Australian Open. Wspaniała pogoń Nishikoriego, zagra z Dżokoviciem
Kei Nishikori przegrywał już 0-2 w setach i 5-8 w super tiebreaku decydującej partii, ale awansował do ćwierćfinału Australian Open. Tam jego rywalem będzie Novak Dżoković. Dość niespodziewanie awansował także Lucas Pouille.
Borna Czorić od dawna uważany jest za jednego z najzdolniejszych tenisistów młodego pokolenia, ale ćwierćfinał Wielkiego Szlema to bariera, jakiej Chorwat jeszcze nigdy nie osiągnął. Wyglądało na to, że tym razem będzie inaczej, bo Czorić był zdecydowanym faworytem w starciu z Lucasem Pouille’em.
Francuz przed sezonem nawiązał współpracę z Amelie Mauresmo i wygląda na to, że przynosi ona efekty. Początkowo niewiele wskazywało na jego zwycięstwo z Czoriciem, bo Chorwat rozpoczął mecz od przełamania i wygrał pierwszą partię po tiebreaku. W kolejnych odsłonach lepszy okazywał się jednak Pouille i w ćwierćfinale zmierzy się z Milosem Raonicem. Do tej pory w pojedynkach między tymi tenisistami trzykrotnie lepszy był Kanadyjczyk.
Pojedynek Keia Nishikoriego z Pablo Carreno Bustą to niewątpliwie najbardziej zacięty mecz tegorocznej edycji Australian Open wśród mężczyzn. Przed turniejem Japończyk był przez wielu uważany za potencjalnego "czarnego konia" zawodów, lecz do tej pory nie prezentował się najlepiej. Mecz z Hiszpanem także zaczął słabo, przegrywając w dwóch pierwszych setach.
Gdy w trzeciej partii Carreno Busta jako pierwszy zdobył breaka i wyszedł na prowadzenie 3:2, wydawało się, że Hiszpan szybko zamelduje się w ćwierćfinale. Nishikori natychmiast odrobił jednak straty, a później wygrał w tiebreaku. Dołożył do tego przełamanie na początku czwartego seta, bardzo dobrze zaczął też decydującą odsłonę.
Nishikori w piątym secie prowadził już 5:3, ale Carreno Busta nie zamierzał się poddawać. Hiszpan doprowadził do super tiebreaka (od tego roku rozgrywany jest on przy stanie 6:6 w decydującej partii), w którym prowadził już 8-5. Wówczas mieliśmy kolejny, ostatni już zwrot akcji – Nishikori zwyciężył w pięciu kolejnych punktach i triumfował w całym meczu 6:7(8), 4:6, 7:6(4), 6:4, 7:6(8).
– Nawet nie wiem, w jaki sposób wróciłem do meczu, ale jestem bardzo szczęśliwy z wygranej. Było wiele trudnych chwil. Po prostu starałem się walczyć o każdy punkt i na szczęście wygrałem pięć ostatnich piłek w tiebreaku – powiedział po meczu Japończyk.
Teraz przed Nishikorim najtrudniejsze zadanie z możliwych, czyli starcie z liderem światowego rankingu, Novakiem Dżokoviciem. Serb w ostatnim meczu czwartej rundy okazał się lepszy od Daniiła Miedwiediewa. "Nole" po wygraniu pierwszej partii miał również przełamanie w drugim secie, ale dał się dogonić przeciwnikowi. Miedwiediew zmarnował w tiebreaku trzy piłki setowe, przy czwartej zakończył już jednak rozgrywkę.
Decydujący dla losów meczu okazał się czwarty gem w trzeciej odsłonie. Miedwiediew miał wówczas 0-40 przy serwisie Dżokovicia, lecz lider rankingu obronił się przed przełamaniem, a potem wygrał pięć gemów z rzędu. Ostatecznie zwyciężył w czterech setach i z Nishikorim będzie faworytem – z siedemnastu spotkań między tymi zawodnikami "Nole" wygrał aż piętnaście.
Wyniki
Czwarta runda singla:
Novak Dżoković (Serbia, 1) – Daniił Miedwiediew (Rosja, 15) 6:4, 6:7(5), 6:2, 6:3
Kei Nishikori (Japonia, 8) – Pablo Carreno Busta (Hiszpania, 23) 6:7(8), 4:6, 7:6(4), 6:4, 7:6(8)
Lucas Pouille (Francja, 28) – Borna Czorić (Chorwacja, 11) 6:7(4), 6:4, 7:5, 7:6(2)