Naomi Osaka – ktokolwiek widział, ktokolwiek wie

Anna Niemiec , foto: AFP

Już za niecałe dwa tygodnie rozpocznie się Australian Open. Z niepokojem czas do pierwszej w tym roku imprezy wielkoszlemowej z pewnością odliczają sympatycy Naomi Osaki. Wydaje się, że z każdym kolejnym dniem maleją szanse na to, że Japonka pojawi się w Melbourne.

Dwukrotna mistrzyni Australian Open oficjalnie wciąż nie wycofała się z turnieju. Nic nie wskazuje jednak na to, żeby wybierała się w tym roku na Antypody. Tenisistka z Kraju Kwitnącej Wiśnie nie zgłosiła się do żadnych zawodów poprzedzających imprezę w Melbourne, a w mediach społecznościowych próżno szukać jakichkolwiek dowodów na to, że była liderka światowego rankingu trenuje. Wprost przeciwnie. W zeszłym tygodniu na jej Instagramie pojawiło się zdjęcie, na którym razem ze swoim chłopakiem Cordae wspólnie podziwiali Mona Lisę oraz relacja z koncertu. Obecnie Osaka prawdopodobnie przebywa Stanach Zjednoczonych, gdzie zdążyła odwiedzić studio pilatesu w Los Angeles, ale nic nie wskazuje na to, żeby szykowała się do rozpoczęcia sezonu.

Naomi Osaka ma na koncie cztery tytuły wielkoszlemowe. Ostatni z nich zdobyła w 2021 roku właśnie w Australian Open. Wydawało się, że szczególnie na kortach twardych będzie tenisistką, która zdominuje rywalizacje w kolejnych latach. Niestety kilka miesięcy później kariera Japonki znalazła się na sporym zakręcie. Tenisistka przed rozpoczęciem Roland Garros zapowiedziała, że w trosce o swoje zdrowie psychiczne nie zamierza brać udziału w konferencjach prasowych podczas zawodów w Paryżu. Nie spotkało się to ze zrozumieniem ze strony organizatorów, dziennikarzy oraz większości kolegów i koleżanek z kortu. Osaka tłumaczyła się później, że jej decyzja spowodowana była tym, że od pewnego czasu zmagała się z depresją, ale przyznała, że nie do końca ją przemyślała i dla dobra turnieju postanowiła się wycofać. Tenisistka postanowiła zrobić sobie przerwę od gry i później pojawiła się dopiero na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, gdzie dotarła do trzeciej rundy.

Przez kolejne miesiące japońska tenisistka nie była już w stanie odnaleźć formy, która przyniosła jej wielkoszlemowe triumfy. Wydawało się, że tegoroczny występ w Miami może być zwiastunem tego, że Osaka wraca na dobre tory. Na Florydzie 25-latka dotarła do finału, w którym uległa dopiero Idze Świątek. Niestety nie udało jej się pójść za ciosem. W Roland Garros odpadła w pierwszej rundzie, a z Wimbledonu się wycofała. Oficjalnie z powodu kontuzji, ale między słowami Japonka przyznała, że nie interesuje jej gra bez punktów. Czterokrotna mistrzyni wielkoszlemowa porządnie przygotowała się do US Open, ale w pierwszej rundzie trafiła na bardzo dobrze dysponowaną Danielle Collins i po zaciętym pojedynku pożegnała się z turniejem. Tenisistka z Azji pojawiła się jeszcze przed własną publicznością w Tokio, ale najpierw rozegrała tylko jednego gema z Darią Saville (Australijka zerwała wiązadła w kolanie), a potem z powodu kontuzji mięśni brzucha nie wyszła na mecz z Beatriz Haddad Maią. Od tego momentu Osaka na korcie już się nie pojawiła.

Wygląda na to, że kibice Naomi Osaki powinni pogodzić się z tym, że szanse na jej przyjazd do Melbourne są niewielkie, a nawet jeśli się na to zdecyduje, to raczej trudno będzie liczyć na to, że Japonka znajdzie się w gronie tenisistek, które w turnieju będą odgrywać znaczące role. W środowisku tenisowy krążą słuchy, że 25-latka nawet nie rozpoczęła przygotowań do nowego sezonu. Czy oznacza to po prostu, że Osaka rozpocznie go z opóźnieniem czy sprawa jest poważniejsza i możemy się spodziewać, że Japonka tak jak Ash Barty niespodziewanie zakończy karierę?