WTA. Zdecydowana reakcja władz w sprawie turniejów rozgrywanych w Chinach

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Władze WTA wydały komunikat w sprawie chińskich turniejów, jakie mają się odbyć w nadchodzącym roku. Sprawa związana jest z sytuacją Shuai Peng.

Sklasyfikowana obecnie pod koniec drugiej setki rankingu WTA zawodniczka na początku listopada oskarżyła o napaść seksualną znanego chińskiego polityka. Następnie przez dłuższy czas z byłą liderką rankingu deblowego nie było kontaktu. Aż do dnia 21 listopada, gdy w mediach społecznościowych pojawiła się rozmowa między tenisistką, a przewodniczącym MKOL – Thomasem Bachem. Mimo tych wydarzeń, władze kobiecego tenisa z dystansem podchodzą do tego, że Peng jest bezpieczna.

– Choć wiemy już, gdzie Peng jest, mamy poważne wątpliwości, czy jest wolna, bezpieczna i nieskrępowana cenzurą, czy nie jest zastraszona, czy nie działa pod przymusem. WTA od początku jasno zaznaczała, co należy zrobić. Powtarzamy nasze wezwanie do przeprowadzenia pełnego i transparentnego śledztwa – bez cenzury – w sprawie oskarżeń wysuniętych przez Peng Shuai o napaść seksualną – czytamy w oficjalnym komunikacie szef WTA – Steve’a Simona.
Szef kobiecego tenisa postanowił wstrzymać rywalizację w Chinach i Hong Kongu. Taki stan rzeczy ma mieć miejsce, dopóki władze Chin nie podejmą odpowiednich działań mających na celu wyjaśnienie sytuacji.

–  Nie wiem, jak z czystym sumieniem mógłbym poprosić nasze zawodniczki o występy tam, gdzie Peng Shuai nie może się swobodnie komunikować i wygląda na to, że została zmuszona to wycofania swoich zarzutów o napaść seksualną – możemy przeczytać w oświadczeniu opublikowanym przez kierującego rywalizacją pań Steve’a Simona.

 

Wojciech Marek zagra w amerykańskiej lidze uniwersyteckiej

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: USC, Twitter, własne, foto: ANDRZEJ SZKOCKI/ POLSKA PRESS

Wojciech Marek wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych. Mający 20 lat tenisista rozpocznie występy w tamtejszej lidze uniwersyteckiej. W tym roku zadebiutował on w reprezentacji w Pucharze Davisa.

Wojciech Marek urodził się w Bytomiu 27 maja 2001 roku. Zajmuje aktualnie 777. miejsce wśród singlistów w rankingu ATP. W marcu zadebiutował w barwach reprezentacji Polski w Pucharze Davisa. W rywalizacji z Salwadorem wystąpił w czwartym spotkaniu, które nie miało już wpływu na rezultat, jako że Biało-Czerwoni prowadzili 3:0. Przegrał 4:6, 2:6 z Marcelo Arevalo.

Teraz przenosi się za ocean. Podjął studia na Uniwersytecie Południowej Kalifornii i będzie występował w barwach reprezentującego tę uczelnię zespołu Trojans. Uniwersyteckie ligowe rozgrywki tenisowe słyną z wysokiego poziomu i dla wielu tenisistów są doskonałą okazją do systematycznego, lecz spokojniejszego niż w tourze rozwoju. Miejmy nadzieję, że w przypadku 35. niegdyś zawodnika juniorskiego rankingu ITF takie doświadczenie zaprocentuje.

Nagrody ATP. Trener Huberta Hurkacza z nominacją

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

ATP ogłosiło nominacje do nagród za 2021 rok. W kategorii Trener Roku nominowany został trener Huberta Hurkacza, Craig Boynton. Największy rozwój według władz ATP odnotowali między innymi Carlos Alcaraz i Asłan Karacew, a na wyróżnienie za uczciwość i sportowe zachowanie ponownie ma szansę Rafael Nadal.

Hurkacz i Boynton rozpoczęli współpracę w marcu 2019 roku. Tuż po tym Polak dotarł do ćwierćfinału Indian Wells, co było wtedy jego najbardziej imponującym rezultatem. W 2019 roku Hubert Hurkacz został także pierwszym tenisistą od czasów Wojciecha Fibaka, który wygrał turniej głównego cyklu ATP. Miało to miejsce w Winston-Salem. Po ponad dwóch i pół roku pracy, Craig Boynton i Hubert Hurkacz wspólnie sięgają po kolejne cele. Amerykański trener pomógł naszemu tenisiście wygrać w tym sezonie turnieje w Delray Beach, Miami i francuskim Metz. U jego boku Polak awansował do czołowej dziesiątki rankingu i wystąpił w kończących sezon ATP Finals. W przeszłości Craig Boynton trenował Jima Couriera, Mardy’ego Fisha, Johna Isnera czy Steve’a Johnsona. W kategorii trener roku nominowani zostali również: Gilles Cervara (Daniił Miedwiediew), Juan Carlos Ferrero (Carlos Alcaraz), Facundo Lugones (Cameron Norrie) oraz Christian Ruud (Casper Ruud).

W kategorii Powrót Roku znalazł się między innymi Thanasi Kokkinakis, który po kolejnej kontuzji i walce z depresją wznowił w tym roku starty. Nominację otrzymał też Andy Murray, który przed operacją biodra w 2019 roku nie był pewny, czy będzie w stanie w ogóle wrócić do rywalizacji. W tym sezonie odnotował kilka imponujących rezultatów. Trzykrotnie zmierzył się z Hubertem Hurkaczem i raz wyszedł z tej konfrontacji zwycięsko. Nominowani w tej kategorii zostali również Mackenzie McDonald i Jack Sock.

Zawodnicy, którzy powalczą o tytuł w kategorii Największy Rozwój, to Carlos Alcaraz, Asłan Karacew, Cameron Norrie oraz Casper Ruud. Alcaraz odnotował skok z 141. na 32. miejsce w rankingu ATP. Młody Hiszpan dotarł w tym sezonie do ćwierćfinału US Open i triumfował w Next Gen ATP Finals w Mediolanie. Karacew rozpoczął rok od występu w półfinale Australian Open. Był to imponujący wynik też dlatego, że był to jego debiut w drabince głównej wielkoszlemowej imprezy. Norrie to tegoroczny triumfator wyjątkowo rozgrywanego w innym terminie jednego z najważniejszych turniejów w sezonie – Indian Wells. Ruud ma za sobą bardzo dobry rok. Został pierwszym Norwegiem, który zakończył sezon w Top 10 klasyfikacji ATP.

W kategorii Nowa Twarz, w której rywalizują tenisiści zaliczający się do grupy Next Gen, którzy w tym roku po raz pierwszy awansowali do grona stu najlepszych tenisistów na świecie, znaleźli się Sebastian Baez, Jenson Brooksby, Juan Manuel Cerundolo, Hugo Gaston oraz Brandon Nakashima.

Nominację do nagrody Stefana Edberga za sportową postawę, czyli wyróżnienia dla tenisistów, którzy zaprezentowali najwyższy poziom profesjonalizmu, uczciwości i fair-play, otrzymał między innymi dwudziestokrotny mistrz turniejów wielkoszlemowych, Rafael Nadal. Hiszpan trzykrotnie w przeszłości triumfował w tej kategorii. Od 2004 roku jedynym tenisistą poza Nadalem, który odbierał tę nagrodę, był Roger Federer. W tej kategorii znaleźli się także Felix Auger-Aliassime, Casper Ruud i Frances Tiafoe.

Na wyniki w powyższych kategoriach fani nie mają wpływu. We nich głosowanie odbywa się wśród zawodników lub, w przypadku Trenera Roku, wśród trenerów. Głosować można jednak w kategorii Ulubieniec Kibiców: https://www.atptour.com/en/news/atp-awards-2021-fans-favourite

Puchar Davisa. Niemcy i Chorwaci zaskoczyli w ćwierćfinałach

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Poznaliśmy już dwóch pierwszych półfinalistów Pucharu Davisa. Kosztem Brytyjczyków do najlepszej czwórki dostali się Niemcy, dla których to najlepszy wynik od czternastu lat. Z kolei Chorwaci pokonali Włochów na ich terenie. 

Rozstrzygnięcia w pierwszych dwóch ćwierćfinałach na pewno można nazwać niespodziankami. Zresztą Niemcy nie zaskoczyli po raz pierwszy. Popisali się już w fazie grupowej, pokonując Serbię – jednego z głównych kandydatów do zwycięstwa w całych rozgrywkach. Bardzo mocną stroną naszych zachodnich sąsiadów jest debel. Kevin Krawietz i Tim Puetz wygrali wszystkie trzy spotkania, mimo że wcześniej nie mieli wielu okazji do wspólnych występów.

Zanim do gry przystąpili debliści, świetnie spisał się Jan-Lenard Struff. 31-latek musiał odrobić straty, bowiem w pierwszym meczu Peter Gojowczyk urwał tylko trzy gemy Danielowi Evavsowi. Zadanie było niezwykle trudne, bowiem po drugiej stronie siatki stał Cameron Norrie – mistrz prestiżowego turnieju w Indian Wells i uczestnik ATP Finals.

Struff wspiął się jednak na wyżyny i odniósł jedno z najcenniejszych zwycięstw w karierze. Wygrał 7:6(6), 3:6, 6:2. Później swoją część zadania wykonali bezbłędni debliści i tak oto Niemcy zameldowali się w półfinale Pucharu Davisa po raz pierwszy od 14 lat. Na zwycięstwo czekają jeszcze dłużej, bo od 1993 roku.

W półfinale zameldowali się też Chorwaci. Oni pokonali w Turynie Włochów. Był to ostatni przypadek w tegorocznej edycji, gdy jedna z drużyn miała przewagę własnego terenu. Od środy wszystkie mecze będą bowiem rozgrywane w Madrycie, a Hiszpanie odpadli z rywalizacji po fazie grupowej.

Bohaterem Chorwatów został Borna Gojo, tenisista z trzeciej setki rankingu ATP. Puchar Davisa to dla niego wyjątkowa okazja do rywalizacji z najlepszymi na świecie i wykorzystuje ją najlepiej jak może. W pokonanym polu zostawił już Alexeia Popyrina i Lorenzo Sonego.

Co prawda później straty w spektakularnym stylu odrobił Jannik Sinner (od 3:6, 4:5 ze stratą przełamania do zwycięstwa w trzech setach nad Marinem Cziliciem), jednak w deblu kropkę nad ,,i” postawili Chorwaci. Z roli faworytów wywiązali się Mate Pavić i Nikola Mektić – najlepsi debliści dobiegającego końca sezonu.

W środę i czwartek dwa kolejne ćwierćfinały. Serbowie zagrają z Kazachami, a Rosjanie ze Szwedami. Nowych mistrzów poznamy w niedzielę.

 


Wyniki

Niemcy – Wielka Brytania 2-1

Peter Gojowczyk – Daniel Evans 2:6, 1:6
Jan-Lennard Struff – Cameron Norrie 7:6(6), 3:6, 6:2
K. Krawietz, T. Puetz – J. Salisbury, N. Skupski 7:6(10), 7:6(5)

Chorwacja – Włochy 2-1

Borna Gojo – Lorenzo Sonego 7:6(2), 2:6, 6:2
Marin Czilić – Jannik Sinner 6:3, 6:7(4), 3:6
M. Pavić, N. Mektić – F. Fognini, J. Sinner 6:3, 6:4

Johanna Konta zakończyła karierę

/ Szymon Adamski , źródło: własne , foto: AFP

Johanna Konta nie wystartuje już więcej w żadnym turnieju. 30-letnia Brytyjka zakończyła bogatą w sukcesy tenisową karierę. Jej szczytem była czwarta pozycja w rankingu WTA, na którą wspięła się cztery lata temu. 

Ostatni pojedynek Konta rozegrała w połowie sierpnia w Cincinnati. Uległa w nim po trzysetowej walce Karolinie Muchovej. Ostatnie zwycięstwo odniosła natomiast tydzień wcześniej, w Montrealu. W drugiej rundzie pokonała Elinę Switolinę! To dowód na to, że do samego końca pozostawała groźna dla najlepszych tenisistek na świecie. Obecność w ścisłej czołówce uniemożliwiły jednak Brytyjce problemy ze zdrowiem.

W ostatnim sezonie Konta rozegrała zaledwie osiemnaście meczów. Wimbledon musiała opuścić z powodu zakażenia koronawirusem, w US Open nie wystartowała z powodu kontuzji uda, a ciągnął się za nią też uraz kolana. Jakby tego było mało, Konta ma problemy z sercem. Zdarzało się, że w trakcie meczów tętno stawało się niebezpiecznie wysokie i musiała prosić o pomoc lekarzy.

W opublikowanym w mediach społecznościowych poście, Brytyjka pominęła jednak wątek problemów zdrowotnych. Skupiła się na tym co pozytywne. Przede wszystkim podkreśliła, że jest niezwykle wdzięczna za to, jak się potoczyła jej kariera.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Johanna Konta (@johannakonta)

Nie chciała wskazywać osób, które najbardziej jej pomogły. Napisała, że one doskonale wiedzą, że chodzi właśnie o nie. – Dzięki własnej odporności i wskazówkom innych, mogłam żyć marzeniami. Stałam się tym, czego pragnęłam i o czym marzyłam jako dziecko – napisała Brytyjka.

Najlepszy okres w jej karierze przypadł na lata 2015-2020. Trzykrotnie kończyła sezon w czołowej piętnastce rankingu WTA. Wygrała cztery imprezy głównego cyklu. Największą w Miami, w 2018 roku. Trzy razy grała w wielkoszlemowych półfinałach (Australian Open 2016, Wimbledon 2017 i Roland Garros 2019).

Gdynia. Tomasz Wiktorowski nowym dyrektorem turnieju

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Tomasz Wiktorowski będzie dyrektorem drugiej edycji turnieju WTA 250 w Gdyni. Na tym stanowisku zastąpi Marcina Matkowskiego, który nie ma już także udziałów w organizującej imprezę spółce Tennis Consulting. Wiemy też, kiedy najprawdopodobniej rozpocznie się turniej.

Już w połowie października informowaliśmy o zmianach w spółce Tennis Consulting. Osoby z najbliższego otoczenia Igi Świątek, ojciec Tomasz i menadżerka Pauliana Wójtowicz, wykupiły udziały od Marcina Matkowskiego. Podziękowano mu wówczas za współpracę i stało się jasne, że w drugiej edycji kto inny będzie dyrektorem turnieju.

Dziś już wiemy, że to odpowiedzialne stanowisko zostało powierzone Tomaszowi Wiktorowskiemu, byłemu trenerowi Agnieszki Radwańskiej i reprezentacji Polski w Pucharze Federacji. – Zatrudniliśmy nowego dyrektora turnieju. Będzie nim Tomasz Wiktorowski, który miał już z nami okazję współpracować podczas pierwszej edycji. Myślę, że jest to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu –  mówi nam Paulina Wójtowicz.

Najważniejszą zmianą względem pierwszej edycji będzie jednak udział w turnieju Igi Świątek. To wydarzenie, na które czekają wszyscy fani tenisa w Polsce, a sztab tenisistki potwierdza, że polska impreza znajdzie się w jej przyszłorocznym kalendarzu startów. W tym roku udział był niemożliwy ze względu na start w Igrzyskach Olimpijskich.

Druga edycja zawodów WTA w Gdyni rozpocznie się najprawdopodobniej w poniedziałek 25 lipca. – Nie jest to jeszcze na sto procent potwierdzone, ale najprawdopodobniej turniej zostanie rozegrany w ostatnim tygodniu lipca – zdradza Wójtowicz. Miejsce rywalizacji się nie zmieni – po raz kolejny będą to korty Arki Gdynia.

Najdłuższy mecz w historii tenisa do dwóch wygranych setów

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/lequipe.fr, foto: Clive Brunskill/AFP

Gilles Hussey i Constantin Bittoun Kouzmine zmierzyli się w turnieju ITF Futures w Cancun. Nie byłoby w tym fakcie nic dziwnego, gdyby nie pobicie rekordu najdłuższego meczu do dwóch wygranych setów w historii tenisa.

Nikt nie mógł spodziewać się, że Brytyjczyk  i Francuz stworzą widowisko, które przejdzie do historii dyscypliny. Hussey i Kouzmine rozegrali nieprawdopodobny ćwierćfinał turnieju ITF Futures w meksykańskim Cancun. Pojedynek trwał aż 4 godziny i 41 minut, co stanowi nowy rekord w długości meczu tenisowego na krótkim dystansie. Poprzedni rekord został ustanowiony w 2012 roku podczas turnieju olimpijskiego w Londynie. Wtedy Roger Federer i Juan Martin del Potro grali o kwadrans krócej, czyli dokładnie 4 godziny i 26 minut.

Francuz Constantin Bittoun Kouzmine podzielił się wrażeniami z tego niewiarygodnego starcia. – Oczywiście po porażce jest ciężko, nie zdawałem sobie sprawy z czasu trwania meczu. Dopiero kiedy skończyliśmy, dowiedziałem się. Byłem skupiony na swojej grze i po prostu starałem się zaoszczędzić jak najwięcej energii na następny punkt. Nie spodziewałem się, że mecz trwał prawie pięć godzin, pomimo że pod koniec meczu na korcie było ponad sto osób – powiedział.

– Tenis to walka. Tu było coś więcej niż przekraczanie granic. To sprawa czysto mentalna, w rzeczywistości wykracza poza pojęcie zdolności fizycznej. Mówimy sobie, że nie mamy już siły, ale jeszcze trochę mamy. To tylko głowa nas ogranicza – dodał.

Ostatecznie to Brytyjczyk Gilles Hussey wygrał 7:6(7), 4:6, 7:6(4), który został zatrzymany dopiero w finale przez Wietnamczyka Nam Hoang Ly. Więcej niż o wynikach imprezy w Cancum, będzie mówiło się o pobitym rekordzie długości meczu tenisowego do dwóch wygranych setów.