Świątek i Kubot – olimpijski duet?

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

W Melbourne wystartował już turniej par mieszanych. W sobotę nie zobaczyliśmy jeszcze w akcji Polaków, ale zostanie nam to wynagrodzone w niedzielę. Łukasz Kubot i Iga Świątek zagrają z Alicją Rosolską i Nikolą Mekticiem. 

W turnieju miksta organizatorzy przyznali w sumie osiem “dzikich kart”. Siedem z nich przydzielili duetom chociaż w połowie australijskim. Tę ósmą otrzymali jednak nasi reprezentanci – Łukasz Kubot oraz Iga Świątek.

Z inicjatywą stworzenia takiej pary wyszedł 36-latek z Bolesławca. Dwukrotny mistrz wielkoszlemowy w deblu, w tym triumfator Australian Open 2014 (w parze ze Szwedem Robertem Lindstedtem), widząc grę młodszej o 19 lat zawodniczki doszedł do wniosku, że warto spróbować współpracy. Świątek nie odmówiła jednemu z najlepszych deblistów świata. Podobnie jak organizatorzy nie odmówili byłemu mistrzowi ,,dzikiej karty” uprawniającej ich do startu.

Utalentowana 17-latka w debiutanckim turnieju singla odpadła w drugiej rundzie, przegrywając wyraźnie z Włoszką Camilą Giorgi, ale w kwalifikacjach i pierwszej rundzie potwierdziła, że jest jedną z najbardziej obiecujących zawodniczek na świecie. Kubot tymczasem występuje w deblu razem z Argnetyńczykiem Horacio Zeballosem (Marcelo Melo – stały partner Polaka – leczy kontuzję). Polsko-argentyński duet stać nawet na tytuł. Dla obydwu naszych reprezentantów mikst stanowi niejako dodatek, ale możliwe, że okaże się też początkiem dłuższej współpracy.

Już za półtora roku w Tokio odbędą się igrzyska olimpijskie. Impreza w stolicy Japonii będzie prawdopodobnie ostatnią okazją na ukoronowanie kariery olimpijskim medalem dla Łukasza Kubota. Jego dotychczasowe występy podczas największej sportowej imprezy czterolecia były nie więcej jak przeciętne. W Londynie odpadł w pierwszej rundzie singla, w Rio dotarł z Marcinem Matkowskim do drugiej rundy debla, a w mikście z Agnieszką Radwańską przegrali już w pierwszym spotkaniu. 

Jeśli po drodze nie wydarzy się nic niespodziewanego, igrzyska w Tokio będą pierwszymi w karierze Igi Świątek. O ile oczywiście wszyscy pokładamy nadzieję w tym, że zawodniczka Legii Warszawa znajdzie się w przyszłości w ścisłej czołówce kobiecego touru i będzie walczyć o najwyższe cele, o tyle latem 2020 roku może być jeszcze na to za wcześnie. Polka zapewne wystąpi w singlu, ale bardziej w ramach zbierania doświadczenia.

Jednakże to olimpijski turniej par mieszanych może okazać się doskonałą okazją do tego, by nasza reprezentantka osiągnęła wielki sukces jeszcze przed “dwudziestką”. Występ u boku zdeterminowanego w walce o medal Kubota, może być ku temu doskonałą okazją. W tej konkurencji 19-letnia już wtedy Świątek jak najbardziej może u boku doświadczonego rodaka powalczyć o medal. Pokazuje to chociażby przykład nieco zapomnianej przez kontuzje Laury Robson. Brytyjka w 2012 roku w stolicy swojego kraju występowała w mikście w parze z Andym Murray’em, który w singlu zdobył wówczas swoje pierwsze olimpijskie złoto. Robson miała wtedy zaledwie 18 lat, jednak u boku doświadczonego rodaka nie spaliła się w żadnym ze spotkań i grała na najwyższym poziomie. W efekcie Murray i Robson zdobyli srebrny medal, ulegając w finale Białorusinom Wiktorii Azarence i Maksowi Mirnemu po bardzo wyrównanym spotkaniu zakończonym super tiebreakiem.

Dlaczego więc, jeśli Świątek i Kubot znajdą porozumienie na korcie, nie zacząć się przygotowywać do wspólnego występu na turnieju olimpijskim? Jutrzejszy mecz może okazać się pierwszym z wielu ich wspólnych spotkań. Podczas tegorocznego Australian Open, może się jednak okazać jedynym. Grający po raz pierwszy razem Polacy trafili na bardzo wymagających rywali – Chorwata Nikolę Mekticia i… Alicję Rosolską. W ubiegłym roku dotarli oni wspólnie do finału US Open, a teraz marzą z pewnością o poprawie tego wyniku. Z drugiej strony, ciężko stwierdzić, czego możemy się w tym momencie spodziewać po Świątek i Kubocie.

Australian Open. Halep się rozpędza, zagra z Sereną Williams

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

W pierwszych dwóch rundach Australian Open Simona Halep mocno męczyła się z rywalkami. W trzeciej pewnie ograła Venus Williams i teraz stanie naprzeciwko drugiej z amerykańskich sióstr. Awans wywalczyły także Garbine Muguruza oraz Karolina Pliszkova.

Początek tego sezonu nie był udany dla Simony Halep. Liderka światowego rankingu przystąpiła do rozgrywek bez trenera, w Sydney przegrała już w pierwszej rundzie, a w dwóch meczach w Melbourne wygrywała po długich trzysetowych bojach z niżej notowanymi rywalkami. W pojedynku z Venus Williams zaprezentowała się jednak zdecydowanie lepiej.

Rumunka przede wszystkim bardzo dobrze spisywała się w gemach serwisowych rywalki – było ich dziewięć, a tylko w jednym Halep nie miała żadnego break pointa. Atakowała przede wszystkim drugie podanie Williams, po którym wygrała blisko 70% punktów. Po godzinie i 17 minutach gry najwyżej rozstawiona tenisistka w turnieju zwyciężyła 6:2, 6:3. W czwartej rundzie zagra z drugą z sióstr Williams, Sereną. Spotkanie to śmiało można nazwać hitem 4. rundy turnieju.

Grałam sprytnie, agresywnie, sprawiałam, że musiała sporo poruszać się po korcie. Myślę, że właśnie dlatego wygrałam ten mecz. Serenę pokonałam tylko raz w życiu. Będzie to dla mnie wielkie wyzwanie. Zawsze jest świetnie grać przeciwko Serenie, ponieważ za każdym razem można się czegoś nauczyć. Muszę grać inteligentnie, agresywnie. Dać z siebie wszystko – zapowiada Halep.

Garbine Muguruza po morderczym spotkaniu z Johanną Kontą zrezygnowała z piątkowego treningu, aby dobrze zregenerować się przed meczem z Timeą Bacsinszky. Szwajcarkę ogrywała już czterokrotnie w pięciu spotkaniach, ale ten pojedynek lepiej zaczęła Bacsinszky, która dwukrotnie miała przewagę przełamania w pierwszym secie. Hiszpanka za każdym razem odrabiała jednak straty, a w tiebreaku okazała się już nieco lepsza.

Druga odsłona zaczęła się za to od przełamania na korzyść Muguruzy. Choć Bacsinszky szybko odrobiła straty, to w dalszej fazie meczu Hiszpanka dominowała na korcie i zwyciężyła 7:6(5), 6:2. Teraz naprzeciwko Muguruzy stanie Karolina Pliszkova. Czeszka wyeliminowała pogromczynię Igi Świątek, Camilę Giorgi.

Włoszka grała bardzo chimerycznie i znakomite zagrania przeplatała prostymi błędami. Pliszkova trzymała stały poziom i to wystarczyło, aby zwyciężyła w trzech setach. O losach pierwszej partii zdecydowało wywalczone przez Czeszkę przełamanie w piątym gemie, drugą odsłonę Giorgi zaczęła od prowadzenia 3:0 i utrzymała je mimo nierównej gry. Trzeci set rozstrzygnął się tak naprawdę w bardzo długim czwartym gemie, gdy Pliszkova wykorzystała ostatniego z czterech break pointów. Czeszka zwyciężyła 6:4, 3:6, 6:2, a mecz zakończył się dwoma podwójnymi błędami serwisowymi i wyrzuconym forhendem Giorgi.


Wyniki

Trzecia runda singla:
Simona Halep (Rumunia, 1) – Venus Williams (USA) 6:2, 6:3
Karolina Pliszkova (Czechy, 7) – Camila Giorgi (Włochy, 27) 6:4, 3:6, 6:2
Garbine Muguruza (Hiszpania, 18) – Timea Bacsinszky (Szwajcaria) 7:6(5), 6:2

Australian Open. Zverev i Pouille uzupełnili stawkę

/ Tomasz Górski , źródło: atpworldtour.com, ausopen.com, foto: AFP

Alexander Zverev pewnie pokonał Alexa Bolta i zameldował się w czwartej rundzie. Po dramatycznym boju awans wywalczył także Lucas Pouille. Z turniejem pożegnali się ostatni przedstawiciele gospodarzy.

Alexander Zverev w bardzo dobrym stylu zameldował się w czwartej rundzie zmagań w Melbourne Park. Po wymagającej i długiej przeprawie z Chardym, dziś poszło zdecydowanie szybciej z Alexem Boltem. Niemiec rozpoczął mecz od przełamania. I choć Australijczyk wyrównał na 3:3, to pozostałe gemy partii padły łupem Zvereva.

Dwa kolejne sety były już jednostronne. Niemiec szybko zdobywał breaki i kontrolował losy meczu. Po niespełna dwóch godzinach wykorzystał premierową piłkę meczową. Zverev zaserwował 14 asów i zdobył 71% punktów po trafionym pierwszym serwisie.

– Myślę, że mam dobry serwis i wielki forhend – powiedział Zverev. – Oczywiście grałem swój tenis – jestem wysokim, agresywny, starałem się ściągać przeciwnika do siatki i wszystko dobrze się dziś układało – dodał.

Dla Bolta tegoroczna trzecia runda Australian Open jest najlepszym wynikiem w turnieju wielkiego szlema. I zapewne te ostatnie kilka dni zapisze w swojej historii na długo. Pokonał w końcu dwóch zdecydowanie wyżej notowanych rywali – Jacka Socka i Gillesa Simona.

Następnym rywalem Alexandra Zvereva będzie Milos Raonic. Więcej tutaj.

Ostatnią parę czwartej rundy Australian Open 2019 utworzyli Borna Czorić i Lucas Pouille. Chorwat źle rozpoczął spotkanie z Filipem Krajinoviciem. Przegrał pierwszą odsłonę 2:6. Jednak w kolejnych był już lepiej dysponowanym zawodnikiem. Drugiego i trzecie seta wygrał za sprawą pojedynczych breaków. Więcej zaciętych wymian było w ostatniej partii. Jednak ostatecznie także, 6:3, wygrał tenisista rozstawiony w Melbourne z numerem jedenaście. Chorwat ciągle poprawia swój najlepszy wynik w Australii. Przypomnijmy, że przed rozpoczęciem tegorocznych zmagań jego rekordem był występ w pierwszej rundzie. Teraz zrobił już trzy kroki, a może osiągnąć jeszcze więcej, bowiem jego forma wygląda na rosnącą.

Francuz ograł Aleksieja Popyrina. Pierwszą partię w tie breaku wygrał Pouille. Prowadzenie podwyższył w drugiej, czterdziestominutowej odsłonie. Kolejny set znów zakończył się na pełnym dystansie. Tym razem po zaciętej batalii wygrał przedstawiciel gospodarzy 12-10, broniąc po drodze meczbola. Rozpędzony Popyrin zapisał na swoje konto także czwartą partie. Losy meczu rozstrzygnął piąty set, a w nim jeden break. Pouille nie dał razy wygrać w trzech setach pomimo piłki meczowej, ale zrobił to na pełnym dystansie. Pokonany Australijczyk, który rozegrał dziś pierwszy w historii mecz pięciosetowy był ostatnim przedstawicielem gospodarzy w męskim singlu. Bronił się bardzo długo i zostawił po sobie dobre wrażanie. Przypomnijmy, że wyeliminował z turnieju starszego z braci Zverev oraz Dominica Thiema. Ale o ćwierćfinał powalczy Francuz, dla którego tegoroczny turniej w Melourne jest najlepszym w karierze. Wcześniej odpadał zawsze w pierwszym meczu.

 


Wyniki

Trzecia runda singla:

Novak Dżoković (Serbia, 1) – Denis Shapovalov (Kanada, 25) 6:3, 6:4, 4:6, 6:0
Alexander Zverev (Niemcy, 4)- Alex Bolt (Australia, WC) 6:3, 6:3, 6:2
Kei Nishikori (Japonia, 8) – Joao Sousa (Portugalia) 7:6 (6), 6:1, 6:2
Borna Czorić (Chorwacja, 11) – Filip Krajinović (Serbia) 2:6, 6:3, 6:4, 6:3
Daniił Miedwiediew (Rosja, 15) – David Goffin (Belgia, 21) 6:2, 7:6 (3), 6:3
Milos Raonic (Kanada, 16) – Pierre-Hugues Herbert (Francja) 6:4 6:4, 7:6 (6)
Pablo Carreno Busta (Hiszpania, 23) – Fabio Fognini (Włochy, 12) 6:2, 6:4, 2:6, 6:4
Lucas Pouille (Francja, 28 ) – Aleksiej Popyrin (Australia, WC) 7:6(3), 6:3, 6:7(10), 4:6, 6:3
 

Australian Open. Zmienne szczęście juniorów

/ Mateusz Geisler , źródło: własne, foto: Warsaw Sports Group

Wojciech Marek pokonał Jouberta Kloppera z RPA 6:1, 6:4. W jego ślady nie poszła niestety Martyna Kubka. Polka, która w imponującym stylu przeszła przez eliminacje, musiała uznać wyższość Japonki, Moyuki Uchijamy.

Marek mierzył się z kwalifikantem i nie pozostawił mu złudzeń. Pokonał Kloppera w niecałą godzinę. Pierwszy set był jednostronnym widowiskiem. Marek dwukrotnie przełamał rywala, co okazało się przewagą nie do odrobienia. W drugiej partii jedyny break padł łupem Polaka już w pierwszym gemie. Późniejsza gra „gem za gem” doprowadziła naszego zawodnika do drugiej rundy.

Nasz junior walczy w Melbourne o poprawienie wyniku z ubiegłego roku, gdy dotarł tu do trzeciej rundy. Jego kolejnym rywalem będzie Cannon Kingsley. Amerykanin to turniejowa „dziewiątka”. Marek wystąpi w również w deblu wraz z Jirzim Leheczką. Polak i Czech na starcie zmierzą się Lorenzo Mussettim i Giulio Zeppierim. Włosi rozstawieni są z „piątką”.

Skończyła się za to singlowa przygoda Martyny Kubki. Polka, po tym jak w imponującym stylu przeszła przez eliminacje, nie sprostała dziś Moyuce Uchijamie. Japonka pokonała naszą zawodniczkę w identycznym stosunku gemów, co Marek Kloppera. Tenisistka z Kraju Kwitnącej Wiśni to bardzo wymagająca przeciwniczka. Mimo 17 lat, często gra w małych turniejach ITF, co pozwala jej zajmować 364. miejsce w rankingu seniorskim.

Kubka zagra również w deblu. Jej partnerką będzie Stefania Rogozińska-Dzik. Polki na otwarcie zmierzą się z Olivią Gadecki i Megan Smith. Reprezentantki gospodarzy wystąpią dzięki ,,dzikiej karcie". Z kolei Rogozińska-Dzik w pierwszej rundzie singla zagra z inną Australijką, Charlotte Kempenaers-Pocz.

Australian Open. Kubot i Zeballos w trzeciej rundzie

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: AFP

Łukasz Kubot i Horacio Zeballos po zaciętym meczu awansowali do trzeciej rundy wielkoszlemowego Australian Open. Polak i Argentyńczyk pokonali Jeremy’ego Chardy’ego i Fabrice’a Martina 7:5, 4:6, 6:3.

Z powodu kontuzji Marcelo Melo Łukasz Kubot zmuszony był do poszukiwania nowego partnera deblowego na początek sezonu. Nasz tenisista zdecydował się na grę z Horacio Zeballosem i choć w Auckland "nasza" para odpadła w pierwszej rundzie, to w Australian Open radzi sobie już dużo lepiej.

Pierwszy set spotkania z Jeremym Chardym i Fabrice’em Martinem był bardzo zacięty. Kubot i Zeballos bardzo dobrze serwowali, dzięki czemu ani razu nie musieli bronić się przed przełamaniem. W końcówce partii sami mieli natomiast dwa break pointy, będące jednocześnie piłkami setowymi. Wykorzystali drugiego z nich i wygrali 7:5.

Druga odsłona miała bardzo podobny przebieg, tylko w końcówce tym razem decydujące przełamanie zdobyli Francuzi. Na domiar złego Chardy i Martin rozpoczęli trzeciego seta od kolejnego breaka, dzięki czemu prowadzili 2:0.

Od stanu 1:3 Kubot i Zeballos grali jednak znakomicie. Polsko-argentyńska para najpierw odrobiła straty, potem przełamała rywali po raz kolejny, aby na koniec obronić dwa break pointy i wykorzystać pierwszą piłkę meczową, zwyciężając 7:5, 4:6, 6:3.

W trzeciej rundzie "nasz" duet znów będzie faworytem. Po drugiej stronie siatki staną bowiem Blake Ellis oraz Alexei Popyrin lub Marcelo Arevalo i James Cerretani. Oba duety nie są rozstawione, a Australijczycy grają z "dziką kartą".


Wyniki

Druga runda debla:
Ł. Kubot, H. Zeballos (Polska, Argentyna, 7) – J. Chardy, F. Martin (Francja) 7:5, 4:6, 6:3

Australian Open. Dżoković stracił seta, ale szybko się odbudował

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Novak Dżoković zameldował się w czwartej rundzie Australian Open 2019. Serb pokonał Denisa Shapovalova, choć nie zdołał zachować czystego konta. Z kolei bez straty seta awansowali Kei Nishikori i Daniił Miedwiediew. Pablo Carreno Busta szósty raz okazał się lepszy od Fabio Fogniniego.

Pojedynek Dżokovicia i Shapovalova to kolejne starcie doświadczenia z „nową generacją” podczas tego turnieju. Górą było doświadczenie, podobnie, jak wczoraj w meczach Rafaela Nadala z Alexem de Minaurem oraz Rogera Federera z Taylorem Fritzem.

Pierwsze dwa sety przebiegały pod dyktando Serba. Był solidny, dokładny i cierpliwy. To Kanadyjczyk podejmował większe ryzyko i częściej popełniał błędy. „Nole” wyszedł na prowadzenie 6:3, 6:4 i 4:1 i wydawało się, że spotkanie nie potrwa już długo.

Od tego momentu jednak lidera rankingu dopadł kryzys. Zaczął psuć seryjnie piłki, a taki obrót spraw wykorzystywał Shapovalov. W efekcie Kanadyjczyk wygrał pięć gemów z rzędu i zmniejszył prowadzenie rywala.

Na więcej nie było jednak stać tenisisty z Tel Awiwu. Dżoković ponownie podniósł poziom swojej gry, a 19-latek nie był w stanie mu się przeciwstawić. Ostatecznie Serb w czwartej partii nie oddał przeciwnikowi nawet gema.

W czwartej rundzie zawodnik rozstawiony z „1” zmierzy się z Daniiłem Miedwiediewem, który pokonał w sobotę Davida Goffin w trzech setach.

Bez problemów awansował też Kei Nishikori. Japończyk, który ma za sobą dwa pięciosetowe pojedynki, w końcu nie musiał się tyle namęczyć, by wygrać. Tym razem okazał się lepszy od Joao Sousy, który tylko w partii otwarcia był w stanie stawić opór. Potem wszystko potoczyło się pod dyktando finalisty US Open 2014.

W następnym meczu przeciwnikiem Nishikoriego będzie Pablo Carreno Busta. Hiszpan szósty raz w karierze pokonał Fabio Fogniniego. Potrzebował do tego czterech setów. Włoch jeszcze nigdy nie wygrał z Carreno Bustą, choć tym razem był faworytem.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Novak Dżoković (Serbia, 1) – Denis Shapovalov (Kanada, 25) 6:3, 6:4, 4:6, 6:0
Kei Nishikori (Japonia, 8) – Joao Sousa (Portugalia) 7:6 (6), 6:1, 6:2
Pablo Carreno Busta (Hiszpania, 23) – Fabio Fognini (Włochy, 12) 6:2, 6:4, 2:6, 6:4
Daniił Miedwiediew (Rosja, 15) – David Goffin (Belgia, 21) 6:2, 7:6 (3), 6:3
Milos Raonic (Kanada, 16) – Pierre-Hugues Herbert (Francja) 6:4 6:4, 7:6 (6)

 

Petit-Bourg. Radwańska zagra o finał

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Urszula Radwańska awansowała do najlepszej czwórki turnieju ITF z pulą nagród 25 tysięcy dolarów. W ćwierćfinale Polka bez straty sety pokonała Kelię Le Bihan.

Krakowianka dobrze rozpoczęła spotkanie i w pierwszym secie oddała rywalce tylko jednego gema. Druga partia była zdecydowanie bardziej wyrównana. Francuzka dwukrotnie wychodziła na prowadzenie z przewagą przełamania, ale krakowianka za każdym razem odrabiała stratę i do rozstrzygnięcia potrzebny okazał się tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce reprezentantka „trójkolorowych” wypracowała sobie dwie piłki setowe. Młodsza z sióstr Radwańskich zdołała się jednak wybronić, a chwilę później wykorzystała pierwszą piłkę meczową i po godzinie i 52 minutach walki mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Urszula Radwańska o awans do finału zagra z Alize Lim, która w 2014 roku była już 135. tenisistką świata.
 


Wyniki

Ćwierćfinał singla
Urszula Radwańska (Polska, 2) – Kelia Le Bihan (Francja, Q) 6:1 7:6(6)
 

Australian Open. Osaka i Switolina przetrwały

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

W sobotę blisko pożegnania się z Melbourne były Elina Switolina i Naomi Osaka. Bohaterki ubiegłorocznego sezonu wybrnęły jednak z opresji obronną ręką i awansowały do najlepszej szesnastki turnieju. Formą po raz kolejny zaimponowała Serena Williams.

Ukrainka potrzebowała prawie trzech godzin, aby złamać opór Zhang Shaui. Turniejowa „szóstka” dobrze rozpoczęła spotkania i wyszła na prowadzenie 4:2, ale pięć z sześciu następnych gemów padło łupem Chinki, która wyszła na prowadzenie 1:0 w meczu. O losach drugiej odsłony pojedynku zadecydowało pojedyncze przełamanie, które 24-latka urodzona w Odessie zdobyła w dziesiątym gemie i wyrównała stan rywalizacji. W decydującym secie obie zawodniczki grały falami. Tenisistka z Azji wyszła na 3:0, ale pięć następnych gemów wygrała reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów. Zhang zdołała wyrównać na 5:5, ale w końcówce więcej zimnej krwi zachowała wyżej sklasyfikowana z zawodniczek i to ona mogła wznieść ręce w geście triumfu.

O ćwierćfinał Ukrainka zmierzy się z Madison Keys, która oddała tylko pięć gemów ubiegłorocznej półfinalistce Elise Mertens.

W sobotę jedną nogą poza turniejem była również Osaka. Japonka, która w pierwszej rundzie wyeliminowała Magdę Linette, w trzech setach pokonała niekonwencjonalnie grającą Hsieh Su-wei. Tajwanka wygrała pierwszego seta 7:5, a w drugim prowadziła już 4:1, ale w tym momencie mecz się odwrócił. Jedenaście z dwunastu następnych gemów wygrała tenisistka z Kraju Kwitnącej Wiśni i zapewniła sobie awans do czwartej rundy.

Jestem zadowolona z tego jak walczyłam – przyznała na konferencji prasowej Osaka. – Według mnie to jedna z rzeczy, w której mam największe pole do poprawy. Weszłam na mecz, wiedząc, że ona będzie robić dużo dziwnych rzeczy na korcie. Ona grała tak dobrze, że mnie to przytłoczyło. Po pewnym czasie zaczęłam myśleć, że występuje w turnieju wielkoszlemowym i nie powinnam być smutna. Rywalizuje z naprawdę świetną zawodniczką, powinnam się tym cieszyć i dawać z siebie wszystko w każdym punkcie.

Następną rywalki turniejowej „czwórki” będzie Anastasije Sewastowa, która pewnie pokonała Wang Qiang.

Żadnych problemów z awansem do najlepszej szesnastki zawodów nie miała Serena Williams. Amerykanka po raz kolejny zaimponowała formą i oddała tylko trzy gemy Dajanie Jastremskiej. 23-krotna mistrzyni turniejów Wielkiego Szlema w czwartej rundzie zmierzy się albo z Simoną Halep albo ze swoją siostrą, Venus.
 


Wyniki

Trzecia runda singla
Naomi Osaka (Japonia, 4) – Su-Wei Hsieh (Tajwan) 5:7 6:4 6:1
Elina Switolina (Ukraina, 6) – Shuai Zhang (Chiny) 4:6 6:4 7:5
Madison Keys (USA, 17) – Elise Mertens (Belgia) 6:3 6:2
Anastasija Sewastowa (Łotwa, 13) – Qiang Wang (Chiny, 21) 6:3 6:2
Serena Williams (USA, 16) – Dajana Jastremska (Ukraina) 6:2 6:1
 

Australian Open. Porażka Rosolskiej, setbol to za mało

/ Mateusz Geisler , źródło: własne, foto: Peter Figura

Alicja Rosolska i Eri Hozumi pożegnały się z rywalizacją deblową. Polka i Japonka przegrały z Alaksandrą Sasnowicz i Taylor Townsend 2:6, 6:7(6) w drugiej rundzie turnieju.

Polsko-japoński duet mógł oczekiwać od siebie więcej. Dobry początek współpracy (finał w Sydney) napawał optymistycznie przed startem w Melbourne. Zresztą w pierwszym tegorocznym wielkoszlemowym turnieju Rosolska i Hozumi zostały rozstawione z „jedenastką”. Niestety, ich przygoda zakończyła się na drugiej rundzie.

Spotkanie rozpoczęło się dla „naszych” najgorzej jak mogło. Błyskawiczna strata podania dała Białorusince i Amerykance poczucie komfortu gry. Niestety, Polka i Japonka nie wywalczyły ani jednej szansy na odrobienie breaka. W siódmym gemie ponownie zostały przełamane, a po chwili Sasnowicz i Townsend dopełniły dzieła i po dwudziestu ośmiu minutach zakończyły seta.

W drugiej partii to polsko-japoński duet przejął inicjatywę. W czwartym gemie doszło do breaka, a następnie po utrzymaniu serwisu, Rosolska i Hozumi prowadziły już 4:1. Gdy wydawało się, że wszystko zmierza ku trzeciemu setowi, niespodziewanie Sasnowicz i Townsend odrobiły straty. Później oba duety zaciekle walczyły o każdy punkt, stwarzając sobie szanse na przełamanie. Jednakże żadnej z par ta sztuka się nie udała.

O końcowym sukcesie Amerykanki i Białorusinki zadecydował tie-break. W nim oglądaliśmy festiwal mini-breaków. Aż dziewięć na czternaście wymian zakończyło się w ten sposób. Polka i Japonka miały w nim nawet piłkę setową, której nie wykorzystały. Obrona tego punktu zmotywowała rywalki, które po chwili zdobyły kolejne dwa i zakończyły spotkanie.

Rosolska, awansując do drugiej rundy, poprawiła ubiegłoroczny wynik. Wówczas wraz z Abigail Spears przegrała już mecz otwarcia. Polka nie kończy swoich startów w Melbourne. Czeka ją jeszcze występ w mikście. Wraz z Nikolą Mekticiem zagrają na otwarcie z Igą Świątek i Łukaszem Kubotem.


Wyniki

Druga runda debla:
Aliaksandra Sasnowicz, Taylor Townsend (Białoruś, USA) – Eri Hozumi, Alicja Rosolska (Japonia, Polska, 11) 6:2, 7:6(6)