Liderka rankingu WTA Iga Świątek spotkała się z dziennikarzami w nowej siedzibie swojego sponsora Grupy PZU. Na 23 piętrze opowiedziała o swoich najbliższych planach, starcie w Ostrawie, kłopocie z grą w Glasgow i jeździe samochodem.
Najlepsza obecnie tenisistka świata spotkała się w Warszawie z dziennikarzami na specjalnie zorganizowanym przez swojego głównego sponsora – Grupę PZU, briefingu prasowym. Zainteresowanie mediów było oczywiście olbrzymie, a tematy poruszane najróżniejsze.
Zaczęło się od pytania o niedawno ogłoszoną zmanię w sztabie Igi i podpisaniu umowy z IMG Tennis, jedną z największych agencji obsługujących zawodowych tenisistów.
– Jeśli chodzi o zmiany, które wpłyną na moje przygotowania czy obszar stricte sportowy, to nie będzie ich dużo. Ale faktycznie agencja ma dużą akademię, wiec możliwe, że już przed WTA Finals skorzystam z takiego luksusu i będę się tam przygotowywać. Ale głównym zadaniem IMG jest wesprzeć mnie i mój team w obszarze biznesowy, w jakimś sensie uzupełnić to, co już osiągnęliśmy w Polsce i jaką pozycję tu zbudowaliśmy. Dodatkowo bardzo się cieszę, że będę miała też kompleksową obsługę na turniejach za granicą, gdzie w tym roku – jak wskoczyłam na pierwsza pozycję – zrozumiałam jak bardzo jest to ważne i jak bardzo może ułatwić życie. Nie tylko mnie, ale i członkom mojego sztabu sportowego. Także IMG będzie takim moim opiekunem za granicą i zobaczymy jak ta współpraca się ułoży – opowiadała Iga Świątek.
Polka potwierdziła też, że jej najbliższych startem będzie turniej WTA 500 w Ostrawie.
– Tak, potwierdzam, że zagram w Ostrawie. Jedziemy tam już w piątek lub sobotę. Turniej rusza w poniedziałek. Zapraszam serdecznie wszystkich kibiców do wspierania mnie z trybun, na których panuje niesamowita atmosfera. Przed rokiem chyba 80 procent miejsc na stadionie w Czechach zajęli polscy kibice, którzy sprawili mi wiele radości swoim dopingiem. Teraz pewnie będzie ich jeszcze więcej… – żartowała Polka.
Chcesz dostać bilet na AGEL Open w Ostrawie? Zostań patronem Tenisklubu! Więcej tu: https://tenisklub.pl/aktualnosci/chcecie-obejrzec-ige-swiatek-na-zywo-zapraszamy/95148/
– Po starcie w Ostrawie lecę na turniej do San Diego, gdzie pewnie zagram na jet lagu, ale tym pozytywnym, bo z podróży ze wschodu na zachód, ale jednak będzie to dla mnie zupełnie nowe i ciekawe doświadczenie – opowiadała o swoich planach Światek. Po turnieju w Kalifornii Iga zostanie w Stanach. Być może będzie trenował w Bradenton, w Akademii Nicka Bollettieriego, która jest własnością jej nowego partnera – agencji IMG.
Finały WTA startują 31 października w Fort Worth, w Teksasie. Jeśli Polka doszłaby do finału, to w Teksasie grałaby do poniedziałku 7 listopada, a już dzień później, w Glasgow rusza turniej finałowy Bille Jean King Cup z udziałem reprezentacji Polski.
– Decyzja co do Bille Jean King Cup zapadnie w przyszłym tygodniu, bo wciąż rozpatrujemy z teamem wszystkie za i przeciw. Ale przyznam, że będzie to bardzo wymagające i trochę jestem niezadowolona. Mogę wyrażać swoje niezadowolenia, chociaż wiem jak skomplikowane jest też zrobienie takich turniejów. Ale na pewno to, że federacje tenisowe WTA i ITF w pewnym sensie nie współpracowały, żeby nam ułatwić zadanie, jest dla mnie rzeczą irytująca. Na pewno dam im znać o swoim niezadowoleniu – powiedziała Świątek, która jest liderką polskiego zespołu i bez niej szanse na dobry rezultat w Glasgow bardzo by się zmniejszyły.
Podczas wtorkowego spotkania z mediami nie zabrakło jednak i lżejszych tematów. Padło pytanie o prawo jazdy, auta i styl jazdy Polaków.
– Miałam okazję już trochę pojeździć i staram się próbować różnych samochodów, żeby przekonać się co mi najbardziej odpowiada. Ale na pewno, jeśli chodzi o technikę jazdy Polaków, to nie będę się wypowiadać. Nie czuję się ekspertem. Sama nie wiem czy ja prowadzę dobrze, czy nie. Na razie nikt na mnie nie trąbił, więc jestem zadowolona. Staram się poruszać w okolicach, które znam. Zdarzyło mi się być już w centrum Warszawy i dwa razy się zgubiłam. Także dobrze, że dziś PZU zapewniło mi rano kierowcę, bo sama mogłabym nie dotrzeć na dzisiejsze spotkanie – śmiała się tenisistka.
Polka pytana też była czy już przyzwyczaiła się do bycia gwiazdą, która ma wypełnić miejsce po Serenie Williams, czy zna swoje memy z Robertem Lewandowskim i w którym z miast wielkoszlemowych najchętniej by zamieszkała.
– To miłe, choć często o tym, że dokonałam czegoś jako pierwsza polska tenisistka dociera do mnie już po fakcie. Ale bez dwóch zdań widzę rosnące zainteresowanie i to, że ta coraz szersza rzesza moich fanów jeszcze bardziej poszerza się o ludzi z zagranicy. Ogromnie to doceniam i mam nadzieję, że to pozytywnie wpłynie na zainteresowanie naszym krajem, ale też mam nadzieję, że takie eventy, jak ten charytatywny w Krakowie w ramach pomocy dla Ukrainy, przy którym wsparło mnie PZU, przyczynią się, że coraz więcej ludzi będzie przyjeżdżać do nas i zwiedzać, bo Polska jest super krajem – podkreśliła Świątek. Opowiedziała też o spotkaniu z Sereną Williams w Nowym Jorku i, że memy zna, ale do Roberta ich nie wysyła.
– Chyba najbardziej podoba mi się w Melbourne. Tam mogłabym mieszkać, ale ta odległość od Polski jest zabójcza. Samo miasto zaś wyjątkowo fajne, ma dużo zieleni – opowiadała.