Londyn. Finał bez Murray’a. Zagrają najwyżej notowani Brytyjczycy

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Andy Murray nie zdołał awansować do finału pokazowego turnieju ,,Battle of the Brits”, przeznaczonego wyłącznie dla tenisistów z Wielkiej Brytanii. Były lider rankingu ATP uległ w półfinale Danielowi Evansowi. Drugim finalistą został Kyle Edmund, po tym jak pokonał Camerona Norrie’ego. 

W zawodach rozgrywanych w Londynie biorą udział wszyscy najlepsi tenisiści z Wielkiej Brytanii. Gdyby Jack Draper nie zrezygnował w ostatniej chwili z udziału, na starcie stanęłoby ośmiu najwyżej notowanych Brytyjczyków w rankingu ATP. Tak czy inaczej, obsada jest bardzo mocna. Brytyjczycy mają obecnie trzech zawodników w pierwszej setce rankingu i wszyscy awansowali do półfinału ,,Battle of the Brits” – to Daniel Evans, Kyle Edmund i Cameron Norrie. Stawkę na tym etapie rywalizacji uzupełnił ten, na którego występ wszyscy najbardziej czekali, czyli Andy Murray. Szkot rozegrał pierwsze oficjalne spotkania od listopada ubiegłego roku, a dokładnie turnieju finałowego Pucharu Davisa.

W fazie grupowej Murray odniósł dwa zwycięstw i nawet porażka w starciu z Kyle’em Edmundem nie przeszkodziła mu w awansie do półfinału. Dalej nie zdołał już jednak przebrnąć. Zastopował go Daniel Evans, obecnie 28. tenisista rankingu ATP, co daje mu miano pierwszej rakiety Wielkiej Brytanii. Obserwatorzy byli jednak pod wrażeniem, jak Murray radził sobie na początku spotkania. Chociażby według Jamie’ego Delgado, trenera Szkota, pierwszy set w starciu z Evansem był najlepiej rozegranym setem przez Murray’a w całym turnieju. Szkot wygrał tę część gry 6:1.

Później do głosu doszedł jednak Evans. Choć to spotkanie w turnieju pokazowym, 30-latka z Birmingham nie trzeba było specjalnie motywować. W zawodowym turnieju nigdy nie miał bowiem okazji stanąć naprzeciwko Szkota. W drugim secie zdominował rywala i wynik mógł być znacznie wyższy niż 6:3. Doszło do super tie-breaka, w którym zawodnicy długo szli łeb w łeb. Od stanu 7-7 Evans zdobył jednak trzy punkty, a Murray tylko jeden. Pierwszy z nich zagra jutro w finale, natomiast drugi powalczy w meczu o trzecie miejsce.

Podobny przebieg miał drugi półfinał. W nim również zwycięzca musiał odrabiać straty ze stanu 0-1 w setach, a w super tie-breaku wygrał 10-8. Oba spotkania trwały ponad godzinę i 40 minut, a na trzy minuty przed ich zakończeniem tenisiści byli tak samo blisko porażki jak zwycięstwa. Minimalnie lepsi byli Evans i Edmund. Drugi z finalistów pokonał 6:7(3), 6:4, 10-8 Camerona Norrie’ego.

Finał zaplanowano na godzinę 14 w niedzielę. Edmund wygrał wszystkie trzy wcześniejsze pojedynki z pięć lat starszym rodakiem. Obecnie zajmuje jednak niższe miejsce w rankingu ATP (44.).

 


Wyniki

Półfinały:

Daniel Evans – Andy Murray 1:6, 6:3, 10-8
Kyle Edmund – Cameron Norrie 6:7(3), 6:4, 10-8

Federer: Niektóre elementy pracy stóp zawdzięczam Michaelowi Jacksonowi

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Kilka dni temu minęła 11. rocznica śmierci amerykańskiego „króla popu”.  Choć jego nazwisko niewielu kojarzy się z Rogerem Federerem, w rzeczywistości ta dwójka ma ze sobą sporo wspólnego.

Szwajcarski tenisowy mistrz nie raz miał już okazję dzielić się w publicznych wypowiedziach swoimi muzycznymi upodobaniami. Od najmłodszych lat zachwycał się między innymi utworami kultowych zespołów takich, jak Queen, AC/DC czy Metalicca. Na prywatnej playliście Federera wyjątkowe miejsce przypadło jednak w udziale Michaelowi Jacksonowi. Tenisista z Bazylei dał temu szczególny wyraz w roku 2009. To wtedy, podczas pomeczowej rozmowy w trzeciej rundzie Wimbledonu opowiedział o żalu związanym z przekazaną dwa dni wcześniej informacją o śmierci piosenkarza.

– Gdy o tym usłyszałem doznałem szoku. Michael i ja mamy ze sobą wiele wspólnego – wyznał – Oboje jesteśmy nieśmiali, ale robimy coś, w czym jesteśmy dobrzy i robimy to z wielką pasją. Tak, aby być najlepsi – wyjaśnił.

Ku zdziwieniu wielu Federer zdradził wtedy także, że muzycznemu idolowi zawdzięcza niektóre ze swoich tenisowych umiejętności. W odpowiedzi na pytanie, czy jest fanem Jacksona postanowił dać tego jednoznaczny dowód.

– O tak, jasne. Myślę nawet, że przejąłem wszystkie jego sceniczne ruchy. Niektóre elementy pracy stóp zawdzięczam właśnie Jacksonowi. A zresztą! Pozwól, że ci pokażę – powiedział,  odzwierciedlając na korcie słynny taniec – Mirka tego nie znosi, ale mam to we krwi! – dodał ze śmiechem.

W zupełnie innym kontekście na porównanie Jacksona i Federera zdecydował się przed dwoma laty Andre Agassi. Zdaniem byłego wielkoszlemowego mistrza chociaż każdy z nich popularność zyskał na zupełnie innym polu, oboje zapamiętani zostaną w dokładnie ten sam sposób.

– Pojawią się na pewno osoby, które z żalem powiedzą  – „Nigdy nie widziałem występu Michaela Jacksona”. Tak samo jestem w stanie wyobrazić sobie ludzi, którzy powiedzą – „Nie mogę uwierzyć w to, że nigdy nie widziałem Federera na korcie!” – stwierdził Agassi – Właśnie taki ślad on pozostawi po sobie w tej dyscyplinie. Odmieni ją – podsumował.

Hubert Hurkacz wystąpi w turnieju pokazowym w Miami

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Twitter, foto: AFP

Od poniedziałku do środy w Miami będzie mieć miejsce pokazowy turniej Altec/Stylinger Tennis Exhibition. W zmaganiach na Florydzie wystąpi Hubert Hurkacz. To drugi pokazowy turniej z udziałem najwyżej notowanego Polaka rozgrywany w dobie pandemii.

Huberta Hurkacza ostatnio mogliśmy oglądać na korcie podczas rozgrywanego na Florydzie na początku maja turnieju UTC Pro Series. Po niemal dwóch miesiącach wrocławianin znów weźmie udział w pokazowych zawodach. Ponownie będą to zmagania rozgrywane na Florydzie, a konkretnie w Miami. Hurkacz od marca wciąż trenuje w stanie znanym z wielu tenisowych aren.

W przeciwieństwie do kontrowersyjnych zawodów Adria Tour organizowanych przez Novaka Dżokovicia, tutaj kibice nie będą mogli dopingować zawodników z trybun. Mecze będą jednak transmitowane przez Tennis Channel.

Hurkacz będzie jedynym zawodnikiem spoza Stanów Zjednoczonych, który weźmie udział w tym turnieju. Polak w pierwszym meczu stanie naprzeciw utalentowanego Brandona Nakashimy. W zawodach wezmą również udział Tennys Sandgren, Sam Querrey, Mackenzie McDonald, Reilly Opelka, Steve Johnson oraz jego pomysłodawca JC Aragone.