Murray: Żałuję, że nie wygrałem szlema, kiedy pracowałem z Mauresmo

/ Dominika Opala , źródło: www.skysports.com /własne, foto: AFP

Amelie Mauresmo była trenerką Andy’ego Murraya w latach 2014-2016. W serialu dokumentalnym „Driving Force” Szkot wspominał tę współpracę i opowiedział o przeciwnościach, z którymi miał styczność przez to, że był trenowany przez kobietę. 

W jednym z odcinków serialu dokumentalnego „Driving Force” prowadzonego przez Judy Murray, gościem był jej syn, Andy. Szkot w rozmowie z mamą podjął temat współpracy z kobietą-trenerem i podzielił się doświadczeniami z tym związanymi.

Dwukrotny mistrz Wimbledonu ogłosił w lipcu 2014 roku, że jego nową trenerką będzie Amelie Mauresmo, była liderka światowego rankingu. Wówczas zwrócono uwagę na fakt, że większość tenisistów nie jest trenowana przez kobiety. Brytyjczyk, który od zawsze głośno popiera tenis kobiecy i potrzebę równości w sporcie, przypomniał sposób, w jaki doszło do połączenia sił z Francuzką.

Zanim zacząłem pracować z Amelie, rozmawiałem z Darrenem Cahillem, jednym z topowych australijskich trenerów. Opowiadałem mu o potencjalnych trenerach, z którymi mógłbym współpracować, a on zapytał mnie: „A co powiesz na byłą zawodniczkę z czołówki?”. Dla mnie to było trochę oczywiste – wspominał Murray w „Driving Force”.

Jednak nie wszyscy podzielali opinię Murraya, a zamiast tego szybko dostrzegł nieprzyjemną stronę sportu, który uprawia i który tak bardzo kocha – Przed rozpoczęciem Roland Garros 2014 zapytano mnie na konferencji prasowej, kto mógłby być moim następnym trenerem. Nazwisko Navratilovej zostało tam umieszczone jako możliwość – opowiadał trzykrotny mistrz wielkoszlemowy. – Wtedy w prasie pojawiły się wzmianki, że rozważam zatrudnienie kobiety-trenera i zacząłem otrzymywać wiadomości od innych zawodników i ich szkoleniowców, że nie mogą uwierzyć, że gram w tę grę z mediami i że powinienem powiedzieć, że rozważałem pracę z psem. 

Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś takiego, bo nigdy nie pracowałem w tourze z trenerką – przyznał mistrz olimpijski z 2012 roku. Według Murraya, kiedy Mauresmo była już jego trenerką, zmieniła się perspektywa oceny jego wyników. Szkot uważa, że wynikało to z tego, że to kobieta go trenowała – Czuję, że była surowo oceniana przez wielu ludzi, tylko dlatego, że jest kobietą – dodał.

Kiedy przegrywałem mecze w przeszłości, nikt nie zadawał pytań mojemu trenerowi, w tenisie zazwyczaj to zawodnik tłumaczy i odpowiada na pytania – powiedział Murray. – Tak nie było, kiedy pracowałem z Amelie.

Żałuję tylko, że nie wygrałem turnieju Wielkiego Szlema, kiedy z nią pracowałem – zakończył Szkot.

„Ilustrowana historia polskiego tenisa” już do przeczytania

/ Szymon Adamski , źródło: własne / materiał prasowy PZT, foto: PZT

Właśnie ukazała się „Ilustrowana historia polskiego tenisa” autorstwa Zbigniewa Chmielewskiego, w dość ważnym momencie, bo niedługo po triumfie Igi Świątek w Roland Garros a przed rozpoczęciem roku 2021, w którym Polski Związek Tenisowy będzie obchodził 100-lecie istnienia.

„Sto lat temu, 27 sierpnia 1921 roku, w Poznaniu z udziałem grupy entuzjastów tenisa z całego kraju odbył się zjazd założycielskistowarzyszenia, które przybrało nazwę Polski Związek Lawn-Tenisowy (PZLT). Z „użytecznej zabawy towarzyskiej” tenis przekształcił się w sport kwalifikowany, mający własny statut i regulaminy. Jubileusz to dobra okazja, by wrócić pamięcią do przeszłości. Wydana przez Klub Media Ilustrowana historia polskiego tenisa to próba zaprezentowania ponad stuletniego dorobku PZT”.

Autor zwlekał z zamknięciem książki i miał przysłowiowego nosa, bo zdążył dopisać do niej ostatni „paryski” rozdział. A być może pierwszy nowej ery polskiego tenisa, bo jeśli wierzyć fachowcom, to przed 19-letnią Igą Świątek wielka kariera. Oczywiście kobiecy tenis jest mocno nieprzewidywalny i trudno przyjmować coś za pewnik, ale faktycznie patrząc na jej grę w tegorocznym Roland Garros można wierzyć, że to nie ostatni jej wielki sukces.

Tym bardziej, że w sierpniu, nie tylko czeka nas stulecie Polskiego Związku Tenisowego, ale też będziemy wszyscy mocno trzymać kciuki za Igę Świątek, Huberta Hurkacza, Łukasza Kubota i być może jeszcze innych tenisistów walczących w Tokio o historyczny pierwszy medal igrzysk olimpijskich w tej dyscyplinie dla Polski. Wierzymy, że to możliwe i realne.

10 października 2020 roku na długo zapisze się w pamięci kibiców, ale to nie jedyna ważna data w 10-letniej historii polskiego tenisa. Wiele innych znajdziemy w książce redaktora Chmielewskiego, ale nie jest ona suchym kronikarskim zapisem wydarzeń, ani też zestawem biografii zawodników czy innych ludzi mających wpływ na rozwój dyscypliny w kraju. Znajdziemy w niej też ciekawe ludzkie historie, powikłane drogi nie tylko sportowe i czasem nieco zapomniane fakty.

Jeśli dokładniej wczytamy się w „Ilustrowaną historię polskiego tenisa”, przypomnimy sobie jak wiele talentów doczekaliśmy w polskim tenisie w ciągu całego wieku, który minie niedługo od powstania Polskiego Związku Tenisowego. Naprawdę wielu ludzi przecierało szlaki i dokładało kolejne cegiełki, bez których być może nie byłoby współczesnych polskich triumfatorów i finalistów w Wielkim Szlemie.