Korespondencja ze Szczecina. Pozostal tylko jeden polski akcent
Pogromca Maksa Kaśnikowskiego, Flavio Cobolli, odpadł w drugiej rundzie Pekao Szczecin Open z Raulem Brancaccio. Podobnie jak w meczu z Polakiem, Włoch prezentował bardzo nierówny poziom, przechodząc od serii genialnych forhendów z wymyślnymi kątami do długich przestojów.
Najlepiej chyba ilustrował to set drugi – Cobolli prowadził 4-0, a następnie przegrał kolejnych sześć gemów, w tym ostatnie szesnaście punktów meczu.
Nie bez problemów, ale do ćwierćfinałua wansowali rozstawieni Federico Delbonis i Dennis Novak. Argentyńczyk bronił trzech piłek setowych w pierwszej partii, ale ostatecznie pokonał Andreę Pellegrino w dwóch długich setach. Austriak przegrywał z Mattią Bellucim, ale zwyciężył 5-7, 6-4, 6-4.
Choiński wygrywa z Tsengiem po rollercoasterze
Ostatnim polskim akcentem w turniejus inglowym Pekao Szczecin Open jest Jan Choiński. 26-latek w zawodowym tenisie reprezentuje Wielką Brytanię (wcześniej Niemcy), ale ma polskie korzenie ze strony ojca i płynnie mówi w naszym języku.
Wspierany przez polską publiczność Choiński stoczył świetny bój z rozstawionym z trójką Chunem-Hsinem Tsengiem. Jan najpierw prowadził 6-4 3-1, ale na długi czas stracił rytm i nie był w stanie utrzymać takiej intensywności.
Tseng wysunął się na prowadzenie nawet 5-2 z podwójnym przełamaniem w trzeciej partii, ale Choiński wygrał kolejne cztery gemy. Znów grał agresywnie, mimo wszystko utrzymując dobrą kontrolę. Tajwańczyk miał piłkę meczową, ale nie wykorzystał krótkiego returnu i trafił w siatkę.
Mecz kończył się chwilę przed godziną dwudziestą trzecią i miał naprawdę niesamowitą końcówkę. Choiński nie wykorzystał trzech piłek meczowych z rzędu przy stanie 6-5, ale domknął mecz w tie-breaku, broniąc kolejnych dwóch piłek meczowych w dosyć długich wymianach. To jego pierwsze zwycięstwo z zawodnikiem z pierwszej setki.
Ostatnie dwie polskie pary odpadają z turnieju deblowego
Karol Drzewiecki i Szymon Walków z powodu opadów deszczu ostatecznie zagrali swoje spotkanie na korcie nr 1, a nie tak jak było to zaplanowane na korcie centralnym w ramach „meczu dnia”.
Wsparcie kibiców było mimo wszystko zapewnione i długo niosło polską parę w kierunku sukcesu. Przy stanie 5-6 w pierwszej partii Dustin Brown i Andrea Vavassori wypracowali sobie trzy piłki setowe. Dwie udało się obronić, ale presji nie wytrzymał Walków, psując prostego woleja (do tego momentu był jednak z polskiego duetu zawodnikiem zdecydowanie solidniejszym).
Na przełomie całego spotkania sporym problemem był serwis Szymona, szczególnie kiedy returnował Brown. Polacy walczyli do końca i ostatecznie ulegli dopiero 5-7, 6-7.
Maks Kaśnikowski i Yann Wójcik przegrali z najwyżej rozstawionymi Luisem Davidem Martinezem i Cristianem Rodriguezem 4-6 1-6. Polski duet prowadził nawet 3-1 w pierwszej partii, ale szybko na wierzch zaczęły wychodzić ich braki deblowe. Obaj kiepsko smeczowali, a przeciwnicy po prostu lepiej odnajdywali się w sytuacjach przy siatce.
W piątek rozegrane zostaną ćwierćfinały gry pojedynczej oraz półfinały debla. Jako „mecz dnia” fani w Szczecinie zobaczą pojedynek gry podwójnej Martinez/Rodriguez kontra Brown/Vavassori.