Janowicz i Kaśnikowski w drugiej rundzie

/ Adam Romer , źródło: Własne, foto: PZT

Jerzy Janowicz i Maks Kaśnikowski awansowali do drugiej rundy turnieju Kozerki Open, challengera ATP rozgrywanego na kortach Narodowego Centrum Tenisa.

Były 14 tenisista rankingu ATP spotkał się w meczu dnia z byłą nadzieją brazylijskiego tenisa Thiago Seybothem Wildem. Brazylijczyk cztery lata temu, kończąc karierę juniorską wygrał US Open, a na początku 2020 roku został niespodziewanym zwycięzcą turnieju ATP w Santiago de Chile. Wiosną tego roku był już sklasyfikowany na 106 miejscu w rankingu ATP. Potem jednak popadł w kłopoty, zarówno na korcie, jak i po za nim.

Dziś pod koniec czwartek setki rankingu przyjechał do Kozerek szukać swojej szansy na punkty rankingowe. Na jego drodze stanął jednak, dopuszczony do turnieju dzięki „dzikiej karcie” Jerzy Janowicz.

Mecz pokazał zdecydowaną wyższość Polaka, który mimo stosunkowo wolnej nawierzchni w Kozerkach, umiał umiejętnie przyspieszać grę i ani przez chwilę nie pozwolił Seyboth Wildowi przejąć inicjatywę. Właściwie cały mecz Brazylijczyk spychany był do defensywy, gdzie radził sobie raz lepiej, raz gorzej.

Do zwycięstwa Janowiczowi wystarczyły dwa przełamania serwisu rywala. Sam Polak musiał bronić też kilku breakpointów, ale robił to bez najmniejszego problemu. W pewnym momencie, przy stanie 4:3 w drugiej partii, Brazylijczyk miał trzy szanse, ale Janowicz wszystkie obronił, między innymi dzięki potężnym serwisom.

W kolejnej rundzie Polak zagra z Francuzem Haroldem Mayot.

We wtorek grali również Maks Kaśnikowski, Kacper Żuk i Michał Mikuła. Do drugiej rundy udało się awansować tylko temu pierwszemu, który w dobrym stylu pokonał rozstawionego z nr 7 Hiszpana Nicolasa Alvareza Varona.

Żuk przegrał z doświadczonym Holendrem Robinem Haase, a Mikuła ze Skanderem Mansourim.


Wyniki

Wyniki pierwszej rundy turnieju Kozerki Open:

Jerzy Janowicz (WC) – Thiago Seyboth Wild (Brazylia) 6:4, 6:4

Maks Kaśnikowski (WC) – Nicolas Alvarez Varon (Hiszpania, 7)  7:5, 6:3

Robin Haase (Holandia) – Kacper Żuk 6:3, 6:4

Skander Mansouri (Tunezja, Q) – Michał Mikuła (Q) 6:1, 6:4.

Grodzisk Mazowiecki. Podopieczny Dźokovicia lepszy od Majchrzaka

/ Anna Niemiec , źródło: Korespondencja z Kozerek, foto: Materiały prasowe PZT

Już po pierwszy meczu z imprezą rangi challenger rozgrywaną na nowym obiekcie w Kozerkach pożegnał się rozstawiony z numerem 1 Kamil Majchrzak. Polak w dwóch setach przegrał z Hamadem Medjedoviciem.

19-latek uznawany jest za bardzo dużą nadzieję serbskiego tenisa. Jego karierę finansowo wspiera sam Novak Dźoković, który młodszemu rodakowi służy również radą, gdy potrzeba. Spotkanie lepiej rozpoczął młodszy z tenisistów, który już w pierwszym gemie odebrał podanie rywalowi. Piotrkowianin szybko zdołał odrobić stratę, ale o losach setach zadecydował dziesiątym gem, w którym Majchrzak ponownie nie był w stanie utrzymać podania i to tenisista z Serbii zapisał go na swoim koncie.

W drugiej odsłonie pojedynku Medjedović był zdecydowanie lepszym zawodnikiem na korcie. Lepiej się poruszał, był regularniejszy w wymianach z głębi kortu, a w momentach zagrożenie bardzo dobrze serwował. W tej części meczu 19-latek zwyciężył z przewagą dwóch przełamań i po 80 minutach gry mógł się cieszyć z awansu.

Ten mecz zdecydowanie nie poszedł mi tak jak chciałem – przyznał Majchrzak, który nie rywalizował od Mistrzostw Polski, podczas których nabawił się urazu nogi. – Na treningach prezentowałem się dużo lepiej, ale po kontuzji trochę brakuje mi wciąż ogrania i pewności siebie. Moje nogi nie do końca funkcjonowały tak jak powinny. Cały czas byłem albo za blisko, albo za daleko i miałem problem z dystansem do piłki, a także z właściwym określeniem położenia czegokolwiek na korcie. Robiłem masę niewymuszonych błędów, więc rywal tak naprawdę niewiele musiał, poza przerzuceniem piłki nad siatką w kort. Cóż, jestem rozczarowany swoim występem. Liczyłem, że dłużej pogram na obiekcie swojego klubu, tym bardziej, że te nowe korty są naprawdę światowej klasy i robią ogromne wrażenie.

W poniedziałek z turniejem głównym pożegnał się również Szymon Kielan, który w trzech setach przegrał z turniejową „ósemką” Sebastianem Ofnerem. Powodów do radości polskim kibicom dostarczył Michał Mikuła, który w decydującej fazie eliminacji pokonał rozstawionego z numerem 3 Aldina Setkicia i jako szósty Polak zapewnił sobie miejsce w turnieju głównym.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Hamad Medjedović (Serbia) – Kamil Majchrzak (Polska, 1) 6:4 6:2

Sebastian Ofner (Austria, 8) – Szymon Kielan (Polska, WC) 6:3 1:6 6:4

Skandal z flagą w tle

/ Adam Romer , źródło: Własne, foto: AFP

Do skandalicznej sytuacji doszło w Cincinnati podczas niedzielnego meczu kwalifikacji do turnieju WTA. Podczas meczu dwóch Rosjanek, jedna z nich poskarżyła się, że przeszkadza jej obecność na trybunie osoby zawiniętej we flagę Ukrainy.

 

W pewnym momencie meczu o awans do turnieju głównego Western&Southern Open Anastazja Potapowa poskarżyła się sędzi prowadzącej spotkanie, że przeszkadza jej osoba siedząca na trybunie z narzuconą na ramiona ukraińską flagą. Nie chodziło o zachowanie tej kibicki, a o sam fakt posiadania przez nią i eksponowania flagi w kolorach niebiesko-żółtym.

Pani Morgane Lara, która prowadziła mecz pomiędzy Potapową a inną Rosjanką Anną Kalinskają zeszła ze stołka sędziowskiego i zwróciła się do Libicki, by opuściła kort. Do jej „próśb” przyłączył się jeden z ochroniarzy, grożąc, że jeśli siedząca na trybunach fanka tenisa tego nie robi, to wezwie policję.

Fanka o imieniu Lola, mieszkanka niedalekiego Mason (też stan Ohio), której chłopak jest Ukraińcem, by nie wzbudzać niepotrzebnego zamieszania rzeczywiście opuściła trybuny kortu nr 8.

Na tym jednak jej historia się nie skończyła. Została „poproszona” przez ochronę obiektu, by spakowała flagę do swojego auta, bo jest ona zbyt duża. Według organizatorów dopuszczalne parametry flag to 18 na 18 cali (ok. 46 x 46 cm).

Cała historia zapewne przeszłaby bez echa, gdyby nie Ben Rothenberg, znany amerykański dziennikarz pracujący w przeszłości m.in. dla „New York Times’a”. Opisał on całe zajście na twitterze oczekując reakcji organizatorów turnieju w Cincinnati i władz WTA. Zarówno jedni, jak i drudzy nabrali wody w usta, bagatelizując całe zajście.

A Potapowa? Choć przegrała mecz z rodaczką Kalinskają, to i tak znalazła się w drabince turnieju głównego jako „lucky looser” i zagra z Simoną Halep.