Adria Tour. Thiem triumfatorem w Belgradzie

/ Dominika Opala , źródło: własne , foto: AFP

Pierwszy weekend Adria Tour zakończył się zwycięstwem Dominica Thiema. Austriak nie przegrał ani jednego pojedynku, a w finale pokonał Filipa Krajinovicia 4:3 (2), 2:4, 4:2. 

Adria Tour, którego pomysłodawcą jest Novak Dżoković, zapewnił stęsknionym tenisa kibicom wiele emocji. Fani w Belgradzie spodziewali się zapewne, że o triumf będzie walczył „Nole”. Tak się jednak nie stało i do finału awansował inny Serb, Filip Krajinović. Po drugiej stronie siatki stanął natomiast Dominic Thiem, który w fazie grupowej nie przegrał żadnego spotkania.

Mecz finałowy od początku był niezwykle zacięty. Obaj tenisiści utrzymywali podania i prezentowali solidny tenis. Reprezentant gospodarzy częściej kończył wymiany przy siatce, natomiast Thiem rozdzielał piłki z końca kortu. Ostatecznie losy pierwszego seta musiały zostać rozstrzygnięte w tie-breaku. W nim to Austriak zdecydowanie przejął inicjatywę i oddał rywalowi tylko dwa punkty.

Sytuacja zmieniła się w drugiej partii. Thiem nieco przygasł i wyglądał na bardziej zmęczonego. Z kolei Krajinović czuł się coraz pewniej i popełniał niewiele błędów. Tym samym uzyskał pierwsze przełamanie w meczu i wyszedł na prowadzenie 3:1. Serb nie dokończył jednak dzieła przy własnym podaniu i dał się odłamać przeciwnikowi. Tenisista z Wiener-Neustadt nie poszedł za ciosem i przy piłce setowej dla rywala popełnił podwójny błąd serwisowy.

W trzeciej partii tegorocznemu finaliście Australian Open wróciły siły i ponownie prezentował tenis na najwyższym poziomie. Z kolei Krajinović nieco osłabł i Austriak dominował na korcie. Dwukrotnemu finaliście Roland Garros wszystko wychodziło, czego przykładem była przedostatnia akcja meczu, w której Thiem popisał się fantastycznym zagraniem.

Ostatecznie 75 minutach gry Thiem mógł cieszyć się z triumfu w pierwszym turnieju z cyklu Adria Tour. W następny weekend rywalizacja będzie się toczyć w Zadarze.

Adria Tour. Niepokonany Thiem zagra w finale z Krajinoviciem

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Dominic Thiem wygrał wszystkie grupowe mecze i pewnym krokiem wszedł do finału pierwszego miniturnieju z cyklu Adria Tour. Jego rywalem będzie Serb, ale nie ten, na którego zwycięstwo liczyli wszyscy kibice w Belgradzie. Novaka Dżokovicia spróbuje godnie zastąpić jego pogromca z sobotniego starcia, Filip Krajinović. 

Po pierwszym dniu rywalizacji bardziej przejrzysta była sytuacja w grupie B. Dominic Thiem wywiązał się z roli faworyta, wygrał dwa mecze i w niedzielę musiał postawić kropkę nad ,,i”, pokonując Grigora Dimitrowa. Tak też uczynił. Bułgar stawiał mu co prawda opór przez ponad godzinę, co jak na dwa sety w skróconej formule jest dobrym wynikiem, jednak w tie-breakach górą był Austriak. Drugi set mógł być zresztą znacznie krótszy. Thiem prowadził już 2:0 i miał break-pointa, aby jeszcze powiększyć przewagę.

W grupie A po sobotnich zmaganiach trzech tenisistów miało zbliżone szanse na awans. Teoretycznie w najlepszej sytuacji znajdował się niepokonany Zverev, ale jemu pozostał do rozegrania mecz z podrażnionym Novakiem Dżokoviciem. Lider rankingu ATP nie dość, że chciał zmazać plamę po przegranym pojedynku z Krajinoviciem, to na dodatek doskonale wiedział, że aby awansować do finału, musi wysoko wygrać. Plan zrealizował tylko w 50%, a to stanowczo za mało. Pierwszego seta wygrał bez straty gema i był na dobrej drodze do zajęcia pierwszego miejsca w grupie. Później mecz się wyrównał i choć to Dżoković wygrał 4:0, 1:4, 4:2, prawdziwym zwycięzcą tego meczu był Filip Krajinović.

28-letni tenisista z Somboru wyprzedził wielkie gwiazdy w końcowym rozrachunku i zupełnie niespodziewanie wszedł do finału. W pełni jednak na to zasłużył. Do sobotniego, sensacyjnego zwycięstwa nad Novakiem Dżokoviciem, w niedzielę dołożył wygraną w dwóch setach z Viktorem Troickim.

Finał rozpocznie się o godzinie 20 w niedzielę. Co ciekawe, w głównym cyklu ATP nigdy nie doszło do starcia Thiema z zajmującym obecnie 32. miejsce w rankingu ATP Krajinoviciem. Zmierzyli się natomiast ze sobą w 2013 roku podczas challengera w Maroku. Wówczas Austriak wygrał 6:2, 6:1. Należy się spodziewać, że w Belgradzie, z tysiącami kibiców za plecami, Krajinović nawiąże bardziej wyrównaną walkę.


Wyniki

Grupa A:

Filip Krajinović (Serbia) – Viktor Troicki (Serbia) 4:0, 4:3(5)
Novak Dżoković (Serbia) – Alexander Zverev (Niemcy) 4:0, 1:4, 4:2

Grupa B:

Nikola Milojević (Serbia) – Duszan Lajović (Serbia) 4:3(0) i krecz Lajovicia
Dominic Thiem (Austria) – Grigor Dimitrow (Bułgaria) 4:3(2), 4:3(6)

Venus Williams: Jeśli niczego już nie pragniesz stajesz się martwy

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Venus Williams nadal wierzy w to, że w niedalekiej przyszłości może powalczyć jeszcze na korcie o najwyższą stawkę. O swoich ambitnych sportowych planach 39-latka opowiedziała w wywiadzie dla Tennis Majors .

Była liderka rankingu WTA za sprawą imponujących osiągnięć od dawna już cieszy się mianem niekwestionowanej ikony swojej dyscypliny. Mimo że wiele wskazuje na to, że najlepsze lata gry Amerykanka ma już za sobą, jej głód sukcesów pozostaje niezmienny. Utytułowana zawodniczka nie tylko nie myśli jeszcze o zakończeniu kariery, ale jest także pełna wiary w to, że na tenisowej scenie nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

– Trzeba nieustannie marzyć i ja właśnie to robię. Chciałabym wygrać jeszcze Roland Garros, a nie byłam przecież tego tak daleka. Podobnie było w przypadku Australian Open, miałam wtedy trochę pecha. Zawsze minimalnie przegrywałam. Cudownie byłoby też zwyciężyć w deblowym Mastersie na koniec sezonu, czy też na Wimbledonie albo na US Open w grze mieszanej – wyznaje zawodniczka– Jeśli spełniłeś wszystkie swoje marzenia i niczego już nie pragniesz stajesz się martwy. Właśnie dlatego ja nie przestaję marzyć i nigdy nie mam dosyć. Zarówno wtedy, kiedy coś wygrywam, jak i wtedy, kiedy przegrywam. Tak – nigdy nie mam dosyć – podsumowuje.

Niewątpliwie jednym z poważniejszych argumentów, przekonujących starszą z sióstr Williams do kontynuowania kariery jest perspektywa udziału w rywalizacji olimpijskiej. Dotychczas z najstarszej sportowej imprezy w historii Venus przywiozła aż pięć medali, w tym także złoto w grze pojedynczej. Tenisistka nie ukrywa, że z występami na tych wyjątkowy zawodach wiąże ją wielki sentyment.

– Nadal tak samo kocham wygrywać, ale kiedy przyjdzie czas na koniec, zakończę to. Kocham Igrzyska Olimpijskie. Mój ojciec zawsze je kochał i to zawsze było jego marzenie. Właśnie dlatego już od początku kariery zaczęłam na nich występować. W miarę upływu lat zachwycały mnie one jeszcze bardziej – podkreśla.

Większa grupa tenisistów objęta pomocą finansową

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.espn.com, foto: AFP

Większa grupa singlistów i deblistów niż dotychczas planowano, zostanie objęta pomocą finansową w ramach funduszu pomocowego dla dotkniętych wstrzymaniem rozgrywek z powodu COVID-19. Na wsparcie mogą liczyć zarówno singliści sklasyfikowani nawet w sidómej setce rankingów ATP i WTA, jak i debliści znajdujący się w na miejscach 176-300.

Wstrzymanie rozgrywek tenisowych na całym świecie z powodu pandemii koronawirusa sprawiło, że niżej notowani zawodnicy znaleźli się w trudnej sytuacji. Na początku maja władze światowego tenisa poinformowały o stworzenie funduszu pomocowego dla tych, którzy nie mają możliwości zarabiania z racji zawieszenia rywalizacji. Pieniądze w puli pochodzą od organizatorów turniejów Wielkiego Szlema oraz z ITF, ATP i WTA. Blisko sześć milionów dolarów trafiło do blisko 800 zawodników specjalizujących się zarówno w singlu, jak i deblu.

Nieco ponad miesiąc później szefowie światowego tenisa poinformowali o kolejnej kwocie, jaka zasili potrzebujących. Z 2,6 mln dolarów blisko 1,5 mln trafi do krajowych związków. Zawodnicy z tej kwoty otrzymają do podziału 350 tysięcy. Singliści sklasyfikowani na pozycjach 501-700  mogą liczyć na 1000 dolarów. Z kolei na konta deblistów z miejsc 176-300 wpłynie po 750 dolarów. W grupie objętej wsparciem znajdą się także polscy tenisiści. Wśród nich chociażby Michał Dembek, Paula Kania czy Jan Zieliński.

Była szefowa WTA pokieruje turniejem Wielkiego Szlema

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Władze Amerykańskiej Federacji Tenisowej (USTA) potwierdziły zmianę na stanowisku dyrektora turnieju wielkoszlemowego US Open. Jest to pokłosie informacji jaka w mediach pojawiła się już rok temu.

W ubiegłym sezonie władze czwartej lewy Wielkiego Szlema poinformowały, że po zakończeniu tegorocznego US Open ze stanowiskiem dyrektora turnieju po ośmiu latach pożegna się David Brewer. Amerykanina zastąpi Stacey Allaster. Kanadyjka jest postacią znaną w świecie tenisa. Między innymi jako szefowa WTA w latach 2006-2009. Od ponad czterech lat jest odpowiedzialna za rozwój amerykańskiego zawodowego tenisa. Ma wpływ na strategię USTA, funkcjonowanie drużyn narodowych walczących w rozgrywkach Pucharu Davisa i Pucharu Federacji, a także cykl US Open Series oraz wchodzący w skład serii nowojorski szlem. Teraz oprócz pełnienia dotychczasowej funkcji będzie zarządzać US Open.

Allaster przejmuje stery US Open w bardzo trudnym momencie. Amerykanie są bardzo zdeterminowani by przeprowadzić imprezę na kortach Flushing Meadows. I to mimo sytuacji wywołanej koronawirusem . Obecnie trwają rozmowy na temat tego jakby miała wyglądać rywalizacja z zachowaniem zasad sanitarnych. Decyzję mamy poznać w nadchodzącym tygodniu.

Zajmując posadę dyrektora US Open Stacey Allaster stała się pierwszą kobietą na tym stanowisku w historii turnieju.

Adria Tour. Dżoković i spółka ruszyli. Problemy organizatorów

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Po przystawkach w formie meczu piłki nożnej i miksta z udziałem dawno niewidzianej na korcie Jeleny Janković przyszła pora na pierwsze turniejowe pojedynki. Obserwatorzy z równie dużą uwagą przyglądali się walczącym na korcie gwiazdom – Novakovi Dżokoviciowi, Dominicowi Thiemowi, Alexandrowi Zverevowi – co otoczce wydarzenia. Na trybunach zasiedli licznie zgromadzeni kibice, a na korcie pracowali sędziowie liniowi i dzieci do podawania piłek. 

Ośmiu startujących zawodników podzielono na dwie grupy. Kibiców w Belgradzie, bo właśnie w stolicy Serbii rozgrywana jest pierwsza część zawodów, najbardziej interesował los Novaka Dżokovicia. Lider rankingu ATP trafił do grupy A razem z rodakami Viktorem Troickim i Filipem Krajinoviciem, a także Niemcem Alexandrem Zverevem. W sumie do Serbii przyjechało trzech zawodników z czołowej dziesiątki rankingu ATP. Oprócz Dżokovicia i Zvereva jest jeszcze Dominic Thiem. Austriak w grupie B rywalizuje z Bułgarem Grigorem Dimitrowem oraz dwoma kolejnymi reprezentantami gospodarzy: Duszanem Lajoviciem i Nikolą Milojeviciem. Ostatni zastąpił Damira Dżumhura z Bośni i Hercegowiny, który skreczował już po dwóch gemach w pierwszym starciu.

Zasady turnieju są przejrzyste – w grupie każdym gra z każdym. W finale, który zaplanowano na godzinę 20 w niedzielę, wezmą udział zwycięzcy obu grup. Po pierwszym dniu zmagań liderami są Alexander Zverev i Dominic Thiem, jedyni dwaj tenisiści, którzy nie ponieśli jeszcze porażki.

Zverev już w pierwszym meczu przeżywał jednak trudne chwile. Przegrywał 0:4, 0:2 z Krajinoviciem i nic nie zapowiadało, że zdoła ugrać coś więcej niż honorowego gema. Doszło jednak do zwrotu akcji. Zverev przejął kontrolę nad wydarzeniami na korcie i to reprezentant gospodarzy cieszył się, że w drugiej i trzeciej doprowadzał do tie-breaków. Przedłużenie szans na zwycięstwo na nic się jednak zdało. W obu tie-breakach górą był bowiem Zverev. W drugiej kolejce Niemiec odniósł już bardzo przekonujące zwycięstwo, oddając Troickiemu tylko dwa gemy.

Zaplanowane na niedzielę starcie Zvereva z Dżokoviciem zadecyduje o tym, kto z grupy A awansuje do finału. Lider rankingu ATP skomplikował swoją sytuację, przegrywając pierwszego dnia 4:2, 2:4, 1:4 z Filipem Krajinoviciem. Nawet zwycięstwo ze Zverevem nie gwarantuje mu udziału w finale. Bardzo prawdopodobne, że dojdzie wtedy do sytuacji, w której trzech zawodników będzie mieć na zakończenie zmagań w grupie bilans 2-1. O kolejności decydować będą wtedy wygrane sety i gemy. Kibice lubią niespodzianki, ale w Belgradzie chyba nikt nie wyobraża sobie finału bez udziału ,,Nole”.

Najbliżej finału niewątpliwie jest jednak Thiem. Austriak wygrał dwa pierwsze mecze, a przy okazji zaoszczędził sporo sił. Po trwającym dwa gemy spotkaniu z Damirem Dżumhurem żałował jednak tak szybkiego rozstrzygnięcia. – Szkoda, bo liczyłem na znakomity pojedynek. Dobrze, że w sobotę zagram jeszcze raz. Mam nadzieję, że to będzie o wiele dłuższy mecz – powiedział lekko zawiedziony. Drugi mecz rzeczywiście był duższy. Dopiero po tie-breaku decydującego seta i obronie trzech piłek meczowych pokonał Duszana Lajovicia. Ostatnim rywalem Thiema w tej fazie turnieju będzie Dimitrow, który pokonał Lajovicia, ale nie sprostał Milojeviciowi.

Opisując przebieg Adria Tour, na pewno należy zwrócić uwagę również na to, co dzieje się poza kortem. Na trybunach doskonale bawią się kibice, którzy w mgnieniu oka wykupili bilety. Podczas gdy w wielu miejscach na świecie chucha się i dmucha na sportowców, ich trenerów i kibiców, w Belgradzie wszystko wygląda tak, jak jeszcze kilka miesięcy temu wyglądała normalność. Nie każdy jest jednak na to gotowy. Pod koniec czerwca Adria Tour miał gościć w Czarnogórze, ale władze tego kraju nie otworzyły granicy dla Serbów. Stojącemu za organizacją wydarzenia Dżokoviciowi nie zepsuło to dobrego humoru. – Rozważamy kilka innych lokalizacji. W Zadarze, Banja Luce czy Sarajewie jest bezpiecznie. Spróbujemy znaleźć rozwiązanie na trzeci tydzień – uspokajał lider rankingu ATP.


Wyniki

Pierwszy dzień rywalizacji:

Grupa A:

Novak Dżoković (Serbia) – Viktor Troicki (Serbia) 4:1, 4:1
Alexander Zverev (Niemcy) – Filip Krajinović (Serbia) 0:4, 4:3(5), 4:3(2)
Filip Krajinović (Serbia) – Novak Dżoković (Serbia) 2:4, 4:2, 4:1
Alexander Zverev (Niemcy) – Viktor Troicki (Serbia) 4:1, 4:1

Grupa B:

Grigor Dimitrow (Bułgaria) – Duszan Lajović (Serbia) 4:3(2), 3:4(5), 4:1
Dominic Thiem (Austria) – Damir Dżumhur (Bośnia i Hercegowina) 2:0 i krecz
Nikola Milojević (Serbia) – Grigor Dimitrow (Bułgaria) 4:1, 4:3(4)
Dominic Thiem – Duszan Lajović (Serbia) 1:4, 4:1, 4:3(6)

Szwajcarzy także planują serię turniejów

/ Dominika Opala , źródło: www.tennisnet.com /własne, foto: AFP

Szwajcarski Związek Tenisowy zatwierdził nową serię turniejów krajowych, by zaoferować swoim zawodnikom i zawodniczkom możliwość treningu i źródło dochodu. Podczas imprez wystąpią m.in. Belinda Bencic, Martina Hingis czy Paty Schnyder. 

W czasie zawieszenia zawodowych rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa, wiele krajowych związków zdecydowało się na organizację turniejów wewnętrznych. Wszystko po to, by dać tenisistkom i tenisistom szansę podtrzymania rywalizacji oraz możliwość zarobku. Do tych państw dołączy także Szwajcaria.

Swiss Tennis ma w planach zorganizowanie 20 imprez krajowych. Pierwsza z nich rozpocznie się już 15 czerwca w Biel. Turnieje będą się odbywać przez trzy miesiące i zostaną zakwalifikowane do jednej z trzech kategorii. Pierwszą z nich są rozgrywki przeznaczone tylko dla szwajcarskich zawodników. W drugiej o przystąpieniu do rywalizacji będą decydować organizatorzy. Z kolei trzecia ma na celu zaoferowanie gry, jak największej liczbie tenisistów.

Dla nas ważne jest, aby wspierać sportowców najlepiej, jak to możliwe – tłumaczy Rene Stammbach, prezes Swiss Tennis. – Dzięki serii turniejów, zawodnicy otrzymują zarówno treningi, jak i nagrody pieniężne. 

Mini Fed Cup i Davis Cup

W lipcu natomiast odbędzie się impreza drużynowa. Kibice będą mogli zobaczyć te zmagania zarówno przed telewizorem, jak i na żywo, jednak liczba widzów na korcie będzie ograniczona. Turniej zostanie rozegrany w dniach 25-26 lipca i ma na celu pomoc profesjonalistom w powrocie na kort i przygotowanie się do prawdziwej praktyki meczowej. Kapitanami drużyn będą Heinz Gunthardt i Severin Luthi.

Tenisiści i tenisistki będą rywalizować w formacie Fast4. W drużynach kobiet pojawią się Belinda Bencic, Jil Teichmann, Viktorija Golubic oraz Stefanie Vogele, a także legendy Martina Hingis i Patty Schnyder. Rezerwową będzie Timea Bacsinszky. Z kolei w drużynach mężczyzn wystąpią Henri Laaksonen, Sandro Ehart, Marc-Andrea Husler, Johan Nikles, Jakub Paul i Antoine Bellier.

Bencic czeka z niecierpliwością na pierwszą poważną walkę od miesięcy – Miło jest mieć kolejny cel i przygotowywać się do zawodów. Fakt, że wszyscy członkowie drużyn narodowych są na starcie pokazuje, że cieszy nas powrót do gry – przyznała obecnie ósma tenisistka na świecie.