ITF World Tour. Katarzyna Kawa nie zwalnia tempa!

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/itftennis.com, foto: Peter Figura

W turniejach ITF również wiele się dzieje. Dziś na kortach całego świata zaprezentowała się solidna liczba naszych tenisistek i tenisistów. Trzeba uczciwie przyznać, że prym w kategorii sukcesów wiodły dziś zdecydowanie nasze panie.

Sukcesy pań

Drugi mecz w turnieju o puli nagród 100 tysięcy dolarów w Macon wygrała Katarzyna Kawa. Polka po wyrównanym meczu pokonała rozstawioną Astrę Sharmę. 29-letnia Australijka jeszcze dwa lata temu zajmowała 84.miejsce na świecie. Teraz jest niżej, ale i tak wyżej od naszej tenisistki. W pierwszym secie dużym problemem obu tenisistek był serwis. Sharma przełamała Kawę trzy razy, ale nasza tenisistka odpowiedziała czterema przełamaniami, co dało jej wygraną w tej partii.

W drugim secie obie tenisistki nadal nie grzeszyły skutecznością serwisową, co skutkowało break pointami i przełamaniami. W ósmym gemie po zażartej walce Polka przełamała Australijkę i zanosiło się na to, że w kolejnym gemie przy swoim serwisie dopełni dzieła. Tak się jednak nie stało. Sharma do zera przełamała Kawę i gra toczyła się dalej. W dziesiątym gemie Katarzyna szybko wyszła na 40:0 przy serwisie Astry. Australijka obroniła jednego break pointa, który był jednocześnie piłką meczową, ale przy drugim nie dała rady.

Dwie nasze tenisistki zagrają w ćwierćfinałach w portugalskim Faro. Gina Feistel była o krok od odpadnięcia z Dunką Johanne Svendsen, ale na szczęście udało jej się pokonać trudności i awansować dalej. Monika Stankiewicz dokończyła swój mecz z Nadią Kolb przerwany wczoraj z powodu deszczu i zmierzyła się z Yeonwoo Ku. Koreanka stawiła naszej tenisistce opór zaledwie w pierwszej partii.

W pierwszej rundzie odpadła niestety Weronika Falkowska. Polka przegrała z odrobinę wyżej notowaną Malene Helgo po raz drugi w karierze i niestety nie dołączyła do swoich koleżanek. W Heraklionie Marcelina Podlińska przegrała z notowaną 300 miejsc wyżej Oleksandrą Olinikową. Polka powalczyła z wyżej notowaną rywalką, ale mimo bliskiego wyniku tak naprawdę nie była dziś w stanie zagrozić przeciwniczce. W Cherburgu porażki doznała Martyna Kubka. Pogromczynią naszej tenisistki była wyżej notowana Irene Burillo Esorihuela. Najbardziej szwankującym elementem w grze Polki był dziś serwis (6 przełamań) i to w znaczący sposób przyczyniło się do jej porażki.

W kanadyjskim Calgary Urszula Radwańska mierzyła się z notowaną 200 miejsc wyżej Holenderką. Polka nigdy nie grała z dzisiejszą rywalką, a stawką tego meczu był ćwierćfinał turnieju. Stawka meczu była wysoka ponieważ po raz ostatni w najlepszej ósemce imprezy rangi ITF Radwańska grała w maju w gruzińskiej Łopocie. Już w pierwszym gemie serwisowym Holenderki nasza tenisistka miała trzy break pointy, ale niestety ich nie wykorzystała. Do ataku przystąpiła za to Koevermans, która dwukrotnie przełamała Polkę. Urszula obroniła pierwszego setbola, ale drugiego już nie i set padł łupem faworytki.

W drugim secie niestety wszystko się posypało. Radwańska został błyskawicznie dwukrotnie przełamana  i zrobiło się 4:0 dla Holenderki. Polka co prawda zdołała raz przełamać Koevermans, ale niestety ta odpowiedziała trzecim przełamaniem w końcówce seta, wykorzystała pierwszą piłkę meczową i jutro powalczy o półfinał.

Porażki panów

Wśród panów jedyne zwycięstwo odniósł dziś Filip Pieczonka. Polak pewnie pokonał dziś w Offenbach tenisistę gospodarzy i awansował do ćwierćfinału. Marc Majdandzić notowany zdecydowanie niżej od naszego tenisisty stawił mu zacięty opór, szczególnie w pierwszym secie, w którym panowie rozegrali tie-breaka. W nim bardzo szybko na prowadzenie 6-2 wyszedł Filip. Niemiec obronił dwie piłki setowe, ale trzeciej już mu się nie udało. O losie drugiego seta zdecydował przegrany przez Marca gem serwisowy na 0:2. Polski tenisista uzyskał minimalną przewagę i nie oddał jej już do końca. Niemiec miał szanse na odrobienie stary, ale na szczęście Filipa ich nie wykorzystał.

Pozostali startujący dziś Polacy nie zaprezentowali się najlepiej. Gabriel Matuszewski grający w Heraklionie nie ugrał nawet jednego gema w starciu z wyżej notowanym Cannonem Kingsleyem. Polak błyskawicznie oddawał swoje serwisy i przy podaniach rywala również nie miał nic do powiedzenia. W Kayseri kontuzji doznał Mikołaj Lorens. Polak wysoko przegrał pierwszego seta z innym Amerykaninem, a następnie poddał mecz. Do dalekiej Armenii, a konkretnie do miejscowości Cachkadzor wybrał się Karol Filar. 26-latek po wyrównanym meczu przegrał z belgijskim szczęśliwym przegranym”.

Wysokiej porażki w Sharm el Sheikh doznał Tomasz Berkieta. Podopieczny Piotra Sierzputowskiego mierzył się w drugiej rundzie z najwyżej rozstawionym w turnieju Ilią Simakinem. 20-latek całkowicie zdominował dwa lata młodszego Polaka. W pierwszym secie notowany 500 miejsc wyżej od polskiego tenisisty rywal bardzo szybko przełamał Berkietę, czym, ustawił sobie tego seta. W piątym gemie Tomasz miał szansę na odrobienie straty, ale Ilia się obronił.

Drugi set jest całkowicie do zapomnienia. Berkieta katastrofalnie serwował. Został trzykrotnie przełamany, raz do zera, a dwa razy do 15. Polak nie potrafił dobrać się również do serwisu rywala. To spowodowało, że po zaledwie 50 minutach ten pojedynek się zakończył.


Wyniki

II runda gry pojedynczej Macon

Katarzyna Kawa (Polska) – Astra Sharma (Australia,7) 7:5, 6:4

I runda gry pojedynczej Faro

Monika Stankiewicz (Polska,Q) – Nadia Kolb (Ukraina,Q) 6:3, 6:3

Malene Helgo (Norwegia) – Weronika Falkowska (Polska) 7:6(4), 6:3

II runda gry pojedynczej Faro

Gina Feistel (Polska,5) – Johanne Svendsen (Dania,Q) 6:0, 4:6, 7:5

Monika Stankiewicz (Polska,Q) – Yeonwoo Ku (Korea Południowa) 7:5, 6:2

II runda gry pojedynczej Heraklion

Oleksandra Olinikowa (Ukraina,5) – Marcelina Podlińska (Polska) 6:3, 6:4

II runda gry pojedynczej Cherbourg

Irene Burillo Escorihuela (Hiszpania) – Martyna Kubka (Polska) 6:2, 6:3

II runda gry pojedynczej Calgary

Anouk Koevermans (Holandia,7) – Urszula Radwańska (Polska,Q) 6:2, 6:2

II runda gry pojedynczej Heraklion

Cannon Kinglsey (Stany Zjednoczone,2) – Gabriel Matuszewski (Polska,Q) 6:0, 6:0

II runda gry pojedynczej Kayseri

Maxwell McKennon (Stany Zjednoczone) – Mikołaj Lorens (Polska,WC) 6:1, 1:0 krecz

II runda gry pojedynczej Offenbach

Filip Pieczonka (Polska,8) – Marc Majdandzić (Niemcy,WC) 7:6(4), 6:3

II runda gry pojedynczej Cachkadzor

Martin van der Meerschen (Belgia,LL) – Karol Filar (Polska) 7:6(5), 6:4

II runda gry pojedynczej Sharm el Sheikh

Ilia Simakin (1) – Tomasz Berkieta (Polska,JE) 6:3, 6:0

 

Ałmaty/Antwerpia/Sztokholm. Andriej Rublow mknie po tytuł

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Dziś na halowych kortach w Ałmacie, Antwerpii i Sztokholmie widzieliśmy wiele bardzo zaciętych i długich pojedynków. Większych niespodzianek nie uświadczyliśmy. Faworyci imprez, nawet z problemami, ale awansowali do kolejnej fazy.

Ałmaty

W kazachskiej imprezie nie ma już obrońcy tytułu. Adrian Mannarino przegrał starcie z Aleksandarem Vukiciem i nie obroni wywalczonego rok temu tytułu. Dla 28-letniego Australijczyka to pierwszy ćwierćfinał od czasów lipcowego turnieju w amerykańskim Newport. O losie pierwszego seta zdecydował tie-break, ponieważ panowie dobrze serwowali i nie dali sobie w tej partii ani jednej szansy na przełamanie serwisu. W drugim secie Mannarino wyraźnie pogorszył swoją grę zarówno w kwestii serwisu, jak i returnu. Vukić dwukrotnie przełamał podanie Adriana. Francuz miał możliwości odrobienia strat, ale nie był w stanie ich wykorzystać.

Dwie godziny i 45 minut spędził na korcie najwyżej rozstawiony Frances Tiafoe. Rywalem Amerykanina był zawsze groźny Dan Evans. W pierwszym secie panowie serwowali jak maszyny i o jego losie zdecydował tie-break. W nim najpierw dwie piłki setowe miał tenisista z USA, ale jego rywal się wybronił. Później całą serię setboli miał Brytyjczyk. Tiafoe obronił trzy, ale czwartego już nie zdołał i set padł łupem będącego na 180.miejscu w rankingu rywala.

W drugim secie również rządził serwis, chociaż tym razem pojawiły się break pointy dla obu tenisistów. Obaj byli również jednakowo nieskuteczni w ich wykorzystywaniu i mieliśmy drugi tie-break. W nim górą był będący na 15.miejscu w rankingu Tiafoe. W trzecim secie wreszcie doczekaliśmy się przełamań. Podrażniony 26-latek z Orlando dwukrotnie przełamał Evansa i wyszedł na prowadzenie 4:0. 34-letni Dan zdołał odrobić jedno przełamanie, ale to nie wystarczyło. W końcówce Francis po raz trzeci przełamał rywala, czym przypieczętował swoją wygraną w tym meczu.

Antwerpia

Z czterech grających dziś rozstawionych do ćwierćfinałów awansowało trzech. Ta sztuka nie powiodła się jedynie Sebastianowi Baezowi. Argentyńczyk ku uciesze miejscowej publiczności przegrał z Zizou Bergsem. Belg ma w tym turnieju sposób na Argentyńczyków, bowiem wyeliminował już drugiego. W najlepszej ósemce jest również Jiri Lehecka. 22-letni Czech pewnie pokonał doświadczonego Daniela Altmaiera.

Prawdziwą bitwę stoczył Stefanos Tsitsipas. Grek, któremu jesienią wybitnie się nie wiedzie, a ostatnim jego sukcesem jest ćwierćfinał igrzysk w Paryżu, po ponad dwóch godzinach pokonał notowanego na 80.miejscu Brazylijczyka. W tie-breaku pierwszego seta Thiago obronił trzy piłki setowe, zanim skapitulował przy czwartej. O losie drugiego seta zdecydowało przełamanie wywalczone przez brazylijskiego tenisistę w siódmym gemie. Stefanos nie był w stanie tej przewagi i musiał grać trzeciego seta.

O losie trzeciej partii i meczu tak naprawdę zdecydowały dwa ostatnie gemy. W 11.gemie Brazylijczyk miał trzy break pointy i mógł dobić faworyta. Nie zrobił tego, a chwilę później posypał się w swoim gemie serwisowym. Grek szybko wywalczył sobie piłkę meczową przy jego podaniu i jej nie zmarnował. Obaj panowie grali w meczu bardzo agresywnie. Brazylijczyk miał ich 37, a Grek 35. Niestety tenisista z Ameryki Południowej wygrał również klasyfikację błędów. Popełnił ich 32 przy 30 przeciwnika.

Sztokholm

Bez większego kłopotu do ćwierćfinału w stolicy Szwecji awansował najwyżej rozstawiony Andriej Rublow. 26-latek oddał zaledwie pięć gemów Alexandre Mullerowi. W pierwszym secie Francuz został raz przełamany. W dziesiątym gemie miał dwie szanse na odrobienie straty serwisu i doprowadzenie do tie-breaka, ale wyżej notowany rywal zdołał oddalić zagrożenie. W drugiej partii Muller mimo trzech przełamań mógł nawiązać walkę z Rublowem. Aby to osiągnąć musiałby lepiej returnować, a to niestety dla niego się nie wydarzyło.

Awans do ćwierćfinału wyrwał 39-letni Stan Wawrinka. Szwajcar przez ponad dwie godziny walczył z młodszym o 14 lat Alejandro Davidovichem Fokiną. W pierwszym secie Stan przełamał do zera podanie Hiszpana i tę niewielką przewagę utrzymał już do końca. W dziesiątym gemie Alejandro obronił dwa setbole, ale przy trzecim musiał skapitulować. O losie drugiego seta zdecydowało również zaledwie jedno przełamanie, ale tym razem wywalczone przez tenisistę hiszpańskiego.

Najciekawszy był zdecydowanie decydujący set. W nim bardzo szybko, bo już na początku przełamanie wywalczył Davidovich Fokina. Chwilę później miał okazję na kolejne, ale Stan się obronił i następnie odrobił stratę, przełamując Hiszpana. Następnie obaj przełamali się jeszcze po razie, później utrzymywali swoje serwisy i wydawało się, że wszystko zmierza w stronę tie-breaka. Do tego jednak nie doszło. W 12.gemie Wawrinka wywalczył sobie break pointa, który był jednocześnie piłką meczową. Doświadczony Szwajcar nie popełnił błędu i podarowaną szansę wykorzystał.


Wyniki

II runda Ałmaty

Frances Tiafoe (Stany Zjednoczone,1) – Dan Evans (Wielka Brytania,Q) 6:7(10), 7:6(4), 6:3

Karen Chaczanow (3) – Otto Virtanen (Finalndia) 7:6(2), 7:6(3)

Beibit Żukajew (Kazachstan,WC) -Tomasz Machacz (Czechy,5) 3:1 krecz

Alexandar Vukić (Australia) -Adrian Mannarino (Francja,8) 7:6(4), 6:3

II runda Antwerpia

Stefanos Tsitsipas (Grecja,2) – Thiago Seyboth Wild (Brazylia) 7:6(5), 4:6, 7:5

Zizou Bergs (Belgia) – Sebastian Baez (Argentyna,4) 6:3, 6:4

Jiri Lehecka (Czechy,5) – Daniel Altmaier (Niemcy) 6:4, 6:3

Marcos Giron (Stany Zjednoczone,8) – Arthur Rinderknech (Francja) 7:6(6), 7:6(4)

II runda Sztokholm

Andriej Rublow(1) – Alexandre Muller (Francja) 6:4, 6:1

Grigor Dimirtow (Bułgaria,3) – Quentin Halys (Francja) 7:6(1), 6:3

Mjomir Kecmanović (Serbia) – Nicolas Jarry (Chile,5) 6:4, 4:6, 7:6(2)

Stan Wawrinka (Szwajcaria,WC) – Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania) 6:4, 3:6, 7:5

 

 

 

Zendaya: pokazaliśmy tenis w fajny i seksowny sposób

/ Anna Niemiec , źródło: tennis.com, foto: AFP

Wiosną tego roku w Polsce premierę miał film Challengers, w którym Zendaya, Josh O’Conner i Mike Faist wcielili się w trójkę romansujących tenisistów. Największa gwiazda filmu udzieliła ostatnio wywiadu, w którym wspominała pracę na planie.

Film zarobił jak dotąd ponad 90 milionów na świecie, ale recenzję miała bardzo mieszane. Szczególnie wśród ludzi z tenisowego środowiska, którzy zarzucali twórcą, że życie tenisistów, które pokazali na ekranie, odbiega od rzeczywistości. Była jednak również grupa zawodników, w której znalazła się m.in. Serena Williams, której film się bardzo podobał.

Kilkoro tenisistów i tenisistek odezwało się do mnie i powiedzieli, że dziękują mi za to, że pokazałam, że tenis może seksowny i fajny – powiedziała Zendaya w wywiadzie dla Entertaiment Weekly. – Mnie się zawsze taki wydawał, ale przyjmuje podziękowania. Myślę, że sporo nowych osób zainteresowało się tenisem i bardzo się z tego cieszę.

Film „Challengers” spotkał się z mieszanymi uczuciami, ale na pewno nie można nie pochwalić trójki głównych aktorów, którzy włożyli mnóstwo pracy, żeby nauczyć się prawidłowej tenisowej techniki i było widać to na ekranie. Zendaya, O’Conner i Faist spędzili mnóstwo godzin na korcie z Bradem Gilbertem, który był tenisowym konsultantem w trakcie pracy nad filmem.

Podczas naszych treningów tenisowych były momenty, że byliśmy bardzo skoncentrowali i zdeterminowani, ale były też takie, że po prostu dobrze się bawiliśmy – wspomina gwiazda Diuny. – Byliśmy traktowani jak profesjonaliści. Najpierw przychodził nasz trener od przygotowania fizycznego, żeby nas rozgrzać zanim weszliśmy na kort. Był zabawne momenty, w których spędzaliśmy razem czas, poznawaliśmy się jako przyjaciele, a potem pracowaliśmy, dzięki powstała między nami więź – zakończyła.

Calgary. Maks Kaśnikowski w ćwierćfinale

/ Marek Golba , źródło: opr. własne, foto: AFP

Maks Kaśnikowski pokonał Andresa Martina 6:4, 6:4 i awansował do ćwierćfinału Challengera 75 w Calgary. O awans do półfinału zagra z Govindem Nandą.

Martin lepiej wszedł w spotkanie i prowadził 2:0. Jednak Kaśnikowski szybko doprowadził do wyrównania. Obaj panowie szli gem za gem, ale Polak ruszył do ataku w siódmym gemie. Wykorzystał słabszą dyspozycję serwisową Amerykanina i przełamał rywala do zera. Martin nie zdołał odrobić strat i pierwszy set powędrował na konto naszego zawodnika.

Kaśnikowski świetnie rozpoczął drugiego seta. Już w pierwszym gemie przełamał Martina i kontrolował wydarzenia na korcie. Większość akcji kończyła się po kilku uderzeniach, a zawodnicy nie tworzyli realnego zagrożenia przy własnym podaniu. Pierwsze niebezpieczeństwo pojawiło się w szóstym gemie, kiedy Polak musiał bronić dwóch szans na przełamanie. Niestety Martin po raz pierwszy w tym meczu wygrał podanie Kaśnikowskiego i poszedł za ciosem. Jednak radość przeciwnika nie trwała długo. Polak ponownie zaatakował przy serwisie Amerykanina i serwował na mecz. Chwilę później dopełnił dzieła i awansował do najlepszej „ósemki” w Calgary.

W ćwierćfinale Kaśnikowski zagra z Govindem Nandą. Amerykanin wrócił ze stanu 3:6, 0:3 z podwójnym przełamaniem i pokonał Jamesa Kenta Trottera 3:6, 6:4, 6:2.


Wyniki

II runda singla:

Maks Kaśnikowski (Polska, 1) – Andres Martin (USA) – 6:4, 6:4

Sztokholm. Zieliński i Nys powalczą o finał!

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Jan Zieliński i Hugo Nys wygrali w ćwierćfinale turnieju w Sztokholmie z Gonzalo Escobarem i Diego Hidalgo. Tym samym awansowali do półfinału tego turnieju. Dla polsko-monakijskiej pary jest to siódmy turniej w tym sezonie, w którym dociera co najmniej do półfinału.

Rywale Zielińskiego i Nysa to doświadczeni tenisiści. Escobar ma 35 lat natomiast, Hidalgo jest o cztery lata młodszy. Więcej sukcesów na swoim koncie ma pierwszy z Ekwadorczyków. Gonzalo wygrał w karierze sześć turniejów rangi ATP i grał w finale ośmiu kolejnych. Jego partner ma na koncie jeden taki tytuł wywalczony w tym roku na Majorce.

W pierwszych pięciu gemach mieliśmy sześć break pointów. Z tej wojny nerwów zwycięsko wyszli Nys i Zieliński, którzy przełamali rywali i wyszli na prowadzenie 5:2. Kiedy wydawało się, że Polak i Monakijczyk utrzymają przewagę i wykorzystają setbola, przełamanie wywalczyli Ekwadorczycy. To spowodowało konieczność rozegrania tie-breaka. W nim dwie piłki setowe mieli Escobar i Hidalgo. Na szczęście Jan i Hugo się obronili i sami wywalczyli setbole. Dwa rywale obronili, ale przy trzecim już nie dali rady i set padł łupem faworytów.

Drugą partię dobrze rozpoczął duet polsko-monakijski. Zieliński i Nys wygrali swojego gema serwisowego i błyskawicznie przełamali Ekwadorczyków, wychodząc na prowadzenie 2:0. Niestety długo się tym prowadzeniem nie nacieszyli, ponieważ chwilę później Escobar i Hidalgo wywalczyli przełamanie powrotne i gra zaczęła się od początku. W dziewiątym gemie Polak i jego partner mieli break pointa i mogli wyjść na prowadzenie, ale rywale się obronili. W końcówce seta Ekwadorczycy mieli dwie piłki setowe przy podaniu Zielińskiego i Nysa, ale na szczęście nie byli skuteczni w ich wykorzystaniu.

Tie-break był już popisem gry tenisistów z Ameryki Południowej. Zieliński i Nys wyszli na prowadzenie 3-1. Od tego momentu polsko-monakijski duet nie zdobył już ani jednego puntu. O wyniku meczu musiał zdecydować super tie-break. W początkowej jego fazie niewielką przewagę (4-2) mieli Polak i jego partner. Później gra się wyrównała. Końcówka należała już do Janka i Hugo, którzy od stanu 8-7 wywalczyli dwa ostatnie punkty i wykorzystując pierwszego meczbola, skończyli mecz.


Wyniki

Ćwierćfinał gry podwójnej

J.Zieliński/H.Nys (Polska/Monako,2) – G.Escobar/D.Hidalgo (Ekwador/Ekwador) 7:6(8), 6:7(3), 10-7

 

Osaka. To nie byl dzień faworytek

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Tylko jedna spośród rozstawionych tenisistek, które w czwartek wyszły na kort w Osace, zameldowała się w 1/4 finału turnieju WTA 250. Jedyną rozstawioną tenisistką w gronie ćwierćfinalistek jest Diane Parry.

Poznaliśmy komplet tenisistek, które pozostaje w grze o końcowy triumf podczas rozgrywanego w tym tygodniu turnieju WTA 250 w Osace. Spośród pięciu zawodniczek z cyferką przy nazwisku, które rywalizowały w spotkaniach drugiej rundy, o awans do powalczy jedynie Diane Parry.

Francuska to turniejowa „siódemka”. W meczu drugiej rundy zmierzyła się z Greet Minnen. Zawodniczka z Nicei w całym spotkaniu dwukrotnie obroniła się przed stratą podania, a sama wykorzystała trzy z sześciu okazji na wygranie gemów serwisowych Belgijki. Jej kolejną przeciwniczką będzie Clara Tauson.

Najwyżej rozstawioną zawodniczką, która w czwartek pożegnała się z imprezą, była Elise Mertens. Turniejowa „trójka” wygrała pierwszą partię z Kimberly Birrell 6:3, a w drugiej odsłonie prowadziła 3:1. Jednak wtedy Australijka zaczęła odrabiać straty i przy wyniku 4:1 w decydującej odsłonie faworytka spotkania poddała mecz.

Z imprezą pożegnały się również Marie Bouzkowa i Elina Awanesjan. Czeszka po przegraniu pierwszego seta do zera, w drugiej odsłonie przegrywała 3:5, aby doprowadził do tie-breaka. W nim tenisistka zza naszej południowej granicy prowadziła 3-1, aby nie wygrać już ani jednej akcji i pożegnać się z rywalizacją. Z kolei Ormianka w premierowej odsłonie spotkania z Sarą Ito prowadziła 5:3 i miała dwie piłki setowe. Jednak Japonka wyszła z opresji i wygrała tę część meczu w tie-breaku.

Druga odsłona rozpoczęła się od serii czterech gemów wygranych przez zawodniczki odbierające podanie. Decydującym okazał się siódmy gem. W nim tenisistka z Kraju Kwitnącej Wiśni kolejny raz tego dnia wygrała gema serwisowego przeciwniczki. Wypracowaną przewagę utrzymała już do końca i ostatecznie zapewniła sobie miejsce wśród ośmiu ćwierćfinalistek.


Wyniki

Druga runda:

Kimberly Birrell (Australia, Q) – Elise Mertens (Belgia, 3) 3:6, 7:5, 4:1 i krecz

Ana Bogdan (Rumunia, Q) – Marie Bouzkowa (Czechy, 4) 6:0, 7:6(5)

Sara Saito (Japonia, WC) – Eina Awanesjan (Armenia, 5) 7:6(2), 6:4

Diane Parry (Francja, 7) – Greet Minnen (Belgia) 6:4, 6:2

Kim jest nowy trener Igi Świątek?

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne, foto: Peter Figura

44-letni Belg Wim Fissette jako zawodnik nie zrobił oszałamiającej kariery. Najwyżej w karierze był na 1291. miejscu i miało to miejsce w roku 1999. Jego trenerskie CV budzi podziw i nie dziwi decyzja naszej najlepszej tenisistki, że zdecydowała się na współpracę akurat z tym trenerem.

Pierwszą podopieczną Belga była jego rodaczka, Kim Clijsters. Fissette pełnił funkcję jej sparingpartnera jeszcze przed jej pierwszą emeryturą w 2007 roku. Pełnoprawnym trenerem Belgijki został w 2009 roku. W tym czasie doprowadził tę tenisistkę do dwóch tytułów w US Open (2009, 2010), mistrzostwa WTA Finals (2010) oraz tytułu w Australian Open 2011. Pod jego wodzą Clijsters w 2011 roku została na tydzień liderką rankingu WTA. Jego współpraca z tą tenisistką zakończyła się we wrześniu 2011 roku.

Na krótko przed French Open 2013 Fissette został trenerem Sabiny Lisickiej. Niemka pod jego wodzą nie wywalczyła żadnego tytułu, dotarła jednak do finału Wimbledonu 2013, w półfinale eliminując naszą Agnieszkę Radwańską po bardzo zaciętym meczu.

W 2014 również przez krótki czas Wim trenował Simonę Halep. Pod jego wodzą Rumunka dotarła do swojego pierwszego ćwierćfinału w Australian Open, finału we French Open i półfinału Wimbledonu. Ponadto Halep została wówczas wiceliderką światowego rankingu. Ich rozstanie miało miejsce pod koniec roku, ponieważ Rumunka stwierdziła, iż chce się skupić na pracy z rumuńskimi trenerami.

W 2015 roku Wim rozpoczął pracę z Wiktorią Azarenką. Trenował tę tenisistkę do 2016 roku, kiedy to Białorusinka zaszła w ciążę i zawiesiła karierę. Belg ponownie nawiązał współpracę z Wiktorią w latach 2018-2020. Pod jego wodzą tenisistka osiągnęła finał US Open 2020, w którym przegrała z Naomi Osaką. W 2016 roku przez krótki czas współpracował również z Petrą Kwitową i Sarą Errani.

W 2017 roku Fissette został trenerem najlepszej Brytyjki ostatnich lat. Johanna Konta pod jego wodzą zdobyła tytuły w Sydney i Miami oraz dotarła do ćwierćfinału Australian Open i półfinału Wimbledonu. Tego drugiego wyczynu dokonała po raz pierwszy od 1978 roku i czasów Virginii Wade. Pod jego wodzą została również numerem „4” na świecie. Niestety pod koniec 2018 roku tenisistka i trener zakończyli współpracę. Przyczyną były złe wyniki osiągnięte podczas turniejów w Azji.

Następnie jego podopieczną została Angelique Kerber. Niemka była wówczas poza TOP 20 i nie osiągała spektakularnych wyników. Pod jego kierunkiem wróciła na trzecie miejsce w rankingu WTA oraz dotarła do półfinału Australian Open i zwyciężyła w Wimbledonie. Tandem rozpadł się pod koniec 2018 roku z powodu różnicy zdań na temat dalszej ścieżki kariery niemieckiej tenisistki.

W 2020 roku Wim rozpoczął pracę z Naomi Osaką. Belg doprowadził Japonkę do dwóch tytułów wielkoszlemowych. Pod jego kierunkiem Naomi wygrała US Open 2020 i następnie sięgnęła po tytuł w Australian Open 2021. W lecie 2023 roku Fissette rozpoczął współpracę z Qinwen Zheng. Po kilku miesiącach w mało elegancki sposób Belg zerwał kontrakt z Chinką, co było mocno krytykowane oraz powrócił do trenowania Osaki, z którą pracował do września 2024 roku. W tym okresie nie osiągnęli razem spektakularnych sukcesów.

Wim Fissette to bardzo solidny trener z mocnymi papierami. 44-latek jest uważany za trenera surowego i wymagającego, ale nie tylko od podopiecznej, ale również od siebie. Belg dobrze odnajduje się w pracy zarówno z tenisistkami spokojnymi (Clijsters, Halep), jak i bardziej ekstrawertycznymi (Azarenka, Osaka). Iga Świątek zdecydowanie należy do tej pierwszej grupy. Podopieczne 44-latka wygrały sześć turniejów wielkoszlemowych, jeden WTA Finals oraz dwukrotnie grały w wielkoszlemowych finałach. Jest to na pewno trener z najwyższej światowej półki.

Porzućmy więc zamiłowanie do krytykowania i narzekania oraz życzmy naszej najlepszej tenisistce, jej trenerowi oraz całemu zespołowi wielu sukcesów na największych kortach tenisowego świata.

Iga Świątek rozpoczyna współpracę z nowym trenerem!

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: Instagram Igi Świątek, foto: Peter Figura

Iga Świątek za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała, że do jej sztabu dołącza Wim Fissette.

Po zakończeniu współpracy Igi Świątek z Tomaszem Wiktorowskim przewinęło się wiele nazwisk trenerów, którzy mogliby dołączyć do sztabu polskiej tenisistki. Teraz jednak spekulacje można zakończyć, bo sama zainteresowana przekazała ważną wiadomość za pośrednictwem mediów społecznościowych.

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Iga Świątek (@iga.swiatek)

– Mam wieści, które obiecywałam i bardzo się cieszę na ten nowy rozdział w mojej karierze. Miło mi ogłosić, że do mojego zespołu dołącza Wim Fissette. Jak wiecie teraz przygotowuję się do WTA Finals, ale moja perspektywa na karierę jest zawsze długoterminowa, nigdy krótkowzroczna… Wiele razy już wspominałam, że moja kariera to dla mnie maraton, nie sprint i działam, pracuję i podejmuję decyzje właśnie z tym podejściem. Chcę dodać, że cieszę się na współpracę z Wimem. Widzę u niego bardzo dobre podejście, wizję, a dodatkowym atutem jest jego ogromne doświadczenie na najwyższym poziomie w tenisie. Wiadomo, że to zawsze ważne, żeby poznać się lepiej, ale za nami bardzo dobry start relacji, a ja nie mogę się doczekać powrotu do rywalizacji –napisała Polka w mediach społecznościowych.

Belgijski szkoleniowiec ostatnio był trenerem Japonki Naomi Osaki. Wcześniej też pracował w sztabach takich zawodniczek jak Qinwen Zheng, Wiktoria Azarenka, Simona Halep czy Angelique Kerber.

Belinda Bencić zagra w turnieju ITF

/ Łukasz Duraj , źródło: Instagram Belindy Bencic/ Instagram turnieju w Hamburgu, foto: AFP.

Kilka tygodni temu Belinda Bencić ogłosiła, że wraca do uprawiania tenisa. Wiemy już, gdzie będzie można zobaczyć Szwajcarkę w akcji.

27-letnia zawodniczka była nieobecna na kortach od września zeszłego roku, a w kwietniu urodziła córkę – Bellę. Pojawienie się dziecka nie oznaczało jednak, że Bencić zamierza zrezygnować z kariery sportowej. Jej powrót do touru był planowany, a we wrześniu dostaliśmy potwierdzenie, że celem Belindy jest udział w listopadowym meczu Billie Jean King Cup z Serbkami.

Spotkanie to nie będzie jednak jej jedynym startem w tym sezonie. Otrzymała ona bowiem „dziką kartę” do turnieju ITF w Hamburgu. W poście, zamieszczonym na Instagramie turnieju, można przeczytać słowa Szwajcarki:

Jestem bardzo podekscytowana możliwością startu w Hamburgu i dziękuję organizatorom za przepustkę do zawodów. Dobrze wpisują się one w mój kalendarz powrotu, którego głównym celem jest występ w BJKC w Biel. Cieszę się, że będę mogła sprawdzić swoją dyspozycję przed tym pojedynkiem.

Nie jestem jeszcze w najwyższej formie fizycznej i tenisowej, ale czuję się gotowa do rywalizacji. Pragnę przetestować się w warunkach meczowych i dowiedzieć się, nad czym muszę pracować, by wejść w kolejny sezon w jak najlepszym stylu. Hamburg pozwoli nam również przekonać się, jak radzimy sobie w trasie, z dzieckiem u boku – napisała Bencić.

Turniej ITF 75 w Hamburgu będzie trwał od 28 października do 3 listopada. Spotkanie Szwajcaria – Serbia zaplanowano zaś w dniach 15-16 listopada.

Ałmaty/Antwerpia/Sztokholm. Dzień pełen emocji w europejskich halach

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Dzień w Ałmaty Arena, Lotto Arena oraz Kungliga Tennishallen minął bez większych niespodzianek i zaskoczeń. Panowie kończyli dziś mecze pierwszej rundy. Poznaliśmy również pierwszych ćwierćfinalistów turniejów w Antwerpii, Astanie oraz Sztokholmie.

Ćwierćfinałowy debiutant

Tomasz Machacz sprawił zawód miejscowej publiczności i bez większego kłopotu pokonał tenisistę gospodarzy, Timofieja Skatowa. Mimo pozornie bliskiego wyniku czeski tenisista poza jednym momentem z pierwszego seta, kiedy został przełamany na dzień dobry, nie był w tym spotkaniu zbytnio zagrożony. Publiczności zawsze podobają się mecze dwóch tenisistów z tego samego kraju, ponieważ zawsze mają one dodatkowy podtekst. Taki mecz rozegrali dziś Aleksandar Vukić i James Duckworth. 32-letni Duckworth minimalnie przegrał z młodszym o cztery lata rodakiem.

W dolnej połówce turniejowej drabinki wyłoniono dziś ćwierćfinalistów. Swoje mecze bez większego kłopotu wygrali rozstawieni Alejandro Tabilo i Francisco Cerundolo. Chilijczyk oddał sześć gemów doświadczonemu Maksymilianowi Martererowi. Trochę trudniejszą przeprawę miał Argentyńczyk, który z zaledwie 17-letnim Justinem Engelem musiał rozegrać tie-breaka w drugim secie. W nim jednak doświadczony Cerundolo nie dał młodemu Niemcowi żadnych szans. Engel pierwszy punkt zdobył przy stanie 0-5 i w całej rozgrywce wygrał ich zaledwie trzy.

Swojego tenisistę w najlepszej ósemce będą mieli gospodarze. Aleksander Szewczenko po dwóch godzinach i 17 minutach wyeliminował Asłana Karatsewa. W pierwszym secie Rosjanin ugrał zaledwie jednego gema, ale w dwóch kolejnych postawił zacięty opór. W drugim secie doprowadził do tie-breaka i ostatecznie wygrał tę partię za trzecią piłką setową. Wydawało się, że i decydującym secie będzie tie-break. Tak się jednak nie stało. W ostatnim gemie Karatsew został przełamany. Co prawda obronił pierwszą piłkę setową, ale drugiej już nie dał rady.

Do pierwszego w karierze ćwierćfinału turnieju rangi ATP awansował 23-letni Gabriel Diallo. Kanadyjczyk występował dotychczas raczej w turniejach ITF i challengerach, Pojawiał się również w turniejach wielkoszlemowych i ATP, ale tam nie osiągał imponujących rezultatów. Dziś pokonał on doświadczonego Bornę Coricia. Mecz był bardzo zacięty i decydowały w nim detale. W pierwszym secie panowie serwowali perfekcyjnie i potrzebny był tie-break. W nim Diallo oddał rywalowi jeden punkt. O losie drugiego seta zdecydowało przełamanie wywalczone na początku partii.

Faworyci nie zawodzą

Swój mecz pierwszej rundy wygrał dziś Stan Wawrinka. Doświadczony Szwajcar po wyrównanym meczu pokonał rozstawionego i młodszego o 16 lat Brandona Nakashimę. 39-letni Wawrinka gra w tym turnieju dopiero po raz czwarty. Jego najlepszym wynikiem jest ćwierćfinał osiągnięty w debiucie (2010 rok). W pierwszym secie Amerykanin obronił dwie piłki setowe, by skapitulować przy trzeciej. W drugiej partii o jej losie zdecydowało przełamanie wywalczone przez Wawrinkę w trzecim gemie. Pod koniec meczu Nakashima miał breaka i mógł odrobić stratę, ale doświadczony przeciwnik się obronił.

Do ćwierćfinałów awansowali ci, którzy mieli awansować. Swoje mecze bez większych problemów wygrali rozstawieni Casper Ruud, Tommy Paul i Tallon Griekspoor. Ich mecze były praktycznie jak ze wzorca. Jeden set łatwy i w jednym tie-break. Niespodzianką na pewno jest porażka Matteo Berrettiniego. Włoch, który kilka lat temu był na 6.miejscu na świecie, a teraz kręci się w okolicy piątej dziesiątki, przegrał z notowanym poza TOP300 Austriakiem. Dominic Stricker to tenisista, który w szczycie kariery wdrapał się na 88.miejsce na świecie. Porażka byłego zawodnika TOP10 z takim tenisistą na pewno jest sporym rozczarowaniem.

W tie-breaku pierwszego seta Włoch miał dwie piłki setowe, ale nie był w stanie ich wykorzystać. Swojej szansy nie zmarnował Stricker, który wykorzystał już pierwszą okazję na wygranie seta i wygrał na przewagi. W drugiej partii już od początku pachniało przełamaniem. Swoje szanse miał zarówno Berrettini, jak i jego rywal. Ostatecznie w dziesiątym gemie Dominic dopiął swego. Przełamał podanie faworyta i już pierwszą piłką meczową skończył mecz.

Trudne boje byłych finalistów

Problemy z awansem do najlepszej ósemki miał finalista z 2020 roku, Alex de Minaur. Australijczyk nieoczekiwanie wysoko przegrał pierwszego seta z doświadczonym, ale jednak będącym poza TOP50 Hiszpanem. Roberto Carballes Baena to tenisista już 31-letni, który grał w tym turnieju po raz trzeci. W poprzednich latach podobnie jak i w tym bez spektakularnego sukcesu. Po porażce w pierwszej partii de Minaur bez większego kłopotu wygrał dwa kolejne sety. W drugiej partii hiszpański tenisista obronił trzy piłki setowe, a w trzeciej dwie piłki meczowe, ale końcówki należały do faworyta i to on pozostaje w grze o tytuł. Było to również trzecie zwycięstwo Alexa nad Roberto w karierze.

Pasjonujący mecz stoczył mistrz tego turnieju z 2022 roku, Felix Augere-Aliasimme. Rywalem Kanadyjczyka był Bardzo niewygodny Węgier. Marton Fucsovics potrafi napsuć krwi nawet najlepszym. Dodatkowo jego bilans bezpośrednich starć z Felixem był remisowy (2-2). Co ciekawe trzy z tych czterech meczów kończyły się w trzech setach.

W pierwszej partii bliżej zwycięstwa był Kanadyjczyk. W trzech gemach serwisowych Węgra miał on trzy break pointy, ale żadnego z nich nie potrafił wykorzystać. Ostatecznie o losie tego seta zdecydował tie-break, w którym faworyt zza Oceanu ugrał zaledwie cztery punkty.

W drugim secie jako pierwszy szanse na breaki miał Fucsovics. Nie wykorzystał ich i chwilę potem do break pointów doszedł Auger-Aliassime. On też był nieskuteczny, ale poprawił się chwilę później. W siódmym gemie Kanadyjczyk wreszcie dopiął swego i przełamał Węgra. 24-latek mógł skończyć seta chwilę później przy podaniu rywala, ponieważ miał trzy break pointy będące jednocześnie piłkami setowymi, ale Marton się obronił. Nie na długo jednak. Chwilę później już przy swoim podaniu Felix dokończył dzieła i wyrównał stan meczu.

W trzecim secie na korcie dominował już wyłącznie Kanadyjczyk. 32-letni Fucsovics został przełamany dwukrotnie, a mógł stracić podanie jeszcze raz, ale się obronił. Węgier nie był w stanie zagrozić serwisowi młodszego przeciwnika. Ostatecznie po dwóch godzinach i 37 minutach Auger-Aliassime wykorzystał pierwszą piłkę meczową. Obaj tenisiści popełnili w meczu sporo błędów (Felix 42, Marton 37), ale mieli również sporo wygrywających uderzeń (34 Felix, 26 Marton).


Wyniki

I runda gry pojedynczej Ałmaty

Tomasz Machacz (Czechy,5) – Timofiej Skatow (Kazachstan,WC) 6:3, 6:4

Aleksandar Vukić (Australia) – James Duckworth (Australia) 6:4, 7:5

II runda gry pojedynczej Ałmaty

Alejandro Tabilo (Chile,2) – Maksymilian Marterer (Niemcy) 6:2, 6:4

Francisco Cerundolo (Argentyna,4) – Justin Engel (Niemcy,WC) 6:4, 7:6(3)

Aleksander Szewczenko (Kazachstan) – Asłan Karatsew (Q) 6:1, 6:7(5), 7:5

Gabriel Diallo (Kanada) – Borna Corić (Chorwacja) 7:6(1), 6:4

I runda gry pojedynczej Sztokholm

Stan Wawrinka (Szwajcaria,WC) – Brandon Nakashima (Stany Zjednoczone,6) 6:4, 6:4

Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania) – Thiago Agustin Tirante (Argentyna,Q) 7:6(2), 6:2

Quentin Halys (Francja) – Sumit Nagal (Indie) 6:0, 6:4

II runda gry pojedynczej Sztokholm

Casper Ruud (Norwegia,2) – Lorenzo Sonego (Włochy) 6:3, 7:6(3)

Tommy Paul (Stany Zjednoczone,4) – Laslo Djere (Serbia,Q) 6:2, 7:6(2)

Tallon Griekspoor (Holandia,7) – Jacob Fearnley (Wielka Brytania,Q) 7:6(0), 6:3

Dominic Stricker (Szwajcaria,PR) – Matteo Berrettini (Włochy) 7:6(6), 6:4

I runda gry pojedynczej Antwerpia

Daniel Altmaier (Niemcy) – Gilles-Arnaud Bailly (Belgia,Q) 6:4, 6:3

II runda gry pojedynczej Antwerpia

Alex de Minaur (Australia,1) – Roberto Carballes Baena (Hiszpania) 2:6, 6:4, 6:2

Felix Auger-Aliasimme (Kanada,3) – Marton Fucsovics (Węgry) 6:7(4), 6:4, 6:2

Roberto Bautista Agut (Hiszpania) – Tomas Martin Etcheverry (Argentyna,6) 7:6(2), 6:4

Hugo Gaston (Francja) – Mariano Navone (Argentyna,7) 6:4, 6:7(3), 7:6(4)