Mauresmo poprowadzi Pouille’a do sukcesów?
Po niemal trzech latach przerwy Amelie Mauresmo wraca do trenowania gwiazd tenisa. Była liderka rankingu WTA w ostatniej chwili postanowiła zrezygnować z funkcji kapitana reprezentacji w Pucharze Davisa, by pomóc jej członkowi – Lucasowi Puille’owi.
Ubiegły sezon, mimo braku powodzenia w Australian Open, zaczął się dla Lucasa Pouille’a obiecująco. Francuz wygrał w lutym turniej w Montpellier, a zaraz potem doszedł do finałów w Marsylii i Dubaju. Na początku marca po raz pierwszy w karierze znalazł się w najlepszej “10” rankingu ATP. Tym samym został piątym aktywnym francuskim tenisistą, który na pewnym etapie kariery znalazł się w ścisłej czołówce (obok Richarda Gasqueta, Gillesa Simona, Gaela Monfilsa i Jo-Wilfrieda Tsongi). Francuscy kibice zaczęli pokładać w nim nadzieje na wyczekiwany od 35 lat wielkoszlemowy triumf. Albo przynajmniej na powtórzenie wyniku Tsongi z Australian Open 2008 i występ w finale.
Jednakże dalsza część sezonu nie była kolorowa dla 24-latka. Forma niespodziewanie szybko przeminęła. Pouille miał problem z wygraniem więcej niż dwóch meczów z rzędu. Narastała w nim irytacja i niechęć do gry w tenisa. Rozważał nawet wcześniejsze zakończenie sezonu, jednak nie zdecydował się na to, gdyż chciał wystąpić przed własną publicznością w finale Pucharu Davisa z Chorwacją. Niedługo przed tym wydarzeniem zakończył współpracę z trenującym go przez sześć ostatnich lat Emmanuelem Planque’iem. W starciu z Chorwacją pierwotnie nie był przewidziany do gry, jednak po tym jak Jeremy Chardy łatwo uległ Bornie Czoriciowi w meczu otwarcia, a w niedzielę miał się zmierzyć z silniejszym Marinem Cziliciem o podtrzymanie nadziei Francuzów, będący kapitanem Yannick Noah zdecydował się na wystawienie w tym spotkaniu Poullie’a. Zaskoczenia nie było, reprezentant gospodarzy przegrał w trzech setach, jednak fakt, że pojawił się podczas finału, był bardzo istotny z innego powodu.
Następnego dnia tenisista, który zajmował już nie 10., a 32. miejsce w rankingu, spotkał się z byłą liderką rankingu WTA Amelie Mauresmo. Triumfatorka Australian Open i Wimbledonu 2006 nie była w Lille tylko po to, by dopingować swoich rodaków. Od nowego roku miała objąć funkcję kapitana reprezentacji Francji w Pucharze Davisa. Żadna kobieta wcześniej nie zajmowała tego stanowiska.
Podczas rozmowy nawiązali nić porozumienia. Mauresmo zauważyła, że Pouille jest bardzo ambitnym zawodnikiem, który w ostatnim czasie się pogubił. Tymczasem on sam – pierwszy raz od dłuższego czasu – poczuł, że ktoś w niego wierzy. Będący bez trenera tenisista sam złożył utytułowanej rodaczce propozycję zostania trenerką.
Decyzja nie była dla Mauresmo łatwa. Jeszcze nie zdążyła objąć reprezentacji w Pucharze Davisa, a już musiała podjąć wybór, czy w ogóle to zrobi. Prawdopodobnie nie zdecydowałaby się na rezygnację z tego stanowiska, gdyby nie nowa formuła rozgrywania turnieju od tego sezonu. Mauresmo doszła do wniosku, że przy nowej formule turnieju funkcja kapitana nie jest już tak ważna i kusząca. Nie skrytykowała bezpośrednio (jak to zrobiło wielu innych) rewolucyjnego sposobu rozgrywania turnieju w grupie światowej, jednak zaznaczyła, że nie jest to do końca to samo, o czym marzyła.
W związku z tym postanowiła przystać na propozycję Pouille’a. Doświadczenie trenerskie już wcześniej zdobyła i to nie tylko z kobietami, Wiktorią Azarenką czy Marion Bartoli. Jej pierwszym podopiecznym, choć krótko, bo tylko podczas trawiastych turniejów w 2010 roku, był Michael Llodra. Od czerwca 2014 trenowała natomiast samego Andy’ego Murray’a. Współpraca ta, choć często krytykowana, nie była pozbawiona sukcesów. W 2015 Szkot dotarł do finału Australian Open, gdzie przegrał z Novakiem Dżokoviciem. Pod jej opieką mistrz olimpijski odniósł też swoje pierwsze sukcesy na kortach ziemnych. Wygrał między innymi turniej Masters w Madrycie, a także pierwszy raz w karierze pokonał na tej nawierzchni Rafaela Nadala. Współpracę zakończyli w maju 2016 roku. Od tamtego czasu Mauresmo nie miała podopiecznego. Aż do teraz.
Podobnie jak wtedy, gdy trenowała Murray’a, tak i teraz Mauresmo jest jedyną kobietą (bez rodzinnych powiązań z podopiecznym) trenującą zawodnika z czołowej setki rankingu ATP. Pierwsze spotkania tego sezonu w wykonaniu jej zawodnika nie zapowiadały jeszcze niczego dobrego. Pouille przegrał wszystkie trzy mecze w ramach Pucharu Hopmana. W pierwszej rundzie turnieju w Sydney został rozbity 2-6 3-6 przez Rosjanina Andrieja Rublowa. Nie można jednak oczywiście oceniać pracy trenerki po dwóch turniejach. Tym bardziej, że Puchar Hopmana ma wiele cech zawodów pokazowych.
W końcu przyszedł czas na prawdziwy sprawdzian, czyli Australian Open. Jak dotąd najmniej lubiany przez Francuza z turniejów wielkoszlemowych. Jeszcze nigdy wcześniej nie przebrnął tu bowiem pierwszej rundy. Tym razem udało się. I to pewnie – wygrał z Michaiłem Kukuszkinem z Kazachstanu 6-1 7-5 6-4. W drugiej rundzie już tak łatwo nie było, ale i Maximilian Marterer z Niemiec musiał przełknąć gorycz porażki, gdyż wynik jego spotkania z Pouillem to 7-6(8) 7-6(8) 5-7 6-4 na korzyść Francuza. Kolejnym rywalem będzie grający z ,,dziką kartą" Australijczyk Alexei Popyrin, który dziś skorzystał na problemach zdrowotnych Dominica Thiema. Wydaje się, że zdrowego i nabierającego pewności siebie pod opieką Mauresmo Pouille’a, “lokals” nie zatrzyma.