Paryż. Udany powrót Alcaraza, porażka Rublowa

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Carlos Alcaraz to najwyżej rozstawiony tenisista w drabince turnieju ATP 1000 w Paryżu. Hiszpan drugiego dnia rywalizacji rozegrał pierwsze spotkanie w tegorocznej edycji paryskiego tysięcznika.

Rezygnacja z gry Jannika Sinnera była tenisową wiadomością dnia w stolicy Francji. Lider światowego rankingu wycofał się z turnieju rozgrywanego w AccorHotels Arena. Powodem decyzji jest wirus. Taka decyzja Włocha sprawia, że najwyżej rozstawionym zawodnikiem, który znajduje się w drabince jest Carlos Alcaraz, czyli turniejowa „dwójka”.

Przed rokiem Hiszpan sensacyjnie pożegnał się z imprezą w stolicy Francji już po meczu otwarcia, w którym musiał uznać wyższość Romana Safiullina. Tym razem obyło się bez niespodzianek ze strony czterokrotnego mistrza wielkoszlemowego. W pierwszym swym pojedynku w tegorocznej edycji były lider rankingu ATP spotkał się z Nicolasem Jarry’m, a spotkanie zakończyło się wynikiem 7:5, 6:1 dla Hiszpana.

Zeszłorocznego rezultatu również nie powtórzy Andriej Rublow. Półfinalista sprzed dwunastu miesięcy w swym meczu otwarcia musiał uznać wyższość Francisco Cerundolo. Tym samym zawodnik rozstawiony w Paryżu z numerem szóstym skomplikował swe starania o udział w kończącym sezon turnieju ATP Finals.

Tym, który goni w rankingu The Race moskwianina jest Alex de Minaur. Australijczyk również rywalizuje o rankingowe punkty w Paryżu. W meczu pierwszej rundy tenisista z Antypodów pokonał Mariano Navone’a i zmniejszył stratę do ósmego miejsca, zajmowanego przez Rublowa, do 125 punktów.

W trzeciej rundzie znalazł się już Stefanos Tsitsipas. Grek, który w meczu otwarcia stoczył trzysetowy pojedynek z Roberto Carballesem Baeną, tym razem w dwóch setach „odprawił” Alejandro Tabilo. W ostatnim środowym meczu doszło do niespodzianki. Rozstawiony z numerem siódmym Casper Ruud w trzech setach przegrał z Jordanem Thompsonem.


Wyniki

Druga runda:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 2) – Nicolas Jarry (Chile) 7:5, 6:1

Jordan Thompson (Australia) – Casper Ruud (Norwegia, 7) 7:6(3), 3:6, 6:4

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 10) – Alejandro Tabilo (Chile) 6:3, 6:4

Pierwsza runda:

Francesco Cerundolo (Argentyna) – Andriej Rublow (6) 7:6(6), 7:6(5)

Alex de Minaur (Australia, 9) – Mariano Navone (Argentyna) 7:5, 6:1

Holger Rune (Dania, 13) – Matteo Arnaldi (Włochy) 6:4, 6:4

Giovanni Mpetschi-Perricard (Francja, WC) – Frances Tiafoe (USA, 14) 6:7(5), 7:6(4), 6:3

Jan-Lenard Struff (Niemcy) – Lorenzo Musetti (Włochy, 16) 6:4, 6:2

Arthur Fils (Francja) – Marin Czilić (Chorwacja, PR) 7:6(5), 6:4

Zizou Bergs (Belgia, LL) – Richard Gasquet (Francja, WC) 6:3, 6:4

Ben Shelton (USA) – Corentin Moutet (Francja, Q) 6:3, 6:7(8), 6:3

Alexei Popyrin (Australia) – Matteo Berrettini (Włochy) 7:5, 7:6(2)

Karen Chaczanow – Christopher O’Connell (Australia) 6:4, 3:6, 7:6(6)

Jack Draper (Wielka Brytania) – Jiri Leheczka (Czechy) 7:5, 6:2

Isner: stać mnie na powrót do Top 100

/ Anna Niemiec , źródło: tennisworldusa.com, foto: AFP

John Isner rok temu przegrał w drugiej rundzie US Open z Michaelem Mmohem i zakończył sportową w karierę. W jednym z ostatnich wywiadów niespodziewanie stwierdził, że jest przekonany, że wciąż go stać na powrót do czołowej setki rankingu ATP.

Chcę być zapamiętany jako ktoś, kto zawsze walczył do samego końca na korcie – powiedział Amerykanin trzynaście miesięcy temu na konferencji prasowej po swoim ostatnim meczu w zawodowej karierze. – Tenis zawsze był ogromną częścią mojego życia, więc trudno jest się pożegnać. Mam jednak wspaniałe życie i już nie mogę się doczekać każdej sekundy. Dzięki tenisowi poznałem mnóstwo wspaniałych ludzi. Również swoją żonę, z którą mam teraz czwórkę wspaniałych dzieci. Jestem wdzięczny za wszystko, co dostałem od tego sportu.

Były reprezentant Stanów Zjednoczonych po roku na emeryturze zaczął chyba tęsknić za sportową rywalizacją. W jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że wciąż go stać na powrót do gry na naprawdę wysokim poziomie.

Myślę, że mógłbym wrócić do czołowej setki rankingu, gdybym zdecydował się na powrót do touru – powiedział półżartem półserio 39-latek. – Zapewne mógłbym liczyć na kilka „dzikich kart” do challengerów i od tego mógłbym zacząć budować rankingu od nowa. Na pewno mam kilka dolegliwości zdrowotnych, z którymi musiałbym sobie poradzić. Szczególnie ze stopą, która, nie wiedzieć czemu, wcią mnie boli. Jeśli udałoby mi się, to myślę, że wróciłbym do Top 100 i się tam utrzymał – zakończył.

John Isner najwyżej w karierze był sklasyfikowany na 8. miejscu. Wygrał szesnaście turniejów rangi ATP, a jego najlepszym wynikiem wielkoszlemowym był półfinał Wimbledonu w 2018 roku.

Merida. Maja Chwalińska i Antonia Ruzić w ćwierćfinale!

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/wtatennis.com, foto: PZT

Maja Chwalińska i Antonia Ruzić wygrały w pierwszej rundzie gry podwójnej z Sophie Chang i Hiroko Kuwatą. Zwyciężczynie tego meczu w ćwierćfinale zagrają z najwyżej rozstawionymi w turnieju Quinn Gleason i Ingrid Gamarrą Martins.

Japonka najwyżej w grze podwójnej dotarła do 112. miejsca. Dziesięć lat temu w parze z Kurumi Narą 33-letnia obecnie tenisistka dotarła do finału imprezy w Waszyngtonie. W sierpniu tego roku Hiroko wygrała challengera w Barranquilli. Towarzyszyła jej tam Amerykanka Jessica Failla. Sophie Chang dotarła do 59. miejsca na świecie i wygrała jeden turniej w grze podwójnej. Dwa lata temu wraz z Angelą Kulikov Chang była najlepsza w Hamburgu.

Maja to juniorska finalistka deblowego Australian Open 2017. W grze podwójnej Polka wygrywała dotychczas imprezy rangi ITF. Antonia Ruzić również nie posiada wielkiego deblowego ogrania. W ubiegłym tygodniu polsko-chorwacka para dotarła do półfinału challengera w Tampico, więc forma jest. Doświadczenie było jednak po stronie rywalek, ale jak wiemy samo doświadczenie nie gra.

W pierwszym secie serwis nie był najmocniejszym elementem gry obu duetów. Chang i Kuwata przełamały Chwalińską i Ruzić dwa razy, ale same straciły swoje podanie jeden raz więcej. Polsko-chorwacki duet serwował w tej partii na poziomie 80 procent, podczas gdy u rywalek było to zaledwie 62 procent. Dodatkowo Japonka i Amerykanka popełniły cztery podwójne błędy serwisowe. Maja i Antonia nie popełniły ani jednego.

Druga partia rozpoczęła się świetnie dla Polki i jej partnerki. Już w gemie otwarcia tego seta Chang i Kuwata straciły swoje podanie. Po chwili Chwalińska i Ruzić utrzymały swoje podanie i zrobiło się 2:0. Rywalki szybko odrobiły stratę i zrobiło się niebezpiecznie. Chwilę później faworytki spotkania po raz kolejny straciły serwis. Maja i Antonia tym razem utrzymały wywalczoną przewagę. W dziewiątym gemie Japonka i Amerykanka obroniły meczbola przy swoim podaniu, a następnie kolejnego przy podaniu Chwalińskiej i Ruzić. Przy kolejnym musiały skapitulować i to nasza tenisistka i jej partnerka powalczą o półfinał.


Wyniki

I runda gry podwójnej

M.Chwalińska/A.Ruzić (Polska/Chorwacja,WC) -S.Chang/H.Kuwata (Stany Zjednoczone/Japonia) 6:4, 6:4

 

WTA Finals. Iga Świątek poznała rywalkę i godzinę pierwszego spotkania

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Iga Świątek już wie z kim przyjdzie jej się zmierzyć w rywalizacji grupowej podczas tegorocznej edycji WTA Finals. Polska tenisistka w Rijadzie rozegra mecze fazy grupowej przeciwko Coco Gauff, Jessice Peguli oraz Barborze Krejczikowej. Wiadomo już kiedy dokładnie, z kim i o której pierwszy mecz obrończyni tytułu.

Już w sobotę w Arabii Saudyjskiej ruszy tegoroczna edycja WTA Finals. Wśród uczestniczek jest Iga Świątek, która trafiła do grupy B (pomarańczowej) z trzema innymi rywalkami. Już wiemy również z kim raszynianka rozegra pierwsze ze spotkań.

Zgodnie z przepisami premierowy pojedynek wiceliderka rankingu rozegra z najniżej notowaną rywalką z grupy, czyli Barborą Krejczikową. Będzie to piąte spotkanie obu tenisistek, a dotychczasowy bilans jest remisowy, obie zawodniczki wygrały dwukrotnie. Najbliższy pojedynek między Polką i Czeszką zostanie rozegrany w niedzielę 3 listopada o godzinie 13:30 polskiego czasu. W drugim niedzielnym meczu, o godzinie 16:00 na kort wyjdą dwie pozostałe zawodniczki, które trafiły do grupy z udziałem zeszłorocznej mistrzyni.

Alcaraz z podziwem o Janniku Sinnerze

/ Izabela Modrzewska , źródło: atptour.com/oprac.własne, foto: AFP

Carlos Alcaraz nie szczędził słów uznania dla osiągnieć włoskiego tenisisty w tym sezonie. 

21-latek wygrał w tym roku dwa turnieje wielkoszlemowe oraz dwa turnieje ATP rangi 100 i 500. Mimo imponujących rezultatów, podczas konferencji prasowej w Paryżu przyznał, że Jannik Sinner jest obecnie najlepszym zawodnikiem:

– Nie ma znaczenia, że pokonałem Jannika trzykrotnie. Nie grałem dobrze w niektórych turniejach. Procent moich wygranych w tym sezonie jest naprawdę wysoki, ale Jannik jest o poziom wyżej. Jego procent wygranych to 91%, tylko kilku tenisistów przed nim miało taki wynik. 

Hiszpan dodał jednak, że generalny poziom na tourze również się poprawił. – Wydaje mi się, że zawodnicy są coraz bardziej regularni w ciągu roku. W każdym turnieju, w którym bierzesz udział, chcesz dojść jak najdalej. To jest mój cel na przyszły sezon – przyznał.

Alcaraz ma szansę jeszcze szansę na dodatkowe punkty w tym roku dzięki występowi w Rolex Paris Masters i ATP Finals.

Charlottesville. Udany rewanż Maksa Kaśnikowskiego

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Maks Kaśnikowski wygrał z Kylem Edmundem w pierwszej rundzie challengera ATP o puli nagród 75 tysięcy dolarów. Był to drugi w ciągu ostatnich tygodni mecz pomiędzy Polakiem i Brytyjczykiem. W Sioux Falls w trzech setach wygrał półfinalista Australian Open z 2018 roku.

Pierwszą partię lepiej rozpoczął były 14. tenisista światowego rankingu. Brytyjczyk błyskawicznie przełamał Polaka i wyszedł na prowadzenie 2:0. Edmund nie cieszył się tym prowadzeniem zbyt długo, ponieważ chwilę później Kaśnikowski go przełamał i odrobił stratę. Sprawa seta rozstrzygnęła się w ostatnim gemie, w którym serwował Maks. Niestety rywal z niczego wypracował sobie break pointa, który był jednocześnie setbolem i go wykorzystał. Kyle serwował gorzej niż Maks, ale był skuteczniejszy w wygrywaniu kluczowych piłek.

W drugim secie na korcie działo się naprawdę wiele. Już w pierwszym gemie Kaśnikowski przełamał podanie Edmunda. Chwilę później miał kolejne trzy breaki, ale ich już nie wykorzystał. W dodatku sam stracił podanie i wszystko wróciło do punktu wyjścia. W kolejnym gemie Maks nie wykorzystał kolejnych trzech prezentów od doświadczonego rywala. Na szczęście w siódmym gemie wreszcie Polak przełamał stosunkowo słabo serwującego w tej partii Brytyjczyka. Dwa gemy wygrane przez 21-latka bez straty punktu dały mu seta i wyrównanie w meczu.

W decydującym secie obaj panowie mieli spore problemy serwisowe. Maks miał break pointy, których nie potrafił wykorzystać i tak samo było w przypadku Kyle’a. Sytuacja zmieniła się w połowie seta. Wówczas dwa przełamania wywalczył polski tenisista i wyszedł na prowadzenie 5:2.

Swoje szanse miał oczywiście też Edmund, ale jego nieskuteczność w tym elemencie była aż porażająca. Naszego tenisistę ta niemoc rywala oczywiście nie smuciła. Nerwowy był ostatni gem, w którym serwował Polak. Brytyjczyk chciał zamęczyć naszego tenisistę uderzeniami z głębi kortu i prawie mu się to udało. Edmund miał trzy break pointy, ale na szczęście Maks się obronił. Po chwili wywalczył pierwszą piłkę meczową i udanie się rywalowi zrewanżował.


Wyniki

I runda gry pojedynczej

Maks Kaśnikowski (Polska,5) -Kyle Edmund (Wielka Brytania,Q) 4:6, 6:4, 6:2

Hongkong. Obrończyni tytułu nadal w grze

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Dziś w Hongkongu dokończono rywalizację w pierwszej rundzie singla. Na kortach Victoria Park Tennis Stadium pojawiły się m.in. ubiegłoroczna mistrzyni tej imprezy, mistrzyni i finalistka z Osaki oraz finalistka z Tokio. Kibice mogli więc podziwiać zacne tenisowe grono.

Pierwszą przeszkodą na drodze do obrony tytułu przez Leylah Fernandez była doświadczona Heather Watson. Brytyjka wygrała wcześniej trzy mecze z Kanadyjką, ale miało to miejsce cztery lata temu. Tym razem Kanadyjka była poza zasięgiem 32-latki. W obu setach tenisistka z Wysp wygrała zaledwie cztery gemy. Watson zaledwie raz przełamała rywalkę, a sama straciła podanie pięć razy. Heather miała więcej szans na przełamanie serwisu Fernandez, ale Kanadyjka była skuteczniejsza w obronie takich piłek. Brytyjce na pewno nie pomogło również siedem podwójnych błędów serwisowych, które popełniła.

Bez większych kłopotów do drugiej rundy awansowała najwyżej rozstawiona w turnieju Diana Shnaider. Jej rywalką była notowana poza TOP200 Kyoka Okamura. Japonka przebiła się przez kwalifikacje, ale w turnieju głównym nie miała szczęścia, trafiając na dobrze dysponowaną Dianę. W końcówkach Japonka potrafiła obronić pojedyncze setbole czy nawet meczbole, ale w przekroju całego meczu 29-latka nie miała żadnych argumentów, żeby zagrozić młodszej o dziewięć lat rywalce.

W kolejnej rundzie zaprezentuje się również Sofia Kenin. Amerykanka pokazuje, że jej forma rośnie pod koniec sezonu. W Tokio dotarła do finału, a tam turniej był dużo lepiej obsadzony i tutaj na pewno również ma chęć na więcej. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że rywalka, którą była Mei Yamaguchi, napsuła faworytce trochę krwi. 25-latka, która w głównym cyklu debiutowała całkiem niedawno, bo w Tokio, przeszła tutaj kwalifikacje.

O losie pierwszego seta zdecydowało zaledwie jedno przełamanie wywalczone przez Amerykankę już na początku partii. W siódmym gemie Kenin miała dwie szanse na powiększenie prowadzenia, ale Yamaguchi się obroniła. Dużo więcej walki było w drugim secie. Już na początku przełamanie wywalczyła będąca na 362. miejscu Japonka.

Podrażniona Sofia błyskawicznie odrobiła stratę i dołożyła do tego jeszcze jedno przełamanie. Mai miała szansę na odrobienie straty, ale doświadczona Kenin się obroniła. W dziewiątym gemie japońska tenisistka obroniła trzy piłki meczowe przy swoim podaniu. Chwilę później Amerykanka błyskawicznie wyszła na 40:0 wykorzystując pierwszą piłkę meczową, zakończyła spotkanie.

Na kursie kolizyjnym znajdują się finalistki z Osaki, Suzan Lamens i Kimberly Birrell. Holenderka i Australijka bez większych perturbacji uporały się ze swoimi rywalkami i awansowały do drugiej rundy. Jeśli obie wygrają jeszcze po dwa mecze, zmierzą się ze sobą.


Wyniki

I runda gry pojedynczej

Diana Shnaider (1) – Kyoka Okamura (Japonia,Q) 6:3, 6:3

Katie Boulter (Wielka Brytania,2) – Aoi Ito (Japonia) 6:4, 6:4

Leylah Fernandez (Kanada,3) – Heather Watson (Wielka Brytania) 6:2, 6:2

Warwara Graczowa (Francja,7) – Tatiana Prozorowa (Q) 2:6, 7:5, 6:2

Cristina Bucsa (Hiszpania,8) – Cody Wong (Hongkong,WC) 6:3, 6:3

Sofia Kenin (Stany Zjednoczone) – Mei Yamaguchi (Japonia,Q) 6:4, 6:4

Suzan Lamens (Holandia) – Xinyu Gao (Chiny,Q) 6:3, 6:0

Kimberly Birrel (Australia) – Ana Bogdan (Rumunia) 6:3, 6:4

Nao Hibino (Japonia) – Jia-Jing Lu (Chiny,LL) 6:7(4), 6:3, 7:5

Anastazja Zacharowa – Su Jeong Jang (Korea Południowa,LL) 7:5, 6:4

WTA Finals. Wiemy już z kim zmierzy się Iga Świątek!

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne, foto: AFP

Nasza tenisistka, która broni tytułu wywalczonego przed rokiem w Cancun trafiła do grupy pomarańczowej. Jej rywalkami będą Coco Gauff, Jessica Pegula oraz Barbora Krejcikowa.

Świątek z Gauff ma bilans 11-1 z Pegulą 6-4 , a z Krejcikową 2-2. W grupie fioletowej zagrają Aryna Sabalenka, Jasmine Paolini, Elena Rybakina i Qinwen Zheng. Trzeba powiedzieć szczerze, że nie było to złe losowanie. Polka uniknęła swojej zmory jaką jest niewątpliwie Elena Rybakina.

Tegoroczny turniej rozpocznie się 2, a zakończy 9 listopada. Codzienne sesje będą się zaczynały od meczu deblowego, później rozegrane zostaną dwa single i następnie drugi mecz deblowy. Ceremonia losowania miała dosyć osobliwy przebieg. Obecna na niej była jedynie Iga Świątek i nie odbyła się tradycyjne gala na której biorące udział w zawodach tenisistki prezentowały się w sukniach wieczorowych.

 

Coś o padlu – rozmowa z Martitą Ortego

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: , foto: International Padel Federation

Marta Ortega Gallego to jedna z najlepszych zawodniczek grających w padla na świecie. Od 14 lat uprawia tę dyscyplinę sportu, a już w wieku 16 lat zadebiutowała w World Padel Tour. Co więcej, zdobyła wówczas pierwszy tytuł w karierze – w hiszpańskiej Walencji. Aktualnie urodzona w Madrycie zawodniczka zajmuje siódmą pozycję w światowym rankingu, a w 2019 była liderką zestawienia. Osiągnęła ten sukces w wieku zaledwie 22 lat jako najmłodsza zawodniczka w historii dyscypliny. Przez wielu Martita jest nazywana The World Padel Tour Doctor ze względu na zarówno jej klasę sportową, jak i ukończenie studiów medycznych.

Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z Hiszpanką. Rozmowę przeprowadził jeden z najbardziej znanych dziennikarzy w Polsce, Tomasz Smokowski.

Jiujiang. Mananchaya Sawangkaew kontynuuje dobrą passę.

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Dziś w Jianxi Open dokończono mecze pierwszej rundy singlistek. Na kortach zaprezentowało się kilka tenisistek gospodarzy oraz tenisistka, która za jakiś czas może sporo namieszać na pewno w azjatyckim tenisie.

Mananchaya Sawangkaew kontynuuje udane występy w Azji. Tym razem jej ofiarą padła klasyfikowana na 77. miejscu Lucia Bronzetti. Włoszka w pierwszym secie była gorsza o zaledwie jedno przełamanie. Bronzetti obroniła w tej partii trzy piłki setowe, ale kolejnej już nie dała rady. W drugim secie role się odwróciły i górą była tenisistka z Italii. Sukces w secie dało jej przełamanie wywalczone w ostatnim gemie. Tajka obroniła dwa setbole, ale przy kolejnym musiała skapitulować.

W decydującym secie Lucię całkowicie zawiódł serwis. Mananchaya świetnie returnowała, dzięki czemu wywalczyła trzy przełamania. Sama straciła podanie jeden raz, ale dla rozstrzygnięcia meczu nie miało to większego znaczenia. Teraz przed 22-latką mecz z Saisai Zheng i tutaj tenisistka z Tajlandii raczej będzie faworytką.

Solidny mecz rozegrała rozstawiona z 2 Rebeka Sramkowa. Słowaczka mierzyła się ze Shuai Zhang i oddała jej zaledwie dwa gemy. Chinka świetnie zaprezentowała się w Pekinie, gdzie dotarła do ćwierćfinału, ale od tamtej pory jej forma pozostawia wiele do życzenia. 35-latka od imprezy w Pekinie wróciła do starych przyzwyczajeń i przegrywa mecz za meczem. Słowacka tenisistka po turnieju w stolicy Chin miała prawie miesiąc przerwy i pojawiła się dopiero w Guagzhou. Tam furory nie zrobiła, ponieważ przegrała już w pierwszej rundzie z inną Chinką, Sijia Wei.

Dziś 28-latce wychodziło dosłownie wszystko. Sramkowa świetnie serwowała, dała rywalce zaledwie jedną okazję na przełamanie, której Chinka nie wykorzystała. Jeśli do tego dodamy celne returny, dzięki którym wywalczyła pięć przełamań to mamy przed oczami obraz tenisistki kompletnej.

Z turniejem pożegnała się za to rozstawiona z 3 Moyuka Uchijima. Japonka przegrała z doświadczoną Laurą Siegemund. W pierwszym secie Uchijima prowadziła 4:2 z przełamaniem, ale nie zdołała tej przewagi utrzymać do końca. W dziesiątym gemie 23-latka miała piłkę setową, ale jej nie wykorzystała. Swojej okazji nie zmarnowała za to Niemka. W końcówce przełamała przeciwniczkę i wykorzystując trzeciego setbola, zamknęła partię. W drugim secie Siegemund jako pierwsza straciła serwis, ale wyszła z tej opresji. Odpowiedziała dwoma kolejnymi przełamaniami i szybko doszła do piłek meczowych. Moyuka trzy z nich obroniła, ale przy czwartej już jej się nie udało.


Wyniki

I runda gry pojedynczej

Rebeka Sramkowa (Słowacja,2) – Shuai Zhang (Chiny,WC) 6:1, 6:1

Laura Siegemund (Niemcy) – Moyuka Uchijima (Japonia,3) 7:5, 6:3

Mananchaya Sawangkaew (Tajlandia,Q) – Lucia Bronzetti (Włochy,7) 6:4, 4:6, 6:2

Saisai Zheng (Chiny,WC) -Jana Fett (Chorwacja) 6:4, 2:6, 6:4

Martina Trevisan (Włochy) – Wushuang Zheng (Chiny,WC) 6:1, 6:2

Sijia Wei (Chiny) – Mai Hontama (Japonia) 6:2, 3:6, 6:1

Xinxin Yao (Chiny,LL) – Fangzhou Liu (Chiny,Q) 6:2, 6:1

Wiktoria Gołubic (Szwajcaria) – Xiaodi You (Chiny,Q) 7:5, 6:2

Anna Bondar (Węgry) – Arianne Hartono (Holandia) 6:2, 2:6, 7:6(2)