Na kortach Gdańskiej Akademii Tenisowej wszystko jest już dopięte na ostatni guzik. W środę o dziewiątej rano ruszą inauguracyjne spotkania drugiej edycji LOTOS PZT Polish Tour. Krajowe rozgrywki rozpoczną się od mocnego uderzenia, bo od 32 spotkań jednego dnia.
Kibice skoków narciarskich doskonale wiedzą, że zapalenie zielonego światełka nie oznacza, że zawodnik może odepchnąć się od belki. Trzeba jeszcze chwilę poczekać na sygnał od trenera. Dopiero gdy ten machnie chorągiewką lub czapeczką, skoczek rusza w dół rozbiegu. Łatwo doszukać się w tej narciarskiej dygresji powiązania z obecną sytuacją w tenisie. Zapalającym światełko była minister sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk, natomiast dającymi sygnał do startu organizatorzy krajowego cyklu, poszczególnych turniejów i tytułowy sponsor – LOTOS. W środę przedstawiciele tych grup spotkają się z panią minister podczas konferencji prasowej w Gdańsku i na pewno nie zabraknie wzajemnych podziękowań i serdeczności. Wszak sprawnie i stosunkowo szybko udało się doprowadzić do rozpoczęcia tenisowej rywalizacji w dobie wciąż panującej przecież epidemii koronawirusa. Dla kibiców najważniejsze będzie jednak to, co na kortach. A na nich emocji na pewno nie zabraknie. Tylko pierwszego dnia zostaną rozegrane 32 pojedynki. W akcji zobaczymy m.in. Katarzynę Kawę, Magdalenę Fręch, Kacpra Żuka czy Daniela Michalskiego.
Skąd wzięła się tak duża liczba? Równolegle będzie bowiem toczyć się rywalizacja mężczyzn i kobiet. Drabinki rozpisano na 24 nazwiska, więc ośmiu najwyżej rozstawionych będzie miało wolny los w pierwszej rundzie. Pierwszego dnia zostaną rozegrane dwie początkowe rundy. – Pierwsze dni będą dość szalone, bo trzeba będzie rozegrać aż 32 mecze. W czerwcu i lipcu dni są jednak dość długie, więc wierzę, że wszystko uda się rozegrać. Nie możemy jednak sobie pozwolić, żeby mecze przeciągały się w nieskończoność, więc trzeci set w dwóch pierwszych rundach będzie mieć formę super tie-breaka. Zostaje natomiast gra na przewagi w gemach – tego nie chcieliśmy zmieniać – mówił w audycji Tenis Klub w Weszło FM Krzysztof Bobala, szef LOTOS PZT Polish Tour. Od ćwierćfinałów zmagania singlistów przybiorą tradycyjny kształt – trzeci set będzie rozgrywany do sześciu wygranych gemów. Co istotne, od drugiego dnia do rywalizacji przystąpią również debliści. W Gdańsku pojawi się m.in. Karol Drzewiecki, zwycięzca dużego challengera w Meksyku na początku obecnego sezonu.
– Stworzyliśmy szanse dla Polaków na rywalizację, zdobywanie kolejnych, sportowych doświadczeń oraz zarabianie niezbędnych do życia i trenowania środków – a wszystko to na rodzimych kortach podczas dziewięciu turniejów tenisowych – ogłaszają organizatorzy cyklu. Rzeczywiście, problem braku rywalizacji i możliwości zarabiania pieniędzy dotknął tenisistów z całego świata. Zawodowe rozgrywki zostały zawieszone na początku marca i nie wrócą wcześniej niż w pierwszych dniach sierpnia. Obecnie najpopularniejszą formą zmagań są właśnie rozgrywki krajowe. Przez ostatni dni i tygodnie relacjonowaliśmy turnieje ze Stanów Zjednoczonych, Austrii czy Czech, a od środy wreszcie będziemy mogli opisywać też to, co dzieje się na polskich kortach. – Zareagowaliśmy na nową sytuację i zmieniliśmy kształt naszego cyklu. Pieniądze, które miały pójść na organizację poszczególnych turniejów, zostały przeznaczone na pule nagród dla zawodników – powiedział Bobala.
Organizatorzy liczą, że w zawodach będą startować najlepsi polscy tenisiści. Już w Gdańsku obsada jest bardzo dobra. Na starcie pojawi się m.in Katarzyna Kawa, która niespełna rok temu grała w finale turnieju WTA. Magdaleny Fręch, Kacpra Żuka czy Daniela Michalskiego też nie trzeba przedstawiać kibicom tenisa. Udział w cyklu zapowiedzieli również wracający po kontuzji Kamil Majchrzak (ma wystąpić w mistrzostwach Polski) i Maja Chwalińska (zagra we Wrocławiu). Nad startem w mistrzostwach Polski wraz ze swoim sztabem zastanawia się z kolei Iga Świątek. – Jeżeli będę po okresie przygotowawczym, to czemu nie? Zobaczymy jak sytuacja się rozwinie. Decyzja zależy od trenera – powiedziała w rozmowie z Interią druga rakieta Polski. Mniejsza jest szansa na to, że w Bytomiu, bo to właśnie tam zostaną rozegrane Mistrzostwa Polski, zobaczymy Huberta Hurkacza i Magdę Linette.
– Turniejów będzie osiem, wszystkie jednakowej rangi. (…) Najlepsi polscy tenisiści muszą się gdzieś sprawdzać i mam nadzieję, że będzie to LOTOS PZT Polish Tour – mówił podczas audycji Bobala. Ponadto w dniach 13-19 lipca zostaną rozegrane Mistrzostwa Polski. To turniej wyróżniający się na plus względem pozostałych. W puli nagród znajdzie się aż 200 tysięcy złotych! W pozostałych imprezach będzie to 56 tysięcy.
Dużo zostało powiedziane już o całym cyklu i jego bogatej ofercie, pora więc dokładnie przedstawić plan na najbliższe trzy miesiące. Relacje z każdego turnieju będziecie mogli oczywiście przeczytać na naszym portalu.
17-20 czerwca – Gdańsk
21-24 czerwca – Szczecin
6-9 lipca – Wrocław
13-19 lipca – Bytom (mistrzostwa Polski)
25-28 lipca – Kozerki
29 lipca – 1 sierpnia – Łódź
15-18 sierpnia – Bydgoszcz
22-25 sierpnia – Poznań (Park Tenisowy Olimpia)
26-29 sierpnia – Poznań (AZS Poznań)
Czekamy z niecierpliwością na występy polskich tenisistów, bo co tu dużo mówić – podobnie jak większość kibiców ogromnie stęskniliśmy się za rywalizacją na kortach. Patrick Mouratoglou może wyjść z szeregiem nowych propozycji i nakazać stać tenisistom na głowach, Adria Tour może toczyć się w doskonałej atmosferze, ale przecież bliższa koszula ciału. Nie życzymy tego światowemu tenisowi, ale może się okazać, że LOTOS PZT Tour to najlepsze co nas spotka do końca tego sezonu. Warto więc doceniać i kibicować od samego początku.