Faworytki Roland Garros. Zaczarować Paryż

Dominika Opala , foto: AFP

Drugi wielkoszlemowy turniej w sezonie 2021 zbliża się wielkimi krokami. Każda z zawodniczek chce zaczarować Paryż – niektóre z nich będą miały okazję zrobić to kolejny raz, inne premierowo. Wśród faworytek imprezy są zarówno te pierwsze, jak i te drugie. Które z tenisistek mają największe szanse na wywalczenie Pucharu Suzanne Lenglen?

Już 30 maja staruje najważniejszy turniej sezonu na mączce. Tym razem organizatorzy nie musieli przenosić imprezy na przełom września i października, tak, jak w roku ubiegłym, a jedynie przesunęli start zawodów o tydzień. Tenisistki miały więc nieco więcej czasu i wiele szans na przygotowania do tegorocznego Roland Garros. Rozegranie go na przełomie maja i czerwca oznacza, że panujące warunki będą zupełnie inne niż w tamtym roku.

Do Paryża powrócą wielkie nieobecne poprzedniej edycji m.in. Ashleigh Barty i Naomi Osaka, czyli dwie najwyżej rozstawione zawodniczki. Zabraknie z kolei mistrzyni tego turnieju z 2018 roku, Simony Halep, która doznała kontuzji w Rzymie. Rumunka byłaby z pewnością jedną z poważniejszych kandydatek do triumfu w paryskim szlemie.

Ostatni tydzień przygotowań dla światowej czołówki przebiegał pod hasłem: „trening czyni mistrza”. O tym, która z pań zostanie mistrzynią Roland Garros 2021 przekonamy się już 12 czerwca. Wśród faworytek są zarówno zawodniczki, rozpoczynające zmagania z wielkimi oczekiwaniami związanymi z sukcesami w przeszłości, jak i te z nadziejami wynikającymi z dobrych występów na mączce wiosną tego roku.

Ashleigh Barty

Liderka światowego rankingu jest jedną z głównych faworytek do końcowego triumfu przede wszystkim ze względu na formę, jaką prezentowała na europejskiej mączce. „Ash” zanotowała dziewięć zwycięstw z rzędu, wygrywając turniej w Stuttgarcie i docierając do finału w Madrycie. W stolicy Hiszpanii zatrzymała ją dopiero Aryna Sabałenka, która zakończyła jej serię 16 wygranych pojedynków na czerwonej mączce.

W Rzymie Barty poddała ćwierćfinałowy mecz z Coco Gauff z powodu kontuzji ramienia. Okazało się jednak, że to nie było nic poważnego, a 25-latka z Ipswich zyskała więcej czasu na odpoczynek i przygotowania. Reprezentantka Australii wygrała łącznie w tym roku 13 spotkań na kortach ziemnych, przegrała 3.

Australijka wie, jak smakuje zwycięstwo w Paryżu, gdyż triumfowała tu w 2019 roku. W kolejnym sezonie nie mogła bronić tytułu – z powodu pandemii koronawirusa nie zdecydowała się na podróż do Europy. Dlatego też Barty wraca do stolicy Francji z większym apetytem na powtórzenie sukcesu sprzed dwóch lat i tym razem jako numer jeden kobiecego tenisa. Ostatnią mistrzynią Roland Garros, której udało się ponownie tutaj zatriumfować była Serena Williams w 2015 roku.

Iga Świątek

Nie może dziwić fakt, że Polka stawiana jest w ścisłym gronie faworytek do sięgnięcia po drugie mistrzostwo w Roland Garros. Nasza tenisistka prezentowała solidną formę przed paryskim szlemem (bilans spotkań na mączce w tym roku 8-1) i w wielkim stylu wygrała turniej w Rzymie. Początki zmagań w stolicy Włoch nie były najłatwiejsze dla naszej reprezentantki, ale z meczu na mecz czuła się ona coraz pewniej, a w finale nie dała najmniejszych szans Karolinie Pliszkovej, pokonując ją 6:0, 6:0.

Triumf ten zapewne przypomniał kibicom wydarzenia z Paryża sprzed roku, kiedy to Świątek została pierwszą polską mistrzynią wielkoszlemową w grze pojedynczej. Warszawianka przyjeżdża do Paryża w nowej roli – jako obrończyni tytułu. Dodatkowo jest przedstawicielką Top 10 i będzie rozstawiona z numerem 8. Na korzyść triumfatorki juniorskiego Wimbledonu 2018 działa fakt, że rozstawienie to oznacza, iż przed ćwierćfinałem nie zmierzy się z wyżej notowaną rywalką.

Świątek stać na to, by obronić tytuł w Paryżu. Jednak trzeba pamiętać, że jest to niezwykle trudne zadanie i przede wszystkim nasza tenisistka nie musi, a może to zrobić. Ostatnią zawodniczką, która obroniła trofeum wielkoszlemowe była Serena Williams podczas Wimbledonu 2016. Jak pokazują rezultaty z poprzednich lat, na kortach Rolanda Garrosa jest o to jeszcze trudniej. Ostatnią, która tego dokonała była Justin Henin w 2007 roku.

Myślę, że opanowanie, które posiada jest tym, co da jej szansę na obronę tytułu – powiedział o Świątek Jim Courier, dwukrotny mistrz Roland Garros. – To nie będzie łatwe. W kobiecym tenisie jest tak wiele możliwości. Ona i Barty dominowały na mączce tej wiosny, razem z Sabałenką – dodał Amerykanin.

Aryna Sabałenka

Patrząc na grę Białorusinki, wydaje się, że to tylko kwestia czasu, kiedy sięgnie ona po swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy. O to walczyć będzie z pewnością w Paryżu. Mimo że 23-latka z Mińska nigdy nie przekroczyła trzeciej rundy w Roland Garros, to jej udane występy na mączce w tym roku (bilans spotkań 11-2), nakazują sądzić, że tym razem złamie tę barierę. Tym bardziej, że pierwszy raz będzie rozstawiona z „3” w Wielkim Szlemie.

Sabałenka prezentowała rewelacyjny tenis na kortach ziemnych w tym sezonie. Dotarła do finału w Stuttgarcie, gdzie lepsza od niej okazała się Ashleigh Barty, ale już tydzień później, w Madrycie, Białorusinka zrewanżowała się Australijce na tym samym etapie i sięgnęła po pierwszy tytuł w karierze na tej nawierzchni. Następnie mistrzyni ze stolicy Hiszpanii przyznała, że już nie boi się mączki, a wykonana praca pozwoliła dobrze się przygotować do gry na niej.

Na korzyść Sabałenki może działać fakt, iż w ostatnich pięciu latach po Puchar Suzanne Lenglen sięgały zawodniczki, które wcześniej nie miały na koncie szlema (Muguruza, Ostapenko, Halep, Barty, Świątek). Tenisistka z Mińska będzie więc starać się przedłużyć tę serię i trzeba przyznać, że jest główną kandydatką, która może to zrobić.

Zdecydowanie nadchodzi przełom – stwierdził Courier w temacie Sabałenki. – Ona może być prawdziwą siłą. Dla mnie to jeden z tych scenariuszy, że gdy jest pewna siebie, to jest trudna do zatrzymania przez kogokolwiek. Świetnie kryje kort i potrafi dominować z linii końcowej – dodał.

Odbudować formę

Jeśli mowa o faworytkach, to wyróżnić należy także Garbine Muguruzę i Serenę Williams, która podejmie kolejną próbę wyrównania rekordu Margaret Court. Mimo że paryski szlem nie jest ulubionym młodszej z sióstr Williams, to Amerykanki nigdy nie można skreślać. Serena jest jedyną tenisistką w turnieju, która triumfowała więcej niż raz w Roland Garros (2002, 2013, 2015).

Sezon na mączce nie był udany dla 23-krotnej mistrzyni wielkoszlemowej, wygrała zaledwie jeden mecz w dwóch imprezach, ale Wielki Szlem to inna bajka. Te turnieje są zawsze priorytetowe dla byłej liderki rankingu i jest ona groźną przeciwniczką.

Z kolei Muguruza dotarła do drugiego tygodnia zawodów w sześciu z siedmiu ostatnich występów w Paryżu. Mimo że sezon przygotowawczy był pechowy dla Hiszpanki z powodu kontuzji, to ma ona nadzieję na znalezienie formy z 2016 roku, kiedy to została mistrzynią Roland Garros. Od początku sezonu podopieczna Conchity Martinez prezentuje solidną formę i jest pełna optymizmu w związku z powrotem na ulubioną nawierzchnię.

W drugiej linii

W Wielkich Szlemach zazwyczaj nie brakuje wielkich niespodzianek. Szczególnie zauważyć to można w Roland Garros, co pokazują wyniki z ostatnich lat. W tym roku także można znaleźć w drabince głównej nazwiska, które z pewnością zaskoczą w turnieju. Wśród tych tenisistek są Coco Gauff, Paula Badosa i Weronika Kudermetowa.

Wszystkie trzy mają za sobą świetne występy na mączce w tym roku. Hiszpanka i Rosjanka wygrały po 13 meczów, z kolei Amerykanka o jeden mniej. Każda z nich zdobyła także tytuł na tej nawierzchni i poprawiła życiowy ranking. Jeśli więc utrzymają one formę z ostatnich tygodni, to mogą być autorkami niejednej niespodzianki.

Badosa zachwyciła już w ubiegłorocznej edycji paryskiego szlema, kiedy to w drodze do czwartej rundy, pokonała dwie mistrzynie wielkoszlemowe (Sloane Stephens i Jelenę Ostapenko). Z kolei najmłodsza zawodniczka w Top 25, czyli Gauff będzie pierwszy raz rozstawiona w Wielkim Szlemie. 17-latka z Atlanty triumfowała w juniorskim Roland Garros 2018.

 

Możliwości jest tyle, ile jest tenisistek na starcie turnieju. Pewne jest natomiast, że w Paryżu nie zabraknie emocji i zaciętej rywalizacji. Sądząc po rozstrzygnięciach ostatnich tygodni przed Roland Garros, można spodziewać się ciekawych pojedynków i dużej dawki świetnego tenisa.