Szczecin. Kubka i Ciaś powalczą w finałach z triumfatorami z Gdańska

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Olimpia Dudek

We wtorek poznaliśmy finalistów drugiego turnieju z cyklu LOTOS PZT Polish Tour. O mistrzowski tytuł w Szczecinie powalczą Anastazja Szoszyna z Martyną Kubką oraz Kacper Żuk z Pawłem Ciasiem. 

Zawody w Szczecinie wkroczyły w decydującą fazę. We wtorek rozegrano półfinały gry pojedynczej oraz podwójnej. Najwięcej powodów do radości mieli Kacper Żuk i Anastazja Szoszyna. Oboje awansowali do finału w jednej i drugiej specjalności. Tak samo było zresztą kilka dni temu w Gdańsku. Co więcej, oboje tame finały wygrali. W cyklu LOTOS PZT Polish Tour pozostają niepokonani. Obecnie mają na koncie po 12 zwycięstw (7 w singlu i 5 w deblu).

Szoszyna o przedłużenie zwycięskiej serii powalczy ze świetnie spisującą się w Szczecinie Martyną Kubką. Rozstawiona z numerem sześć zawodniczka w drodze do finału straciła tylko sześć gemów. W półfinale ograła 6:2, 6:1 najwyżej rozstawioną Katarzynę Piter. Bardziej wyrównany był drugi półfinał, w którym Szoszyna zmierzyła się z Joanną Zawadzką. Zawodniczka, która kilka tygodni temu otrzymała polskie obywatelstwo, wygrała 6:1, 2:6, 6:3.

Co ciekawe, już we wtorek doszło do starcia Kubki z Szoszyną, tyle tylko, że w turnieju deblowym. Lepsza okazała się podwójna triumfatorka z Gdańska, która wspólnie z Paulą Kanią cieszyła się ze zwycięstwa 0:6, 6:3, 10-3. Partnerką Kubki była Weronika Falkowska. W finale duet Kania/Szoszyna stanie naprzeciwko Katarzyny Piter i Stefanii Rogozińskiej-Dzik.

Finalistami turnieju męskiego zostali natomiast Kacper Żuk i Paweł Ciaś. Pierwszy z wymienionych, rozstawiony w Szczecinie z numerem jeden, pokonał w półfinale 6:2, 3:6, 6:2 Jana Zielińskiego. Z kolei Ciaś wygrał 7:5, 6:3 z Piotrem Gryńkowskim, jedynym nierozstawionym tenisistą, który dotarł do tak zaawansowanego etapu rozgrywek. W finale gry podwójnej najwyżej rozstawieni Szymon Walków i Kacper Żuk spotkają się Michałem Dembkiem i Janem Zielińskim.


Wyniki

Półfinały singla kobiet:

Martyna Kubka (5) – Katarzyna Piter (1) 6:2, 6:1
Anastazja Szoszyna (2) – Joanna Zawadzka (6) 6:1, 2:6, 6:3

Półfinały singla mężczyzn:

Kacper Żuk (1) – Jan Zieliński (4) 6:2, 3:6, 6:2
Paweł Ciaś (6) – Piotr Gryńkowski 7:5, 6:3

Hurkacz zagra w US Open i Roland Garros

/ Szymon Adamski , źródło: własne / Onet, foto: AFP

Hubert Hurkacz po powrocie do rywalizacji nie zamierza się oszczędzać. W wywiadzie dla Onetu poinformował o swoich planach startowych. Najważniejsza informacja jest taka, że nasz najlepszy tenisista zamierza zagrać zarówno w US Open, jak i w Roland Garros. Pomiędzy tymi imprezami będą tylko dwa tygodnie przerwy. 

Hurkacz chce wrócić do rywalizacji najwcześniej jak tylko się da, czyli podczas turnieju w Waszyngtonie. Jednocześnie będzie to pierwsza od pół roku okazja do występu w zawodowych rozgrywkach i przetarcie przed ruszającym dwa tygodnie później US Open. Pomiędzy tymi imprezami Hurkacz zagra jeszcze Western@Southern Open, które w tym roku wyjątkowo odbędzie się nie w Cincinnati, a w Nowym Jorku.

Plan Hurkacza na amerykańską część sezonu:

14-21 sierpnia – Waszyngton
22-29 sierpnia – Nowy Jork (turniej przeniesiony z Cincinnati)
31 sierpnia – 13 września US Open

Po US Open Hurkacz błyskawicznie przeniesie się do Europy. Być może weźmie nawet udział w zawodach w Kitzbuhel, które odbędą się w drugim tygodniu amerykańskiego szlema. Stanie się tak wtedy, jeśli w Nowym Jorku szybko pożegna się z rywalizacją. W związku z tym mamy nadzieję, że rywalizację na Starym Kontynencie wznowi jednak nieco później – 13 września – od turnieju w Madrycie. Tydzień później planuje zagrać w Rzymie, a następnie czeka go występ w ostatnim w tym sezonie Wielkim Szlemie – Roland Garros.

Plan Hurkacz na europejską część sezonu:

8-12 września Kitzbuhel (jeśli odpadnie w US Open na wczesnym etapie)
13-19 września Madryt
20-26 września Rzym
27 września – 11 października Roland Garros

– Będziemy też musieli z trenerem monitorować ilość gry, liczbę turniejów, w których będę występować i to, jak daleko w nich będę dochodził. I wtedy zobaczymy, czy może z jakiejś imprezy się nie wycofamy – powiedział Hurkacz.

Novak Dżoković nosicielem koronawirusa!

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Novak Dżoković został zakażony koronawirusem. To samo spotkało wcześniej Grigora Dimitrowa, Bornę Czoricia i Viktoria Troickiego. Wszyscy uczestniczyli w ostatnich dwóch tygodniach w turniejach z cyklu Adria Tour, za którego organizacją stał sam lider światowego rankingu. 

Sposób organizacji Adria Tour od początku budził wiele kontrowersji. Novak Dżoković nie przejmował się pandemią i stworzył imprezę z tysiącami kibiców na trybunach oraz licznymi atrakcjami między meczami (m.in. imprezy w klubach nocnych). Na efekty nieodpowiedzialnego zachowania nie trzeba było długo czekać. Już drugi turniej nie zostało dokończony, ponieważ tuż przed rozpoczęciem finału okazało się, że Grigor Dimitrow uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Dzień wcześniej bułgarski tenisista przebywał razem ze wszystkim w Zadarze i brał udział w zawodach. Później o zakażeniu koronawirusem informowali kolejni zawodnicy i trenerzy: Borna Czorić, Viktor Troicki, Marco Panichi i Kristijan Groh.

We wtorek okazało się, że koronawirus dopadł również Novaka Dżokovicia. Serbski tenisista poinformował, że pozytywny wynik testu otrzymała również jego żona, natomiast dzieci negatywny. Przez następne 14 dni lider rankingu ATP będzie przebywać w izolacji. Za pięć dni po raz kolejny przejdzie test na obecność koronawirusa.

– Mam nadzieję, że z czasem wszystko się uspokoi i wszyscy będziemy mogli wrócić do normalnego życia. Bardzo mi przykro z powodu każdego przypadku zakażenia. Mam nadzieję, że nie skomplikuje to sytuacji zdrowotnej nikogo i że wszystko zakończy się dobrze – napisał w krótkim oświadczeniu Serb.

Pierwszy zakażony koronawirusem tenisista opowiedział o przebiegu choroby

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.youtube.com, foto: AFP

W cieniu informacji o fali pozytywnych wyników testów na obecność COVID-19 wśród uczestników Adria Tour doświadczeniami z przebiegu choroby podzielił się Thiago Seyboth Wild. Trzy miesiące temu Brazylijczyk otworzył listę zakażonych tenisistów.

Na początku marca Thiago Seyboth Wild popularność zyskał za sprawą przełomowego w skali swojego kraju sportowego wyczynu. Właśnie wtedy jako najmłodszy w historii Brazylijczyk wygrał turniej cyklu głównego ATP. Po zaledwie kilku tygodniach od finałowego zwycięstwa nad Casperem Ruudem o jego nazwisku ponownie zrobiło się głośno. Niestety tym razem powód był zupełnie inny. Obiecujący, młody zawodnik jako pierwszy tenisista podzielił się z kibicami smutną wiadomością o zakażeniu koronawirusem. O doświadczeniach związanych z przebiegiem choroby Wild opowiedział wczoraj w internetowej rozmowie dla portalu Ubitennis.

– Jeśli mowa o symptomach, to nie miałem żadnych. Nie miałem objawów grypowych, ani gorączki – wyjaśnia –  Niektórzy mówią, że może w rzeczywistości nie byłem  chory, ale to nieprawda. Poddałem się testowi w moim rodzinnym mieście. Zrobiłem to na prośbę rodziców ze względu na moich dziadków, którzy są w zaawansowanym wieku. To był więc konieczny w tej sytuacji środek ostrożności. Wszyscy członkowie mojej rodziny uzyskali negatywny wynik. (…) Myślałem, że mój będzie taki sam.

Zapytany o emocje, towarzyszące mu na przestrzeni ostatnich miesięcy tenisista zwraca uwagę przede wszystkim na los osób szczególnie dotkniętych skutkami pandemii. – Nie dramatyzuję na myśl o tym, co mnie spotkało, ale raczej na myśl o tym, z czym musiało zmierzyć się wielu innych ludzi. Jest tak wiele osób, które straciły członków rodzin i swoich bliskich. To bardzo smutne i szokuje chyba każdego z nas.

W toku rozmowy zawodnik opowiedział także o sytuacji epidemicznej w jego kraju oraz o wprowadzonych w związku z nią restrykcjach. Jak wyjaśnia rzeczywisty obraz wydarzeń daje nikłe nadzieje na szybką poprawę sytuacji. Jednocześnie mimo niedogodności i obaw Wild nie zapomina o swoich treningowych planach.

– Mieszkam w Rio, ale aktualnie znajduję się w Sao Paulo i tutaj jest zdecydowanie gorzej. Mamy tu około trzy razy więcej zachorowań niż w Rio. W całej Brazylii mówi się o liczbie około 50 000 zmarłych, więc jest naprawdę źle. Co gorsza sytuacja się nie zmienia i wskaźnik zachorowań nie spada. Mam tylko nadzieję, że uda się to opanować najszybciej jak to tylko możliwe – podkreśla – Nadal trenuję w mojej akademii, ale robię to w niepełnym wymiarze godzin. Na korcie spędzam godziny poranne i jestem tam wtedy tylko ja, jeszcze jedna osoba oraz mój trener. Nikt poza nami – dodaje.

Troicki i jego ciężarna żona z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa

/ Szymon Adamski , źródło: , foto:

Viktor Troicki jest już trzecim uczestnikiem Adria Tour, który został zakażony koronawirusem. Serbskie media podają, że również jego ciężarna żona jest nosicielką koronawirusa. 

Nad organizowanym przez Novaka Dżokovicia cyklem turniejów Adria Tour zebrały się ciemne chmury. Wielu osobom od początku nie podobał się pomysł rozgrywania zawodów z tysiącami kibiców na trybunach i licznymi imprezami towarzyszącymi. Lider rankingu ATP nic sobie nie robił jednak z obostrzeń ani krytycznych komentarzy i dalej igrał z ogniem. Wszystko zmieniło się w niedzielny wieczór, kiedy Grigor Dimitrow, uczestnik turnieju w Zadarze, poinformował o pozytywnym wyniku testu na koronawirusa. Szybko zrezygnowano z rozgrywania meczu finałowego, a dalsze losy całego cyklu stanęły pod znakiem zapytania.

Następnego dnia okazało się, że nosicielami koronawirusa są również Borna Czorić, Marco Panichi (odpowiedzialny za przygotowanie kondycyjne Novaka Dżokovicia) oraz współpracujący z Grigorem Dimitrowem Kristijan Groh. Na tym niestety nie koniec. Zakażony został również Viktor Troicki, który brał udział w pierwszym turnieju Adria Tour w Belgradzie, oraz jego małżonka Aleksandra. W lipcu małżonkowie spodziewają się przyjścia na świat drugiego dziecka.

Troicki to nie tylko uczestnik jednego z turniejów Adria Tour, ale też przyjaciel lidera rankingu ATP. – Kiedy przechodziłem przez najtrudniejsze sytuację w życiu, publicznie mnie wspierał. Bardzo mi pomagał. Zawsze i we wszystkim. Jest świetną osobą i prawdziwym przyjacielem – powiedział Troicki o Dżokoviciu w jednym z wywiadów na początku tego roku.

Novak Dżoković, który przez ostatnie 10 dni miał kontakt ze wszystkimi wymienionymi wyżej osobami, wrócił do Belgradu. We wtorek okaże się, czy również on jest zakażony wirusem.