Dźoković: Jestem dumny i niesamowicie szczęśliwy

/ Dominika Opala , źródło: www.atptour.com /własne, foto: AFP

Novak Dźoković pokonał w półfinale Rolex Paris Masters Huberta Hurkacza 3:6, 6:0, 7:6(5). Tym samym Serb zapewnił sobie pozycję lidera rankingu na koniec sezonu siódmy raz w karierze. Po meczu belgradczyk opisał swoje emocje w związku z pobiciem rekordu, a także docenił postawę Polaka.

Novak Dźoković i Hubert Hurkacz stoczyli wspaniały pojedynek, z którego zwycięsko wyszedł Serb (więcej tutaj). Dla Polaka jednak był to bardzo udany turniej, gdyż dzięki awansowi do półfinału zapewnił sobie udział w Nitto ATP Finals. W walce o finał Rolex Paris Masters minimalnie lepszy okazał się belgradczyk, ale wrocławianin stawił zacięty opór. Postawę Hurkacza docenił lider rankingu, który przyznał po meczu, że to był zaszczyt grać z naszym tenisistą i wyrównany bój trwał do ostatniego punktu.

Dla Dźokovicia zwycięstwo to jest niezwykle cenne. 34-latek z Belgradu wygraną tą zapewnił sobie pozycję lidera rankingu ATP na koniec sezonu. „Nole”dokonał tego siódmy raz w karierze, czym prześcignął w tym zestawieniu Pete’a Samprasa.

– Jestem dumny i niesamowicie szczęśliwy – wyznał Dźoković. – To był jeden z największych celów. Dokonanie tego po raz siódmy i prześcignięcie mojego idola z dzieciństwa, Pete’a Samprasa, jest niesamowite. To spełnienie marzeń, bo to właśnie Sampras zainspirował mnie do sięgnięcia po rakietę i spróbowania tego sportu – dodał.

Serb zdradził także, że w tym momencie nie ma zbyt wiele czasu na świętowanie sukcesu, gdyż cały czas jest aktywnym tenisistą i ma wiele zadań do wykonania.

– Każde osiągnięcie jest wyjątkowe. Staram się uzmysłowić sobie, w jak wyjątkowej pozycji się znalazłem. Trudno mi zrozumieć ogrom tych osiągnięć, gdy nadal jestem aktywnym zawodnikiem. Prawdopodobnie, kiedy zakończę karierę, będę mógł więcej się nad tym zastanowić – ocenił lider rankingu. – Oczywiście doceniam to i jestem wdzięczny, ale w twojej głowie jest zawsze następne wyzwanie, gdy jesteś aktywnym tenisistą.

Niedzielny finał będzie dla Dźokovicia kolejną szansą na rekordowe osiągniecie. Serb stanie przed szansą zdobycia 37. tytuły w imprezie rangi Masters 1000. Obecnie dzieli pierwsze miejsce w tym zestawieniu z Rafaelem Nadalem.

Finałowym rywalem turniejowej „jedynki” będzie Daniił Miedwiediew. Rosjanin pewnie pokonał w sobotę Alexandra Zvereva 6:2, 6:2. Belgradczyk będzie miał więc okazję do rewanżu za finał US Open 2021.

– To wielkie wyzwanie i wspaniała walka przede mną. Daniił odnalazł dziś swój najlepszy tenis. Popełnia mniej błędów, ale ja czuję się dobrze na korcie i mam nadzieję, że początek spotkania będzie lepszy niż w Nowym Jorku. Wiem, co muszę robić, ale nic nie jest zagwarantowane. To będzie świetna walka – stwierdził Dźoković.

Paryż. W finale dojdzie do starcia na szczycie

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Zupełnie inny przebieg miały dwa paryskie półfinały. Pierwszy dostarczył mnóstwa emocji, tenisiści zmieniali się na prowadzeniu, a o rozstrzygnięciu zadecydował tie-break trzeciego seta. Drugi był natomiast wyjątkowo jednostronny. Daniił Miedwiediew potrzebował tylko godziny i 20 minut, by pokonać Alexandra Zvereva 6:2, 6:2.

W finale czeka nas więc starcie gigantów. Po raz trzeci w tym sezonie naprzeciw siebie staną Novak Dżoković i Daniił Miedwiediew. Na razie mają remisowy bilans. Serb nie dał szans młodszemu przeciwnikowi w finale Australian Open, ale ten zrewanżował mu się w Nowym Jorku, sięgając po pierwsze wielkoszlemowe trofeum. W Paryżu któryś z nich przechyli szalę na swoją korzyść.

W półfinałach mniej sił stracił Miedwiediew. Rosjanin przerwał zwycięską serię Alexandra Zvereva, który pozostawał niepokonany od ośmiu pojedynków. W sobotnie popołudnie Niemiec nie był nawet bliski przedłużenia tej serii. Uległ 2:6, 2:6 w godzinę i 20 minut.

Miedwiediew imponował skutecznością w kluczowych momentach. Wykorzystał cztery z pięciu szans na przełamanie, natomiast sam obronił wszystkie trzy break-pointy. Nie było elementu, w którym rywal byłby od niego lepszy.

Tym samym Miedwiediew wygrał już czwarty mecz z rzędu ze Zverevem. Passę zapoczątkował niemal równo rok temu, właśnie podczas turnieju w paryskiej hali Bercy. Tamten pojedynek miał jednak zupełnie inny przebieg. Zverev przeważał, ale gdy opadł z sił, Rosjanin okazał się bezlitosny. Stąd zwycięstwo Miedwiediewa 5:7, 6:4, 6:1, po którym wzniósł prestiżowe trofeum.

O obronę tytułu powalczy w niedzielę o godzinie 15. Rywal najtrudniejszy z możliwych – Novak Dżoković. Serb od 2013 roku przegrał w Rolex Paris Masters tylko dwa spotkania, w tym czasie czterokrotnie wygrywając całe zawody.

Przypomnijmy, że w pierwszym półfinale tegorocznej edycji Novak Dżoković pokonał Huberta Hurkacza 3:6, 6:0, 7:6(5). Relację z tego spotkania przeczytacie TUTAJ.


Wyniki

Drugi półfinał:

Daniił Miedwiediew (Rosja, 2) – Alexander Zverev (Niemcy, 4) 6:2, 6:2

Paryż. Dźoković minimalnie lepszy od Hurkacza

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: AFP

Przygoda Huberta Hurkacza z Rolex Paris Masters dobiegła końca. Polak uległ Novakovi Dźokoviciowi 6:3, 0:6, 6:7(5) w półfinale turnieju w stolicy Francji.

Sobotni mecz był trzecim spotkaniem Huberta Hurkacza z Novakiem Dźokoviciem. Poprzednie dwa zostały rozstrzygnięte na korzyść Serba. Półfinał w Paryżu rozpoczął się od wygranego seta przez naszego reprezentanta. Przez większą część tej partii obaj wygrywali własne gemy serwisowe. Do pierwszego przełamania doszło w ósmym gemie na korzyść Polaka. Objął on prowadzenie 5:3, a chwilę później potwierdził przewagę dobrym gemem serwisowym i wygrał pierwszą odsłonę.

Reakcja Serba była błyskawiczna. W drugim secie trzykrotnie przełamał podanie Polaka, ani razu nie dał się przełamać i na tablicy wyników pojawił się rezultat 6:0 dla lidera klasyfikacji. Finalistę Rolex Paris Masters wyłoniła zatem decydująca odsłona.

W niej znów szybko doszło do prowadzenia z przewagą przełamania dla Dźokovicia. Tym razem jednak Hurkacz utrzymał bezpieczny dystans, a po chwili zdobył przełamanie powrotne i ponownie o wyniku decydowała kolejność serwowania. Przy stanie 5:4 pojawiła się piłka meczowa dla Serba, ale tenisista z Wrocławia wyszedł z sytuacji zagrożenia i wyrównał stan na 5:5. Zwycięzcę spotkania wyłonił tiebreak. Kluczowym momentem w nim był mini-break uzyskany przez 20-krotnego mistrza imprez wielkoszlemowych przy stanie 5:5. Serb poszedł za ciosem i domknął mecz.

Dzisiejsze zwycięstwo daje Novakowi Dźokoviciowi pewność, że rekordowy siódmy raz w karierze zakończy sezon na pozycji lidera w klasyfikacji ATP. W finale w Paryżu spotka się ze zwycięzcą spotkania Daniiła Miedwiediewa z Alexandrem Zverevem. Hubert Hurkacz żegna się z paryskim turniejem, ale awans do półfinału dał mu kwalifikację do kończących sezon finałów. Nitto ATP Finals ruszają 14 listopada.


Wyniki

Półfinał singla

Hubert Hurkacz (Polska, 7) – Novak Dźoković (Serbia, 1) 6:3, 0:6, 6:7(5)

Paryż. Dźoković rywalem Hurkacza

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: AFP

Novak Dźoković pokonał Taylora Fritza i to on zmierzy się z Hubertem Hurkaczem w półfinale Rolex Paris Masters. W drugim półfinale Daniił Miedwiediew spotka się z Alexandrem Zverevem.

Najważniejszym momentem piątkowych zmagań w Paryżu było dla polskich kibiców zwycięstwo Huberta Hurkacza nad Jamesem Duckworthem. Ta wygrana nie tylko dała naszemu tenisiście awans do półfinału paryskiego turnieju, ale także zapewniła mu miejsce w Nitto ATP Finals. To jednak nie koniec emocji, bo w sobotę Hubert Hurkacz wyjdzie na kort centralny i zmierzy się z 20-krotnym mistrzem turniejów wielkoszlemowych, Novakiem Dźokoviciem.

Dla Serba Rolex Paris Masters jest pierwszą imprezą od pamiętnego finału US Open. W stolicy Francji pokonał najpierw Martona Fucsovicsa, następnie awansował do ćwierćfinału po walkowerze Gaela Monfilsa, a w piątek wyeliminował z turnieju będącego w formie Taylora Fritza. – Nie jestem zadowolony z tego, jak domknąłem oba sety. Przegrałem gem serwisowy do zera, potem serwowałem nowymi piłkami i ponownie przegrałem do zera. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca, wiem o tym. Dobrze odczytałem jednak gemy serwisowe Taylora i domknąłem spotkanie, to jest pozytyw – opisał lider rankingu.

Sobotnie starcie Hurkacza z Djokoviciem będzie ich trzecim spotkaniem. Poprzednie dwa zostały rozegrane w 2019 roku, na kortach Rolanda Garrosa i Wimbledonu. Oba zostały rozstrzygnięte na korzyść Serba. Tenisista z Wrocławia postara się przerwać tę serię w sobotę od godziny 14:00 na korcie centralnym w Paryżu.

Drugą parę półfinałową tworzą Daniił Miedwiediew i Alexander Zverev. Rosjanin wyeliminował z turnieju ostatniego reprezentanta gospodarzy, Hugo Gastona. W pierwszym secie wicelider klasyfikacji musiał bronić trzech piłek setowych, ale ostatecznie postawił się rywalowi i francuskiej publiczności i zwyciężył 7:6(7), 6:4. Zverev wygrał w dwóch setach z Casperem Ruudem. Pomimo przegranej, Norweg także jest już spokojny o występ w Turynie. Zagwarantował to sobie już w czwartek, awansując do najlepszej ósemki w Paryżu. Mecz Miedwiediew – Zverev nie przed 16:30 w sobotę.


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Hubert Hurkacz (Polska, 7) – James Duckworth (Australia) 6:2, 6:7(4), 7:5

Novak Dźoković (Serbia, 1) – Taylor Fritz (USA) 6:4, 6:3

Daniił Miedwiediew (Rosja, 2) – Hugo Gaston (Francja, Q) 7:6(7), 6:4

Alexander Zverev (Niemcy, 4) – Casper Ruud (Norwegia, 6) 7:5, 6:4

Billie Jean King Cup.Szwajcarki szybko zapewniły sobie awans

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.billiejeankingcup.com, foto: AFP

Jill Teichmann i Belinda Bencic wygrały swe mecze singlowe w półfinale Billie Jean King Cup i zapewniły reprezentacji Szwajcarii awans do finału. Mecz między Helwetkami i drużyną Australii miał zupełnie inny przebieg niż pierwszy półfinał.

Mecz deblowy między Rosją i Stanami Zjednoczonymi zdecydował, że to nasze wschodnie sąsiadki awansowały do sobotniego finału. O tym kto dołączy do pięciokrotnych mistrzyń, było wiadomo już po meczach singlowych.

Jako pierwsze na kort wyszły Storm Sanders i Jil Teichmann. Tenisistka Szwajcarii zdominowała rywalkę, wygrywając dziewięć gemów z rzędu. Wtedy Sanders doprowadziła do stanu 3:3 w drugiej odsłonie. Jednak wtedy ponownie do głosu doszła 39. rakieta świata, która przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Drugim pojedynek singlowy rozegrały Ajla Tomljanovic i Belinda Bencic. W pierwszej partii Szwajcarka wykorzystała już pierwszą okazję na przełamanie podania rywalki. Ta co prawda wkrótce odrobiła stratę. Jednak kolejny „break” sprawiły, że to drużynę Szwajcarii dzielił już tylko set od awansu do sobotniego finału. Druga odsłona zaczęła się podobnie jak pierwsza, tzn. od straty serwisu przez Tomljanovic. W siódmym gemie Bencic dołożyła kolejne przełamanie, a po zmianie stron zapewniła swej drużynie awans do sobotniego półfinału. Z racji tego, że zapadło już rozstrzygnięcie, postanowiono nie rozgrywać meczu deblowego.

Przegrywając w piątek, Australijki nie powtórzyły wyniku sprzed dwóch lat, gdy przegrały dopiero w finale z Francją. Szwajcarki mają szansę poprawić wynik uzyskany przez Martinę Hingis i Patty Schnyder w 1998, kiedy to przegrały w Genewie z Hiszpanią.


Wyniki

Australia – Szwajcaria 0:2

Storm Sanders – Jil Teichmann 0:6, 3:6

Ajla Tomljanovic – Belinda Bencic 3:6, 1:6

Ellen Perez/Storm Sanders – Viktorija Golubic/Stefanie Vogele nie rozgrywano