Warszawa. Trening bez ,,mięsa” i kulisy wygranej z Nadalem – Świątek spotkała się z dziennikarzami

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek rozpoczęła już przygotowania do nowego sezonu. Zbiegają się one chociażby z ostatnimi szlifami przed egzaminem na prawo jazdy, o czym wspomniała na konferencji prasowej. Nie zabrakło też tematów stricte tenisowych. Świątek opowiedziała chociażby o tym, którą rywalkę najbardziej chciałaby pokonać i o ,,wygranej” z Rafą Nadalem. 

Zanim Iga usiadła za stołem konferencyjnym, odbyła pokazowy trening. Dziennikarze i fotoreporterzy z bliska mogli przyjrzeć się pracy, jaką tenisistka na co dzień wykonuje poza kamerami. Choć grupa obserwatorów liczyła kilkadziesiąt osób, Świątek nie wyglądała na speszoną. – To była dla mnie nowa sytuacja, ale nie czułam presji. Przy okazji kolejnego takiego eventu może zaprosimy was trochę później, w środku okresu przygotowawczego, żebyście zobaczyli więcej ,,mięsa” –  zwróciła się Iga do dziennikarzy kilkadziesiąt minut później. Nie ze wszystkich uderzeń na treningu była zadowolona. To w pełni zrozumiałe – przecież jeszcze kilka dni temu była na zasłużonym urlopie po długim sezonie. Powroty do pracy nie są łatwe, nawet gdy jest się mistrzynią.

W trakcie konferencji prasowej Iga była już rozluźniona. Po raz kolejny udowodniła, że potrafi ciekawie i oryginalnie odpowiadać na pytania. Nad stołem konferencyjnym widniało hasło ,,You did not wake up to be ordinary” i nie był to pusty slogan.

– Największą przyjemność sprawiłaby mi wygrana z Sakkari. Wszyscy chyba wiemy dlaczego – odpowiedziała Świątek na pytanie o zawodniczkę, którą najbardziej chciałaby pokonać. Z przyszłorocznych turniejów wyróżniła natomiast Roland Garros. Jest w tej imprezie coś szczególnego dla Polki. Wyznała, że przed rozpoczęciem rywalizacji w Paryżu zawsze nie może się doczekać na wejście do gry.

Na pewno bardzo ważne dla Igi Świątek będą też starty przed własną publicznością. Jak udało nam się ustalić, w przyszłym roku będą najprawdopodobniej dwie okazje, by zobaczyć ją w Polsce. Pierwsza to kwietniowy mecz Pucharu Billie Jean King przeciwko Rumunii. Druga to turniej WTA 250 w Gdyni. Za jego organizacją stoją Tomasz Świątek i Paulina Wójtowicz, czyli ojciec i menadżerka tenisistki. Gdyby nie Igrzyska Olimpijskie w Tokio, pewnie Świątek by zagrała już w inauguracyjnej edycji imprezy.

Być może już niedługo będzie też można spotkać Igę na polskich drogach. Zawodniczka przyznała, że przygotowania są na ostatniej prostej i ustaliła już termin egzaminu na prawo jazdy. Tenisistka już miała mówić konkretną datę, gdy ktoś jej przerwał. – Chciałam ostrzec, żebyście wtedy nie wychodzili – zażartowała Świątek. Mówiąc już poważnie, stwierdziła, że jazda samochodem sprawia jej przyjemność, a za kierownicą czuje się pewnie.

Nie zabrakło też oczywiście poważniejszych tematów. Jednym z nich była umiejętność radzenia sobie z narastającymi oczekiwaniami kibiców. Swoją drogą, menadżerki Igi podzieliły się informacją, że Polacy wcale nie są w tej grupie zdecydowaną większością. Drugie tyle fanów Polka ma poza granicami kraju: głównie w państwach europejskich i Stanach Zjednoczonych, ale – co chyba najbardziej zaskakujące – również w Indiach.

– Jestem perfekcjonistką. Czuję oczekiwania kibiców, ale od nich łatwiej mi się odciąć. Odkładam telefon, nie czytam wszystkich komentarzy i to mi bardzo pomaga. Będę natomiast pracować nad oczekiwaniami, które nakładam sama na siebie. Czasami doprowadzają one do takich sytuacji, jak w meczu przeciwko Marii Sakkari w WTA Finals. Czułam, że jest mi trochę wstyd, że pomimo tylu tygodni ciężkiego treningu, nie mogłam pokazać wszystkiego, co wytrenowałam – powiedziała Świątek.  – Ale były też takie ciężkie chwile, z którymi sobie poradziłam w tym sezonie. To jest dla mnie ogromna wartość, że potrafię się pozbierać i już następnego dnia zagrać solidny mecz – pozytywnie zakończyła.

Podczas spotkania nie mógł też zostać pominięty wątek Rafaela Nadala. Iga Świątek po raz kolejny opowiedziała o swoim idolu. Tym razem podzieliła się wrażeniami z ich gierki treningowej z kortów Rolanda Garrosa. Jak się okazało, był to prezent urodzinowy od Darii Abramowicz, psycholog naszej tenisistki. – Graliśmy do pięciu wygranych punktów. Dopóki odbijaliśmy przez środek, to dawałam radę, choć wydaje mi się, że mógł grać z prędkościami takimi jak w meczach. Gdy mnie rozgonił po korcie, to już jednak przestałam nadążać. Dlatego nie przywiązuje się do zwycięstwa, choć było to bardzo inspirujące spotkanie – zdradziła Świątek.

Treningową rozgrywkę dobrze zapamiętał też Piotr Sierzputowski, trener Świątek. – Po tym jak Rafa zepsuł decydującą piłkę, zażartował, że stracił całą pewność siebie i już nie wygra turnieju – powiedział Sierzputowski. Rzeczywiście, tak się stało. Nadal w półfinale przegrał z Dżokoviciem…

Monica Puig wraca do treningów

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: tennisnet.com, foto: AFP

Po wielomiesięcznej przerwie do treningów powraca Monica Puig. Była mistrzyni olimpijska zmagała się w ostatnim czasie z poważnym urazem barku. Nie brała udziału w żadnych rozgrywkach od ubiegłorocznego Roland Garros.

Po występie w Paryżu w 2020 roku Portorykanka poddała się operacji kontuzjowanego stawu. Niestety sprawa okazała się znacznie bardziej skomplikowana. Później jeszcze dwukrotnie 28-latka trafiała na stół operacyjny. W efekcie nie mogła między innymi wystąpić na igrzyskach olimpijskich w Tokio, gdzie broniłaby tytułu zdobytego pięć lat temu w Rio de Janeiro.

Ostatnio pojawiła się w Guadalajarze podczas WTA Finals. Pracowała podczas tego turnieju jako ekspertka amerykańskiej stacji ESPN. W ostatnich dniach wreszcie powróciła do treningów na korcie. Nie wiadomo jeszcze kiedy znów zobaczymy ją w jakichś rozgrywkach. Aczkolwiek na pewno skorzysta z zamrożonego rankingu. Po ubiegłorocznym Roland Garros zajmowała 103. miejsce. Aktualnie jest nieklasyfikowana.

Czy Dźoković zagra w Australian Open? Komentarz ojca tenisisty

/ Dominika Opala , źródło: www.bbc.com, foto: AFP

Dyrektor Australian Open, Craig Tiley poinformował, że w turnieju w 2022 roku będą mogli zagrać tylko zaszczepieni tenisisty. Od razu po tej wiadomości, pojawiły się pytania, czy w imprezie wystąpi Novak Dźoković, który jest przeciwny szczepionkom. Teraz głos w sprawie zabrał ojciec tenisisty.

Po tym, jak Craig Tiley podał do wiadomości, że szczepienie przeciw Covid-19 będzie warunkiem występu w Australian Open 2022, Novak Dźoković odmówił ujawnienia swojego stanowiska w tej sprawie. Dał do zrozumienia, że on i jego sztab „zobaczą, co się wydarzy”. Wcześniej wiadome było, że Serb jest raczej negatywnie nastawiony do szczepionek.

Teraz głos w sprawie zabrał Srdjan Dźoković, ojciec lidera światowego rankingu.

– Takie szantaże i warunki spowodują, że prawdopodobnie nie zagra w Australian Open – zdradził w wywiadzie dla serbskiej telewizji. – To kwestia osobista, czy zostaniemy zaszczepieni, czy nie. Nikt nie ma prawa ingerować w naszą intymność – dodał.

Novak Dźoković jest obrońcą tytułu w Melbourne. Serb wygrał Australian Open dziewięciokrotnie, co jest rekordem. Dodatkowo belgradczyk ma szansę na zdobycie 21. tytułu wielkoszlemowego i tym samym wyprzedzenie w tym zestawieniu Rogera Federera i Rafaela Nadala. Hiszpan zapowiedział już, że zagra w Melbourne.

Z kolei Craig Tiley jest przekonany, że do czasu rozpoczęcia turnieju 90-95% zawodników i zawodniczek będzie zaszczepionych. Kibice i osoby pracujące przy imprezie także muszą poddać się szczepieniu.

ASICS zaprasza na wirtualne spotkanie z Igą Świątek

/ Redakcja , źródło: własne / materiał prasowy ASICS, foto: AFP

Jakie pytanie chcielibyście zadać Idze Świątek? Szybko się zastanówcie, bo już dziś będziecie mieć taką okazję. Nasza najlepsza tenisistka weźmie udział w wirtualnym spotkaniu ze swoimi kibicami. Start o godzinie 18.00 na profilu ASICS na Facebooku. 

Po długim i wyczerpującym sezonie Iga Świątek wróciła do kraju. We wtorek weźmie udział w konferencji prasowej, natomiast już dzisiaj zmierzy się z pytaniami kibiców. Spotkanie zaaranżowała firma ASICS, jeden ze sponsorów naszej reprezentantki.

Aby wziąć udział w wydarzeniu, wystarczy wejść o godzinie 18.00 na profil ASICS na Facebooku. Iga Świątek w trakcie wyjątkowego spotkania będzie odpowiadać na pytania zadawane przez kibiców na czacie. To doskonała okazja, żeby lepiej poznać naszą gwiazdę tenisa.

Na kibiców biorących udział w wirtualnym spotkaniu będą też czekać konkursy z atrakcyjnymi nagrodami.

Polska – Czechy. Janowicz wraca do gry. Karty zostały odkryte

/ Szymon Adamski , źródło: własne / materiał prasowy PZT, foto: AFP

Polski Związek Tenisowy w końcu przedstawił skład naszej reprezentacji na zbliżający się mecz towarzyski z Czechami. Spotkanie odbędzie się w dniach 10-11 grudnia w Zielonej Górze. Po kolejnej długiej przerwie na kort wróci Jerzy Janowicz. W drużynie zabraknie natomiast Igi Świątek, Magdy Linette i Huberta Hurkacza.

To była długo wyczekiwana informacja przez polskich kibiców. Od dawna było wiadomo kiedy i gdzie odbędzie się mecz z Czechami, bilety zostały dopuszczone do sprzedaży, a nawet rywale znacznie wcześniej odkryli karty i zapowiedzieli udział m.in. Petry Kvitovej i Kateriny Siniakovej. Skład reprezentacji Polski pozostawał natomiast niespodzianką. Teraz wszystko jest już jasne.

W Zielonej Górze zobaczymy chociażby Jerzego Janowicza. 31-latek ostatni oficjalny mecz rozegrał w marcu ubiegłego roku, również w reprezentacji Polski. Wówczas przyczynił się do zwycięstwa ,,biało-czerwonych” nad Hongkongiem w Pucharze Davisa. – Gra w reprezentacji kraju to zawsze wielkie emocje i niesamowita energia z trybun, dlatego cieszę się, że w Zielonej Górze będę mógł zagrać wreszcie przed widownią. Uważam, że sport zawodowy bez udziału publiczności nie ma sensu, bo jednak sportowcy grają i dają z siebie wszystko właśnie dla ludzi, a ich doping dodaje dodatkowej energii. Przed ponad rokiem w Kaliszu tego mi właśnie brakowało, ciężej mi się grało bez widowni – powiedział Janowicz.

W naszej kadrze znalazł się też Kamil Majchrzak, który z powodu kontuzji nadgarstka przedwcześnie zakończył sezon. Na szczęście ze zdrowiem naszego zawodnika jest już lepiej. – Przyjadę do Zielonej Góry specjalnie ze Szwecji, gdzie rozpocząłem już okres przygotowawczy do nowego sezonu pod okiem swoich trenerów. Będę do pełnej dyspozycji kapitana i drużyny. Myślę, że wszystko z moim nadgarstkiem jest na dobrej drodze i jeśli tak dalej się to potoczy będę mógł zagrać przeciwko Czechom – zapowiedział Majchrzak.

W deblu można spodziewać się występu Łukasza Kubota i kogoś z dwójki Jan Zieliński, Szymon Walków. W zgrupowaniu reprezentacji poprzedzającym mecz z  Czechami wezmą też udział Kacper Żuk, Daniel Michalski i Maks Kaśnikowski – być może któryś z nich również dostanie szansę zagrania w meczu.

Zabraknie natomiast Huberta Hurkacza, zdecydowanie najlepszego polskiego tenisisty w dobiegającym końca sezonie. W kobiecej części zespołu rzuca się w oczy brak Igi Świątek i Magdy Linette. Nasze dwie najwyżej notowane zawodniczki inaczej będą przygotowywać się do przyszłorocznych startów. Świątek na przykład weźmie udział w Africa Cares Tennis Challenge. W dwóch meczach w Johannesburgu spotka się ze Sloane Stephens i Simoną Halep.

Kogo pod ich nieobecność zobaczymy w Zielonej Górze? Skład Polek przypomina ten z ostatniego spotkania Pucharu Billie Jean King przeciwko Brazylii. Podobnie jak wtedy w drużynie są Magdalena Fręch, Katarzyna Kawa i Weronika Falkowska. Do tego Dawid Celt będzie mógł skorzystać z Alicji Rosolskiej, Mai Chwalińskiej i Martyny Kubki.

W ciągu dwóch dni, 10-11 grudnia, dojdzie w Zielonej Górze do co najmniej sześciu meczów – czterech singlowych i dwóch deblowych. Jeśli po nich będzie remis, zwycięzcę towarzyskiego spotkania Polska – Czechy wyłoni dodatkowe spotkanie gry mieszanej.

 

 

Antalya. Michalski króluje w Turcji

/ Anna Niemiec , źródło: własne , foto: Olimpia Dudek

Daniel Michalski wygrał drugi z rzędu turniej rangi ITF z pulą nagród 15 tysięcy dolarów. W dwudniowym finale Polak pokonał Cezara Cretu i po raz trzeci w tym sezonie okazał się bezkonkurencyjny w tureckiej miejscowości.

Tenisiści rozpoczęli decydujący pojedynek w niedzielę. Rumun od razu stracił podanie, ale później wygrał trzy gemy z rzędu. Reprezentant Biało-Czerwonych szybko odrobił jednak stratę i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce lepszy okazał się 21-latek urodzony w Warszawie i to on objął prowadzenie w meczu.

Po zakończeniu pierwszego seta mecz został przerwany z powodu opadów deszczu i zawodnicy mogli wrócić na kort dopiero w poniedziałek. Po wznowieniu gry Michalski szybko odskoczył na 4:0. Polski tenisista wypracowanej przewagi już nie roztrwonił i mógł się cieszyć ze zwycięstwa. Reprezentant Polski w poniedziałek wygrał w Antalyi drugi turniej z rzędu, a trzeci w tym sezonie. W połowie października warszawianin również okazał się bezkonkurencyjny w tureckiej miejscowości.

W poniedziałek Daniel Michalski wziął również udział w eliminacjach do challengera w Antalyi. Zmęczenie dało jednak o sobie już znać i Polak po przegraniu pierwszego seta 5:7 z Mickiem Veldheerem podał spotkanie.


Wyniki

Finał singla

Daniel Michalski (Polska, 2) – Cezar Cretu (Rumunia) 7:6(2) 6:2

Puchar Davisa. Znamy ćwierćfinalistów, Hiszpanie nie obronią tytułu

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Na pewno nie tak wyobrażali sobie Hiszpanie występ swojej reprezentacji w Pucharze Davisa. Drużyna przystąpiła do rywalizacji mocno osłabiona, a na dodatek miała pecha. Kosztem obrońców tytułu do ćwierćfinału awansowali Rosjanie i Serbowie, z dwoma najlepszymi tenisistami na świecie w swoich składach.

Zupełnie niespodziewanie najmocniejszym punktem reprezentacji Hiszpanii okazał 40-letni Feliciano Lopez. Zawodnik o dwa lata starszy od… dyrektora turnieju, swojego wieloletniego kompana z tenisowego szlaku, Fernando Verdasco. Jak do tego doszło? Nie wszystko da się wytłumaczyć przedwczesnym zakończeniem sezonu przez Rafaela Nadala i koronawirusem, który doparł Carlosa Alcaraza.

Skoro Sergi Bruguera wystawiał do gry właśnie Lopeza, to znaczy, że na treningach wyglądał lepiej od znacznie młodszych Alberta Ramosa i Pedro Martineza. Potwierdzał to zresztą w meczach, wygrywając z Roberto Quirozem (to żadna sensacja) a przede wszystkim z Andriejem Rublowem. Lopez prezentował się lepiej nawet od pierwszej rakiety obrońców tytułu, czyli Pablo Carreno Busty.

Porażka z Rosją teoretycznie nie musiała jednak wykluczać Hiszpanów z dalszej rywalizacji. Do ćwierćfinałów przedostawały się bowiem dwie najlepsze drużyny z drugich miejsc, a drużyna Bruguery zakończyła zmagania z dodatnim bilansem meczów – 4 wygranych i 2 przegranych. Pech polegał na tym, że w identycznej sytuacji znaleźli się Serbowie i Szwedzi. Z tym że oba te zespoły miały lepszy bilans setów. W grze pozostali więc m.in. Novak Dżoković i bracia Ymerowie, a Hiszpanie zostali wyeliminowani.

Od poniedziałku do czwartku zostaną rozegrane ćwierćfinały. Już dzisiaj w Turynie Włosi podejmą Chorwatów. Z kolei we wtorek dojdzie do starcia Niemców i Brytyjczyków w Insbrucku. Później rywalizacja będzie toczyć się już wyłącznie w Madrycie. Nowych mistrzów poznamy w niedzielę 5 listopada.

Ćwierćfinały:

Włochy – Chorwacja

Niemcy – Wielka Brytania

Serbia – Kazachstan

Rosja – Szwecja

Gasquet: Federer jest Messim tenisa

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: TennisHead, foto: AFP

Rafael Nadal, Novak Dżoković i Roger Federer – tzw. Wielka Trójka, która zdominowała tenis w XXI wieku. Każdy z nich jest zawodnikiem wybitnym, ale nie wciąż żywa jest dyskusja o tym, kto najwybitniejszym. Ilu ludzi – tyle opinii na ten temat. Swoją ma też Richard Gasquet.

W ciągu swojej długiej kariery tenisista z Beziers wielokrotnie mógł zmierzyć się z każdym z nich. I w każdym przypadku odbijał się zwykle jak od ściany. Bilanse jego spotkań z zawodnikami Wielkiej Trójki to 2-19 z Federerem, 1-13 z Dżokoviciem i 0-17 z Nadalem.

Mimo że ze Szwajcarem zdołał wygrać dwukrotnie, to jego uważa za najlepszego z tego grona. „Zdecydowanie jest najlepszy. To nie jest tylko kwestia wielkoszlemowych tytułów” – powiedział Francuz w niedawnym wywiadzie. „Jest Lionelem Messim tenisa” – porównał Federera do argentyńskiego piłkarza. Na tym swoje uzasadnienie zakończył, nie zważając na fakt, że rywalizacja o tytuł najlepszego jest między Messim a Portugalczykiem Cristiano Ronaldo co najmniej równie zacięta.

ATP przedstawiło kalendarz na pierwszą połowę 2022 roku

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

ATP przedstawiła kalendarz rozgrywek na pierwszą połowę 2022 roku. Jest on bardzo optymistyczny i w pełni przypomina terminarz sprzed pandemii.

Zmagania w nowym sezonie rozpoczną się tradycyjnie w Australii. W Sydney odbędzie się trzecia edycja ATP Cup, następnie seria turniejów rangi ATP 250 w Melbourne, Sydney i dwukrotnie w Adelajdzie, a druga połowa stycznia to oczywiście Australian Open, który w przeciwieństwie do poprzedniego roku zostanie rozegrany bez przesuwania terminu.

W lutym odbędzie się aż dziesięć turniejów, a w marcu rywalizacja przeniesie się w bardzo prestiżowe miejsca – do Indian Wells oraz Miami. W kwietniu dominować będą korty ziemne, na czele z takimi imprezami jak ATP 500 w Barcelonie, czy ATP Masters 1000 w Monte Carlo.

W maju ponownie ważne zmagania na mączce – Madryt, Rzym, a na końcu najważniejszy punkt tej części sezonu, czyli paryski Roland Garros. W czerwcu ponownie czekają wielkie emocje, tym razem na nawierzchni trawiastej. Pod koniec miesiąca oczy fanów z całego świata będą zwrócone na Wimbledon.

Puchar Davisa. Mocny początek Brytyjczyków, Kazachowie odrobili straty

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Wiele wskazuje na to, że Wielka Brytania namiesza w turnieju finałowym Pucharu Davisa. Co ciekawe, w składzie Wyspiarzy nie ma żadnego zawodnika, który przyczynił się do wygrania tych rozgrywek w 2015 roku. Na czele nowej ekipy stoi Cameron Norrie, który w swoim pierwszym meczu pokonał Arthura Rinderknecha i tym samym zapewnił zwycięstwo swojej reprezentacji. Powody do radości mają też w Kazachstanie i Australii. 

Brytyjczycy nie mogli sobie wymarzyć lepszego początku rywalizacji. Zwycięstwo nad osłabioną brakiem kilku czołowych tenisistów Francją przyszło dość łatwo. Bez straty seta swoje mecze wygrali Daniel Evans oraz Cameron Norrie, i już po singlach wszystko było jasne. Brytyjczycy jedną nogą są w ćwierćfinale, ponieważ w grupie pozostał im jeszcze mecz z Czechami, drużyną złożoną niemal wyłącznie z zawodników występujących na co dzień w challengerach.

Wydaje się jednak, że Norrie i spółka celują znacznie wyżej niż awans z grupy. Drużyna wydaje się kompletna. Norrie przebojem wdarł się do światowej czołówki, wygrywając turniej w Indian Wells, Evans to jedna z najbardziej doświadczonych i najwyżej notowanych drugich rakiet w całej stawce, a Joe Salisbury i Neal Skupski to rasowi debliści.

Przed sześcioma laty, gdy Brytyjczycy triumfowali w reprezentacyjnych rozgrywkach, skład był zupełnie inny. Drużyna była zbudowana wokół Andy’ego Murraya, a najwydatniej pomagali mu jego brat Jamie i będący wówczas w życiowej formie James Ward.

Wracając do tegorocznej rywalizacji, pierwsze punkty na swoim koncie zapisali też Kazachowie i Australijczycy. Więcej powodów do radości mają pierwsi z wymienionych, ponieważ oni dopiero przystąpili do rywalizacji. Drużyna Lleytona Hewitta podniosła się natomiast po porażce 0-3 z Chorwacją, ale uczyniła to z dużą trudnością. Po porażce Johna Millmana ze sklasyfikowanym ponad 200 miejsc niżej Zsomborem Pirosem skórę musiał ratować Alex De Minaur. Kropkę nad ,,i” postawili natomiast debliści John Peers i Alex Bolt. Zwycięstwo rodziło się jednak w bólach.

Z kolei Kazachowie odrobili straty w meczu ze Szwecją. Ich sytuacja była już bardzo nieciekawa. Michaił Kukuszkin przegrał mecz z Eliasem Ymerem, a Aleksandr Bublik stracił pierwszą partię w starciu z Mikaelem Ymerem. Później wszystko się jednak odmieniło. Szwedzi mają czego żałować, ponieważ zwycięstwo dawało im pewne miejsce w ćwierćfinale… Teraz pozostaje im chwycić za kalkulatory i czekać na rozstrzygnięcia w innych grupach. Dwie najlepsze drużyny z drugich miejsc też bowiem przedostaną się do ćwierćfinałów.


Wyniki

Australia – Węgry 2-1

John Millman – Zsombor Piros 6:4, 4:6, 3:6
Alex De Minaur – Marton Fucsovics 7:5, 2:6, 7:6(2)
A. Bolt, J. Peers – F. Marozsan, Z. Piros 6:3, 6:7(11), 6:3

Wielka Brytania – Francja 2-1

Daniel Evans – Adrian Mannarino 7:5, 6:4
Cameron Norrie – Arthur Rinderknech 6:2, 7:6(8)
J. Salisbury, N. Skupski – N. Mahut, A. Rinderknech 1:6, 4:6

Kazachstan – Szwecja 2-1

Michaił Kukuszkin – Elias Ymer 3:6, 6:7(4)
Aleksandr Bublik – Mikael Ymer 3:6, 6:4, 6:0
A. Gołubiew, A. Niedowiesow – A. Goransson, R. Lindstedt 6:3, 6:3