. Nie ufam Hawkeye. To nie jest mój sponsor – powiedział Miedwiediew.

 

Rosjanin przegrał z nowym wiceliderem rankingu w dwóch setach. Po meczu mistrz US Open 2021 starał się jednak skrywać negatywne emocje. – To był dla mnie trudny mecz, ponieważ czułem, że grałem naprawdę dobrze. Czułem, że miałem wiele dobrych momentów. Jednocześnie bardzo, bardzo trudno jest grać z Carlosem, gdy jest w szczytowej formie. Więc tak, zagrałem całkiem dobry mecz. Przegrałem. Przeciwko najlepszym graczom może się to zdarzyć. Niewiele więcej mogę powiedzieć – tłumaczył na konferencji prasowej po spotkaniu.

Przed Miedwiediewem występ na turnieju Masters 1000 w Szanghaju. Rosjanin rozpocznie udział w imprezie od drugiej rundy, w której jego rywalem będzie Thiago Seyboth Wild.

 

Szanghaj. Kei Nishikori i Gael Monfils grają dalej

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Dziś w Shanghaju rozpoczął się przedostatni w tym roku turniej ATP 1000. Do rywalizacji przystąpiła górna połowa turniejowej drabinki. Do kolejnej rundy awansowali doświadczenie tenisiści, młodzi zawodnicy oraz faworyt gospodarzy.

Sukcesy

Chińskich kibiców rozgrzewał dziś niewątpliwie pojedynek Juncheng Shanga z Colemanem Wongiem. 19-letni Chińczyk, który niedawno wygrał swój pierwszy turniej rangi ATP mierzył się z będącym najwyżej na 134.miejscu na świecie reprezentantem Hongkongu. Shang był zdecydowanym faworytem tego meczu, ale rywal postawił mu dosyć poważny opór. W każdym z obu setów panowie przełamywali się trzykrotnie, ale o to jedno przełamanie lepszy był dużo wyżej notowany tenisista gospodarzy i to on wygrał ten pojedynek.

W kolejnej rundzie zagra również doświadczony Kei Nishikori. Japończyk przegrał pierwszego seta z mało znanym Mariano Navone, ale w dwóch kolejnych okazał się minimalnie lepszy. Obaj tenisiści grali bardzo agresywnie. o czym świadczy spora liczba niewymuszonych błędów. Japończyk miał ich 48, a Navone 43. Nishikori to półfinalista tego turnieju z 2011 roku oraz ćwierćfinalista z 2018 roku.

Awans wyrwał również Denis Szapowałow. Kanadyjczyk po dwóch tie-breakach uporał się z solidnym Włochem Lorenzo Sonego, co jest pewnego rodzaju niespodzianką. W pierwszym secie Włoch prowadził 3:1, ale Kanadyjczyk zdołał go dogonić. W tie-breaku drugiego seta Sonego obronił trzy piłki meczowe, ale przy czwartej już nie dał rady. Drugą rundę wywalczył również 21-letni Zachary Svajda, który pokonał po dosyć nierównym meczu doświadczonego Adriana Mannarino. Amerykanin debiutuje w Szanghaju i według wielu jest to przyszła gwiazda amerykańskiego tenisa.

Bez większych problemów pierwszego rywala pokonał Gael Monfils. La Monf który w Shanghaju grał w ćwierćfinale 11 lat temu, w tym roku pewnie pokonał Damira Dżumhura. W pierwszym secie Francuz przełamał rywala już na początku, co dało mu minimalną przewagę. Najbardziej zacięty był dziesiąty gem przy serwisie Monfilsa. W nim break pointy przeplatały się z piłkami setowymi. Ostatecznie górą w tej wojnie nerwów był doświadczony Francuz.

W drugim secie mieliśmy aż cztery przełamania. Damir odebrał podanie doświadczonemu i bardziej utytułowanemu rywalowi jeden raz. Sam niestety przegrał serwis trzykrotnie. Tej przewagi rutynowany Monfils już nie oddał i po godzinie i 22 minutach wykorzystał pierwszą piłkę meczową i zakończył spotkanie.

Niepowodzenia

Już na pierwszej rundzie swój start w chińskiej imprezie zakończył doświadczony Marin Czilić. Chorwat przegrał z notowanym na 92.miejscu Arthurem Cazaux. 35-latek wygrał ostatnio turniej w Hangzhou i najprawdopodobniej odczuwa trudy tamtej imprezy. Marin grał w przeszłości w ćwierćfinale i półfinale tej imprezy. Dla 22-letniego Francuza to pierwszy występ w chińskiej imprezie.

Niestety nie udało się awansować również doświadczonemu Danowi Evansowi. 34-letni Brytyjczyk przeszedł kwalifikacje i po zaciętym meczu przegrał w trzech setach z Thiago Seybothem Wildem. W trzecim secie Evans prowadził 4:2 z przełamaniem, ale rywal stratę odrobił. W tie-breaku Brazylijczyk prowadził już 4-0, ale Brytyjczyk odrobił część strat. Końcówka seta należała już do jego przeciwnika i to on zagra w kolejnej rundzie.

 

 

 


Wyniki

I runda gry pojedynczej

Taro Daniel (Japonia) – Jegor Gierasimow (Q) 6:7(5), 6:3, 6:4

Botic van de Zandschulp (Holandia) – Pablo Carreno Busta (Hiszpania,PR) 7:6(5), 6:2

Roberto Carballes Baena (Hiszpania) – Roberto Bautista Agut (Hiszpania) 3:6, 6:3, 6:2

Denis Szapowałow (Kanada,Q) – Lorenzo Sonego (Włochy) 7:6(5), 7:6(8)

Kei Nishikori (Japonia,WC) – Mariano Navone (Argentyna) 3:6, 6:4, 6:3

Alexandre Muller (Francja) – Luca Nardi (Włochy) 4:6, 6:1, 6:1

Zachary Svajda (Stany Zjednoczone,Q) – Adrian Mannarino (Francja) 6:3, 1:6, 6:0

Thiago Seyboth Wild (Brazylia) – Dan Evans (Wielka Brytania,Q) 6:2, 4:6, 7:6(3)

Juncheng Shang (Chiny) – Coleman Wong (Hongkong) 6:4, 6:4

Yibing Wu (Chiny,WC) – Sumit Nagal (Indie) 6:3, 6:3

Gael Monfils (Francja) – Damir Dżumhur (Bośnia i Hercegowina) 6:4, 6:3

Arthur Cazaux (Francja) – Marin Czilić (Chorwacja,PR) 6:4, 6:4

Fabio Fognini (Włochy) – Luciano Darderi (Włochy) 6:4, 6:7(5), 6:4

Arthur Rinderknech (Francja) – Reilly Opelka (Stany Zjednoczone,PR) 6:4, 7:6(5)

Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania) – Gabriel Diallo (Kanada,Q) 7:5, 7:6(7)

Aleksandar Vukić (Australia,Q) – Corentin Moutet (Francja) 2:6, 6:3, 6:4

Serena Williams wyróżniona w prestiżowym plebiscycie

/ Izabela Modrzewska , źródło: tennis.com/oprac.własne , foto: AFP

Serena Williams została Kobietą Roku 2024 magazynu Glamour. Tenisistka dzieli ten tytuł z Pamelą Anderson. 

Amerykanka znalazła się również na okładce najnowszego wydania magazynu i udzieliła obszernego wywiadu na temat życia po zakończeniu kariery. 43-latka zrezygnowała z zawodowego tenisa ponad dwa lata temu i skupiła się na sferze biznesowej. Obecnie rozwija swoją linię kosmetyków i inwestuje w kilkadziesiąt innych firm. Czternaście z nich jest wartych co najmniej miliard dolarów.

Pomimo sukcesów na korcie i poza nim, najbardziej satysfakcjonujące jest dla niej jednak rodzina. Williams przyznaje, że przed urodzeniem córki mieszkała całe życie z siostrą Venus. – Tenis jest sportem dla samotnych. Jesteś w podróży przez dziesięć czy jedenaście miesięcy w roku. Musisz mieć kogoś na kim będziesz polegać. I Venus była tą osobą. Z kim miałabym się tak utożsamiać?

Pekin. Carlos Alcaraz zdetronizował Jannika Sinnera

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Carlos Alcaraz pokonał Jannika Sinnera w finale turnieju  ATP 500 w Pekinie. Tym samym Włoch nie obronił zdobytego przed rokiem tytułu.

Pojedynek dwóch najwyżej rozstawionych tenisistów rozstrzygnął o tym kto został mistrzem tegorocznej edycji China Open. W jedenastym pojedynku między Wlochem i Hiszpanem po raz piąty zwycięstwo odniósł tenisista z Półwyspu Iberyjskiego. Mimo, że obrońca tytułu wygrał partię otwarcia środowego pojedynku.

Pierwszego seta lepiej rozpoczął Alcaraz, który przełamał serwis Sinnera i prowadził już 4:1. Jednak serwując na seta, przegrał gema i doszło do tie-breaka. W nim ponownie lepiej prezentował się Hiszpan, który miał dwie piłki setowe. Jednak od stanu 6-4 przegrał cztery akcje z rzędu i to Sinner był bliżej obrony tytułu.

Kluczowym dla drugiego seta był dziewiąty gem, gdy Alcaraz przełamał podanie Sinnera. Po zmianie stron zakończył seta, nie tracąc punktu przy swym podaniu.
W decydującej odsłonie kibice byli świadkami dwóch gemów serwisowych wygranych przed odbierających. Pierwszego zapisał na swe konto Włoch, a drugiego Hiszpan. I ponownie do rozstrzygnięcia potrzebny był tie-break. Tego bardzo dobrze rozpoczął zeszłoroczny mistrz, który wyszedł na prowadzenie 3-0. Od tego momentu jednak akcje wygrywał już tylko pretendent. I ostatecznie to Carlos Alcaraz został mistrzem rywalizacji mężczyzn China Open 2024.


Wyniki

Finał:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 2) – Jannik Sinner (Włochy, 1) 6:7(6), 6:4, 7:6(3)

Pekin. Magda Linette nie dała rady Andriejewej

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Na czwartej rundzie występ w Pekinie zakończyła Magda Linette. W meczu, którego stawką było miejsce w 1/4 finału turnieju WTA 1000 polska tenisistki musiała uznać wyższość Mirry Andriejewej.

W stolicy Chin poznanianka przeszła pierwsze trzy rundy rywalizacji bez straty seta. Na szczególną uwage zasługuje zwycięstwo w trzeciej rundzie, gdzie Polka okazała się lepsza od Jasmine Paolini. Jej środowa rywalka w drodze do meczu 1/8 finału w dwóch poprzednich meczach, zmagania rozpoczęła od drugiej rundy, straciła seta w pojedynku przeciwko Irinie Cameli-Begu.

Zawodniczka z Krasnojarska od początku zaczęła stawiać własne warunki gry. To sprawiło, że pierwsze trzy gemy, w tym dwa przy podaniu Linette, powędrowały na jej konto. W tej części meczu reprezentantka Polski ani razu nie wygrała swego gema serwisowego i zdecydowanie oddaliła się od awansu do ćwierćfinału imprezy w stolicy Chin.

Drugi set rozpoczął się obiecująco dla zawodniczki z Wielkopolski, która przełamała serwis rywalki. Jednak po chwili doszło do przełamania powrotnego, a następnie Andriejewa wyszła na prowadzenie. Seria trzech gemów serwisowych wygrywanych przez zawodniczki odbierające, zakończyła się przy wyniku 5:2 dla turniejowej „siedemnastki”. W dziewiątym gemie 17-letnia tenisistka zakończyła spotkanie, wykorzystując pierwszą piłkę meczową.

Było to trzecie spotkanie obu pań. Przed rokiem w Madrycie, podobnie jak teraz triumfowała zawodniczka z Krasnojarska. Jedno spotkanie, podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, wygrała Magda Linette.


Wyniki

Czwarta runda:

Mirra Andriejewa (17) – Magda Linette (Polska, 31) 6:1, 6:3

Pekin. Sabalenka melduje się w ćwierćfinale

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.wtatennis.com/, oprac. własne, foto: AFP.

W pierwszym środowym meczu 1/8 finału turnieju w Pekinie rakiety skrzyżowały Madison Keys i Aryna Sabalenka. Spotkanie pewnie wygrała turniejowa „jedynka”, która awansowała do ćwierćfinału.

Pojedynek Amerykanki i Białorusinki odbył się na głównym korcie w stolicy Chin. Przed jego rozpoczęciem tenisistki grały ze sobą czterokrotnie, a trzy z tych starć zakończyły się zwycięstwem zawodniczki z Mińska.

W tym roku w drodze do czwartej rundy China Open Sabalenka i Keys zagrały po dwa spotkania i obie nie straciły w nich seta. Szczególnie wartościowa wydaje się być wygrana, jaką Keys odniosła nad Brazylijką Beatriz Haddad Maią.

Mecz czwartej rundy lepiej rozpoczęła Aryna, która wywalczyła przełamanie już w trzecim gemie pierwszego seta. Białorusinka powiększyła swoją przewagę wygranym podaniem i prowadziła 3:1. Keys zareagowała jednak dość szybko. W gemie szóstym udało jej się zdobyć „brejka” powrotnego i wyrównać na 3:3.

Kluczowy dla losów tej partii okazał się być następny gem. Sabalenka jeszcze raz odebrała w nim podanie przeciwniczki, a potem nie dała się już dogonić. Na tablicy widniał rezultat 6:4.

W secie drugim przełamań było jeszcze więcej, a początek tej partii wyglądał podobnie, jak start poprzedniej. Na prowadzenie z „brejkiem” wyszła Sabalenka, ale znów nie zdołała utrzymać przewagi. Amerykanka uzyskała wynik 3:3, ale od tego momentu nie zaistniała na korcie. Kontratak Sabalenki dał jej dwa kolejne przełamania i wynik 6:3.

Zwycięstwo było dla Białorusinki piętnastym z rzędu. Pokonując Keys wyrównała zatem swoją najdłuższą serię tego typu. Poprzednią notowała w latach 2020-21.


Wyniki

 

Pekin (1/8 finału kobiet):

A. Sabalenka (1) – M. Keys (USA, 18) 6:4 6:3