Viktor Troicki nowym kapitanem reprezentacji Serbii

/ Szymon Adamski , źródło: własne / www.kurir.rs, foto: AFP

Viktor Troicki został nowym kapitanerm reprezentacji Serbii w Pucharze Davisa. 34-latek z Belgradu wciąż jest aktywnym tenisistą i zajmuje 201. miejsce w rankingu ATP. Na stanowisku zastąpi Nenada Zimonjicia. 

Troicki przygotowuje się do startów w kolejnym sezonie, ale nie ukrywa, że jego kariera zbliża się do końca. Jeśli nie będzie odnosić satysfakcjonujących rezultatów, w przyszłym roku powie ,,dość”. Chce jednak pozostać blisko tenisa. W związku z tym zgłosił swoją kandydaturę na stanowisko kapitana reprezentacji Serbii w Pucharze Davisa. To dla niego rozgrywki szczególne. W 2010 roku znacznie przyczynił się do zwycięstwa Serbii, wygrywając decydujący pojedynek z Michaelem Llodrą.

Dziesięć lat po tamtych wydarzeniach z Belgradu Troicki przejął stery w drużynie narodowej. Na stanowisku kapitana zastępuje Nenada Zimonjicia, z którym tworzył niegdyś parę deblową w narodowych barwach. Co ciekawe, Zimonjić również pozostaje aktywnym tenisistą, mimo już 44 lat na karku.

Utytułowany deblista ubiegał się o reelekcję, ale jednak władze serbskiego tenisa postanowiły dać szansę Troickiemu. 34-latek cieszy się dużą sympatią wśród najważniejszych zawodników kadry: Novaka Dżokovicia, Filipa Krajinovicia czy Duszana Lajovicia.

Do zmiany doszło też na stanowisku kapitana w Pucharze Billie Jean King (dawny Puchar Federacji). Tatjanę Jecmenicę zastąpił Duszan Vemić.

Kobieca reprezentacja najbliższy mecz rozegra w kwietniu. Rywalkami Serbek będą Kanadyjki, a stawką starcia prawo udziału w przyszłorocznych kwalifikacjach do turnieju finałowego. Troicki w roli kapitana zadebiutuje dopiero w listopadzie. Serbowie otrzymali ,,dziką kartę” do turnieju finałowego Pucharu Davisa.

Sebastian Korda pod okiem André Agassiego

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.ubitennis.net, foto: AFP

Za pośrednictwem mediów społecznościowych Sebastian Korda udostępnił niedawno wideorelację z jednego ze swoich treningów. 20-latkowi na korcie towarzyszyły prawdziwe tenisowe gwiazdy.

O obiecującym zdaniem wielu synu Petra Kordy szeroka tenisowa publiczność usłyszeć mogła stosunkowo niedawno. Idealna ku temu okazja po raz pierwszy nadarzyła się dwa lata temu, kiedy to młody Sebastian wygrał w singlu juniorski Australian Open. Co ciekawe o pójściu w ślady triumfującego tam niegdyś w kategorii seniorów ojca zawodnik poważnie myśleć zaczął dopiero w wieku dziewięciu lat. Wcześniej zajmował się grą w hokeja, ale kiedy Petr zabrał go na US Open tenis bez reszty skradł jego serce.

W tym roku Sebastian Korda już jako profesjonalista zanotował kolejne bardzo udane starty. Przedarł się między innymi przez kwalifikacje do Western & Southern Open, na ostatnim ich etapie pokonując notowanego wtedy na 54 pozycji światowych list Gillesa Simona. Kilka tygodni później zadebiutował natomiast w głównej drabince Roland Garros, gdzie odpadł dopiero w czwartej rundzie. Po zwycięstwach nad Andreasem Seppim czy Johnem Isnerem w Paryżu zatrzymał go dopiero późniejszy triumfator zawodów – Rafael Nadal.

Trenowany dotychczas głównie przez utytułowanego ojca zawodnik, mimo tak dobrego początku kariery, nie zamierza zwalniać tempa. Jeszcze większe niż dotychczas postępy Amerykanin czeskiego pochodzenia czynić próbuje w asyście prawdziwych legend. Jak się okazuje Sebastian Korda trafił niedawno pod skrzydła André Agassiego. Ten natomiast wygrał siedem z ośmiu toczonych z jego ojcem pojedynków. Na udostępnionych na Instagramie zdjęciach i nagraniach uwieczniających ich wspólną pracę pojawiła się również Steffi Graf. Tenisista na kortach w Las Vegas przygotowuje się pod ich okiem do pierwszego w karierze startu w Delray Beach.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Sebi (@sebastiankorda)

TVP nie będzie już transmitować rozgrywek WTA

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: TVP, foto: AFP

TVP nie będzie już pokazywać rozgrywek WTA. Publiczny nadawca nie przedłużył możliwości pokazywania rozgrywek kobiecego touru ze względu na wzrost cen praw do nadawania tych zmagań. Informację przekazał podczas sesji Q&A z widzami dyrektor TVP Sport Marek Szkolnikowski.

Stacja TVP Sport pokazywała rozgrywki cyklu WTA od 2013 roku. Po sukcesach Agnieszki Radwańskiej publiczny nadawca zdecydował się na regularne transmisje zawodów głównego kobiecego touru. Niestety w 2021 w TVP tenis zobaczymy już tylko podczas igrzysk i, być może, podczas dość enigmatycznie wspomnianego przez dyrektora stacji turnieju w Polsce.

– Skończyły się nam prawa. Rozmawialiśmy na ten temat bardzo długo, natomiast agencja, która posiada te prawa, wykorzystując sytuację, że Iga Świątek zaczęła grać na światowym poziomie, podniosła cenę i powiązała te prawa z prawami do koszykarskiej Ligi Mistrzów, której nikt na polskim rynku nie chciał. Przy WTA jest też obowiązek pokazywania wszystkich 55 turniejów. Tych meczów jest tak dużo, że jeden kanał nie wystarczy, a oglądalność tenisa poza „polskimi” meczami jest bardzo, bardzo niska. Najprawdopodobniej w nowym sezonie WTA nie będzie w TVP Sport. Nie rezygnujemy jednak z kobiecego tenisa, wręcz przeciwnie – pracuję nad pewnym alternatywnym rozwiązaniem. Na pewno pokażemy igrzyska olimpijskie, na których mam nadzieję wystąpi Iga Świątek i będzie walczyć o medal. Pracujemy też nad turniejem bardzo wysokiej rangi WTA w Polsce – powiedział Marek Szkolnikowski podczas Q&A z widzami transmitowanego na YouTube’ie.

Na ten moment nie wiadomo jaka stacja, jeśli w ogóle któraś, pokaże w najbliższym sezonie rozgrywki WTA. Wszystkiego powinniśmy się dowiedzieć w najbliższych dniach.

Nieoficjalnie. Wiemy, gdzie zagrają tenisiści na początku sezonu

/ Szymon Adamski , źródło: własne / gulfnews.com, foto: AFP

Choć większość z przedstawionych poniżej informacji nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona, wszystko wskazuje na to, że są one prawdziwe. Przecieki zamiast oficjalnych komunikatów irytują nie tylko kibiców, ale też samych tenisistów. – Wszystkiego dowiadujemy się z Twittera – oburzyła się Kirsten Flipkens. 

Od dłuższego czasu trwają dyskusje na temat kształtu terminarza rozgrywek ATP i WTA w pierwszej części nadchodzącego sezonu. Z niecierpliwością oczekują na jego publikacje wszyscy zainteresowani dyscypliną, ale przede wszystkim sami zawodnicy. Na razie nie wiedzą nawet, na jakich kontynentach przyjdzie im rywalizować w najbliższym czasie. Do zorganizowania kwalifikacji Australian Open przymierzany był zarówno Dubaj, jak i Los Angeles. Odległość pomiędzy tymi dwoma miastami wynosi ponad 13 tysięcy kilometrów. Sytuacja tenisistów jest więc nie do pozazdroszczenia.

Coraz więcej informacji odnośnie pierwszych tygodni sezonu 2021 znajduje jednak światło dzienne. Australian Open rozpocznie się 8 lutego i tradycyjnie potrwa dwa tygodnie. Najlepsi tenisiści i tenisistki do Melbourne przylecą jednak już w połowie stycznia. Zaraz po tym przejdą dwutygodniową kwarantannę, podczas której będą mogli trenować. W pierwszym tygodniu lutego zostaną natomiast zorganizowane imprezy ATP i WTA podprowadzające pod Australian Open, zapewniające zawodnikom sprawdzenie się w warunkach meczowych.

Kwalifikacje do Australian Open, zarówno mężczyzn jak i kobiet, odbędą się w Dubaju. Eliminacje potrwają od 9 do 13 stycznia. 32 zwycięzców, na koszt organizatorów Australian Open, zostanie później przetransportowanych czarterowymi samolotami do Melbourne.

To nie jedyne tenisowe zmagania do jakich dojdzie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich na początku przyszłego roku. Od 5 do 13 stycznia w Międzynarodowym Kompleksie Tenisowym Zayed Sports City ma się odbyć turniej WTA 500 – w ten sposób zostaną zainaugurowane kobiece rozgrywki w sezonie 2021. Być może w tym samym terminie odbędzie się jeszcze inna impreza, natomiast rangą na pewno nie będzie przewyższać zawodów w Abu Zabi.

Gdzie pierwsze mecze rozegrają panowie? Wiele wskazuje na to, że w Delray Beach w Stanach Zjednoczonych. To impreza rozgrywana z reguły w lutym, jednak pandemia koronawirusa wywróciła kalendarz rozgrywek tenisowych do góry nogami. Dlatego tym razem tenisiści mieliby rywalizować w Delray Beach już na samym starcie sezonu. Taka informacja pojawiła się nawet na oficjalnym koncie twitterowym turnieju, jednak została usunięta. Być może organizatorzy turnieju w Stanach Zjednoczonych pospieszyli się i nieopatrznie uprzedzili komunikat ATP, na który wciąż wszyscy czekają. Podobnie sprawy się mają w przypadku WTA.

Zniecierpliwieni są nie tylko kibice, ale również sami tenisiści. Dała temu wyraz Kirsten Flipkens, która oburzyła się się, że kluczowych dla siebie infromacji dowiaduje się za pośrednictwem Twittera.