Sheltonowi nie od razu spodobał się tenis
Ben Shelton kiedyś nie przepadał za tenisem. Gdy zaczął grać, dyscyplina ta nie od razu skradła jego serce. Amerykanin wyjawił ten sekret zagranicznym mediom.
Ben Shelton to aktualnie siedemnasty tenisista świata. Kariera urodzonego w 2002 roku zawodnika rozwija się w wyjątkowo szybkim tempie. Amerykanin wyjawił jednak w zagranicznych mediach, że początki gry w tenisa mu się nie spodobały.
– Widziałem moją siostrę. Brała udział we wszystkich turniejach, podróżując do różnych miejsc. Pomyślałem: „Może wyjść ze szkoły, aby uprawiać sport, podróżować i nocować w hotelach”. Kiedy zaczynałem grać w tenisa, nie bardzo mi się to podobało. Przed tenisem moją pierwszą miłością był futbol amerykański — powiedział.
Shelton w styczniu uczestniczył w Australian Open, pierwszym dla niego turnieju poza granicami swojego kraju. – Myślę, że jedną z największych niespodzianek dla mnie jest to, jak ogromny jest tenis za granicą. Nie jest to nawet jeden z trzech najpopularniejszych sportów w Stanach Zjednoczonych. Australijczycy naprawdę zaczęli mi kibicować jako jednemu z nich, gdy wchodziłem coraz głębiej w turniej. To jest szalone. Jestem tak daleko od domu, ale ludzie wiedzą, jaki jestem — opowiedział o swoich wrażeniach 21-latek.
Amerykanin wspominał też więcej o swojej przeszłości. – Gra w tenisa w college’u wydawała mi się inną grą. To jedyny moment w życiu, kiedy masz długoterminową drużynę tenisową. To sport indywidualny i może być samotny, ale na studiach miałem 10 lub 11 kolegów z drużyny, którzy byli moimi najlepszymi przyjaciółmi. Utrzymuję kontakt z nimi wszystkimi, ale teraz mam trzy lub cztery osoby, z którymi jestem naprawdę blisko. Nie widuję ich cały czas, ale sprawia mi to większą frajdę, kiedy to robię. Często po prostu spędzamy czas w moim mieszkaniu lub chodzimy do kina, ponieważ nie zabiera to żadnej energii. Uwielbiam slushes i popcorn w kinie. Nie byłem typowym studentem college’u. Starałem się ograniczyć imprezowanie do minimum. Od czasu do czasu lubię wyjść, spotkać się z ludźmi i zrobić inne rzeczy, ale na co dzień nie przeszkadza mi przebywanie w domu. Nie lubię chodzić do przepełnionych i głośnych miejsc. Nigdy w życiu nie byłem na koncercie — powiedział.
– Wiem, że nie jestem idealny. Mam wady i wiele do poprawy, ale to właśnie sprawia, że pracuję. Nie mogę dokonać wielkich rzeczy w tej grze, jeśli nie będę pracował tak ciężko lub ciężej niż wszyscy inni. Jestem konkurentem. Chcę wygrywać każdy mecz. Chcę zniszczyć każdego, kto jest po drugiej stronie siatki — dodał.