Linz. Riske po raz trzeci

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Alison Riske pokonała 2:6, 6:2, 7:5 Jaqueline Cristian w finale turnieju ATP 250 w Linzu. To pierwszy tytuł Amerykanki od dwóch lat.

W 2014 roku 73. obecnie rakieta świata po raz pierwszy wystąpiła w finale turnieju głównego cyklu. W Tiencinie rywalką Riske była Belinda Bencic. Zawodniczka zza Oceanu pokonała Szwajcarkę i sięgnęła po pierwszy w karierze tytuł mistrzowski. Kolejnych sześć pojedynków finałowych z udziałem Amerykanki kończyło się wygraną jej rywalek. Passę przerwała przed dwoma laty w Rosmalen. Na kolejne turniejowe zwycięstwo 11. rakieta Stanów Zjednoczonych czekała kolejne dwa lata.

Premierowa partia rozpoczęła się od przełamania serwisu z każdej ze stron. Kolejne dwa gemy powędrowały na konto tenisistek serwujących. Z kolei od stanu 2:2 punktowała tylko Jaqueline Cristian, która objęła prowadzenie 1:0 w setach. W drugiej odsłonie Amerykanka dwukrotnie przełamując serwis rywalki, zdołała doprowadzić do decydującej partii. Rozstrzygający moment dla całego spotkania miał miejsce w jedenastym gemie. To wtedy po raz szósty tego dnia Riske wygrała gema przy serwisie rywalki, a po zmianie stron zamknęła pojedynek, wykorzystując pierwszą piłkę meczową.

Tym samym po wygranych w Rosmalen w 2014 roku i w s’Hertogenbosch przed dwoma laty Riske dołożyła trzeci tytuł mistrzowski. Cristian, która do turnieju głównego dostała się jako „szczęśliwa przegrana” z eliminacji miała szansę sięgnąć po tytuł mistrzowski w turniejach WTA jako czwarta zawodniczka w historii, która weszła do gry dzięki specjalnej przepustce. Wcześniej jako „lucky loser” imprezy wygrywały: Kay McDaniel, Olga Danilovic i Coco Gauff.


Wyniki

Finał singla:

Alison Riske (USA, 8) – Jaqueline Cristian (Rumunia) 2:6, 6:2, 7:5

Świątek: przypomniałam sobie poprzednie przegrane mecze

/ Anna Niemiec , źródło: wta/twitter, foto: AFP

Iga Świątek rozpoczęła zmagania w Mistrzostwa WTA od przegranej z Marią Sakkari. W końcówce spotkania Polka nie była w stanie zapanować nad emocjami. Po meczu przyznała, że głównym powodem jej słabszego występu był stres.

Byłam sfrustrowana i smutna, że nie mogę przezwyciężyć stresu – wyjaśniła 20-latka z Raszyna. – Cały czas zapominam, że mam jeszcze sporo czasu, żeby się uczyć. Mogłoby się wydawać, że dużo już wiem o tym sporcie, bo przecież gram w WTA Finals, ale to nie do końca prawda, bo z wieloma sytuacjami jeszcze nigdy nie miałam do czynienia. Zapominam, że to dla mnie nowa sytuacja i to normalne, że czasem zdarzy mi się przegrać mecz z powodu stresu. Udział w tym turnieju to dla mnie duże wydarzenie i było mi wstyd, że zagrałam na tak słabym poziomie. Było mi smutno, tym bardziej, że na treningach prezentowałam się dobrze. Gdy zostałam przełamana w pierwszym secie, atmosfera na korcie zupełnie się zmieniła. Przed oczami stanęły mi dwa poprzednie przegrane z nią mecze i już nie mogłam się od tego uwolnić.

Podopieczna Piotra Sierzputowskiego w tym sezonie już dwukrotnie musiała uznać wyższość Greczynki. – Ona jest dla mnie bardzo wymagającą przeciwniczką, bo potrafi atakować, ale gdy trzeba gra cierpliwie i czeka na właściwy moment. Zrobiła olbrzymi progres pod tym względem. Z kolei ja mam kłopot z tym, żeby zdecydować kiedy podjąć ryzyko, a kiedy przytrzymać piłkę w korcie – podsumowała Polka.

Koniec wyjątkowego sezonu w wykonaniu Simony Halep

/ Jakub Karbownik , źródło: własne, foto: AFP

Simona Halep nie przystąpiła do meczu półfinałowego przeciwko Jaqueline Cristian w turnieju rangi WTA 250 w Linzu. Tym samym była liderka rankingu WTA zakończyła sezon, jakiego nie miała od blisko dekady.

30-letnia zawodniczka z Konstancy ma za sobą bardzo trudny rok. Z powodu kontuzji łydki opuściła kilka turniejów, w tym w dwie imprezy Wielkiego Szlema – Roland Garros i Wimbledonie. Między innymi taka sytuacja sprawiła, że Rumunka na początku sierpnia po raz pierwszy od 2014 roku znalazła się poza top 10 rankingu WTA.

Sklasyfikowana obecnie na 22. pozycji zawodniczka ostatnio rywalizowała w imprezie rangi WTA 250 w Linzu. Dotarła tam do 1/2 finału. Jednak do pojedynku, którego stawką był awans do finału, nie przystąpiła. Jako powód podała kontuzję kolana, której doznała w ćwierćfinale. Tym samym dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa straciła szansę, by walczyć o tytuł mistrzowski. To oznacza, że w tym roku nie wygrała ani jednego turnieju. Ostatni taka sytuacja miała u niej miejsce w 2012 roku. W kolejnych latach mistrzyni Roland Garros 2018 i Wimbledonu 2019 sięgała przynajmniej po jeden tytuł mistrzowski w imprezach głównego cyklu w sezonie. W ten sposób zgromadziła 22 trofea.

 

WTA Finals. Badosa ponownie lepsza

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Paula Badosa pokonała Arynę Sabałenkę 6:4, 6:0 w drugim meczu grupy Chichen Itza turnieju WTA Finals rozgrywanego w Guadalajarze. Jest to drugie zwycięstwo hiszpańskiej tenisistki nad Białorusinką.

Pod nieobecność Ashleigh Barty tenisistka z Mińska jest najwyżej rozstawioną tenisistką. Jednak główna faworytka do zwycięstwa w całej imprezie występ rozpoczęła od falstartu.

Wiceliderka rankingu WTA w pierwszej odsłonie prowadziła 4:2 i miała szanse na podwyższenie wyniku. Jednak najpierw nie wykorzystała okazji, a następnie…przegrała dziesięć gemów z rzędu. Do tego momentu Sabalenka prowadziła grę, narzucała swoje warunki na korcie. Jednak gdy nie wykorzystała szans w siódmym gemie, zaczęła popełniać błędy. Przez to Hiszpanka najpierw zaczęła odrabiać straty, a następnie zwiększać swoją przewagę nad rywalką. Sabalenka cały czas zaciekle atakowała. Jednak jej ataki nie były skuteczne, a tylko przyprawiały ją o irytację. Od stanu 4:2 Białorusinka nie wygrała już gema i zanotowała pierwszą porażkę w debiutanckim występie w imprezie.

Czwartkowy mecz był drugim spotkaniem między obiema tenisistkami. Poprzednio panie się spotkały podczas sierpniowego turnieju w Cincinnati. Wówczas w trzecim secie zawodniczka z Mińska prowadziła już 3:1. Nie wykorzystała jednak przewagi, a następnie przegrała całe spotkanie.

Kolejne spotkania grupy, w której oprócz Sabalenki i Badosy występują Iga Świątek oraz Maria Sakkari zostaną rozegrane w sobotę. Zmierzą się w nich Polka z Białorusinką i Hiszpanka z Greczynką.


Wyniki

Grupa Chichen Itza

Paula Badosa (Hiszpania, 7) – Aryna Sabałenka (Białoruś, 1) 6:4, 6:0