Taylor Townsend: Chodzi o otwarty umysł, zrozumienie i otwarte oczy
Tragiczne wydarzenia ostatnich tygodni stały się pretekstem do podjęcia dyskusji wokół przejawów rasizmu w świecie sportu. Podczas występu w programie „Tennis United” tenisiści podzielili się z widzami swoimi przemyśleniami na ten temat.
W rolach głównych bohaterów dziewiątego odcinka serii wystąpili Frances Tiafoe oraz Taylor Townsend. Oboje odnosząc się także do własnych doświadczeń szeroko skomentowali protesty zainicjowane w reakcji na śmierć George’a Floyda. Problem wrogiego nastawienia i nietolerancji na tle różnic rasowych skłonił ich do poruszających wyznań.
– Śmierć George’a Floyda sprawiła, że poczułem się okropnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że mogło to spotkać kogoś z moich najbliższych, a nawet mnie. Z tej perspektywy to wydaje się przerażające, tym bardziej, że dzieje się cały czas. Wiele bym dał, byśmy zebrali się razem i znaleźli wspólnie sensowne rozwiązanie – powiedział Frances Tiafoe – Myślę, że w Ameryce bycie czarnym naprawdę wiele kosztuje. Nie jesteś wtedy normalną osobą. Nawet w sporcie masz poczucie, że musisz być dwa razy lepszy niż inni, by stać się rozpoznawalny.
Do sytuacji odniosła się także 24-letnia Taylor Townsend. Utytułowana niegdyś juniorka, w zamrożonym rankingu WTA zajmuje aktualnie 73. miejsce, a wśród jej największych karierowych osiągnięć wymienić należy występ w czwartej rundzie ubiegłorocznej edycji wielkoszlemowego US Open. Zawodniczka przyznała, że także jako sportsmenka sama nie raz zetknęła się z przejawami dyskryminacji na tle uprzedzeń rasowych.
– Weźmy chociażby sytuację, gdy wiele osób przede mną bezproblemowo przechodzi przez kontrolne bramki i nikt ich nie zatrzymuje, ale kiedy ja chcę to zrobić ktoś musi wcześniej sprawdzić moją torbę, akredytację a także torbę mojego trenera i jego akredytację. Podejmowane są specjalne środki ostrożności, by upewnić się, że mogę wejść. Tak wygląda nasza rzeczywistość. To dzieje się cały czas – każdego tygodnia, na każdym turnieju, zarówno w Stanach, jak i za granicą.
Amerykanka stanowczo podkreśla, że jej zdaniem do wyeliminowania negatywnych zachowań i wzajemnej wrogości przyczynić może się tylko próba zmierzenia się z tym niełatwym tematem. – Mam nadzieję, że protest pozwoli na stworzenie nam wszystkim bezpiecznej przestrzeni do życia i wzbudzi w ludziach świadomość, dzięki której będą chcieli o tym rozmawiać. (…) Chodzi o sprzeciw wobec poczucia dyskomfortu, konieczności kulenia się. O otwarty umysł, zrozumienie i otwarte oczy, próbę wczucia się w czyjąś sytuację.