Martin Klizan wznawia karierę

/ Piotr Rutkowski , źródło: tennisworldusa.org, oprac. własne, foto: AFP

Były słowacki tenisista Martin Klizan wznawia karierę po przeszło dwóch latach nieobecności. W rozmowie ze Sportwebem wyjaśnił powody swojego wyboru i sportowe cele. Podzielił się także spostrzeżeniami na temat aktualnego poziomu topowych zawodników.

– Czuję, że nigdy nie byłem tak zmotywowany jak teraz. Całą energię, zarówno negatywną, jak i pozytywną, skierowałem na ćwiczenia i treningi. Mam ogromny wewnętrzny ogień, chcę wykazać się jeszcze bardziej niż wcześniej. Jedyne, co teraz zaplanowałem, to ciężka praca, poświęcenie, pot, krew i ból – stwierdził Słowak.

– Idealny scenariusz? Zdobyć trochę dzikich kart, bo niestety nigdzie się nie dostanę z rankingiem 0 punktów. Chcę odnosić sukcesy w turniejach i robić to krok po kroku – kontynuował Klizan.

Do tej pory podopieczny Martina Hromca zdobył sześć tytułów ATP, w tym dwa rangi 500. Najwyżej w rankingu był w kwietniu 2015 roku. Wówczas dzierżył 24. miejsce. Ostatni sezon 34-latka na zawodowych kortach był pasmem porażek. W turniejach ATP ani razu nie osiągnął ćwierćfinału.

Klizan o motywach powrotu

– Teraz jest jedna rzecz, której jeszcze nie osiągnąłem, a o którą chcę walczyć: medal za poświęcenie dla Słowacji w Pucharze Davisa. Tylko jedna nominacja dzieli mnie od zdobycia tej nagrody, a niewielu zawodników na świecie ją posiada – wyjaśnił były mistrz juniorskiego Rolanda Garrosa.

Warto przy tym wspomnieć, że 34-latek z Bratysławy w swojej karierze odniósł kilka prestiżowych sukcesów, pokonując Novaka Dżokovicia , Rafaela Nadala czy Stana Wawrinkę.

– Mam wrażenie, że dzisiaj pierwsza dziesiątka na świecie jest o wiele bardziej grywalna niż dziesięć lat temu. Inni gracze mają więcej możliwości i dochodzą do większej liczby rund finałowych. Kiedy miałeś Rogera Federera, Rafaela Nadala, Andy’ego Murraya i Novaka Djokovica, było to absolutnie niemożliwe – spuentował leworęczny Słowak.

Karuzela trenerska w rozgrywkach ATP nabrała rozpędu

/ Artur Kobryn , źródło: ubitennis.net, foto: AFP

Grudzień to czas, w którym wielu tenisistów i tenisistek decyduje się na zmiany w swoich sztabach szkoleniowych. Nie inaczej jest też w tym roku. W ostatnich dniach kilku znanych zawodników ogłosiło rozpoczęcie współpracy z nowymi trenerami.

Niedawno informowaliśmy o zatrudnieniu Borisa Beckera przez Holgera Rune. Jak się okazało, dołączenie Niemca do swojego zespołu, nie było ostatnim słowem Duńczyka. 20-latek z Gentofte ogłosił bowiem, że w kolejnym sezonie jednym z jego opiekunów będzie również Severin Luthi. Szwajcar znany jest przede wszystkim z wieloletniej pracy z Rogerem Federerem oraz bycia kapitanem rodzimej reprezentacji w Pucharze Davisa.

Na roszadę w swoim sztabie trenerskim zdecydował się też Frances Tiafoe. Amerykanin ogłosił rozstanie z Waynem Ferreirą, z którym współpracował od lutego 2020 roku. 52-latek z Johannesburga doprowadził go m.in. do półfinału US Open 2022 oraz rekordowego, dziesiątego miejsca w rankingu ATP w czerwcu tego roku. – Chciałbym tylko podziękować temu facetowi. Spędziliśmy ze sobą trzy lata. Mieliśmy masę wspólnych sukcesów. Niestety jednak zdecydowaliśmy się zakończyć naszą wspólną drogę. Dziękuję za pomoc w zostaniu graczem, którym jestem dzisiaj – napisał w mediach społecznościowych 25-latek z Hyattsville. Nowym-starym opiekunem Tiafoe będzie Diego Moyano. Argentyńczyk prowadził już go wcześniej będąc zatrudnionym w amerykańskiej federacji USTA. Ostatnio był zaangażowany w pracę z Coco Gauff oraz Kevinem Andersonem.

Nowym członkiem zespołu Francisco Cerundolo został z kolei Franco Davin. Argentyńczyk zasłynął głównie z doprowadzenia dwóch swoich rodaków do zwycięstw w turniejach wielkoszlemowych. W 2004 roku wraz z Gastonem Gaudio wygrał na kortach im. Rolanda Garrosa, a pięć lat później, będący jego podopiecznym Juan Martin del Potro okazał się najlepszy w US Open. Ostatnio pełnił funkcję trenera Amerykanina, Brandona Nakashimy. W sztabie Cerundolo pozostał jego dotychczasowy opiekun, Kevin Konfederak, który w dalszym ciągu będzie obecny z nim na wszystkich turniejach. Davin ma pełnić rolę głównego trenera, który jednak pojawiać się będzie tylko na wybranych imprezach.

Po nieudanym sezonie w kolejny rok z nowymi opiekunami wejdzie też Cristian Garin. Po zakończeniu współpracy z Andresem Schneiterem, Chilijczyk zdecydował się na włączenie do swojego sztabu dwóch byłych zawodników Jednym z nich jest jego rodak Paul Capdeville, a drugim i bardziej znanym, Rosjanin Michaił Jużny. Obydwaj panowie mają towarzyszyć Garinowi przez około dwanaście tygodni na przestrzeni całego sezonu.

ATP ogłasza zmiany w Next Gen Finals

/ Izabela Modrzewska , źródło: ubitennis.net/oprac.własne, foto: AFP

Kryteria kwalifikacji do przyszłorocznej edycji Next Gen Finals ulegną sporej zmianie. Największą różnicą będzie próg wiekowy.

Od 2024 roku, warunkiem udziału w turnieju będzie osiągnięcie 20. roku życia. Do tej pory zawodnicy musieli mieć skończone 21 lat. Tenisiści, którzy będą znajdować się w top 350 rankingu, otrzymają  szansę na jedną z ośmiu dzikich kart na turnieje ATP Challenger Tour 100 oraz 125.

Jeszcze więcej korzyści będą mieli zawodnicy z top 250, którzy mogą otrzymać zagwarantowane miejsce w głównej drabince turniejów ATP 250, a także dwa miejsca w kwalifikacjach.

Kolejna edycja Next Gen ATP Finals odbędzie się od 18 do 22 grudnia 2024 w Jeddah.

Kolejna kontuzja Matteo Berrettiniego

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennisworldusa.org/, własne, foto: AFP

Mijający sezon był niezwykle trudny dla Matteo Berrettiniego. Włoch borykał się z wieloma urazami i spadł na 92 lokatę w rankingu ATP. Nowy rok miał być dla 27-latka okazją do świeżego startu, ale wygląda na to, że jego kłopoty zdrowotne nie dobiegły końca.

Najważniejszym osiągnięciem w karierze Matteo Berrettiniego jest finał Wimbledonu z 2021 roku. W ostatnich latach rzymianinowi nie udawało się jednak zbliżyć do tego rezultatu – zawodnik nie prezentował się dobrze, a wpływ na jego dyspozycję miały także liczne kontuzje.

Ostatnią z nich były kłopoty z kostką, które zmusiły go do poddania spotkania w US Open i wykluczyły go z pozostałej części sezonu. Tenisista poddał się leczeniu i planował powrót do światowej czołówki, a pomóc w tym miał mu nowy szkoleniowiec – Francisco Roig. Najnowsze wieści, przekazane przez telewizję Sky, wskazują jednak, że na Matteo czeka kolejna przeszkoda.

Zgodnie z dziennikarskim raportem Włoch nie stawił się na – umówione wcześniej – treningi z rodakiem Lorenzo Sonego, ponieważ ma problem z nogą. Nowy uraz może uniemożliwić tenisiście start w kwalifikacjach do turnieju w Brisbane, które zaczynają się już 29 grudnia.

W 2023 roku Matteo Berrettini odpadł już w pierwszym meczu Australian Open. Jego najlepszym wynikiem wielkoszlemowym z ostatnich dwunastu miesięcy była czwarta runda Wimbledonu.