Sofia. Szwajcar zatrzymał Majchrzaka, choć Polak miał piłki meczowe

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Pechowy piątek ma za sobą Kamil Majchrzak. Polak był o jedną piłkę od półfinału turnieju w Sofii, a mimo to odpadł z turnieju. Szwajcar Marc-Andrea Husler obronił dwa meczbole i odwrócił losy spotkania.

Po raz trzeci Kamil Majchrzak rywalizował z Marciem-Andreą Huslerem ze Szwajcarii. Poprzednie ich starcia miały jednak miejsce na poziomie challengerów. Polak dwukrotnie pokonywał 26-latka. Ostatnio przed rokiem w austriackim Tulln. Tym razem był bliski podtrzymania nienagannego bilansu, ale ostatecznie się to nie udało.

Mecz od początku był wyrównany. Rozpoczął się przełamaniem na korzyść Huslera, ale Majchrzak w szóstym gemie doprowadził do wyrównania. Inicjatywa wciąż jednak była po stronie rywala. Polak dwukrotnie wychodził ze stanu 0:40 przy swoim podaniu, ale ostatecznie udało mu się doprowadzić do tiebreaka. W nim niewykorzystane sytuacje zemściły się na Szwajcarze, który przegrał 4:7.

W drugiej partii spotkanie nadal było nadzwyczaj wyrównane, ale tym razem serwujący dość pewnie wygrywali swoje gemy. Swoim podaniem imponował Szwajcar. Dopisał w tej partii na swoje konto aż 13 asów. Mimo to wydawało się, że przegra ten mecz. W tiebreaku znów prowadził Majchrzak. Ponownie mógł go zakończyć wynikiem 7:4. Niestety zabrakło zimnej krwi. Cztery punkty z rzędu wygrał Husler i doprowadził do trzeciego seta.

Ta sytuacja podcięła skrzydła naszemu reprezentantowi. W decydującej partii nie wyglądał tak dobrze jak wcześniej, a rywal potrafił to wykorzystać. W trzecim gemie przełamał i konsekwentnie zmierzał do zwycięstwa. Ostatecznie wygrał 6:3. O finał zmierzy się z Włochem Lorenzo Musettim.


Wyniki

Marc-Andrea Husler (Szwajcaria) – Kamil Majchrzak (Polska) 6:7(4), 7:6(6), 6:3

Parma. Kania-Choduń w półfinale!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Paula Kania-Choduń i Czeszka Renata Voraczova zagrają w półfinale turnieju w Parmie! W czwartek pokonały pewnie reprezentantki gospodarzy Jasmine Paolini i Martinę Trevisan. Teraz przed nimi starcie z Czeszkami Anastasią Detiuc i Miriam Kolodziejovą.

Po niespodziance w pierwszej rundzie Paula Kania-Choduń i Renata Voraczova rozbudziły nadzieje polskich i czeskich kibiców na dobry wynik w Parmie. W drugiej rundzie stanęły naprzeciw wymagających reprezentantek gospodarzy. W starciu z Jasmine Paolini i Martiną Trevisan udowodniły jednak, że są w tym turnieju w bardzo dobrej dyspozycji.

Od początku spotkania przewaga Polki i Czeszki była wyraźna. To one dyktowały tempo gry i w trzecim gemie zostały nagrodzone przełamaniem. Rywalki były bliskie natychmiastowego odrobienia straty, lecz nie udało im się to, co dodatkowo wybiło je z właściwego rytmu gry. Ostatecznie w pierwszej partii Paolini i Trevisan wygrały tylko dwa gemy.

W drugim secie Kania-Choduń i Voraczova zdobyły przewagę breaka już w pierwszym gemie, ale Włoszki tym razem podjęły znacznie skuteczniejszą walkę. Szukały swoich szans na wyrównanie i w ósmym gemie ją znalazły. Nie cieszyły się jednak długo. Dwa kolejne gemy, a zatem i cały mecz, padły łupem Polki i Czeszki, dzięki czemu to one staną przed szansą na finał. Dla Polki to szansa na pierwszy finał od sześciu lat, kiedy to w Pradze walczyła o tytuł u boku Marii Irigoyen z Argentyny. Kończąca za tydzień 39 lat Czeszka też dość długo czeka na taki wynik. Ostatni finał turnieju WTA rozgrywała w 2019 roku w Palermo, gdzie razem ze Szwedką Cornelią Listen sięgnęła po tytuł.


Wyniki

Paula Kania-Choduń, Renata Voraczova (Polska, Czechy) – Jasmine Paolini, Martina Trevisan (Włochy) 6:2, 6:4