Ogłoszono nowe formaty Davis Cup i BJK Cup!

/ Jarosław Truchan , źródło: daviscup.com/billiejeankingcup.com, foto: AFP

Przyszłoroczne rozgrywki międzynarodowe przyniosą wiele zmian. W piątek poinformowano, że czekają nas nowości zarówno w Pucharze Davisa, jak i w Bille Jean King Cup. Najważniejszą z nich będzie brak dotychczasowej wrześniowej fazy grupowej w męskich zmaganiach, która z kolei pojawi się u pań.

W ostatnich latach ekipy grające w turnieju finałowym Pucharu Davisa wyłaniano w dwóch fazach. Najpierw w lutym grano dwudniowe mecze na zasadzie dom-wyjazd. Później, we wrześniu, miała miejsce faza grupowa złożona z szesnastu zespołów, z których ósemka awansowała do listopadowych finałów. W 2025 roku pierwsza część eliminacji nie ulegnie zmianom. Na początku roku czeka nas 13 meczów międzynarodowych. Zobaczymy w nich tegorocznych finalistów, ekipy, które nie przeszły przez fazę grupową oraz drużyny, które we wrześniu wygrały swoje rywalizacje w Grupie Światowej I. Zwycięzcy tegorocznych finałów, które w listopadzie odbędą się w Maladze oraz gospodarz przyszłorocznego turnieju finałowego będą mieli automatyczny awans.

Zmianie ulegną natomiast wrześniowe rozgrywki. Zamiast fazy grupowej zostanie rozegranych siedem meczów w starym, dwudniowym formacie. Do 13 zwycięskich drużyn dołączą obrońcy tytułu. W finałach oprócz triumfatorów spotkań w systemie dom-wyjazd, zobaczymy także gospodarzy finałów (lokalizacja nie jest jeszcze podana).

Fazę grupową zobaczymy za to w rozgrywkach Bille Jeak King Cup. W kwietniu przyszłego roku, zamiast standardowej rywalizacji rozgrywki będą toczyły się w siedmiu lokalizacjach. Każdej z grup znajdą się po trzy drużyny. Ma to związek z uszczupleniem finałów, w których do tej pory brało udział 12 ekip. Teraz turniej upodobni się do Pucharu Davisa – weźmie w nim udział 8 reprezentacji. Do imprezy finałowej awansują zwyciężczynie każdej z grup, a ostatnie miejsce przypadnie gospodyniom. Celem Międzynarodowej Federacji Tenisowej jest ujednolicenie formatu w rozgrywkach reprezentacyjnych. Zapowiedziano już, że faza grupowa w BJK Cup jest koniecznym zabiegiem przejściowym. Mecze na zasadzie dom-wyjazd powrócą w 2026 roku.

Szef ITF pochwalił czekające nas zmiany w Pucharze Davisa i BJK Cup. – Dzisiejsze wiadomości to kolejny krok naprzód zarówno dla Billie Jean King Cup, jak i Pucharu Davisa. Jestem podekscytowany przyszłością obu rozgrywek. Zmiany formatu mają na celu wykorzystanie sukcesu, jaki odnieśliśmy w obu imprezach w ostatnich latach i przyczyniają się do realizacji naszych długoterminowych ambicji, aby zsynchronizować je pod szyldem World Cup of Tennis – powiedział David Haggerty. – W Pucharze Billie Jean King zmiana na ośmiozespołowy finał jest zgodna z formatem Pucharu Davisa, który okazał się sukcesem. Przeniesienie wrześniowego etapu Pucharu Davisa z sześciodniowej fazy grupowej do dwudniowych meczów u siebie lub na wyjeździe ułatwi harmonogramy zawodników bezpośrednio po US Open. Jednocześnie zostanie zachowana intensywność rywalizacji, którą wszyscy kochają – dodał.

 

 

Pekin. Muchowa lepsza od Sabalenki, Zheng uzupełniła grono półfinalistek

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: wtatennis.com, własne , foto: AFP

Karolina Muchowa pokonała po świetnym meczu Arynę Sabalenkę 7:6(5), 2:6, 6:4 w 1/4 finału turnieju WTA 1000 w Pekinie. Jako ostatnia do półfinału awansowała Qinwen Zheng, która wygrała z Mirrą Andriejewą 5:7, 6:0, 6:4.

Karolina Muchowa i Aryna Sabalenka stworzyły świetne widowisko. Pierwszy set zakończył emocjonujący tie-break, choć w dziesiątym gemie tenisistka z Białorusi miała dwie piłki setowe. Ostatecznie to jednak Czeszka wygrała tego seta 7:6(5) i zrobiła pierwszy krok w stronę półfinału turnieju WTA 1000 w Pekinie.

W drugiej partii podrażniona Sabalenka zdecydowanie przejęła inicjatywę, oddając rywalce zaledwie dwa gemy. Następnie przez większość trzeciego seta Muchowa goniła przeciwniczkę, ale znakomicie rozegrała końcówkę. Od stanu 2:4 zapisała na swoim koncie cztery gemy z rzędu i zwyciężyła w całym meczu 7:6(5), 2:6, 6:4.

Rywalką reprezentantki Czech w półfinale turnieju WTA 1000 w Pekinie będzie Qinwen Zheng. Chinka rywalizowała z Mirrą Andriejewą. W pierwszym secie tenisistki zafundowały kibicom prawdziwy rollercoaster. Andriejewa prowadziła 4:0, po czym przegrała pięć gemów z rzędu. Gdy wydawało się więc, że Zheng zaliczy spektakularny powrót zakończony sukcesem, to sytuacja znowu się odwróciła. Pierwszy set przypadł więc na konto młodej zawodniczki z Rosji.

Chinka odpowiedziała rywalce w najlepszy możliwy sposób, wygrywając drugą partię bez straty gema. W trzecim secie rywalizacja ponownie się wyrównała, było kilka przełamań. Znów jednak bardzo ważna okazała się seria w końcowej fazie. Właśnie wtedy Zheng zdobyła cztery gemy z rzędu, dzięki czemu ze stanu 2:4, wygrała seta 6:4 i cały mecz.

Znamy więc komplet półfinalistek turnieju WTA 1000 w Pekinie. Oprócz Karoliny Muchowej i Qinwen Zheng do tej fazy imprezy dotarły również Amerykanka Coco Gauff i Hiszpanka Paula Badosa.


Wyniki

Ćwierćfinały gry pojedynczej:

Karolina Muchowa (Czechy) – Aryna Sabalenka (1) 7:6(5), 2:6, 6:4

Qinwen Zheng (Chiny, 5) – Mirra Andriejewa (17) 5:7, 6:0, 6:4

Villena. Kamil Majchrzak awansował do połfinału

/ Marek Golba , źródło: własne, foto: AFP

Kamil Majchrzak pokonał Duje Ajdukovica 4:6, 6:3, 6:2 i awansował do półfinału Challengera 100 w Villenie. Polak po raz ósmy w tym sezonie znalazł się w najlepszej „czwórce” turniejów rangi Challenger.

Już w pierwszym gemie nasz reprezentant musiał bronić dwóch break pointów. Na szczęście udało mu się wybronić obie z nich i utrzymać serwis. Kolejne problemy Majchrzaka pojawiły się w piątym gemie. Grający szybki, ofensywny tenis Ajdukovic pięknym minięciem wypracował sobie kolejną okazję na przełamanie. Łącznie miał ich cztery, ale z pomocą Polakowi przyszedł serwis. Niedługo później sam mógł podwyższyć prowadzenie na 4:2, lecz Chorwat oddalił zagrożenie. Ostatecznie druga rakieta naszego kraju przegrała swój serwis w dziewiątym gemie po potężnym returnie z pierwszego podania. Najwyżej rozstawiony tenisista nie miał problemu z domknięciem seta i to Ajdukovic był bliżej awansu do półfinału.

W drugim secie Majchrzak głębokim returnem wymuszającym błąd zdobył przełamanie, a następnie podwyższył prowadzenie na 3:0. Przetrwał kryzysowy moment, kiedy utrzymał serwis w piątym gemie od stanu 0-40. Na twarzy Ajdukovica widać było frustrację spowodowaną nietrafnymi wyborami. Polak konsekwentnie robił swoje, nie miał już problemów przy własnym podaniu i doprowadził do decydującej partii.

Widać było, że chorwacki tenisista popełnia coraz więcej błędów i nie prezentuje formy z pierwszego seta. Podwójnym błędem przegrał swój gem serwisowy, a następnie Majchrzak potwierdził przełamanie, wygrywając podanie do zera. Ajdukovicowi zaczęło brakować pomysłów na to, jak zaskoczyć doświadczonego Polaka. Zaczął się niecierpliwić, a spirala błędów nie pomagała mu nawiązać równorzędnej walki. Zawodnik WKT Mera Warszawa po raz drugi w trzecim secie wygrał serwis rywala i nie miał większych problemów z zakończeniem spotkania. W ósmym gemie wykorzystał drugą piłkę meczową i awansował do jedenastego półfinału w tym sezonie. Tam czekać będzie lepszy z party Martin Landaluce – Hugo Grenier.


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Kamil Majchrzak (Polska, 6) – Duje Ajdukovic (Chorwacja, 1) – 4:6, 6:3, 6:2

Kozerki. Polska – Reszta Świata 0:4

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/itftennis.com, foto: Piotr Kucza/Fotopyk

Niestety naszym singlistom nie udało się awansować do półfinałów turnieju ITF w Kozerkach. O tytuł nie zagrają również dwie polskie pary deblowe. Polacy przegrali z rozstawionymi duetami z Czech i Wielkiej Brytanii.

Jasza Szajrych zmierzył się ze zdolnym Michaelem Agwim. 21-latek jest notowany ponad 500 pozycji wyżej niż nasz tenisista i to on był zdecydowanym faworytem tego starcia. W pierwszym secie nasz tenisista sprawił rywalowi z Irlandii odrobinę kłopotów. Polak przez pewien okres skutecznie bronił się przed zakusami rywala na przełamanie. Niestety w siódmym gemie Agwi dopiął swego, co dało mu niewielką przewagę i ostatecznie zwycięstwo w secie.

W drugiej partii Irlandczyk zdecydowanie się rozpędził. Szajrych został dwukrotnie przełamany, sam nie zagroził podaniu rywala ani przez chwilę. Po godzinie i 32 minutach rywal wykorzystał pierwszą piłkę meczową i zamknął mecz. Nie powiodło się również Pawłowi Juszczakowi. W swoim starciu Polak był zdecydowanym faworytem z notowanym ponad 300 pozycji niżej Brytyjczykiem. Mecz trwał półtorej godziny i niestety zwycięsko wyszedł z niego tenisista z Wysp.

W turnieju gry podwójnej drogę do finału polskim duetom zamknęły rozstawione duety.Marcel Kamrowski i Jasza Szajrych po super tie-breaku przegrali z najwyżej rozstawionymi Czechami, Janem Hrazdilem i Davidem Poljakiem. W pierwszym secie zdecydowanie dominowali tenisiści zza naszej południowej granicy. Drugi set był zupełnie inny. Polacy oddali rywalom zaledwie dwa gemy. W super-tie-breaku Kamrowski i Szajrych walczyli, ale to Czesi zdobyli jako pierwsi dziesięć punktów.

Martyn Pawelski i Kacper Szymkowiak walczyli z Harrym Wendelkenem i Tomem Handsem. Polacy walczyli, ale minimalnie lepsi byli rywale z Wysp. W drugim secie Pawelski i Szymkowiak doprowadzili do tie-breaka, ale niestety Brytyjczycy nie dali się dogonić. Nasi tenisiści wywalczyli cztery punkty i pożegnali się z marzeniami o finale turnieju w Kozerkach.


Wyniki

Ćwierćfinały gry pojedynczej

Zdenek Kolar (Czechy,1) – Eero Vasa (Finlandia,) 6:3, 6:2

Michael Agwi (Irlandia,2) – Jasza Szajrych (Polska) 6:4, 6:2

Harry Wendelken (Wielka Brytania) – Paweł Juszczak (Polska,3) 6:3, 6:3

Olle Wallin (Szwecja) – Lasse Poertner (Niemcy, JE) 6:2, 7:5

Półfinały gry podwójnej

J.Hrazdil/D.Poljak (Czechy/Czechy,1) – M.Kamrowski/ J.Szajrych (Polska/Polska) 6:1, 2:6, 10-6

T.Hands/H.Wendelken (Wielka Brytania/Wielka Brytania,3) – M.Pawelski/K.Szymkowiak (Polska/Polska) 6:3, 7:6(4)

Szanghaj. Zmienne szczęście finalistów z Tokio

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Dzisiejsze mecze w Szanghaju przyniosły kilka niespodziewanych rozstrzygnięć. Do kolejnej rundy awansował również tenisista gospodarzy po którym absolutnie nikt się tego nie spodziewał.

W grze o tytuł nadal liczy się mistrz z 2019 roku. Danił Miedwiediew nie bez problemu, ale pokonał znajdującego się pod koniec pierwszej setki Thiago Seybotha Wilda. Był to rewanż, za jakiej porażkę Miedwiediew doznał z rąk Brazylijczyka w Roland Garros 2023.

Pierwszego seta źle zaczął Rosjanin. Thiago błyskawicznie przełamał podanie wyżej notowanego rywala i wyszedł na prowadzenie 3:1. Doświadczony faworyt tego meczu szybko jednak odzyskał równowagę. Danił dwukrotnie odebrał serwis przeciwnikowi i ostatecznie wygrał tego seta. W drugiej partii sytuacja wyglądała podobnie. Seyboth Wild znów jako pierwszy przełamał Miedwiediewa, ale nie był w stanie utrzymać tej przewagi. 28-latek znów dwukrotnie odebrał podanie rywalowi i ostatecznie po prawie dwóch godzinach awansował dalej.

Na pewno sensacją jest porażka Caspera Ruuda. Znajdujący się obecnie na 9.miejscu na świecie przegrał z będącym obecnie na 91.miejscu Aleksandarem Vukiciem. 28-latek z Sydney w karierze nie ma wielkich osiągnięć. Jego zwycięstwo z Norwegiem jest dla niego pierwszą wygraną w karierze z graczem znajdującym się w TOP10. Ruud zagrał bardzo pasywnie, co na agresywnego rywala zupełnie nie wystarczyło. W każdym z setów Casper został przełamany po razie i mimo szans na odrobienie strat nie był w stanie ich wykorzystać.

Trochę zawiódł hit, jakim był mecz Stefanosa Tsitsipasa i Keia Nishikoriego. Kibice Japończyka liczyli na to, że powalczy trochę dłużej z będącym ostatnio w średniej formie Grekiem i wywalczy chociaż jednego seta. Tak się jednak nie stało. Japończyk walczył, ale w końcówkach lepszy był młodszy rywal z Hellady. Nishikori w drugim secie obronił trzy piłki meczowe, ale ostatecznie przy czwartej był zmuszony skapitulować. 26-latek grał w ćwierćfinale tego turnieju w 2019 roku.

Zmiennie potoczyły się losy finalistów turnieju w Tokio rozegranego w ubiegłym tygodniu. Do trzeciej rundy bez większego problemu awansował pokonany wówczas Ugo Humbert. Francuz grał ze swoim rodakiem, Arthurem Cazaux. Nie był zbyt przyjacielski, ponieważ oddał mu zaledwie pięć gemów. 22-letni Cazaux miał swoje szanse, ale nie potrafił ich wykorzystać. 26-letni Humbert jest zbyt solidnym tenisistą i grając z nim, nie można się wahać albo zastanawiać.

Po dwóch tie-breakach z turniejem pożegnał się Arthur Fils. 20-latek pokazał hart ducha, kiedy w finale w Tokio pokonał rywala i ból. Tym razem minimalnie lepszy był od niego niezwykle doświadczony Roberto Carballes Baena. Miłą niespodziankę swoim kibicom sprawił Yibing Wu. 24-latek, który kiedyś był blisko TOP50, obecnie znajduje się poza TOP500. Jego karierę mocno hamowały niestety kontuzje. Rywalem Chińczyka był będący w TOP30 Nicolas Jarry. Panowie postawili raczej na grę obronną, o czym świadczy niska liczba winnerów (9-7 dla Wu).

Awansować nie udało się dwóm doskonale znanym tenisistom z Ameryki Północnej. Denis Szapowałow, który przebijał się przez kwalifikacje, nie sprostał Benowi Sheltonowi, co nie jest zaskakujące, ponieważ Amerykanin jest w dobrej formie. Felix Auger-Aliassime uległ 27-letniemu Alexandre Mullerowi. 24-letni Kanadyjczyk to były 9. tenisista świata. Obecnie Felix jest na 22.miejscu i ten jego spadek rankingowy spowodowany jest dosyć słabą formą. Auger-Aliassime dobrze zaprezentował się w fazie grupowej Pucharu Davisa, ale w rozgrywkach ATP ostatni mecz wygrał na początku sierpnia w Cincinnati.

 

 

 


Wyniki

I runda gry pojedynczej

Alex Michelsen (Stany Zjednoczone) – Bu Yunchaokete (Chiny, SE) 6:3, 6:4

II runda gry pojedynczej

Danił Miedwiediew (5) – Thiago Seyboth Wild (Brazylia) 7:5, 7:5

Aleksander Vukić (Australia,Q) – Casper Ruud (Norwegia,8) 6:4, 6:4

Stefanos Tsitsipas (Grecja,10) – Kei Nishikori (Japonia,WC) 7:6(6), 6:4

Tommy Paul (Stany Zjednoczone,11) – Fabio Fognini (Włochy) 6:1, 6:3

Ben Shelton (Stany Zjednoczone,14) – Denis Szapowałow (Kanada,Q) 6:3, 7:5

Ugo Humbert (Francja,16) – Arthur Cazaux (Francja) 6:3, 6:2

Alexandre Muller (Francja) – Felix Auger-Aliassime (Kanada,18) 6:3, 6:2

Alejandro Tabilo (Chile,19) – Arthur Rinderknech (Francja) 6:3, 6:2

Roberto Carballes Baena (Hiszpania) – Arthur Fils (Francja,21) 7:6(4), 7:6(5)

Gael Monfils (Francja) – Sebastian Baez (Argentyna,22) 6:3, 4:6, 6:4

Yibing Wu (Chiny,WC) – Nicolas Jarry (Chile,25) 6:2, 6:1

Matteo Arnaldi (Włochy,29) – Zachary Svajda (Stany Zjednoczone,Q) 6:7(2), 6:2, 6:4

Tomasz Machacz (Czechy,30) – Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania) 1:6, 7:6(3), 6:4

Tomas Martin Etcheverry (Argentyna,31) – Botic van De Zandschulp (Holandia) 7:6(5), 3:6, 7:5

 

 

 

 

 

 

 

Szanghaj. Jan Zieliński i Hugo Nys odpadli już na starcie

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Polak i Monakijczyk po godzinie i 54 minutach walki przegrali z solidnym argentyńskim duetem i odpadli już w pierwszej rundzie imprezy w Szanghaju. Ta szybka porażka na pewno podsyci plotki o zakończeniu współpracy między Zielińskim i Nysem pojawiające się od jakiegoś czasu.

Polski tenisista i jego partner mierzyli się z dzisiejszymi rywalami dotychczas cztery razy i górą w trzech z czterech tamtych spotkań byli tenisiści z Argentyny. Zieliński i Nys jedyny sukces odnotowali kilka tygodni temu w Cincinnati, gdzie pokonali wymagających rywali w drugiej rundzie.

W pierwszym secie wszyscy zawodnicy znajdujący się na korcie serwowali bezbłędnie. W partii nie mieliśmy ani jednego break pointa. O jej wyniku musiał zdecydować więc tie-break. W nim na szybkie prowadzenie 4-1 wyszli Zieliński i Nys. Niestety Maximo i Andres bardzo szybko odrobili stratę i siłą rozpędu wygrali tę rozgrywkę. Do jej końca polsko-monakijski duet nie wygrał już ani jednego punktu.

Już w trzecim gemie drugiego seta Polak i jego partner mieli break pointa, ale rywale się obronili. Co się odwlekło, to jednak nie uciekło. W siódmym gemie Zieliński i Nys przełamali podanie Argentyńczyków, tracąc zaledwie jeden punkt. Udało im się do końca utrzymać tę minimalną przewagę i wyrównać stan meczu. O awansie zdecydował super tie-break.

W nim bardzo szybko na prowadzenie wyszli tenisiści z Ameryki Południowej (4-1). Zieliński i Nys stopniowo odrabiali straty, ale rywale również niestety wygrywali punkty. Ostatecznie Janek i Hugo wygrali ich sześć, a to było za mało. Dziesiąty punkt jako pierwsi zdobyli Gonzalez i Molteni i to oni zagrają o ćwierćfinał z Karenem Chaczanowem i Andriejem Rublowem.


Wyniki

I runda gry podwójnej

M.Gonzalez/A.Molteni (Argentyna/Argentyna) – J.Zieliński/H.Nys (Polska/Monako) 7:6(4), 4:6, 10-6

Iga Świątek nie zagra w Wuhan

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: X - @wuhanopentennis , foto: AFP

Iga Świątek nie wystąpi w turnieju WTA w Wuhan. Polka podjęła taką decyzję po zakończeniu współpracy z Tomaszem Wiktorowskim.

W piątkowy poranek Iga Świątek przekazała bardzo ważną wiadomość. Polka poinformowała o zakończeniu współpracy z Tomaszem Wiktorowskim. Reprezentantka naszego kraju w tym czasie między innymi trzykrotnie triumfowała w Roland Garros, wygrała US Open, dotarła do pozycji numer jeden w światowym rankingu oraz zdobyła brązowy medal podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Nasza tenisistka tę decyzję przekazała za pośrednictwem mediów społecznościowych, a więcej o tym pisaliśmy tutaj.

Niedługo po tej informacji świat tenisowy obiegł kolejny ważny news dotyczący 23-latki. Organizatorzy turnieju WTA w Wuhan poinformowali, że Świątek nie wystąpi w tegorocznej edycji imprezy. W krótkim komunikacie podano przyczynę – zmiany w teamie Igi.

– Po ważnej zmianie w moim teamie zdecydowałam się wycofać z turnieju w Wuhan. Bardzo mi przykro z powodu kibiców w Chinach i tych, którzy czekają, aby zobaczyć moją grę, ale mam nadzieję, że rozumiecie, że potrzebuję trochę czasu – powiedziała Polka.


Wyniki

 

Iga Świątek i Tomasz Wiktorowski zakończyli współpracę

/ Jakub Karbownik , źródło: Instagram, foto: AFP

Iga Świątek i Tomasz Wiktorowski zakończyli współpracę. Decyzję o rozstaniu liderka światowego rankingu ogłosiła za pośrednictwem swych mediów społecznościowych.

US Open jest ostatnim turniejem podczas którego kibice liderki światowego rankingu mogli ją dopingować podczas rywalizacji. Od tamtego czasu pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa odpoczywała i rezygnowała z kolejnych turniejowych startów. A wokół Polki pojawiały się kolejne domysły na temat tego co sie dzieje u raszynianki. W pierwszy październikowy piątek polska tenisistka w mediach społecznościowych poinformowała o zmianach w swoim sztabie.

– Po 3 latach osiągania największych sukcesów w mojej karierze, zdecydowaliśmy z trenerem Tomaszem Wiktorowskim o zakończeniu naszej współpracy. Chcę zacząć od podziękowań, bo to one są dziś dla mnie najważniejsze. Trener Wiktorowski dołączył do mojego zespołu przed 3 sezonami, gdy bardzo potrzebowałam zmian i świeżego podejścia. Jego doświadczenie, analityczne i strategiczne podejście i ogromna wiedza o tenisie sprawiły, że parę miesięcy później zaczęłam osiągać sukcesy, o których nawet nie marzyłam. Naszym celem było zostanie nr 1 na świecie i to Trener pierwszy wypowiedział to na głos. Mierzyliśmy wysoko, na każdy turniej jechaliśmy, żeby go wygrać i wraz z Trenerem wygraliśmy kilkanaście turniejów, w tym kolejne 4 Wielkie Szlemy. Nie byłoby tego oczywiście bez całego zespołu, także mojego trenera przygotowania fizycznego i fizjoterapeuty Macieja Ryszczuka oraz psycholog Darii Abramowicz – możemy przeczytać w poście opublikowanym przez Igę Świątek.

Z Tomaszem Wiktorowskim u boku najlepsza tenisistka świata między innymi trzykrotnie siegała po tytuł mistrzowski na kortach Rolanda Garrosa, wygrała US Open, dotarła do pozycji numer jeden w światowym rankingu oraz zdobyła brązowy medal podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.

Zmarł były trener Novaka Dżokovicia

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennisworldusa.org/, własne, foto: AFP.

Świat tenisa stracił kolejną ważną osobistość. W Belgradzie zmarł jeden z byłych trenerów Novaka Dżokovicia.

Jovan Lilić, o którym mowa, odszedł w wieku 59 lat. Szkoleniowiec zmagał się z chorobą, a specjalny komunikat na jego temat wydała Serbska Federacja Tenisowa. W oświadczeniu czytamy:

Jovan pozostawił po sobie całe pokolenia graczy, których prowadził na poziomie klubowym i indywidualnie. Pracował z naszą kadrą do lat 18 oraz z drużyną, uczestniczącą w Pucharze Davisa. Jego wkład w rozwój serbskiego tenisa jest nieoceniony, a jego pogoda ducha zawsze zostawiała uśmiech na naszych twarzach. Nasze myśli są z jego rodziną – podkreślono.

Lilić doprowadził Serbów do triumfu w Pucharze Davisa 2010, a także był częścią ekipy trenerskiej, która towarzyszyła zawodnikom z tego kraju podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku. To właśnie na tej imprezie Novak Dżoković wywalczył swój pierwszy medal – brąz. 24-krotny mistrz wielkoszlemowy poświęcił byłemu szkoleniowcowi wpis w mediach społecznościowych, w którym wyraził smutek z powodu jego śmierci.

Novak Dżoković zdobył w tym roku upragnione olimpijskie złoto. Doświadczony tenisista przebywa obecnie w Szanghaju, gdzie zagra w turnieju ATP Masters 1000.