Marbello Cup. Michalski zwycięzcą turnieju

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Pekao Szczecin Open

Daniel Michalski przegrał dwa pierwsze mecze w Marbello Cup, ale później prezentował się już o wiele lepiej i okazał się najlepszy w całym turnieju. W finale pokonał 6:3, 6:7(5), 10-3  Macieja Rajskiego. 

Sześciu tenisistów najpierw rywalizowało w systemie każdy z każdym i na tej podstawie wyłoniono półfinalistów. Daniel Michalski spotkał się z Filipem Kolasińskim, natomiast Maciej Rajski z Janem Zielińskim. Te pojedynki pokazały, jak wyrównana była rywalizacja w turnieju. W pierwszej fazie zawodów również doszło do tych starć i zwycięsko wyszli z nich Kolasiński i Zieliński. W półfinałach sytuacja obróciła się o 180 stopni. Michalski i Rajski zrewanżowali się przeciwnikom, wygrywając w dwóch setach.

Zanim doszło do finału, rozegrano jeszcze mecze o piąte i trzecie miejsce. W pierwszym z nich Michał Dembek nie dał najmniejszych szans Mateuszowi Terczyńskiemu, zwyciężając 6:0, 6:1. Początkowo wydawało się, że równie jednostronne będzie spotkanie o trzecie miejsce. Jan Zieliński nie stracił bowiem ani jednego gema w pierwszym secie pojedynku z Filipem Kolasińskim. Ostatecznie wygrał jednak dopiero po zaciętej końcówce 6:0, 5:7, 10-7.

Zawody zwieńczył mecz finałowy, w którym Daniel Michalski pokonał 6:3, 6:7(5), 10-3 Macieja Rajskiego. O losach pierwszego seta zadecydowało przełamanie z czwartego gema. Z kolei w drugiej odsłonie rywalizacji Michalski miał cztery break-pointy, jednak żadnego z nich nie wykorzystał. W tie-breaku minimalnie lepszy był Rajski (7-5).  To zapowiadało wyrównaną końcówkę, jednak w super tie-breaku od stanu 4-3 punkty zdobywał tylko Michalski. Tym samym 20-latek przypieczętował zwycięstwo w całej imprezie, która nie rozpoczęła się po jego myśli. Dwa pierwsze mecze przegrał, jednak później był już nie do zatrzymania


Wyniki

Półfinały:

Daniel Michalski – Filip Kolasiński 6:2, 6:2
Maciej Rajski – Jan Zieliński 7:5, 6:1

Mecz o 5. miejsce:
Michał Dembek – Mateusz Terczyński 6:0, 6:1

Mecz o 3. miejsce:
Jan Zieliński – Filip Kolasiński 6:0, 5:7, 10-7

Finał:
Daniel Michalski – Maciej Rajski 6:3, 6:7(5), 10-3

Südstadt. Bracia Thiemowie na dwóch przeciwległych biegunach

/ Szymon Adamski , źródło: własne , foto: AFP

W turnieju Generali Austrian Pro Series startuje nie tylko Dominic Thiem, ale również jego młodszy brat Moritz. 20-latek przegrał wszystkie cztery spotkania i obok juniora Marko Andrejicia jest najsłabszym uczestnikiem krajowej imprezy.

W czwartkowy wieczór młodszego z braci Thiemów dzieliły już tylko dwa punkty od zwycięstwa, ale znów mu się nie udało. Tym razem musiał uznać wyższość specjalizującego się w grze podwójnej Tristana-Samuela Weissborna. O wiele mniej do powiedzenia Moritz Thiem miał w trzech wcześniejszych pojedynkach. Z Maximilianem Neuchristem, Sebastianem Ofnerem i Philippem Oswaldem zdobył łącznie trzynaście gemów, co nie przełożyło się na wygranie choćby jednego seta.

Moritz nie może więc świętować własnych zwycięstw, ale na pewno cieszy się z tych odniesionych przez brata. Dominic bez większych problemów pokonał już czterech rywali i czeka na kolejne wyzwania. W środę rywalizacja była jednak niemożliwa z powodu opadów deszczu i gradu, natomiast w czwartek organizatorzy przewidzieli dla niego dzień wolny. W piątek finalista Australian Open wreszcie pojawi się na korcie. Jego rywalem będzie 21-letni Jurij Rodionov, notowany obecnie w drugiej setce rankingu ATP.

Rodionov to jeden z ciekawszych austriackich zawodników młodego pokolenia. Przed zawieszeniem rozgrywek zdążył wygrać w tym sezonie dwa challengery, co wywindowało go na najwyższą pozycję w karierze – 166. W Südstadt spisuje się jednak przeciętnie. W czwartek uległ na przykład notowanemu w ósmej setce Lenny’emu Hampelowi 5:7, 1:6. Trudno spodziewać się więc po nim, że w jakikolwiek sposób zaskoczy na korcie Dominika Thiema.


Wyniki

Mecze czwartkowe:

Sebastian Ofner – Lukas Neumayer 6:3, 6:2
Lenny Hampel – Jurij Rodionov 7:5, 6:1
Dennis Novak – Philipp Oswald 4:6, 6:3, 6:2
Jurgen Melzer – Sandro Kopp 7:5, 5:7, 6:0
Alexander Erler – Maximilian Neuchrist 6:4, 7:5
Tristan-Samuel Weissborn – Moritz Thiem 6:4, 5:7, 7:6(4)

LiveScore Cup. Martincova zastąpiła finalistkę wielkoszlemową i zaskoczyła rywalki

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Tereza Martincova zagra w finale turnieju, w którym miała w ogóle nie wystąpić. W ostatniej chwili z rywalizacji wycofała się jednak Marketa Vondrouszova, a w jej miejsce wskoczyła właśnie 25-latka z Pragi. 

Za Terezą Martincovą szalone dwa dni. W środę, nie spodziewając się jeszcze, że będzie jej dane wystartować w turnieju, udała się na trwający ponad dwie godziny trening. Dopiero później dowiedziała się, że zastąpi Marketę Vondrouszovą, która niemal równo rok temu grała w finale Roland Garros. Jeszcze tego samego dnia Martincova rozpoczęła mecz z Kristyną Pliszkovą. Szło jej nadspodziewanie dobrze, jednak nie zdążyła postawić przysłowiowej kropki nad ,,i” przed opadami deszczu. Spotkanie zostało przerwane przy stanie 4:6, 6:1, 4:1.

Czwartek okazał się jednak jeszcze szczęśliwszym dniem dla Martincovej. Najpierw dokończyła dzieła z Pliszkovą, wygrywając 4:6, 6:1, 6:4, a następnie pokonała Karolinę Muchovą. W rankingu WTA obie zawodniczki dzieli ponad sto miejsc, ale na korcie nie było widać tej różnicy. Wyraźnie zmęczona Martincova nie przejęła się niepowodzeniem z pierwszego seta, którego nie udało jej się wygrać mimo prowadzenia 5:1. Dwie kolejne partie potoczyły się już po jej myśli i pokonała faworytkę 5:7, 6:4, 6:3.

– Psychicznie i fizycznie jestem wyczerpana. Uderzałam piłkę po piłce, nawet nie wiedząc jaki jest wynik. Żadna z nas nie jest w stu procentach gotowa do rywalizacji. Sama trenowałam przez wiele godzin, na co nigdy nie pozwalałam sobie tuż przed turniejem – powiedziała po meczu Martincova. Dodała, że w meczach są olbrzymie emocje i tak naprawdę tylko z nazwy jest to turniej pokazowy. Zawodniczki walczą tak samo, jakby stawką były punkty do rankingu WTA.

Przed Martincovą jeszcze jeden, ostatni pojedynek w LiveScore Cup. W sobotnim finale najprawdopodobniej zmierzy się z Karoliną Pliszkovą. Trzecia rakieta świata na dzień dobry pokonała Barborę Strycovą. W czwartek miała dzień wolny, natomiast w piątek musi przyklepać awans do finału w meczu z Kateriną Siniakovą (wystarczy jej jeden wygrany set).


Wyniki

Tereza Martincova – Kristyna Pliszkova 4:6, 6:1, 6:4
Tereza Martincova – Karolina Muchova 5:7, 6:4, 6:3
Barbora Strycova – Katerina Siniakova 6:2, 6:1

Dżumhur: Wizyta Novaka w Sarajewie to wielkie wydarzenie dla wszystkich mieszkańców

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Damir Dżumhur to jeden z tenisistów, który weźmie udział w cyklu turniejów Adria Tour. Impreza ruszy 13 czerwca w Belgradzie. W rozmowie z agencją prasową RTS tenisista z Sarajewa opowiedział, jak ważnym wydarzeniem dla Bośniaków będzie występ lidera rankingu w stolicy tego kraju.

Za nieco ponad tydzień rozpocznie się cykl czterech turniejów z udziałem największych tenisistów świata. W charytatywnej imprezie wezmą udział zawodnicy ze światowej czołówki z Dominiciem Thiemem i Alexandrem Zverevem na czele. Kończącym zmagania akcentem ma być mecz między Novakiem Dżokoviciem i Damirem Dżumhurem. Ten ma zostać rozegrany 5 lipca w Sarajewie.

Ludzie zarówno w Sarajewie, jak i w całej Bośni i Hercegowinie kochają Novaka. Od razu, gdy w mediach pojawiła się informacja o tym, że Dżoković może przyjechać do naszej stolicy, wiedziałam, że wzbudzi to ogromne zainteresowanie. I się nie myliłem. Ludzie oszaleli na punkcie tego wydarzenia. Ja sam odebrałem mnóstwo wiadomości z zapytaniem o możliwość zdobycia biletów. Mam nadzieje, że godnie ugościmy w moim rodzinnym mieście lidera rankingu ATP – opowiedział o emocjach, jakie wywołuje nadchodząca wizyta Novaka Dżokovicia w stolicy Bośni i Hercegowiny 28-letni tenisista.

Jak przyznał Bośniak wizyta Serba, który w przeszłości wiele zrobił dla jego ojczyzny, będzie szczególnym wydarzeniem i nie może się doczekać tego wydarzenia.

 

Rob Barty: Szczęście Ashleigh ważniejsze niż kariera tenisowa

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisnet.com, foto: AFP

Ashleigh Barty to obecna liderka rankingu WTA i jedna z najlepszych tenisistek świata. Kilka lat temu jednak niewiele brakowało a mistrzyni Roland Garros 2019 nie byłoby tam, gdzie się znajduje. Trudny okres w życiu tenisistki z Ipswich wspomina jej ojciec.

To było oczywiście coś fenomenalnego, ale wszystko wydarzyło się trochę za szybko. Z osoby nieznanej, która wygrała juniorski Wimbledon, stałam się w ciągu zaledwie sześciu miesięcy bardzo rozpoznawalna, kiedy występowałam w Australian Open. Byłam ofiarą własnego sukcesu, ponieważ tak naprawdę nie spodziewaliśmy się takich wyników. Byłam wówczas bardzo młoda. Jednak w tym roku skończę 20 lat, dlatego patrzę już na życie oraz tenis z zupełnie innej perspektywy. Jestem gotowa na to, aby rozpocząć rywalizację w futuresach. Mam nadzieję, że już wkrótce będę występować w turniejach WTA – wspominała na początku 2016 roku przyczyny rozbratu z rakietą tenisową Ashleigh Barty.

Po powrocie, Australijce z roku na rok szło coraz lepiej. Szczególnie udany dla tenisistki z Antypodów był poprzedni rok. Wówczas wygrała m.in. turniej w Miami, wielkoszlemowy Roland Garros oraz kończący sezon WTA Finals. Jedyne niepowodzenie Barty wraz z reprezentacją zanotowała w finale Pucharu Federacji. Australijki przegrały w nim z reprezentacją Francji.

Kilka dni temu o trudnym okresie w życiu obecnej liderki rankingu WTA opowiedział podczas warsztatów online jej ojciec – Ash była nieustannie smutna. Nie była sobą na korcie. Podczas rozmowy z żoną doszliśmy do wniosku, że musimy się upewnić, że nasza córka jest szczęśliwa. Decyzja związana z przerwaniem przez nią kariery była dla nas rozczarowująca. Jednak jej szczęście było dla nas ważniejsze niż kariera tenisowa – opowiedział Rob Barty.

Obecnie z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki tenisowe na całym świecie wstrzymano co najmniej do końca lipca. Tenisiści spędzają ten wolny czas na różne sposoby. Australijka w jednym z wywiadów opowiedziała, że obecny okres jest niespotykany w jej tenisowej karierze. Jeszcze nigdy o tej porze roku nie była w domu. W związku z tym cieszy się, że może czas spędzać razem z bliskimi.