Asłan Karacew udzielił obszernego wywiadu dla portalu Bola Amarela. Rosjanin wydał bardzo pozytywną opinię dotyczącą Jannika Sinnera i Carlosa Alcaraza. Opowiedział także sporo o swoich niesamowitych występach w tym sezonie.
Karacewa można z pewnością zaliczyć do grona największych objawień 2021 roku. 28-latek zachwycił cały tenisowy świat na początku sezonu, dochodząc do półfinału Australian Open. W kolejnych miesiącach osiągnął jeszcze trzy finały, z czego dwa zwyciężył – w Dubaju i w Moskwie. Te i inne świetne rezultaty spowodowały, że Rosjanin zajmuje aktualnie 16. miejsce w rankingu ATP.
Ostatnio 28-latek udzielił długiego wywiadu opublikowanego na portalu Bola Amarela. Rosjanin podzielił się swoimi przewidywaniami, co do tenisowej przyszłości. – Sinner i Alcaraz w bardzo krótkim czasie znajdą się w pierwszej piątce. Jeden z nich jest już w pierwszej dziesiątce, więc to naprawdę tylko kwestia czasu. Miedwiediew z poziomem, który pokazał, może być numerem jeden. Jego tenis jest niewiarygodny, gra na bardzo wysokim poziomie, jest konsekwentny. Więc myślę, że może być numerem jeden – ocenił. 28-latek komplementował także innych rosyjskich tenisistów. – Mamy bardzo silny zespół i duże szanse w Pucharze Davisa. Zespół jest bardzo podekscytowany możliwością wygrania finałów Pucharu Davisa.
Karacew nie unikał także tematu dotyczących kariery oraz celów na przyszły rok. – Po prostu chcę być w formie. Muszę ciężko pracować, nie myśląc o punktach, które muszę obronić. Muszę być zdrowy od początku sezonu i pokazywać swój najlepszy tenis. Oczywiście chciałbym znaleźć się w pierwszej dziesiątce. W tym roku postawiłem sobie za cel znalezienie się w pierwszej dwudziestce i udało mi się go osiągnąć pod koniec sezonu. Tak więc dostanie się do pierwszej dziesiątki jest jednym z celów, które chcę osiągnąć – powiedział.
Zawodnik nazywany jednym z największych objawień tego sezonu podzielił się wrażeniami z osiągniętego niesamowitego progresu. – To spełnienie marzeń. Od dawna marzyłem o byciu blisko szczytu. Pracowałem naprawdę ciężko, szczególnie w ciągu ostatnich trzech lat po kontuzji lewego kolana. Bez wątpienia nadal jest to dla mnie jak sen. Grałem już dobrze przed przerwą spowodowaną pandemią. Występowałem wtedy w challengerach w Kazachstanie i bardzo dobrze czułem tam grę. Kiedy zaczęła się pandemia, byłem bardzo zdenerwowany, ponieważ w końcu nabierałem pewności siebie. Potraktowałem pandemię jako okazję do bycia więcej w domu, ale dwa miesiące przed rozpoczęciem turniejów pojechałem do Mińska, grałem tam turnieje, a potem przyjechałem do USA. Przygotowywałem się też pod względem fizycznym – opowiedział tenisista z Władykaukazu.
– Kiedy byłem na 150. miejscu na świecie, mierzyłem się z najlepszymi graczami i mogłem za nimi nadążyć, walczyć z nimi. Ale nie było w mojej grze konsekwencji. W tym roku zacząłem być bardziej konsekwentny, ciężko pracowałem każdego dnia i taki jest efekt – dodał. Natomiast jako największe wyzwanie, z którym poradził sobie w dotychczasowej karierze, uważa walkę z kontuzją lewego kolana. – To był najtrudniejszy etap. Później było trzeba znaleźć odpowiednich ludzi do pracy ze mną. Bardzo ważne jest, aby znaleźć najlepszych ludzi do współpracy – stwierdził.
Dla Karacewa ogromnym przeżyciem było pokonanie Novaka Dżokovicia w rodzinnym mieście Serba, w Belgradzie. – Uwielbiam stawiać czoła wspaniałym zawodnikom, ale pokonanie go na jego korcie sprawiło, że było to niezwykle wyjątkowe wydarzenie. W tym meczu pokazałem świetny poziom, bardzo lubię mierzyć się z najlepszymi na świecie – powiedział. Jednocześnie Rosjanin chciałby jeszcze raz zagrać z liderem światowego rankingu na turnieju wielkoszlemowym. – Zdecydowanie chciałbym ponownie zagrać przeciwko Dżokoviciowi w turnieju wielkoszlemowym. Gra przeciwko niemu w Wielkim Szlemie jest zupełnie inna niż w zwykłym turnieju ATP.
28-latek z Moskwy zdradził też, że jego idolem jest Roger Federer i chciałby zmierzyć się ze Szwajcarem podczas Wimbledonu. Karacew ocenił również, że najbardziej bolesna porażka w tym sezonie miała miejsce w Paryżu. W drugiej rundzie Roland Garros jego pogromcą okazał się Philipp Kohlschreiber. Rosjanin przekazał także radę dla zawodników, którzy chcą dostać się do pierwszej setki i wyższych lokat, ale ta sztuka nie udaje się im do tej pory. – Pracuj ciężko i wierz dalej. Zaatakuj swoje marzenia! – takie hasło wygłosił zawodnik, który zdołał przejść już taką drogę.