Sofia. Szwajcar zatrzymał Majchrzaka, choć Polak miał piłki meczowe

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Pechowy piątek ma za sobą Kamil Majchrzak. Polak był o jedną piłkę od półfinału turnieju w Sofii, a mimo to odpadł z turnieju. Szwajcar Marc-Andrea Husler obronił dwa meczbole i odwrócił losy spotkania.

Po raz trzeci Kamil Majchrzak rywalizował z Marciem-Andreą Huslerem ze Szwajcarii. Poprzednie ich starcia miały jednak miejsce na poziomie challengerów. Polak dwukrotnie pokonywał 26-latka. Ostatnio przed rokiem w austriackim Tulln. Tym razem był bliski podtrzymania nienagannego bilansu, ale ostatecznie się to nie udało.

Mecz od początku był wyrównany. Rozpoczął się przełamaniem na korzyść Huslera, ale Majchrzak w szóstym gemie doprowadził do wyrównania. Inicjatywa wciąż jednak była po stronie rywala. Polak dwukrotnie wychodził ze stanu 0:40 przy swoim podaniu, ale ostatecznie udało mu się doprowadzić do tiebreaka. W nim niewykorzystane sytuacje zemściły się na Szwajcarze, który przegrał 4:7.

W drugiej partii spotkanie nadal było nadzwyczaj wyrównane, ale tym razem serwujący dość pewnie wygrywali swoje gemy. Swoim podaniem imponował Szwajcar. Dopisał w tej partii na swoje konto aż 13 asów. Mimo to wydawało się, że przegra ten mecz. W tiebreaku znów prowadził Majchrzak. Ponownie mógł go zakończyć wynikiem 7:4. Niestety zabrakło zimnej krwi. Cztery punkty z rzędu wygrał Husler i doprowadził do trzeciego seta.

Ta sytuacja podcięła skrzydła naszemu reprezentantowi. W decydującej partii nie wyglądał tak dobrze jak wcześniej, a rywal potrafił to wykorzystać. W trzecim gemie przełamał i konsekwentnie zmierzał do zwycięstwa. Ostatecznie wygrał 6:3. O finał zmierzy się z Włochem Lorenzo Musettim.


Wyniki

Marc-Andrea Husler (Szwajcaria) – Kamil Majchrzak (Polska) 6:7(4), 7:6(6), 6:3

Parma. Kania-Choduń w półfinale!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Paula Kania-Choduń i Czeszka Renata Voraczova zagrają w półfinale turnieju w Parmie! W czwartek pokonały pewnie reprezentantki gospodarzy Jasmine Paolini i Martinę Trevisan. Teraz przed nimi starcie z Czeszkami Anastasią Detiuc i Miriam Kolodziejovą.

Po niespodziance w pierwszej rundzie Paula Kania-Choduń i Renata Voraczova rozbudziły nadzieje polskich i czeskich kibiców na dobry wynik w Parmie. W drugiej rundzie stanęły naprzeciw wymagających reprezentantek gospodarzy. W starciu z Jasmine Paolini i Martiną Trevisan udowodniły jednak, że są w tym turnieju w bardzo dobrej dyspozycji.

Od początku spotkania przewaga Polki i Czeszki była wyraźna. To one dyktowały tempo gry i w trzecim gemie zostały nagrodzone przełamaniem. Rywalki były bliskie natychmiastowego odrobienia straty, lecz nie udało im się to, co dodatkowo wybiło je z właściwego rytmu gry. Ostatecznie w pierwszej partii Paolini i Trevisan wygrały tylko dwa gemy.

W drugim secie Kania-Choduń i Voraczova zdobyły przewagę breaka już w pierwszym gemie, ale Włoszki tym razem podjęły znacznie skuteczniejszą walkę. Szukały swoich szans na wyrównanie i w ósmym gemie ją znalazły. Nie cieszyły się jednak długo. Dwa kolejne gemy, a zatem i cały mecz, padły łupem Polki i Czeszki, dzięki czemu to one staną przed szansą na finał. Dla Polki to szansa na pierwszy finał od sześciu lat, kiedy to w Pradze walczyła o tytuł u boku Marii Irigoyen z Argentyny. Kończąca za tydzień 39 lat Czeszka też dość długo czeka na taki wynik. Ostatni finał turnieju WTA rozgrywała w 2019 roku w Palermo, gdzie razem ze Szwedką Cornelią Listen sięgnęła po tytuł.


Wyniki

Paula Kania-Choduń, Renata Voraczova (Polska, Czechy) – Jasmine Paolini, Martina Trevisan (Włochy) 6:2, 6:4

Zieliński z Nysem już w półfinale! Majchrzak w ćwiartce!

/ Adam Romer , źródło: Własne, foto: AFP

Fantastycznie poczynają sobie polscy tenisiści w Sofii. Podczas turnieju ATP 250 Jan Zieliński jest już w półfinale debla, a Kamil Majchrzak w ćwierćfinale singla.

Czwarty dzień turnieju Sofia Open w stolicy Bułgarii nie mógł się lepiej zacząć dla polskich zawodników. W pierwszym meczu dnia Kamil Majchrzak pewnie pokonał reprezentanta Niemiec Oscara Otte i dzięki temu po raz pierwszy od maja, występu w Genewie, awansował do najlepszej ósemki turniejowej. To ważne dla Polaka, który w ostatnich miesiącach borykał się z kontuzjami. W meczu o półfinał Polak zagra ze Szwajcarem Marc Andre Hueslerem.

W sesji popołudniowej inny z reprezentantów Polski – Jan Zieliński wraz z partnerem Hugo Nysem z Monako zanotowali bardo dobry występ w groźną parą z Kazachstanu Gołubiew/Niedowiesow. Polak i Monakijczyk wygrali bardzo szybko pierwszy set. W drugim walka była dużo bardziej zacięta, ale zdecydowało jedno przełamanie serwisu Kazachów pod koniec meczu. W półfinale Zieliński i Nys czekają na rywali, którzy swój mecz dopiero mają rozegrać. Wydaje się jednak, że najgroźniejszą parą w Sofii będą Włosi Fabio Fognini, Simone Bolelli. To mistrzowie wielkoszlemowi z Australian Open 2015 roku, a w 2022 roku wygrali już dwa turnieje – w Umag i Rio de Janeiro. Jednak Polak i Monakijczyk nie są bez szans. W półfinale, z kim by się nie spotkali, będą faworytami, a finał z włoską parą byłby ukoronowaniem doskonałych występów w ostatnich tygodniach. Jan i Hugo, po ćwierćfinale US Open i meczach w Pucharze Davisa, mają serię sześciu zwycięstw, a w tym wywalczony puchar w turnieju ATP w Metz.


Wyniki

Wyniki drugiej rundy singla Sofia Open:

Kamil Majchrzak – Oscar Otte (Niemcy, 8) 4:6, 6:2, 6:4.

Wyniki ćwierćfinału debla Sofia Open:

Jan Zieliński, Hugo Nys (Polska, Monako) – Andriej Gołubiew, Aleksandr Niedowiesow (Kazachstan) 6:1, 7:5.

Parma. Kania-Choduń i Voraczova pokonały najwyżej rozstawiony duet!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: Olimpia Dudek

Udany mecz we Włoszech ma za sobą Paula Kania-Choduń. W pierwszej rundzie turnieju w Parmie Polka i Renata Voraczova z Czech pokonały najwyżej rozstawione zawodniczki w tej imprezie. Węgierka Anna Bondar i Belgijka Kimberley Zimmermann nie wygrały nawet seta.

Anna Bondar i Kimberley Zimmermann zdecydowanie były faworytkami starcia z Paulą Kanią-Choduń i Renatą Voraczovą. Ledwie kilka dni temu Węgierka i Belgijka sięgały po trofeum w Budapeszcie. Polka i Czeszka jednak już na początku spotkania w Parmie pokazały, że są w stanie im zagrozić.

Już w pierwszym gemie Kania-Choduń i Voraczova miały okazję do przełamania. Nie udało jej się wykorzystać, ale cierpliwie dalej szukały swoich okazji. W siódmym gemie zdołały w końcu wyjść na prowadzenie. I choć Bondar i Zimmermann natychmiast wyrównały, to Polka i Czeszka wykazały się determinacją i po chwili odzyskały przewagę. Tym razem nie dały jej sobie wyrwać. Choć rywalki obroniły trzy piłki meczowe, to decydujący punkt padł łupem Kani-Choduń i Voraczovej.

W drugiej partii już wcześniej Polka i Czeszka zdobyły przewagę przełamania, bo nastąpiło ono w trzecim gemie. Rywalki wyrównały jeszcze na 3:3, ale okazało się, że był to ich ostatni zryw w tym spotkaniu. Później gemy na swoją korzyść rozstrzygały już tylko zwyciężczynie pierwszego seta. Niespodzianka stała się faktem. Teraz Kanię-Choduń i Voraczovą czeka mecz z Włoszkami Jasmine Paolini i Martiną Trevisan.


Wyniki

Paula Kania-Choduń, Renata Voraczova (Polska, Czechy) – Anna Bondar, Kimberley Zimmermann (Węgry, Belgia, 1) 6:4, 6:3

Sofia. Walków nie zatrzymał Zielińskiego

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Hugo Nys i Jan Zieliński kontynuują zwycięską serię. W pierwszej rundzie turnieju w Sofii wyeliminowali Amerykanina Huntera Reese’a i drugiego z Polaków – Szymona Walkowa. Wyrównany był drugi set tego spotkania.

Hugo Nys i Jan Zieliński nie mieli długiej przerwy po niedzielnym triumfie w Metz. Już w środę przystąpili do walki o kolejne trofeum. W Sofii rozstawieni są z „4”. Już w pierwszej rundzie naprzeciwko siebie stanęło dwóch Polaków. Rywalami ćwierćfinalistów US Open byli bowiem Szymon Walków i Amerykanin Hunter Reese.

Po kilku wyrównanych gemach na początku pierwszego seta inicjatywę zdecydowanie przejęli faworyci. Od stanu 2:2 tylko Nys i Zieliński wygrywali już gemy, dzięki czemu zakończyli tę partię w pół godziny. Druga część spotkania była jednak znacznie trudniejsza. Reese i Walków skutecznie bronili się, a spod topora uciekali i w szóstym gemie, i w dziesiątym, kiedy bronili piłki setowej. Udało im się doprowadzić do tiebreaka, w którym jednak opadli z sił. Para monakijsko-polska szybko wyszła na prowadzenie 6:0 i ostatecznie straciła tylko jeden punkt. Ich kolejnymi rywalami będą Kazachowie Andriej Gołubiew i Aleksandr Niedowiesow.


Wyniki

Hugo Nys, Jan Zieliński (Monako, Polska, 4) – Hunter Reese, Szymon Walków (Stany Zjednoczone, Polska) 6:2, 7:6(1)

Luksemburg zaprasza gwiazdy, wśród nich Agnieszka Radwańska

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Agnieszka Radwańska w dniach 20-23 października zagra w turnieju pokazowym Ladies Tennis Masters 2022. Oprócz Polki w imprezie wystąpią również m.in. Martina Hingis i Kim Clijsters.

W Luksemburgu przez wiele lat odbywał się turniej rangi WTA 250. Wygrywały tu takie tenisistki jak Venus Williams, Wiktoria Azarenka, Caroline Wozniacki czy Kim Clijsters. Najlepszym wynikiem starszej z sióstr Radwańskich w tych zawodach był półfinał z 2006 roku.

W tym roku turnieju zabrakło w kalendarzu WTA, ale zamiast tego odbędzie się impreza pokazowa. Oprócz krakowianki udział w niej wezmą Martina Hingis, Kim Clijsters, Jelena Janković, Kiki Bertens, Daniela Hantuchova, Julia Goerges oraz reprezentantka gospodarzy Mandy Minella. Zawodniczki będą rywalizować w grze pojedynczej. Pula nagród wyniesie 100 tysięcy euro, z czego triumfatorka otrzyma 40 tysięcy.

Agnieszka Radwańska rywalizowała w tym roku już w jednej imprezie pokazowej. Razem z Jeleną Janković wzięła udział w turnieju legend podczas Wimbledonu. Była wiceliderka światowego rankingu wystąpiła również w meczu charytatywnym dla Ukrainy w Krakowie oraz zagrała w kilu meczach w ramach Superligi.

Nowy Yonex Ezone okiem trenera

/ Mariusz Kozica , źródło: Yonex Polska, foto: Yonex

Dzięki uprzejmości firmy Vektor Media otrzymałem rakiety Yonex Ezone 305 gram o wielkości główki 98 cali. To już kolejny rok przygody z tą japońską firmą, która na przestrzeni kilku lat wspiera mnie sprzętowo.

 

Nowy Ezone dla większości osób pewnie był rakietą pod tytułem „pewnie tylko zmiana szaty graficznej i nic poza tym”, otóż nie. Od razu czuć różnice w porównaniu do poprzednika, który służył mi dobre ponad 1,5 roku.

Pierwsza rzecz, która jest bardzo odczuwalna to miękkość rakiety. Myślałem, że nowa rakieta będzie sztywna i trzeba będzie ją trochę rozbić żeby dopiero odczuć jak się zachowuje. Nic bardziej mylnego. Od pierwszych uderzeń od razu czuć bardzo duży komfort i miękkość ramy. Czemu mówię o tej miękkości. Właśnie poprzednik był rakietą trochę twardszą i do tej pory kiedy czasami sięgam do starego modelu to czuje, ze rakieta zachowuje się inaczej.

 

Co do samej gry to odczuwa się ją znakomicie. Uderzenia są czyste i precyzyjne. Potrzebowałem zmiany po kilku latach pracy z rakietą Vcore Pro 310 gram i powiem szczerze, że kiedy wybór padł na Ezone nie byłem do końca przekonany. Natomiast bardzo mile jestem zaskoczony. Nie czuje zmęczenia ręki nawet po kilku godzinach pracy. Uderzenia z głębi kortu są łatwe do skontrolowania.

 

 

Minimalnie wydaje mi się, że pogrubiono ramę, co wcale nie utrudnia grania slice’a czy volleya, ale bardzo pomaga przy serwisie. Balans rakiety jak w większości sprzętu firmy Yonex jest przerzucony na rączkę. Mi to osobiście bardzo odpowiada. Lubię szybką i  dynamiczną grę, więc waga i balans mi to umożliwiają.

 

Jestem bardzo ciekawy jak zachowuje się model cięższy czyli 315 gram. Wiem, że niektórzy zawodnicy PRO już otrzymali te rakiety i sobie chwalą. Bardzo dobrze, że Japończycy powoli rozszerzają wagowo gamę swojego sprzętu. Ezone był zawsze kojarzony, że na 305 gramach się kończy. Cieszę się, że poszli krok w przód i jest możliwość, już od poprzedniego modelu, grania trochę cięższą rakietą.

Jak będę miał możliwość przetestowania to na pewno podzielę się z Wami opinią.

autor tekstu: Mariusz Kozica, trener

Kerber: Iga będzie liderką przez długi czas

/ Anna Niemiec , źródło: tennisworldusa.com, foto: AFP

Iga Świątek jest w tym roku bezdyskusyjnie najlepszą tenisistką świata. Wygrała już siedem turniejów, w tym dwa wielkoszlemowe i awansowała na pierwsze miejsce w światowym rankingu. Po ogromny wrażeniem dyspozycji naszej tenisistki jest Angelique Kerber.

Niemka, która obecnie spodziewa się pierwszego dziecka i przerwała zawodową karierę, w samych superlatywach wypowiadała się o swojej młodszej koleżance z kortu w wywiadzie, którego udzieliła stronie internetowej Porsche Tennis Grand Prix.

Jestem pod wrażeniem jej opanowanie w tej sytuacji, w której się znalazła. Tego jak poradziła sobie z tym całym zamieszaniem wokół niej. Ona ma w końcu dopiero 21 lat. Znam ją dobrze i jestem bardzo ciekawa jak długo będzie kontynuować grę na tym samym bardzo wysokim poziomie.

Byłej liderce światowego rankingu bardzo imponuje również regularność, którą podopieczna Tomasza Wiktorowskiego prezentuje w tym roku.

W tym sezonie ona wygrała nie tylko w Paryżu i Nowym Jorku, ale również w Doha, Indian Wells, Miami, Rzymie i Stuttgarcie. Ona jest bardzo silna mentalnie i pomimo sukcesów, która osiągnęła, wciąż trenuje równie ciężko. To i intensywność, z która gra od samego początku do końca meczu, sprawiają, że bardzo trudno ją pokonać.

Trzykrotna mistrzyni wielkoszlemowa uważa, że Świątek będzie dominować w najbliższych latach i niewiele zawodniczek będzie w stanie jej zagrozić.

Myślę, że Iga będzie numer jeden na świecie przez bardzo długo. Inną zawodniczką, która jeszcze w ostatnim czasie udowodniła, że potrafi grać dobry, równy tenis pod presją jest Coco Gauff. Czuję, że ona wkrótce również będzie pozycji, żeby walczyć o zwycięstwo w Wielkim Szlemie i atakować najwyższe pozycje w światowym rankingu – zakończyła Angelique Kerber.

Hubert Hurkacz laureatem Nagrody Fair Play

/ Redakcja , źródło: własne, foto: AFP

Polski Komitet Olimpijski uhonorował olimpijczyków oraz sportowców, których słowa i działania niosły pomoc ukraińskim sportowcom oraz ukraińskiej społeczności. Tenisista, który jest 11. rakietą świata, na pomoc medyczną w Ukrainie, organizowaną przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, zdecydował się przekazać 17 100 euro, czyli ponad 80 000 złotych.

To równowartość 171 asów, które zaserwował w czasie turnieju na Wimbledonie, a potem w czasie US Open Series. Za każdy serwis, którego jego przeciwnik nie był w stanie odebrać, ofiarowuje 100 euro na sprzęt medyczny dla szpitali w Ukrainie.

– W sporcie bardzo ważna jest rywalizacja, ale dla mnie ważne jest też to, że można zrobić coś dobrego dla innych. Dziękuję za to wyróżnienie i cieszę się, że mogłem pomóc dzięki zaserwowanym asom – mówi Hubert Hurkacz.

Polski Komitet Olimpijski od ponad pół wieku przyznaje Nagrody Fair Play popularyzujące ideę olimpijską, promujące zasady uczciwego współzawodnictwa w sporcie i humanistyczną postawę wobec drugiego człowieka podczas rywalizacji sportowej.

Fundacja WOŚP przekazała blisko 20 milionów złotych na pomoc Ukrainie. Kupiła między innymi: kardiomonitory, respiratory, aparaty do znieczulania, koncentratory tlenu, pulsoksymetry, USG, EKG, Indywidualne Pakiety Medyczne oraz przekazała 534 specjalistyczne wózki inwalidzkie. Na dedykowane wpłatom na rzecz wsparcia Ukrainy konto trafiło dotąd ponad 5,5 miliona złotych.

Iga Świątek zdradza swoje plany!

/ Adam Romer , źródło: Własne, foto: Tenisklub

Liderka rankingu WTA Iga Świątek spotkała się z dziennikarzami w nowej siedzibie swojego sponsora  Grupy PZU. Na 23 piętrze opowiedziała o swoich najbliższych planach, starcie w Ostrawie, kłopocie z grą w Glasgow i jeździe samochodem.

Najlepsza obecnie tenisistka świata spotkała się w Warszawie z dziennikarzami na specjalnie zorganizowanym przez swojego głównego sponsora – Grupę PZU, briefingu prasowym. Zainteresowanie mediów było oczywiście olbrzymie, a tematy poruszane najróżniejsze.

Zaczęło się od pytania o niedawno ogłoszoną zmanię w sztabie Igi i podpisaniu umowy z IMG Tennis, jedną z największych agencji obsługujących zawodowych tenisistów.

– Jeśli chodzi o zmiany, które wpłyną na moje przygotowania czy obszar stricte sportowy, to nie będzie ich dużo. Ale faktycznie agencja ma dużą akademię, wiec możliwe, że już przed WTA Finals skorzystam z takiego luksusu i będę się tam przygotowywać. Ale głównym zadaniem IMG jest wesprzeć mnie i mój team w obszarze biznesowy, w jakimś sensie uzupełnić to, co już osiągnęliśmy w Polsce i jaką pozycję tu zbudowaliśmy. Dodatkowo bardzo się cieszę, że będę miała też kompleksową obsługę na turniejach za granicą, gdzie w tym roku – jak wskoczyłam na pierwsza pozycję – zrozumiałam jak bardzo jest to ważne i jak bardzo może ułatwić życie. Nie tylko mnie, ale i członkom mojego sztabu sportowego. Także IMG będzie takim moim opiekunem za granicą i zobaczymy jak ta współpraca się ułoży – opowiadała Iga Świątek.

Polka potwierdziła też, że jej najbliższych startem będzie turniej WTA 500 w Ostrawie.

– Tak, potwierdzam, że zagram w Ostrawie. Jedziemy tam już w piątek lub sobotę. Turniej rusza w poniedziałek. Zapraszam serdecznie wszystkich kibiców do wspierania mnie z trybun, na których panuje niesamowita atmosfera. Przed rokiem chyba 80 procent miejsc na stadionie w Czechach zajęli polscy kibice, którzy sprawili mi wiele radości swoim dopingiem. Teraz pewnie będzie ich jeszcze więcej… – żartowała Polka.

Chcesz dostać bilet na AGEL Open w Ostrawie? Zostań patronem Tenisklubu! Więcej tu: https://tenisklub.pl/aktualnosci/chcecie-obejrzec-ige-swiatek-na-zywo-zapraszamy/95148/

– Po starcie w Ostrawie lecę na turniej do San Diego, gdzie pewnie zagram na jet lagu, ale tym pozytywnym, bo z podróży ze wschodu na zachód, ale jednak będzie to dla mnie zupełnie nowe i ciekawe doświadczenie – opowiadała o swoich planach Światek. Po turnieju w Kalifornii Iga zostanie w Stanach. Być może będzie trenował w Bradenton, w Akademii Nicka Bollettieriego, która jest własnością jej nowego partnera – agencji IMG.

Finały WTA startują 31 października w Fort Worth, w Teksasie. Jeśli Polka doszłaby do finału, to w Teksasie grałaby do poniedziałku 7 listopada, a już dzień później, w Glasgow rusza turniej finałowy Bille Jean King Cup z udziałem reprezentacji Polski.

– Decyzja co do Bille Jean King Cup zapadnie w przyszłym tygodniu, bo wciąż rozpatrujemy z teamem wszystkie za i przeciw. Ale przyznam, że będzie to bardzo wymagające i trochę jestem niezadowolona. Mogę wyrażać swoje niezadowolenia, chociaż wiem jak skomplikowane jest też zrobienie takich turniejów. Ale na pewno to, że federacje tenisowe WTA i ITF w pewnym sensie nie współpracowały, żeby nam ułatwić zadanie, jest dla mnie rzeczą irytująca. Na pewno dam im znać o swoim niezadowoleniu – powiedziała Świątek, która jest liderką polskiego zespołu i bez niej szanse na dobry rezultat w Glasgow bardzo by się zmniejszyły.

Podczas wtorkowego spotkania z mediami nie zabrakło jednak i lżejszych tematów. Padło pytanie o prawo jazdy, auta i styl jazdy Polaków.

– Miałam okazję już trochę pojeździć i staram się próbować różnych samochodów, żeby przekonać się co mi najbardziej odpowiada. Ale na pewno, jeśli chodzi o technikę jazdy Polaków, to nie będę się wypowiadać. Nie czuję się ekspertem. Sama nie wiem czy ja prowadzę dobrze, czy nie. Na razie nikt na mnie nie trąbił, więc jestem zadowolona. Staram się poruszać w okolicach, które znam. Zdarzyło mi się być już w centrum Warszawy i dwa razy się zgubiłam. Także dobrze, że dziś PZU zapewniło mi rano kierowcę, bo sama mogłabym nie dotrzeć na dzisiejsze spotkanie – śmiała się tenisistka.

Polka pytana też była czy już przyzwyczaiła się do bycia gwiazdą, która ma wypełnić miejsce po Serenie Williams, czy zna swoje memy z Robertem Lewandowskim i w którym z miast wielkoszlemowych najchętniej by zamieszkała.

– To miłe, choć często o tym, że dokonałam czegoś jako pierwsza polska tenisistka dociera do mnie już po fakcie. Ale bez dwóch zdań widzę rosnące zainteresowanie i to, że ta coraz szersza rzesza moich fanów jeszcze bardziej poszerza się o ludzi z zagranicy. Ogromnie to doceniam i mam nadzieję, że to pozytywnie wpłynie na zainteresowanie naszym krajem, ale też mam nadzieję, że takie eventy, jak ten charytatywny w Krakowie w ramach pomocy dla Ukrainy, przy którym wsparło mnie PZU, przyczynią się, że coraz więcej ludzi będzie przyjeżdżać do nas i zwiedzać, bo Polska jest super krajem – podkreśliła Świątek. Opowiedziała też o spotkaniu z Sereną Williams w Nowym Jorku i, że memy zna, ale do Roberta ich nie wysyła.

– Chyba najbardziej podoba mi się w Melbourne. Tam mogłabym mieszkać, ale ta odległość od Polski jest zabójcza. Samo miasto zaś wyjątkowo fajne, ma dużo zieleni – opowiadała.