Murray i Rashford chwalą sportsmenki

/ Dominika Opala , źródło: www.atptour.com /własne, foto: AFP

Były lider rankingu Andy Murray i gwiazda Manchesteru United dyskutowali na temat różnic pomiędzy tenisem a piłką nożną w programie „Tennis United”. Obaj sportowcy wyrazili swój podziw dla kobiet uprawiających sport. 

Andy Murray i Marcus Rashford mieli okazję porozmawiać w jednym z odcinków „Tennis United”. Brytyjczycy wymienili się spostrzeżeniami w kwestii sportu kobiet i mężczyzn.

Myślę, że w tenisie mamy szczęście. Mężczyźni i kobiety cały czas rywalizują w tych samych miejscach i podczas największych wydarzeń. Uważam, że to jedna z rzeczy, która czyni nas wyjątkowymi i szczególnymi jako sport – ocenił dwukrotny mistrz Wimbledonu. – Mamy mężczyzn i kobiety, rywalizujących w tych samych turniejach o takie same nagrody pieniężne i sądzę, że jest to dość atrakcyjne dla fanów tenisa – dodał.

Murray jest wielkim fanem piłki nożnej i tak, jak uwielbia oglądać tenis kobiecy, lubi też obserwować kobiecy futbol.

W piłce nożnej z pewnością też się to poprawia. Gra kobieca jest znacznie bardziej widoczna i wiem, że Mistrzostwa Świata świetnie się do tego przyczyniły – powiedział Szkot. – Mam nadzieję, że wciąż będzie się to rozwijać. 

Z kolei Rashford przyznał, że miał okazję obejrzeć fragmenty zeszłorocznego Mundialu kobiet. Brytyjczyk był pod wrażeniem, ale w żadnym stopniu go to nie zaskoczyło.

To zawsze jest dla mnie interesujące, szczególnie dlatego, że dorastając, grałem w piłkę nożną. Cały czas graliśmy z moimi przyjaciółmi w dowolnym miejscu. Bawiliśmy się w opuszczonych domach, opuszczonych parkingach, a było nas 15 albo 20 osób. Poza mną drugą najlepszą osobą była kobieta – wspominał napastnik Manchesteru United. – Grała w każdy rodzaj ulicznego futbolu. Zawsze byłem zainteresowany oglądaniem tego. Myślę, że ważne jest, aby sport kobiecy wzrastał, a więcej osób powinno go oglądać – zakończył.

Grigor Dimitrow zakażony koronawirusem! [AKTUALIZACJA]

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Instagram, Twitter, foto: AFP

Grigor Dimitrow ogłosił na Instagramie, że zdiagnozowano u niego COVID-19. Bułgar zaledwie w sobotę odpadł z rywalizacji w organizowanym przez Novaka Dżokovicia turnieju z cyklu Adria Tour w Zadarze. Przed tygodniem brał również udział w zawodach w Belgradzie. Czy to wydarzenie utrudni powrót głównych cyklów?

W niedzielę wieczorem Grigor Dimitrow opublikował na swoim Instagramie post informujący o tym, że zdiagnozowano u niego COVID-19. Zdjęcie w maseczce ochronnej opatrzył podpisem: Cześć wszystkim – chcę tylko poinformować moich fanów i przyjaciół, że po powrocie do Monako zdiagnozowano u mnie COVID-19. Chcę się upewnić, że każdy kto się ze mną spotkał w ostatnim czasie zrobi test i podejmie właściwe środki ostrożności. Bardzo mi przykro z powodu jakiejkolwiek krzywdy jaką mogłem wyrządzić. Jestem z powrotem w domu i dochodzę do siebie. Dziękuję za wsparcie i proszę bądźcie bezpieczni i zdrowi.

Nie wiadomo na razie nic na temat reakcji ze strony organizatorów Adria Tour. Nie wiadomo też, czy ten fakt wpłynie w jakiś sposób na wznowienie rozgrywek ATP i WTA planowane na 14 sierpnia. Nie można wykluczyć, że uczestnicy turnieju w Zadarze zostaną poddani kwarantannie. Będziemy Was informować o rozwoju sytuacji.

AKTUALIZACJA: Odwołano finał Adria Tour w Zadarze, w którym mieli zmierzyć się Novak Dżoković i Andriej Rublow!

Adria Tour. Tym razem bez niespodzianek. Dżoković kroczy po tytuł

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Novak Dżoković odniósł w sobotę dwa zwycięstwa i jest na dobrej drodze do zwycięstwa w drugim turnieju cyklu Adria Tour.Przed tygodniem nie dotarł nawet do finału, po tym jak niespodziewanie uległ Filipowi Krajinoviciowi. Komu jak komu, ale liderowi rankingu ATP takie wpadki zdarzają się bardzo rzadko. 

Przypomnijmy, że przed zawieszeniem rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa Novak Dżoković wygrał wszystkie mecze w sezonie. Najcenniejszy tytuł zdobył w Melbourne, ale po jego myśli zakończyły się również drużynowe zawody ATP Cup i turniej rangi ATP 500 w Dubaju. Gonienie rekordu (2011 rok rozpoczął od 41 zwycięstw) zostało przerwane przez COVID-19, który do dzisiaj paraliżuje zawodowe rozgrywki. Dżoković bardzo poważnie podchodzi do startu w miniturniejach wchodzących w skład Adria Tour, zwłaszcza że jest organizatorem całego cyklu, jednak wciąż są to tylko rozgrywki pokazowe. Należy mieć to na uwadze, szczególnie w kontekście zeszłotygodniowej porażki Dżokovicia z Krajinoviciem.

Lider rankingu ATP został jednak nieco podrażniony i w ten weekend chce sobie przypomnieć smak turniejowego zwycięstwa. Zaczął niemrawo, bo w pierwszym secie meczu z notowanym w trzeciej setce rankingu ATP Pedją Krsitnem przegrywał 1:3. Szybko jednak odrobił straty, a później wszystko szło już po jego myśli. Pokonał nie tylko Krstina, ale również znacznie bardziej utytułowanego Bornę Czoricia. Plan na niedzielę to kolejne dwa zwycięstwa. Pierwsze wydaje się formalnością, bo po przeciwnej stronie siatki stanie zastępujący Grigora Dimitrowa Nino Serdarusić, o drugie może, a nawet powinno być już znacznie trudniej. Kibice w Zadarze i zgromadzeni przed telewizorami na pewno liczą, że w finale dojdzie do wyrównanego spotkania.

Na postawienie się Dżokoviciowi na pewno stać Andrieja Rublowa. 22-letni Rosjanin również wygrał oba sobotnie pojedynki. Najpierw pokonał Marina Czilicia, a następnie Danilo Petrovicia. Jego ostatnim rywalem w fazie grupowej będzie Alexander Zverev. Po Niemcu można spodziewać się wszystkiego. W sobotnie popołudnie miał bardzo duże problemy z drugim podaniem, wskutek czego uległ notowanemu 150 pozycji niżej w rankingu ATP Petroviciowi. Wieczorem spisał się już lepiej i pokonał Marina Czilicia.

Pod względem otoczki impreza w Zadarze przypomina to, co działo się przed tygodniem w Belgradzie. Przed rozpoczęciem turnieju tym razem tenisiści rozegrali mecz koszykówki (w Belgradzie odbył się za to mecz piłki nożnej). Później doszło do spotkania gry mieszanej z udziałem Novaka Dżokovicia. O ile w stolicy Serbii atrakcją było pojawienie się na korcie Jeleny Janković, o tyle chorwackich kibiców na pewno ucieszył występ Any Konjuh, która ostatnie lata straciła przez walkę z kontuzjami.


Wyniki

Grupa A:

Novak Dżoković (Serbia) – Pedja Krstin (Serbia) 4:3(3), 4:1
Borna Czorić (Chorwacja) – Grigor Dimitrow (Bułgaria) 4:1, 4:1
Novak Dżoković (Serbia) – Borna Czorić (Chorwacja) 4:1, 4:3(1)
Nino Serdarusić (Chorwacja) – Pedja Krstin (Serbia) 4:3(5), 4:3(1)

Grupa B:

Danilo Petrović – Alexander Zverev 4:3(2), 4:3(1)
Andriej Rublow – Marin Czilić 4:3(5), 2:4, 4:1
Andriej Rublow – Danilo Petrović 4:2, 4:1
Alexander Zverev – Marin Czilić 4:3(1), 0:4, 4:3(1)

Tegoroczny sezon bez turnieju w Bazylei?

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Swiss Indoors Basel może się w tym roku nie odbyć. Taką informację podali w komunikacie organizatorzy imprezy rozgrywanej w rodzinnym mieście Rogera Federera. 

Rozgrywki ATP zostaną wznowione 14 sierpnia. Jednak do rywalizacji w tym roku nie przystąpi już Roger Federer, który z powodu przedłużającej się rehabilitacji po artroskopii kolana postanowił zakończyć sezon. Wątpliwa jest też tegoroczna edycja turnieju, którego Szwajcar jest dziesięciokrotnym triumfatorem.

– Niestety, koronawirus prowadzi z przewagą seta, ma piłki meczowe i zbliża się do zwycięstwa. Rozegranie turnieju za zamkniętymi drzwiami byłoby problemem z powodu zbyt wysokich kosztów. Nawet jeśli Szwajcarska Rada Federalna pozwoli na obecność widzów, bardzo trudno będzie przeprowadzić turniej halowy. W wydarzeniu z udziałem ponad 10 tys. kibiców nie jest możliwe przestrzeganie zasad dystansu społecznego – możemy przeczytać w oświadczeniu wydanym przez dyrektora Swiss Indoors Basel, Rogera Brennwalda.

Tym samym na bardziej atrakcyjną obsadę mogą liczyć organizatorzy Erste Bank Open w Wiedniu. Impreza w stolicy Austrii zaplanowana jest dokładnie w tym samym terminie co szwajcarski turniej, czyli w dniach 26 października – 1 listopada.