Ranking WTA. Zmiany w czołówce z korzyścią dla Igi Świątek

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Iga Świątek powróciła do top 10 rankingu WTA. Taka pozycja najwyżej obecnie sklasyfikowanej polskiej tenisistki to efekt licznych zmian, jakie zaszły w zestawieniu w pierwszy dzień listopada.

Najnowsze notowanie najlepszych tenisistek świata jest pełne zmian w czołówce. To wynik odpisania zawodniczkom punktów, które te zdobyły podczas WTA Finals oraz WTA Elite Trophy przed dwoma laty.

Punkty za udział w kończącej sezon imprezie straciła między innymi liderka rankingu Ashleigh Barty. Mimo to Australijka utrzymała swą pozycję w notowaniu. Drugą lokatę wciąż zajmuje Aryna Sabałenka. Do zmiany zaszło z kolei na najniższym stopniu podium. Na nim miejsce Karoliny Pliszkovej zajęła jej rodaczka Barbora Krejcikova. Trzecią tenisistką, która w czołowej dziesiątce nie zmieniła swego miejsca jest Garbine Muguruza. Hiszpanka to wciąż piąta rakieta świata. Tak jak Iga Świątek, również Maria Sakkari i Ons Jabeur zanotowały awans o jedno oczko, odpowiednio na szóstą i siódmą pozycję. Największa promocja w czołówce stała się dziełem Anett Kontaveit. Estonka triumfowała w niedzielę w turnieju WTA 250 w Kluż-Napoce. To sprawiło, że zajęła ostatnie wolne miejsce wśród uczestniczek WTA Finals 2021 i z 14. miejsca w rankingu przesunęła się na pozycję ósmą. Z top 10 rankingu wypadły Naomi Osaka, Elina Switolina i Belinda Bencic.

Spadek o dwa miejsca zanotowała druga rakieta Polski. Magda Linette, która zakończyła już sezon w najnowszym notowaniu przesunęła się z 54. na 56. pozycję. Również o jedno oczko w dół zmieniła swą lokatę trzecia biało-czerwona w rankingu. Magdalena Fręch to nowa 103. rakieta świata.

Ranking ATP. Hurkacz wciąż w czołówce, Sinner po raz pierwszy tak wysoko

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Jannik Sinner został najmłodszym Włochem, który znalazł się w czołowej dziesiątce klasyfikacji ATP. 20-latek plasuje się na dziewiątym miejscu po osiągnięciu półfinału w Wiedniu. Na dziesiątej pozycji pozostał Hubert Hurkacz. Ciekawie wygląda także sytuacja w wyścigu do kończących sezon finałów ATP.

18 października Hubert Hurkacz po raz pierwszy znalazł się w gronie dziesięciu najlepszych tenisistów świata. Tenisista z Wrocławia rozpoczął więc dzisiaj trzeci tydzień w Top 10. Wcześniej jedynym polskim singlistą w czołowej dziesiątce rankingu ATP był Wojciech Fibak.

Tuż przed Hubertem Hurkaczem w najnowszym zestawieniu znajduje się Jannik Sinner. Włoch awansował o dwa oczka dzięki bardzo dobremu występowi w rozgrywanym w zeszłym tygodniu turnieju w Wiedniu. Zaszedł on w stolicy Austrii do półfinału, gdzie przegrał w trzech setach z Francesem Tiafoe. Rezultat ten dał mu awans na najwyższe w karierze miejsce w rankingu ATP, a także znacząco poprawił jego sytuację w wyścigu do Turynu. W tym zestawieniu wyprzedził Rafaela Nadala i Huberta Hurkacza i jest obecnie na ósmej pozycji.

O ostatnie dwa miejsca w kończących sezon finałach ATP walczą między innymi Casper Ruud, Jannik Sinner, Hubert Hurkacz, Cameron Norrie i Felix Auger-Aliassime. Nieco niżej w wyścigu, lecz wciąż nie na straconej pozycji, znajdują się Diego Schwartzman, Pablo Carreno Busta i Nikołoz Basilaszwili. W poniedziałek szanse na występ w Turynie stracił Asłan Karacew, który uległ Sebastianowi Kordzie w pierwszej rundzie paryskiego tysięcznika.

Następne dwa tygodnie zapowiadają się więc emocjonująco. Istnieje szansa, że paryski tysięcznik nie będzie decydującym turniejem. Dlatego też większość tenisistów walczących o udział w Nitto ATP Finals zgłoszonych jest również do imprezy rangi ATP 250 w Sztokholmie.

Przebudzenie Czilicia – dwa finały z rzędu

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Marin Czilić po serii niezbyt udanych występów dotarł do dwóch finałów, a jeden z nich wygrał. Oba te wydarzenia miały miejsce w Rosji. 

Marin Czilić wprawdzie nie osiągał spektakularnych wyników w ostatnim czasie, jednak rosyjskie turnieje były pokazem możliwości 33-letniego tenisisty. Najpierw odbyła się impreza w Moskwie. Chorwat był nie do zatrzymania i z łatwością pokonywał kolejnych rywali. Starcie finałowe okazało się jednak zbyt dużą przeszkodą dla niego, ponieważ reprezentant gospodarzy, Asłan Karacew zaprezentował się ze znakomitej strony i to on sięgnął po tytuł.

Następnie Czilić udał się do Sankt Petersburga. Obsada tego turnieju była naprawdę bardzo mocna, o czym świadczą zawodnicy, z którymi mierzył się Chorwat. Jego przeciwnikami byli: Albert Ramos-Vinolas, Karen Chaczanow, Roberto Bautista Agut, Botic van de Zandschulp oraz Taylor Fritz. Z ostatnim z nich doświadczony tenisista spotkał się w finałowym pojedynku. Po wyrównanym meczu triumfował Czilić.

Chorwat zaliczył więc w pewnym sensie przebudzenie w karierze. Ostatnio 33-latek nie był w stanie wejść na wyższy poziom i ponowne osiąganie wielkich sukcesów wydawało się bardzo odległą perspektywą. Turnieje w Moskwie i w Sankt Petersburgu pokazały jednak, że teraz sytuacja może się odmienić na dłuższy czas. Mistrza US Open z 2014 roku powinien uskrzydlić również fakt, że wygrywając w Sankt Petersburgu, zdobył swój dwudziesty tytuł i dzięki temu został szóstym aktywnym tenisistą, który ma co najmniej tyle triumfów na koncie. Więcej tytułów od niego zdobyli tylko Roger Federer, Rafael Nadal, Novak Dżoković, Andy Murray oraz Juan Martin del Potro.